rozdział 56

Pv deku

Wiecie co najlepiej zrobić kiedy zaczniesz spadać n klifu a ludzie wokół ciebie są tak samo zdezorientowani jak przerażeni tym faktem. Wszyscy myślą że umrą a ich egzystencja jest tak pewna jak dobry humor dwubiegunowej nauczycielki od niemieckiego i wystarczy coś głośniej powiedzieć by go zepsuć.

Zaczynasz śpiewać na cały legulator

-I BELIEVE i CAN FLY. I BELIEVE I CAN TOUCH THE SKY 

No i oczywiście to najpiękniejsza piosenka jaką możesz słyszeć w całym swoim życiu jeśli chodzi o taki moment. A jak pięknie akompaniamętuje się to z wrzaskami ludzi wokół ciebie i okrzykami wybuchowego blondyna

- JAK JA CI POLECĘ TO SIE  W EUROPIE ZNAJDZIESZ

Niestety nie miałem czasu na zaśpiewanie większego fragmentu ponieważ wylądowałem na ziemi z osłoną na plecach którą stworzyłem i która złagodziła mój upadek. Niektórzy poradzili sobie lepiej a inni gorzej. Taka Uraraka odciążyła się całkowicie i razem z Shoto i Miną Hagakure i Denkim zawiśli dzięki niej w powietrzu. Za to Sero użył swojej taśmy i i bawił się w tarzana razem z Sato i Kodą którzy robili za głazy. Pan Boom boom sobie podleciał powoli dzięki wybucha lekko przypalając ubrania. Na nie szczęście Mineta PRAWIE połamał sobie rękę ponieważ użył swoich kulek. A reszta była zakopana w gruzie.

Kiedy wszyscy wylądowaliśmy na miejscu a co poniektórzy wygrzebali się spod gruzów zebraliśmy się w koło i zaczęliśmy omawiać dalsze posunięcia. 

- Dobra nie wiadomo co ci psychopaci (czytaj nauczyciele) dla nas wymyślili więc powinniśmy trzymać się razem

Większość osób zaczęła przytakiwać temu patrząc na takiego mnie Bakugo i Shoto z nadzieją że to na nas czyli klasową elitę skupi się główna siła ognia co nie było nie uzasadnione ale oczywiści Tapczan miał swój plan.

- Pierdolcie się ja idę solo. Nie będę współpracował z cholernymi gadami

Tu żeby nie było wątpliwości o kogo mu chodzi patrzył ostentacyjnie na mnie chłodno z gniewem wypisanym na twarzy ja ja się tylko do niego uśmiechałem jak najszerzej ca co prychnął i się odwrócił i ruszył do lasu.

Część klasy przewróciła na to oczami spodziewając się takiej reakcji i ignorując odgłosy przeklinającego Katsukiego. Dalej zastanawialiśmy się jak ustawić się by nasza współpraca była jak najlepsza aż usłyszeliśmy odgłosy łamanego drzewa i wybiegającego minety który poszedł się załatwić.

 Okazało się że nauczyciele niczym władcy jakiegoś pieprzonego lochu potworów zacieli wysyłać na nas wielki golemy zrobione z ziemi. Trzeba przyznać że śmierdziało tu bardzo opowieściami fantazy. Brakowało jeszcze gargulców i wielkiej wierzy na końcu . W naszej drużynie zabrakło  tylko elfa ponieważ krasnala kosmitkę golema czarodzieja grawitacji op bohaterów zwiadowców tych co atakowali dystansowo szpiega oraz pojeba ( bakugo)

Rozwalenie jednego olbrzyma nie było problemem ale kiedy było ich o koło 30 i atakowały na raz to już była inna bajka. Shoji i Kyoka wypatrywali i wysłuchiwali oznak pojawiania się nowych przeciwników. Denki jak to denki Raził wszystko na swojej drodze piorunem w czym pomagała mu Mina sprawiając że jej kwas przewodził elektryczność co ułatwiało sprawę. 

