Rozdział 14

Wstałam przed Aleksem i wzięłam prysznic. Założyłam jego koszulę i pomyślałam, że zrobię śniadanie przed pracą.
Włączyłam muzykę i wzięłam się za robienie kanapek.
Nie zabrakło mojego tańca i śpiewu przy tym.

- Ohoho! - usłyszałam - Chce takie widoki codziennie.

Okręciłam się w jego stronę i zaprosiłam do stołu.

- Zatańcz mi jeszcze albo wiem! Zatańcz dla mnie taki seksowny taniec na rurze.

- Idiota! - krzyknęłam.

- Ja? Jak możesz tak mówić, jestem kochany.

Odwróciłam się z uśmiechem.

- Kretyn

- Przestań mnie obrażać

- Tylko się z tobą droczę!

- Drocz się ze mną cieleśnie!

- Teraz jemy śniadanie

- Dobrze, MAMO

Pokręciłam oczami i przysiadłam obok niego.

- Co dziś mamy w grafiku?

- Już patrze, czekaj - poszłam po kalendarz - Rozprawa i spotkanie. O trzynastej rozprawa, a o szesnastej spotkanie.

- No dobrze, Damy radę

- No jasne

Po śniadaniu Olek podrzucił mnie do domu, abym mogła się przebrać.

- Amelia?

- Tak mamo?

- Jak tam?

- Wszystko gra, czemu pytasz?

- No wlatujesz i wylatujesz z domu. Gdzie ty w ogóle nocujesz?

- Wytłumaczę ci to niedługo - uśmiechnęłam się i wyszłam.

Aleksa ruszył do kancelarii.

- Idź po kawę, a ja pójdę na górę

- W porządku

Weszłam do kawiarni i przywitałam się z chłopakami.

- To co zawsze razy dwa

- Robi się!

Długo nie czekałam, a moje zamówienie było gotowe.

Ruszyłam do wyjścia.

- O dzień dobry Amelio - usłyszałam męski głos.

Spostrzegłam ojca Aleksa.

- Dzień dobry panu!

- Widzę, że już nie w kawiarni?

- No tak chyba awansowałam? - zaśmiałam się.

- I teraz roznosisz kawy? - wybuchneliśmy śmiechem.

- Też, ale jestem sekretarką Aleksa

- O to niespodzianka, idziesz do niego?

- Owszem

- To świetnie, też właśnie tam ide

- Fantastycznie, chodźmy

- Jeśli mogę zapytać, to w jakiej sprawie pan przychodzi do Aleksa? - zapytałam kiedy wchodziliśmy do windy.

- Chciałem tylko porozmawiać. Czy nie ma teraz spotkania?

- Nie, jest u siebie

- To dobrze

Uśmiechnęłam się.

Kiedy dojechaliśmy poszłam dać kawe Aleksowi.

- Przyszedł twój tata

- Po co?

- Nie wiem

- Dobra niech wejdzie

Wpuściłam go do gabinetu, a sama wyszłam.
Usiadłam odebrać telefon, który akurat dzwonił.

- Amelia - usłyszałam Aleksa - Chodź na chwilę.

Zostawiłam wszystko i powędrowałam za nim.

- Słucham?

- Chodź, usiądź - Aleks pokazał na sofe.

- Coś się stało?

- Mój tata chce ci coś powiedzieć

Momentalnie skoczył mi puls.

- A więc, Amelia, skoro jesteś z Aleksem, po rozmowie z Elizą, chcielibyśmy spotkać sie z twoimi rodzicami.

Zrobiłam wielkie oczy i spojrzałam na Olka.

- Ale pan ich zna

- Tak, ale rodzinne spotkanie byłoby dobrym pomysłem

Byłam przerażona, przecież mój ojciec nie pozwoli mi być z Aleksem.

- Tato mówiłem ci, że to zły pomysł

- Bo Miłosz nic nie wie?

Opuściłam głowę.

- Tak myślałem, jednak naciskam na to spotkanie

- Idź już tato

Pan Irek wyszedł, a ja nadal siedziałam bez ruchu.

- Amelia - poczułam jego dłoń na piecach. - Będzie dobrze.

- Aleks on cię nie zaakceptuje, sam o tym wiesz

- I tak zrobię wszystko, żeby z tobą być. Jeśli mam być szczery... Zależy mi na tobie. Sam nie wiem jak to się stało, ale jesteś jedną z tych osób, których nie mogę zostawić.

- Ile dziewczyn było przede mną?

- Chcesz wiedzieć?

- Tak

- Sporo, ale ty jedyna poznałaś moich rodziców

- Czyli jestem wyjątkowa? - prychnęłam śmiechem.

- Nie śmiej się, bo to prawda - ujął moją twarz w dłoniach i spojrzał mi w oczy. - Jesteś wyjątkowa.

- Mówisz to tylko dlatego, żeby mnie pocieszyć

- Nie. Po prostu uczę się cię kochać.

