rozdział 40
Pv deku
Dobra trzeba przyznać walka Shoto i Tapczana była pełna niespodzianek. Z jednej strony to dobrze że pokazał swojego asa tak szybko ale z drugiej skąd on wytrzasnął tą moc. Na pewno nie jest to wrodzona umiejętność bo inaczej dawno by się nią chwalił w gimnazjum i używa jej do gnębienia mnie.
Skąd ją masz bakugo?
Będę musiał się dopytać mistrza kiedy skończy się ta maskarada czy ktokolwiek inny jest w stanie dawać dary innym. On na pewno wie o takich ludziach bo są dla niego potencjalnym zagrożeniem. Dobra zostawię tą sprawe na przyszłość teraz trzeba się skupić na nadchodzącym starciu czyli ja kontra Shinso.
Skubany jest dobry a jego kontrola umysłu to bardzo przydatny dar. Trzeba tak zrobić by ludzie dalej widzieli w nim złoczyńcę bo przecież ludzie z jego klasy tak. Zastanawiali się dla czego chce być bohaterem skoro mógłby nakłonić kogoś do rabunku i dostać całość a idiotę się pozbyć. Oby nie był idealistą bo będzie inaczej ciężko.
Idę właśnie na arenę spokojnym krokiem nie martwiąc się o wynik. Po prostu wiedziałem jak wygrać mimo kontroli umysłu. Wyszedłem z tunelu i zastałem naprawiony ring. Trzeba przyznać że szybko uporali się z naprawą zważając na fakt że prawie wszystko dokoła było zniszczone. dziwię się że nikomu z publiczności się nic nie stało.
Wszedłem na swoje miejsce a przede mną stanął fioletowo włosy z swoim znudzonym spojrzeniem i worami koło oczu. Wygląda jak trup ale widać że łatwo się nie podda. Po chwili odezwał się
- I jak Deku jest tak jak sobie wymarzyłeś
Ja nie zwracałem uwagi by mnie nie zaczął kontrolować
- No co nic nie powiesz
Dalej stałem nie wzruszony
Ten se na chwile odpuścił i czekaliśmy na znak startu. Midnight stanęła na swojej platformie obolała. Wychodzi na to ze ona też oberwała nie źle podczas ostatniej walki ponieważ miała bandaże na rękach i nogach. Ledwo stała ale była na tyle uparta żeby kontynuować prowadzenie imprezy.
W końcu powiedziała
- Start
I zaczęło się a raczej nie zaczęło bo czekałem na ruch Shinso
- No co jest deku języka w gębie zabrakło
Patrzyłem na niego nie wzruszony
- Czyżbyś się przestraszył swoich przeciwników
Dalej nic
- A może boisz się e będziesz za słaby żeby wygrać z swoim gnębicielem z dzieciństwa
Skąd on wie że Kacchan mnie gnębił. Wkurzyłem się lekko i aktywowałem moją moc w dwóch palcach żeby stworzyć mały wybuch po 20 sekundach.
- W sumie może chodzi o to że jesteś po prostu potworem bez serca
Warknął jeszcze głośniej a ja się momentalnie do niego przybliżyłem i powiedziałem cicho
- A żebyś wiedział że jestem
Powiedziałem lodowato na co on się spiął i wyglądał jakby miał zejść na zawał. W tym samym czasie dopadła mnie jego moc. Poczułem ze nie kontroluję swoich ruchów na co ten się uśmiechnął i powiedział.
-Wyjdź poza ring
Moje ciało się go słuchało a ja próbowałem z tym walczyć. Niestety kontrola była silniejsza niż ostatnio przez co nie dawałem rady wrócić na miejsce sterującego. Prawie postawiłem stopę poza ring aż nagle powstał wielki wybuch.
Na szczęście moja mała bombka zadziałała i mnie obudziła. Odwróciłem się w stronę fioletowej mendy a ten stanął jak wryty znowu. Nie wiem czy to przez szok że się uwolniłem czy przez to że kilkanaście sekund wcześniej zagroziłem mu najlepiej jak umiem.
- J Jak?
Spytał skołowany a ja posłałem mu uśmiech szaleńca
- Jak to mówiłeś jestem potworem
Ten się bardziej zląkł bo znowu próbował przejąć nade mną stery ale się nie udało. Szybko stworzyłem swoje świetliste skrzydła i dokoła siebie wytworzyłem grad świetlistych kuli przez co znowu się zląkł. Bardziej niż przed chwilą a myślałem że to nie możliwe.
- No to jakby to powiedzieć
Zacząłem spokojnie na co te się lekko uspokoił myśląc że nie rzucę w niego tego wszystkiego. Właśnie wtedy wyciąłem szybko wielkie bloki skalne i uniosłem je dzięki telekinezy. Spojrzałem na niego wesoło jakbym był w lunaparku na jakiejś zabawie dla dzieci.
