Przeznaczenia nie oszukasz

Od kiedy tylko pamiętam mówiono mi, że mam alergię na pszczoły. Dziwne, nie? Mieć alergię na samą obecność pszczół, to jakby urwać się z wariatkowa. Ale często jest tak, że jeden dzień, jedna sytuacja potrafi diametralnie zmienić wszystko. Tak było i w moim przypadku.

Zacznijmy może od początku. W pierwszych, beztroskich latach dzieciństwa, rodzice nie odstępowali ode mnie na krok. Każda zabawa na dworze, czy wyjście do parku musiały być pod ścisłym nadzorem, czy aby na pewno nie mam kontaktu z owym pasiastym owadem. Wtedy mi to nie przeszkadzało. Dopiero później, w okresie nastoletniego buntu było mi to nie na rękę. Dlatego też, rodzice wynajęli "nianię", żeby odganiała ode mnie miododajne stworzenia. Nie mogłam spotkać się z przyjaciółkami i poplotkować na osobności, nie mogłam wyjść do chłopaka, nawet w szkole mnie pilnowano. Nie znosiłam ich, nie znosiłam siebie i tej przeklętej przypadłości. Chciałam być normalną nastolatką z normalnym życiem. Do czasu.

Dzień moich dwudziestych urodzin spędzałam na ulubionej polanie w samym środku lasu. Nikt o tym nie wiedział, rzecz jasna. Rodzice nadal chcą mieć mnie pod kontrolą, ale ja się nie dam. Co to, to nie. Z racji tego, że był to koniec czerwca, usiadłam pod drzewem i przymknęłam oczy, rozkoszując się piękną, słoneczną pogodą. Nagle poczułam, że coś mi usiadło na lewym ramieniu. Obróciłam lekko głowę i spojrzałam lekko z ukosa na intruza - małą pszczółkę. Już miałam ją strącić, bojąc się o życie, lecz zaprzestałam swoich działań, gdy stworzonko ukłoniło się, a ja usłyszałam koło ucha ciche: "lud czeka na rozkazy, Wasza Wysokość".

~~~~~~~~~

Hejka! Z racji że niedługo egzaminy (rest in pepperoni, gimnazjaliści. Przypomnijcie sobie koniecznie kamienie na rozprawkę!), a ja powinnam się uczyć, to wstawiam takie króciutkie coś, może poprawi komuś dzień.

Powodzonka i do zobaczenia za jakiś czas! ❤️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top