Rozdział 16
Nazajutrz razem z Aleksem pakowaliśmy moje rzeczy.
W południe byłam gotowa już opuszczać dom.
Pożegnałam się z rodzicami.
Tata był nadal sceptycznie nastawiony do naszego związku lecz już spokojnie rozmawiał z Aleksem.
- A więc witam cię w twoim domu
- Ale jestem podekscytowana!
- Ja też! - podszedł do mnie i objął w pasie. - Rozpakujmy to teraz.
Rozpakowanie tego co pare minut temu pakowaliśmy, było męczące.
Skończyliśmy o 23.
- Idziesz pod prysznic? - zapytałam znosząc ostatni karton na parter.
- Idę - puścił mi oczko.
Poszłam więc do NASZEJ sypialni i sięgnęłam po bieliznę, którą dał mi Aleks.
- Aleks - weszłam do łazienki.
- No? - stał w zaparowanej kabinie.
- Kosmetyczkę mogę tu włożyć?
- Jasne
Już miałam wychodzić, kiedy mnie zatrzymał.
- Chodź do mnie
Otworzył kabine, a ja zobaczyłam jego nagie ciało.
Rospuściłam włosy i ściągnęłam z siebie ubrania.
- I to ja rozumiem. Chce tak codziennie.
- I może tak być
- Tak się cieszę, że jesteś u mnie
- Ja też!
- Jutro pojedziemy do moich rodziców. Co ty na to?
- Super - uśmiechnęłam się.
Aleks ujął mój podbródek i zaczął mnie całować.
- Mieliśmy się myć
- Możemy się też kochać
- Ale ja mam dla ciebie niespodzianke
- Jaką?
- Nie miałoby sensu, gdybym ci powiedziała
- Chcę te niespodzianke
- Dlatego ja wychodzę szybciej
- Nie mogę się doczekać
Umyłam się i szybko wychodząc z łazienki ubrałam bieliznę.
- Mogę już wyjść?
- Możesz!
Aleks wychodząc szukał mnie wzrokiem.
- O kurwa
Wybuchłam śmiechem.
- W końcu się doczekałem
- No nie?
Wskoczył do łóżka.
- Jesteś idealna
- Mów mi tak częściej
- Krzycz moje imię Amelia
- Codziennie Aleksandrze
Noc była upojna. Po naszym chwilowym rozstaniu, niemogliśmy się od siebie uwolnić.
- Dzień dobry - przywitał mnie w kuchni.
- Co robisz?
- Śniadanko
- Mmm, a co takiego?
- Jajecznice
Dostałam buziaka, a następnie przysiadłam przy stole.
- Dobrze, że dziś wolne
- Dla ciebie nie, kochanie
- Jak to?
- Nie pamietasz?
- Coś jest? Wiem, że obiad u rodziców
- Masz jadę
- O nie
- A jednak
- Nadal cię za to nienawidzę
- A ja cię nadal uwielbiam
Do czasu obiadu u rodziców razem z Aleksem się obijałam. W końcu nadszedł czas na szykowanie.
- Wiesz, że nie zawsze musisz się tak stroić
- Ale lubię sukienki
- A ja lubie je na tobie
- No więc właśnie
Wyruszyliśmy nieco spóźnieni, ale na szczęście państwo Król nam to wybaczyli.
- Amelia chodź coś ci pokaże - zaproponował Marcin.
Poszłam więc za nim do jego pokoju.
- O co chodzi?
Wyciągnął z szuflady zegarek.
-Aleks ma niedługo urodziny i pomyślałem...
- Co? Kiedy?
- No za dwa dni
- I nic mi nie powiedział? Nie wierzę.
- Ale wracając, chciałem zapytać czy mu się spodoba
- Jesteś dłużej jego bratem, ale spodoba mu się
- W sumie - zaśmiał się.
Wróciliśmy do salonu, a między Aleksem i jego rodzicami trwała zacięta konwersacja, której nikt nie chciał przerywać.
- Co ci ten Marcin pokazywał, co? - zapytał Aleks, kiedy jechaliśmy do domu.
- A nic
- Mhm
Dojechaliśmy do domu.
Aleks coś robił, a ja w tym czasie zadzwoniłam do Marcela.
- No hej
- Cześć słuchaj, musisz mi pomóc
- Zawsze, a w czym?
- Muszę kupić prezent dla faceta
- No to wiesz do kogo przyszłaś!
- Pomożesz?
- No jasne
- To na mieście o siedemnastej?
- Jasne
- Dziękuję
Rozłączyłam się kiedy przyszedł Aleks.
Pojechaliśmy do Sebastiana, abym znów mogła zrobić z siebie pośmiewisko.
- Hej Marcel! - krzyknęłam już spóźniona, ponieważ jazda się przedłużyła.
- No witam
- Przepraszam, że tak długo czekałeś
- Spoko, chodźmy
Weszliśmy do galerii.
- A więc co on lubi?
- Krawaty, garnitury, samochody
- No ciekawe zainteresowania
- I kawę czekoladową
- Będzie ciężko
- Właśnie! Nie może to być zegarek
- Hm no okej
- No tak!
- Coś ci się przypomniało?
- Lubi też śpiewać i grać na fortepianie
- Aleks? Ciekawe, ale to nie pomogło - zaśmiał się.
- To może krawat - też się zaśmiałam.
- Nie ma takiej opcji
- Nie mam pojęcia co mu kupić - posmutniałam.
- Hej! Damy radę, może kolacja?
- On zawsze robi mi niespodzianki...
- Wiem! Jestem genialny!
- Mów!
Marcel zaproponował, abym kupiła seksi bieliznę i w jego urodziny zrobiła kolację, a potem...
- No nie wiem
- Mówimy o Aleksie?
- No tak
- To w czym problem? Jemu się spodoba
- No możliwe
- Zawsze możesz mu kupić męską bransoletkę, ale jako facet przystaje przy opcji pierwszej
- Zbok - zaśmiałam się. - Chodźmy kupić to i to.
Kupiliśmy to co chcieliśmy i wróciliśmy do domu.
- Chcesz kawy? - zaproponowałam.
- Mam jej szczerze dość
- To może herbaty?
- No już lepiej
- Cześć kochanie - Aleks podszedł do mnie i pocałował.
- Chcesz też herbaty?
- Nie, Marcel może drinka?
- Nie dzięki, prowadzę
- W porządku
Aleks zrobił sobie drinka i przyszedł obok nas. Zapowiada się miły wieczór.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top