Rozdział 7

Aleks podjechał pod dom swoich rodziców.
Zrobiłam wielkie oczy. To willa!

- Tutaj mieszkasz?!

- Mieszkałem

- No przecież - zaśmiałam się.

- Chodźmy - chwycił i splótł nasze dłonie. - Mam brata.

- Brata?

- Tak, jest w twoim wieku

- Serio? Czemu mi nie powiedziałeś wcześniej?

- Nie wiem. Uprzedzam więc teraz.

- No dobrze.

Weszliśmy do środka, a moim oczom ukazał się piękny korytarz.

- Jesteśmy! - krzyknął Aleks odwieszając marynarkę na wieszak.

Zaśmiałam się, kiedy zobaczyłam jego kołnierz.

- Witaj w domu - ucałowała go mama - To ty jesteś pewnie Amelia. Cudownie cię widzieć.

- Mnie również miło

- Zapraszam do środka. Aleks..

- Tak?

- Twój kołnierz

- Co z nim?

- Leć do łazienki

Zachichotałam, a Aleks ostatnim, pytającym spojrzeniem powędrował do łazienki.

- Chodź kochanie, przedstawię cię

Weszłam do ogromnej jadalni, gdzie stał już nakryty stół.

- Irek to Amelia. Amelia to mój mąż.

- Miło pana poznać

- Mnie również - ucałował moją dłoń.

- Marcin! - krzyknęła na chłopaka przy stole wpatrzonego w telefon.

Zwrócił wzrok na mnie i zobaczyłam błysk w jego oczach. Momentalnie wstał i podszedł do mnie.

- Marcin - przedstawił się.

- Amelia - obdarowałam go uśmiechem.

- Nie przystawiaj się już tak do niej - poczułam objęcie w pasie - usiądź kochanie.

Żadnej rekacji na to co zrobiłam?
Będzie coś kombinował?

- No to dzieci opowiadajcie jak się poznaliście - zaczęła mama Aleksa.

Posłałam Aleksowi pytające spojrzenie.

- Amelia pracuje w kawiarni przy kancelarii. Pewnego dnia wylała na mnie kawę i tak się poznaliśmy.

Zaśmiałam się przypominając sobie tamtą sytuację.
Myślałam, że wymyślił coś innego, ale po części to prawda.

- To niezła przygoda - dodał Marcin.

- No, od razu na mnie poleciała - puścił mi oczko.

Zmrużyłam oczy.

Aleks zbliżył się i pocałował mnie.
Czułam jak rumieńce weszły mi na twarz.

- Marcin chodź mi pomóc w kuchni

- Jak w pracy Aleks? - zapytał jego tata.

- Nieźle. Powoli przyzwyczajam się do pracy w jednym miejscu.

- Świetnie. Amelia powtórzysz mi, jak się nazywasz?

- Korona - z zawahaniem spojrzałam na Olka.

- Czekaj, czekaj, czy to córka Miłosza?

No to wtopa. Mogłam się tego spodziewać.

Aleks?

- Tak

Pan Irek wyprostował się na krześle i spoglądał raz na mnie, raz na swojego syna.

- Miłosz wie?

Cholera, przecież to tylko udawane.

- Jesteśmy umówieni z rodzicami Amelii, żeby własnie z nimi o tym porozmawiać.

Świetnie kłamie

- W porządku

- Dobrze! - pani Eliza wparowała do jadalni z Marcinem - Jedzmy.

Zaczęliśmy jeść, a ja poczułam ciepła dłoń Aleks na moim udzie.
Spojrzałam na niego kątem oka. Uśmiechnął się i kontynuował jedzenie.

- Więc Amelia pracujesz u swojego ojca - ciszę przerwał Irek.

- Tak

- To super

- Zgadzam się. Uwielbiam tę kawiarnię i mam blisko do kancelarii.

- No tak tak - spojrzał na Aleksa i pokręcił głową.

Po godzinnym spotkaniu, w końcu wróciliśmy do domu Aleksa.

- Twój tata mnie chyba nie polubił - rzuciłam się na sofę.

- Mówiłaś, że to udawane, aż tak ci zależy? - spojrzał na mnie zadziornie.

- Przestań! Twój tata jest super. Chciałabym, żeby mnie lubił.

- Na pewno cię polubił

- Mogłabym się kłócić

- Nie rób tego

- Jesteś apodyktyczny

- Lubisz to

- Nikt tego nie powiedział

- Ja to wiem, Kiciu

- Kiciu?

- Tak - zdjął z siebie koszulę i spodnie zostając w samych bokserkach.

Przygryzłam dolną wargę i odwróciłam wzrok, kiedy na mnie spojrzał.

- Myślisz, że nie wiem, że na mnie patrzysz? Chciałabyś mnie .

- Może tak, może nie

- Ja ciebie bardzo - przybliżył się do mnie i wpił w moje usta.

- Aleks? - odchyliłam się od niego.

- Tak?

- Mogę wziąć prysznic?

- Jasne, a słuchaj

- Tak?

- Co miało znaczyć to na koszuli?

- Teraz ci się przypomniało?

- Tak

- Chciałam, żeby było wiarygodnie

- Wiem kochanie moje

- Nie przesadzajmy! - zaśmiałam się i poszłam do góry.

Wzięłam prysznic i owinęłam się ręcznikiem.

- Aleks może... - weszłam do jego pokoju kiedy stał nago.

Zrobiłam wielkie oczy i się odwróciłam.

- Nie wstydź się

- Aleks jesteś nagi. Ubierz się!

- A ty w ręczniku. Równie dobrze mogłabyś być bez niego.

Zrobiło mi się gorąco kiedy poczułam jego oddech na moim karku.

Spotkałam jego wzrok kiedy złapał mnie za biodrach i przyciągnął do siebie.

- To jak przemyślisz zdjęcie go z siebie?

- Nawet się nie będę zastanawiać

Wyrwałam się z jego objęcia i w ostatniej chwili kiedy chciałam już uciekać na dół, zerknęłam na jego nagie ciało.

Jest taki seksowny.

- Amelia! - usłyszałam za sobą.

Usiadłam na kanapie uśmiechnięta, kiedy na schodach pojawił się on.

- Nie zostawia się faceta z erekcją

Podniosłam brew i podeszłam do niego.
Spojrzałam mu głęboko w oczy i cmoknęłam w usta.

ALEKS

To było najseksowniejsze cmoknięcie jakie mogłem przeżyć. Żadna wcześniejsza dziewczyna nigdy tak na mnie nie działała. Chciałem zdjąć z niej ten ręcznik, który i tak ledwo się trzymał, ale obiecałem jej, że to ona zrobi ten krok, w którym pokaże mi, że mogę ją posiąść.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top