Uraraka przy pomocy swoich antygrawitacyjnych jojo które przyczepiały się do innych obiektów niszczyła stwory rzucając w nich drzewami oraz pomagała Tsu odciążać przeciwników których żaba wysyłała daleko z tond. Ja z shoto robiliśmy za główną siłę ognia więc on palił wszystko co do niego podchodziło a ja latałem i strzelałem w golemy złotymi włóczniami.

Walka trwała długa ale wiedziałem że prędzej czy później dotrzemy do celu.





Time skip 4 godny

Okazało się że złotowłosa zaklinaczka ziemi z Pusyycats jest bardziej irytująca niż myślałem i może wytwarzać te cholerne golemy cały czas. Ile byśmy ich nie zniszczyli ta produkowała ich jeszcze więcej co robiło się irytujące  więc w pewnym momencie przez przypadek zbombardowałem sporą część lasu przed nami

Oczywiście zamiast się uspokoić ktoś podejrzewam że członkini drużyny kotów i kryzysem wieku średniego zaczął krzyczeć na cały głos coś o zniszczonej fryzurze a ataki zaczęły się wyjątkowo nasilać z strony błotniaków na co klasa posłała mi mocno zirytowane spojrzenia.

W końcu jednak dotarliśmy do obozu który składał się z jednego dużego budynku w którym pewnie będziemy spać oraz miejsca przykrytego dachem w którym jednak brakowało ścian z rzeczami do gotowania . 

Przed głównym budynkiem czekał na nas już komitet powitalny w postaci drużyny kotów naszego nauczyciela dzieciaka zirytowanego nasza obecnością. Wszyscy wyglądali na znudzonych czekaniem a wspomniana bolondynka patrzyła śmiercionośnym spojrzenie skierowanym prosto na mnie.

 Spokojnie następnie będę celował w głowę.

Po chwili przed szereg wyszła brunetka przy której najbliżej był wspomniany dzieciak który miał wzrost minety. Uśmiechnięta skierowała swoje spojrzenie na nas i oznajmiła.

-Brawo przyszli bohaterowie przebyliście ten tor szybciej niż zakładaliśmy że dacie radę biorąc uwagę na okoliczności

Tu sugestywnie spojrzała na swoją przyjaciółkę z drużyny która była pokryta błotem na co ta wzruszyła ramionami nie poczuwając się do winy że powinna lepiej kontrolować emocje. Ta po sekundzie znowu spojrzała na nas  mówiła dalej.

- Poczekajcie dam wam za chwilę kolacje jednak od jutra będziecie musieli sami sobie zapewnić posiłki osobiście gotując.

I tak oto sposobem udaliśmy się wszyscy do kantyny przy okazji dostrzegając że bakugo dotarł tu kilka minut po nas z wkurzonym wyrazem twarzy. Był cały w poparzeniach i obtarciach. Widać było też cały brud nagromadzony na jego ubraniu.

Wiele osób z klasy zakrywało śmiech wymuszonym kaszlem a ja z moją ekipą nie powstrzymywaliśmy się i otwarcie ryknęliśmy śmiechem na co posłał mna spojrzenie morda w kubeł albo was wysadzę. Oczywiście je zignorowaliśmy.

- KTO KURWA WYSTRZELIŁ TĄ PIEPRZONA SALWĘ PRZEZ KTÓRĄ BYŁYŁEM ZAKOPANY POD ZIEMIĄ PRZEZ KILKA MINUT

Na te słowy śmiałem się jeszcze bardziej a inni niezdecydowani poszli w moje ślady za co zostali obdarzeni bym samym wzrokiem bazyliszka. Kacchan wysyczał krótkie pożałujesz deku i ruszył w kierunku prysznica.




Timie skip wieczór 

Wszyscy udaliśmy się w końcu do swoich pokojów i uwaga duże zaskoczenie dzieliłem go z Shoto. Po rozpakowaniu niewielkiej ilości rzeczy których była ilość minimalna ponieważ nie zamierzaliśmy by ten obóz trwał za długo.