- Masz ode mnie małą niespodziankę. Poczujesz dzięki niej prawdziwe urwanie głowy
I posłałem wszystko w jego stronę. Ten szybko biegł jak najdalej od ringu ale nic to nie było. Połączony atak co spowodowało spory ale nie aż taki jak w poprzedniej walce wybuch. Kiedy opadł kurz Shinso leżał wbity w ścianę. Podbiegłem do niego szybko i powiedziałem tak by inni nie zauważyli.
- Mam nadzieje że przemyślisz moją propozycje. Tacy jak ja na pewno docenią twój dar
Ten się spojrzał na mnie
- Po co
Zapytał słabo
- Bo ludzie i tak będą widzieć w tobie złoczyńcę
Ten się zmieszał i nie chciał przyznać racji ale to zrobił
- Dobrze zgadzam się
Ja się uśmiechnąłem
- Gdzie i kiedy
- To już inna sprawa. Dowiesz się w swoim czasie.
Powiedziałem tajemniczo i po tym szybko jakby nic się nie stało wróciłem na wcześniejsze miejsce. Ogłoszono moją wygraną a ja przeniosłem się na trybuny delektując się smakiem wygranej i słysząc do koła głosy z mojej klasy
- Jak on może być tak silny
- On i Bakugo są nienormalni z ta siłą
- Dobrze że jest po naszej stronie
Wierzcie sobie w to a kiedy przyjdzie odpowiednia pora wybije was wszystkich po równo jeśli mi się sprzeciwicie. Czekałem i oglądałem następną walkę czyli słuchawka i ptak. To stracie było nawet interesujące. Niby Tokayami ma przewagę ale Jiro też pokazała że na sporo ją stać. Z tetsu tetsu niby nie miała szans ale wygrała dzięki pomysłowości.
Po chwili zaczęło się. Ptak zaatakował swoim cieniem a słuchawka szybko wytworzyła fale dźwiękową przez co tamten się zdekoncentrował a może zdekoncentrowali sam nie wiem. Użyła swoich uszo wtyczek i przyłożyła je do podłogi. Chwile później powstała wielka fala dźwiękowa która powaliła przeciwnika. Ten nie wiedząc co się dzieje zachwiał się. Szybko to wykorzystała tworząc klatkę dźwiękowa wokół niego przez co straci przytomność. Kyouka wygrała.
Nie źle to zrobiła. Jest silniejsza niż na pozór się wydaje. Chyba będę musiał coś o niej poszperać. kto wie może znajdę cos ciekawego. Nie teraz trzeba się skupić na żabie i niewidzialnej. To one są najważniejszymi celami.
Z tą myślą czekałem na kolejną walkę. walczył tam Bakugo i lidia. Nie wiem kogo bardziej chcę w finale. Niby Katsuki to mój arcywróg ale zobaczyć przerażenie na twarzy okularnika też jest kuszące. W sumie nie ważne kto i tak będzie ciekawie.
Walka się zaczęła a granato włosy ruszył na Kacchana. Tamten stworzył eksplozje by się do niego zbliżyć. Ataki były intensywne e gwałtowne. Okularnik próbował trafić go stopami a Tapczan robił uniki i strzelał w niego eksplozjami które spowodowały już kilka krwawiących ran.
Po jakiejś minucie blondyn się chyba znudził i odpalił drugą moc. Trzeba przyznać ze jego prędkość była imponująca bo drugi ledwo za nim nadążał. Chwilę później Katsuki zaczął wirować i krzyknął
-SATURN IMPACKT
Wybuch posłał Lide prosto w ścianę. W sumie dobrze mu tak niech cierpi. Chwilę pomyślałem i doszedłem do okropnych wniosków. Boże co się ze mną dzieje .Czy ja się cieszę z wygranej Tapczana. Oby było wszystko ze mną dobrze a jak nie to idę do lekarza. Tak nie może być.
Co tam ma być następne. A no tak moja walka. Idę spokojnie do szatni kilka minut. W końcu do niej dochodzę aż tu nagle słyszę jakąś rozmowę wewnątrz. Ze względu na to że może to być cos ciekawego zaglądam przez uchylone drzwi.
- Czego chcesz niewidzialna
Był to Bakugo i Hagakure. Czemu oni rozmawiają do cholery. Zawsze byli sobie obojętnie. Przynamniej do teraz.
- Chodzi o twoją relacje z Izuku i jego paczką
Ten się nagle ożywił i spojrzał zaciekawiony
- Po co ci ta wiedza
Na się lekko zdenerwowała i przez chwilę nie umiała złożyć zdania
- Bo ostatnio widziałam bardzo dziwną sytuacje z nimi
Tamten się zastanowił chwilę
- Czy chodzi o atak na USJ
Ta chyba pokiwała głową i zaczęła mówić
- Bo ostatnio ....
Nie zdążyła dokończyć bo wparowałem do szatni z moim popisowym uśmiechem. Był on niewinny ale ci co mieli trochę oleju w głowie wiedzieli że nie zwiastował nic dobrego.
