Rozdział 6

Rozmyślałam nad Aleksem całą noc.
Rano, kiedy wstałam, wyglądałam gorzej niż zombie.
Ogarnęłam się trochę w łazience i zeszłam na dół.

- Cześć mamo

- Cześć kochanie. Jak się spało?

- Jakbym w ogóle spała to by było ekstra

- A co się stało, że nie mogłaś spać?

- Facet - zawahałam się.

- Oj dziewczyno masz już 19 lat

- Wiem mamo, ale nie jestem do niego przekonana

- A to dlaczego?

- Jest starszy, dobrze ustawiony

- Tobie też niczego nie brakuje - wyjęła tosty.

- Ale mógłby mieć każdą...

- Ale chce ciebie?

- Tego nie wiem...

- Witam moje piękne kobiety! - podszedł do mnie tata. - O czym tak plotkujecie?

- Nasza córka nie wie co począć z facetem

- Mamo!

- No co?

- A co to za facet?

- Nie znasz... Ostatnio, go poznałam, ale gdybyśmy byli razem, musielibyśmy znać się trochę lepiej, a on niespecjalnie otwiera się przede mną.

- To czy warto w to brnąć?

- Miłosz! Córeczko może nie lubi o sobie rozmawiać. Daj mu czas.

- Przemyślę to, a wy kiedy wyjeżdżacie? - przypomniałam sobie, że wychodzę dziś z Aleksem.

- Już nas wyganiasz?

- Po prostu pytam

- Za godzinę - odpowiedziała mama.

Po zjedzeniu śniadania, poszłam do siebie.

Usłyszałam dzwonek telefonu: 'Aleks'.

Super

- Dzień dobry

- Cześć Amelia

- Co chcesz?

- Co taka nie miła? Nie wyspałaś się?

- Żebyś wiedział

- Dobra dobra, bo zapomnę. Wpadnę o szóstej.

- W porządku

- Do zobaczenia

- Pa

Odłożyłam telefon na łóżko, a sama wzięłam prysznic.

- Amelia?

- Tak?

- Wychodzimy!

Wybiegłam z pokoju, aby uściskać ich na pożegnanie.

- Dobrej zabawy

- Wzajemnie. Tylko nie wynieś tego domu.

- Spokojnie - zaśmiałam się.

Rodzice wyszli, a ja poszłam do salonu.
Włączyłam serial i zasnęłam.
Obudził mnie dzwonek do drzwi.

- Król?

- No bez przesady wystarczy Aleks - prychnął śmiechem.

- Miałeś być o szóstej

- A ja myślałem, że będziesz ubrana - podniósł prawą brew, a ja spostrzegłam, że mam na sobie tylko koszulę.

Zaprosiłam go do środka.

- Nie ma twojej mamy?

- Pojechała razem z ojcem

- To dobrze

Przyciągnął mnie do siebie i złożył na moim czole ciepły pocałunek.

- Idziesz w garniturze?

- Tak, zawsze w nim chodzę

- Czyli muszę...

- Go ze mnie zdjąć! - dokończył.

- Co?! Nie!

- Dlaczego?

- Bo..

- No właśnie

Zdjął marynarkę i zaczął rozpinać koszulę.

- Aleks przestań.. - pocałował mnie, a ja się oddałam.

Ściągnął z siebie koszulę i mnie podniósł.
Owinęłam się wokół jego bioder, miałam dziwne DŻW, jakby to już było. I tak, miałam rację. Zdażyło się to już kilka razy, a ja nadal nie wiem czemu nie mogę się mu sprzeciwić. Całował moją szyję, aż w końcu przyssał się do niej.
Położył mnie na kanapie, a sam zawisnął nade mną.

Robił mi malinki wzdłuż ciała, ale kiedy dotknął moją kobiecość, odskoczyłam.

- Spokojnie - wcałował się znów w moje usta.

Dotknął jej ponownie, ja tym razem odepchnęłam go i pobiegłam na schody.
Usiadłam i skuliłam się.

- Przepraszam, nie powinienem - objął mnie - Powiedz mi jeżeli nie jesteś na to gotowa.

- Tak, masz rację, nie jestem gotowa robić tego z facetem, którego nie znam.

- Ale czujesz się przy mnie bezpiecznie?

- Sama nie wiem - spojrzałam z zawachaniem w jego oczy.

- Rozumiem. Zapracuję na twoje zaufanie - przytulił mnie ponownie, a ja położyłam głowę na jego ramieniu.

- Idę się ubrać - uśmiechnęłam się i poszłam na górę.

- Co ubierzesz tym razem? - Aleks oparł się o framugę drzwi do garderoby.

- Białą sukienkę

- Okey

- Będziesz tak tu stał?

- A przeszkadza ci to?

Przemilczałam i założyłam na siebie wybraną rzecz.
Dopasowałam też czarne szpilki i czarną kopertówkę.

- Zaje.. Świetnie wyglądasz.

- Dzięki

- Skoczę do wc

- Okej

Zeszłam na dół, zauważyłam samotnie leżąca koszulę Aleksa. Przyszła mi do głowy pewna rzecz.
Chwyciłam za szminkę i pomalowałam usta, tym samym odbijając szminkę na kolnierzu koszuli.

- Już jestem

- Świetnie! - pomogłam założyć mu jego ubranie ukrywając to, co zrobiłam.

- Przez ciebie pachnę teraz męskimi perfumami - zmrużyłam oczy.

- Nie dziękuj - puścił mi oczko - Dostanę buziaka?

- A zasłużyłeś?

- Jasne - dałam mu buziaka w policzek i poszłam po telefon.

- Możemy jechać

- Fantastycznie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top