Zaraz po 22 zjawiła się u nas Uraraka pod pretekstem zobaczenia swojego chłopaka . Kiedy się w końcu zebraliśmy zaczęliśmy ustalać co będziemy robić

- To jaki masz plan deku

Spytała Uraraka a ja podrapałem się po brodzie po chwili diabolicznie się uśmiechając. Upewniłem się ze drzwi do pokoju są zamknięte i włączyłem muzykę by nikt nie był w stanie nas usłyszeć.  

Zwróciłem się w stronę walizki i po chwili byłem przy niej i ja otworzyłem. Na pozór nic ciekawego w niej nie było trochę ubrań trochę jedzenia śmieciowego ale nikt nie wiedział o małej tajemnicy. Walizka miała drugie dno które odpieczętowałem a naszym oczom ukazały się urządzenia wielkości małych talerzyków na herbatę. 

Oczywiście były to bomby stworzone dla mnie przez Mustrada które łatwo się przyczepiały do różnych powierzchni oraz  były praktycznie niewykrywalne ponieważ przystosowały się do barw na jakie je nakładano dzięki analizie mocy Hagakure.

-  Plan jest taki. Wy tu zostajecie i udajecie ze jestem z wami a ja porozkładam bomby w odpowiednich miejscach tak by w czasie ataku zrobiły jak najwięcej zniszczeń

Ci pokiwali w wyrazie zgody głowami i otworzyli okno. Ja aktywując cienistą formę i zakładając  ubrania takie by nikt mnie nie dostrzegł w ciemnościach.  Szybko wyskoczyłem przez okno upewniając się wcześniej że muzyka gra odpowiednio głośno.

Biegałem po całym kompleksie wyglądając niczym cień więc przypadkowy obserwator będzie pewien ze coś mu się wydawało. Po kolei podkładałem bombki w różnych miejscach typu wejście główne okoliczne drzewa  kuchnia itp.

Jednak rozkładając tak rzeczy  niespodzianki usłyszałem zbliżające się postacie. Był to Aizawa i Midgnight chodzący po lesie i rozmawiający miedz sobą. Z rozmowy wywnioskowałem tyle że musiała przyjechać tu prywatnym autem ponieważ spóźniła się na autobus naszej klasy a nie chciało jej się rano stawać i jechać z klasą 1B. Myślałem ze to będzie nudna dyskusja i zamierzałem już wracać ale interesujący temat.

- Jak tam sytuacja wiesz która

Ta chyba posmutniała chociaż trudno było to stwierdzić z tej odległości ponieważ  nie widziałem jej twarzy. Aizawa westchnął pokonany mając nadzieje na zaprzeczenie ale się chyba przeliczył. W końcu się pozbierała i mówiła.

- Sam przecież się domyślasz. Lekarze mówią że prawdopodobnie nie będzie lepiej

Wychowawca mojej klasy znów westchnął jeszcze bardziej zdołowany i przytulił nauczycielkę a ta zaczęła szlochać na co ja się zirytowałem. Halo ktoś tu ma ograniczony czas jakby co więc może się pośpieszcie.

- Na pewno nie ma na to lekarstwa

Spytał a ta siorbnęła a ja z zainteresowanie im się przyglądałem i nasłuchiwałem wszelkiego rodzaju dźwięków.

- Niestety nie

I tutaj zakończyli rozmowę a ja poczekałem chwilę ale kiedy okazało się że nie będzie więcej interesujących mnie fragmentów ruszyłem do pokoju. Nawet nie można sobie wyobrazić jak miło mi było na sercu  kiedy jakiś debil czytaj członek kociaków wypatrywał uczniów akurat spod  mojego okna.

Rzuciłem kamieniem obok niego a tamten facet od razu ruszył za kamykiem a ja elegancko prześlizgnąłem się koło niego i wszedłem przez okno. Tam Uraraka i Shoto oglądali wspólnie jakieś anime więc szybko się przebrałem i poszedłem spać by być gotowy na jutrzejszą rozróbę.




Time skip następny dzień

Dzień rozpoczęliśmy śniadaniem. W końcu historyczna data czyli dzień ataku podczas którego w końcu ujawniamy się całą trójką  nie musimy udawać ze jakkolwiek zależy nam na ludziach którzy pozwalają na istnienie tego cholernego systemu  opresji.