- O cześć co robicie
Spytałem niewinnie
- Nie twoja sprawa
Powiedział jak to on. Nerwowo i agresywnie
- Deklu. Co tu robisz ? Podsłuchujesz nas?
Spytał pełny podejrzeń a ja nic sobie z tego nie robiłem i podszedłem do szafki obok po napój dla zawodników.
- Wiesz za chwilę mam walkę a to moja szatnia więc ?
Stwierdziłem suchy fakt pozornie tłumaczący moja obecność. Ten jednak dalej mi nie ufał. Nie dziwię mu się ale jeżeli nie ma na nic dowodów to nic mi nie zrobi. A takowych nie dostanie chyba że po moim trupie i trupach ludzi którzy znajdą się w nie odpowiednim miejscu i czasie .
- Niech ci będzie
Warknął i wstał kierując się do wyjścia.
- Idziesz
Powiedział do niewidzialnej która stała jak wryta. Robiła to albo ze stresu albo strachu. Możliwe też że z powodu jednego i drugiego. Uwielbiam doprowadzać ludzi do takiego stanu.
- O Hagakure
Zwróciłem się do dziewczyna na co się wyraźnie albo i nie spięła.
- T TAK
Powiedziała szybko i głośno.
-Pamiętaj że milczenie jest złotem i cnotą.
Zmrużyłem gniewnie oczy dla lepszego efektu i uwolniłem mroczną aurę. Jak ja kocham moc cienia. Jest ona taka idealna do zastraszania innych. Przybliżyłem się by Tapczan nie słyszał
- A szczególnie jeśli chodzi o informacje dotyczące mnie i moich przyjaciół.. Chyba nie chcesz ulec przypadkowemu zbiegowi okoliczności który doprowadzi do pewnej tragedi. Rozumiemy się?
Ta pokiwała głową i uciekła. Mam nadzieje ze nic nie wypapla bo inaczej może być krucho. Niestety teraz walka ze słuchawką a później wielki finał. Idę sobie wkurzony na arenę gdzie już czekała na mnie przeciwniczka.
- Nie śpieszyło ci się na porażkę
Zadrwiła ze mnie lekko Jiro
- Na twoją zawsze
Powiedziałem pewny siebie. niczym mnie raczej nie zaskoczy. Czekałem na rozpoczęcie walki. Chyba po ostatnich moich popisach sędziowie nie są pewni czy bezpiecznie mnie tu wpuszczać.
- Start
Kyouka od razu wystrzeliła falę dźwiękową w moja stronę a ja to zgrabnie ominąłem. spróbowała znowu sztuczki z falą dźwiękową uderzającą o podłoże ale ja wzbiłem się w powietrze dzięki skrzydłom i zaatakowałem świetlistym mieczem. Słuchawka robiła uniki ale było jej coraz ciężej.
W końcu po czterech minutach walki zdecydowała na ostateczny atak. Dzięki kablom wystającym jej z uszu skupiła dale dźwiękowe w kulę energii. Ja nie mogłem być lepsi i przygotowałem podobny taka . Oboje uwolniliśmy całą zgromadzona moc i skierowaliśmy na przeciwnika. Kiedy nasze ataki się złączyły powstało gwałtowne wyładowanie.
Kiedy opadł kurz ja stałem tak jak wcześniej a raczej latałem. Jiro też się trzymała więc wylądowałem i spróbowałem ja zaatakować od tyłu jednak ona zrobiła unik. Pewnie dzięki swojej umiejętności. Po chwili poczułem jak coś dotyka moich pleców. Od razu się odwróciłem ale było za późno.
Fale dźwiękowe które nie jednemu rozsadziły by ciało przebiegały prze ze mnie. Ta podeszła do mnie i powiedziała
- Proszę cię dać się nabrać na taką tania sztuczkę
Ja się wkurzyłem i spróbowałem użyć mojej najsilniejszej formy. Całe moje ciało zaczęło świecić i przy okazji zostało obtoczone aura która wzmacniała moje ataki i obronę.
- I co powiesz teraz
Ta zrobiła głupią minę jak dziecko które przeskrobało coś u rodziców. Nie dałem jej niczego powiedzieć ponieważ dzięki telekinezie wytworzyłem podmuch powietrza który zmiótł ja z areny.
Ogłoszono mnie wygranym.
Ogłoszono godzinę przerwy przed finałem.
Teraz czeka mnie w końcu moja trzecia walka z Kacchanem i coś czuję że będzie ona przełomowa jak na ta chwilę.
Co sądzicie kto wygra finał ?
Co się stanie z Stainem ?
Do kogo na starz pójdzie Deku?
Kto z 1A dołączy do ligi a kto zginie ?
NA te i resztę pytani odpowiem w następnych rozdziałach
Dawajcie gwiazdki i komentujcie
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top