Nie odezwałam się i wyszłam.
Wzięłam swoje rzeczy i wróciłam do Aleksa.

- Zadzwonie do ciebie

- Wychodzisz?

- Muszę coś załatwić

- Będę czekał

Wyszłam i poszłam do sąsiednich drzwi.

- Tato?

- O Amelia, o co chodzi?

- O której będziesz w domu?

- O siedemnastej, czemu pytasz?

- O siedemnastej robie kolacje. Chcę żebyś był gotowy.

- Kojacje? Z jakiej okazji?

- Dowiesz się w domu

- No dobrze

Wyszłam z kancelarii i zamówiłam taksówkę.

Taksówka podjechała do banku mamy.

- Cześć mamo

- Amelia? Co ty tu robisz?

- O której kończysz?

- O piętnastej

- To dobrze. Widzimy się w domu.

Wyszłam i pojechałam do domu.

Jak mam powiedzieć rodzicom, że jestem z Alekdem?

Zabrałam się do gotowania zaraz po tym, jak się przebrałam oraz uczesałam.

Postawiłam na prostą kolację, którą jadłam z Aleksem we włoskiej restauracji.

Pomimo tego, że zabrałam się za to wcześnie, skończyłam o czternastej.
Aleks miał o szesnastej spotkanie, więc do niego zadzwoniłam.

- Halo?

- Aleks o siedemnastej do mnie wpadnij

- Dziś?

- Tak

- A rodzice?

Co miałam powiedzieć?

- Nie ma ich. Zrobiłam dla nas kolację.

- O to super, na pewno będę

- Okej, cześć

- Do zobaczenia

Było mi źle, że go okłamałam i wiem, że będzie na mnie wściekły.

Nakładłam do stołu, kiedy przyjechała mama.

- A co tu się dzieje?

- Mamo o siedemnastej jest kolacja

- Z jakiej okazji?

- Chcę przedstawić mojego chłopaka

Serce prawie mi wyleciało.

- Chłopaka?

- Tak

- No dobrze to idę się szykować

16:00

- Wróciłem! - usłyszałam tate.

- Cześć

- Widze, że to ważna kolacja

- Tak

- Amelia przedstawi nam swojego chłopaka - weszła do kuchni mama.

Ślicznie wyglądała.

- No tego się nie spodziewałem

Kiedy zbliżał się już czas przybycia Olka, sama poszłam się uszykować.

Z każdą chwilą było mi coraz gorzej.
Chciało mi się wymiotować.
Mój telefon zawibrował.

'Wyjeżdżam' - Aleks.

Zeszłam na dół.

- Czy to już? - zapytał tata.

- Tak, już niedługo

Uśmiechnęłam się i szybko poszłam do toalety.

Wyszłam z domu, żeby się przewietrzyć.
W tym momencie podjechał Aleks.

- Cześć kochanie - pocałował mnie.

- Cześć

- Co się dzieje?

- Aleks... Ja cię okłamałam.

- Jak to?

- Moi rodzice czekają w środku

- Amelia coś ty zrobiła?

- Po prostu nie chce się ukrywać

Aleks oparł się o samochód, a ja czułam, że zaraz znów zwymiotuje.

- Amelia wszystko dobrze?

- Źle się czuję

- Słuchaj powiemy im

- Naprawdę?

- Tak, ale najpierw sie uspokój

Przytulił mnie.

- Chodźmy

Weszliśmy do środka i kazałam poczekać Olkowi przed kuchnią.

- Tato, mamo mój chłopak...

- Dzień dobry - usłyszałam Aleksa.

- Aleks? Co ty tutaj robisz? - zapytał ojciec wstając od stołu.

Aleks chwycił moją dłoń.

- Co to ma znaczyć?!

- Miłosz uspokój się

- To wy jesteście razem?!

- Tak... Mamo...

- Miłosz siadaj - zaaragowała mama.

- O nie, ja na to nie pozwole!

- Tato!

- Amelia do pokoju!

Rozpłakałam się, chwyciłam Aleksa i to z nim poszłam na górę.
Zamknęłam nas, a sama oparłam się o drzwi.

- Amelia...

- Myślałam, że inaczej zaaraguje

- Słuchaj, kiedyś zrozumie

- A co z pracą?

- Jakoś damy radę

- Amelia? - usłyszałam głos mamy zza drzwi.

- Co?

- Chodźcie na dół

- Po co?

- Chce porozmawiać

Spojrzałam tylko na Aleksa, ale on nie pokazywał żadnych uczyć.
Wyszliśmy z pokoju i spotkaliśmy się w salonie.

- Tato...

- Jak długo?! Jak długo ze sobą jesteście?

- Pare dni - wyprzedził mnie Aleks.

- Ja pierdole.. Nie chcę was widzieć. Aleks, nie spodziewałem się tego po tobie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top