Zaraz po jedzeniu nakazano nam trening swoich umiejętności który jakby powiedzieć nie należał do najnormalniejszych. Sero musiał wystrzeliwać ciągle taśmę z swoich łokci Todoroki był zamknięty w wielkiej beczce z wodą i musiał na zmianę używać ciepła i zimna by utrzymać temperaturę.

Bakugo wkładał ręce do miski z gorącą wodą i wystrzeliwał w górę po to by zwiększyć wielkość porów potowych na rękach. Tokayami to zwierzę nie znające litości  musiał iść do jaskini i kontrolować dark shadowa co mu kompletnie nie idzie sądząc po okrzykach dochodzących z niej.

 Mnie zmuszono do ciągłego niszczenia wyskakujących przeciwników przy pomocy światła przy jednoczesnym utrzymywaniu kilku dużych kubłów na śmieci wypełnionych kamieniami. Jak miło że tak dbają o mój trening.

W końcu po trzech godzinach katorgi przybywa klasa 1B z wyraźnie zirytowanymi minami oraz podzielona jak nigdy. Wygląda że ludzie tacy jak Shinso dostali miano uzurpatorów po tym jak ich przyjaciele  zginęli albo zrezygnowali po przykrych incydentach jak ten z babcią. 

Wszyscy nowi rekruci czyli ci którzy dostali miejsce po  wyautowaniu pechowej piątki byli wyraźnie odseparowani i mało kto z pierwotnego składu choćby patrzył na nich inaczej niż jakby byli zdrajcami albo wrogami. Wszyscy byli wyraźnie bardziej smętni i poważni.

Nie biło od nich tak ślepa ekscytacja czy nieskończony optymizm jak na festiwalu sportowym. W ich oczach można było gdzie nie gdzie dostrzec chłód determinacje wole walki i chęć zniszczenia każdej przeszkody na drodze.  Patrząc na 1A wyglądali jakby mieli na nas się rzucić albo zwyzywać od najgorszych i strzelić z liścia. Nadal czuli jakby to była nasza wina za ten atak złoczyńców na rodziny nas oraz nasze rodziny wyjątkowo ominął .

Najbardziej zabójcze spojrzenie wysyłał wszystkim Monoma który z tego co pamiętam stracił wujka który traktował go lepiej niż rodzice. Podobno mówili mu przez cały czas że jego dar jest bezużyteczny w walce i sam nic nigdy nie osiągnie i tylko on go wspierał. 

No cóż jedyna osoba która była mu bliska umarła przez to że chciał zrealizować swoje marzenia ale jak to mówią marzenia wymagają poświęceń tylko szkoda że nikt z nich nie spodziewał się ceny jaką będą musieli za nie zapłacić.

Uśmiechnąłem się na tą myśl a klasa 1B jawnie obrzydzona wraz z nowymi członkami którzy pewnie będą martwi w ciągu kolejnych kilku godzin rozpoczęli swój trening a ja skierowałem swój wzrok na Shinso i kiedy tamten poczuł go na sobie odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie. 

Podszedłem do niego z prędkością światła i wepchnąłem mu do kieszeni karteczce z napisem

PO KOLACJI ZA STOŁÓWKĄ

Ten pokiwał głową na zgodę a Katsuki obserwujący mnie uważnie jak pies pana dostał KINGA SMASHA od dzieciaka z grupy kotów.na co się cicho zaśmiałem pod nosem.

Time skip wieczór kolacja

Wszyscy zasiedliśmy do kolacji i zaczęliśmy przygotowywać jedzenie. Todorki podpalał wszystko jak leci i tworzył kostki lodu Bakugo krajał warzywa i niezbędne produkty a ja po prostu doprawiałem jak mi kazano.

W końcu zrobiliśmy całe jedzenie pod okiem mistrza kuchni Sato (szkoda że nie będzie miał czasu na pokazanie swojego talentu ale mówi się trudno) i zaczęliśmy jeść. Szkoda tylko ż ja i kilka osób było całkiem niespokojnych i nie mogło prawie nic jeść. Shinso bo stresował się moja obecnością . Hagakure ,Todoroki i Uraraka bo wyczekiwali ze mną ataku na obóz i nie mogli się doczekać i Kacchan był zirytowany poczuciem winy bo nakrzyczał na tamtego dzieciaka a tamten uciekł w dzicz.

Szkoda dzieciaka ale jeśli nie trafi na moon fisha to raczej nic mu się nie  stanie. Nikt od as nie jest takim idiotą by atakować dzieci.  Poza tym przynajmniej Bakugo odseparuje się na jakiś czas od nas bo będzie musiał ratować dzieciaka.

Kiedy skończyła się kolacja ogłoszono że grę integracyjną w której brać udział będą wszyscy oprócz tych co oblali egzaminy praktyczne . Mina Sero Kirishima i Denki płakali a mi było szkoda tego że nie będę mógł ich porwać a ich czasek przerobić na popielniczki i wysłać Bakugo na święta o ile do nich dożyje.

Zostałem przydzielony z jak można się domyślić Shinso w parze Bakugo był z hagakure jak ten świat jest piękny Tsu z uraraka a Tokayami z Tdorokim a reszty nie pamiętam bo i tak to postacie drugo planowe i nikt nie dba o ich istnienie. 

Ruszyliśmy z fioletowym jako 4 para . atmosfera była lekko niezręczna. Z jednej strony tamten był spięty jak struna a ja tylko wyczekiwałem momentu w który Dabi podpali las .  W końcu Shinso przerwał ciszę pytając się. 

- O czym chciałeś ze mną porozmawiać

Spytał jak na niego nerwowym głosem. Ja się odwróciłem w jego stronę i uśmiechnąłem najszerzej jak mogłem a moje oczy jednocześnie były wypełnione mrokiem jak i złotym światłem. Ten się jeszcze bardziej niepokoił

- Widzisz twój wysiłek związany z kradzieżą planu doprowadził nas do tej wiekopomnej  chwili która zapamięta każdy historyk.

Ten kiwnął głową nadal wyczekując mojego monologu. Niedoinformowanie dla niego w tej sytuacji było katastrofą i nie mógł tego wytrzymać.

- Nie słyszysz tego Shinso?

Ten się zdziwił i jednocześnie zastanawiał o co mi chodzi.

- Bębny wojny zaczęły grać

Powiedziałem to chłodnym monotonnym tonem w którym można było dostrzec czysta nienawiść i ekscytacje. W tej samej chwili z oddali buchnęły płomienie tworzące ścianę ognia która powoli zaczęła pochłaniać całą północną część lasu od której prowadziła droga ucieczki. Ja zacząłem wystrzeliwać w górę mroczne błyskawice które były dla wszystkich powiązane z moim mrocznym pseudonimem Villan.

- Nastała godzina. Godzina która pokarze wszystkim jak słaby jest UA bastion bohaterstwa.

Ten zaczął się cofać w strachu a ja patrzyłem na niego mówiąc z coraz większa obsesją w głosie.

 -Godzina naszego powstania i demonstracji siły. 

Wyciągnąłem w jego stronę rękę która była owinięta mrocznymi nićmi.

-To mój drogi Shinso jest pierwsza godzina oficjalnej wojny.

Energia wręcz wystrzeliła ze mnie otaczając leżącego na ziemi fioletowo włosego. Małego skulonego patrzącego na czystą emanacje gniewu nienawiści i bólu jaki może sprawić ten świat. Śmiałem się jak nigdy w końcu nastała ta godzina

Godzina zwiastująca koniec ery bohaterów



Jak się podobał rozdział ?

O kim mówiła Midniht?

Czy Shinso nie ucieknie ze strachu?

Kto z 1A zostanie porwany?

Jak zareaguje 1B?

Kto jest dodatkowym szpiegiem Midoryi?

Kogo zabił Tokayami?

Gdzie rodzeństwo Shoto i Dabiego?

Na te i inne pytania odpowiem w następnych rozdziałach 


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top