rozdział 48
Pov katsuki
Biegłem jak najszybciej w stronę lokalizacji tej idotki. Znalazłem się tam w ciągu kilku minut i zastał mnie tam po prostu cudowny widok. Ci jebani debile pod tytułem niewidzialna i okularnik sami ruszyli na zbójcę bohaterów gościa który zabił ponad 20 osób a ranił koło 30.
Nie no szanse to mieli normalnie prawie wyrównane gdyby stain miał związane ręce i opaskę na oczy. A tak to muszę ratować tych debili przed pewną śmiercią z rąk tego psychopaty.
Wszedłem w alejkę gdzie rozgrywa się ich walka i wyskoczyłem zadając mu cios. Wykorzystałem 5% one for all ale to wystarczyło żeby go odciągnąć od tych przegrywów. Upadł kilka metrów dalej.
Po chwili wstał i spojrzał na mnie swoim oceniający acz niebezpiecznym spojrzeniem. Po chwili zaczął swoją gadkę.
- Kolejny dzieciak próbujący sił w walce z bardziej doświadczonym. To już się robi męczące
Powiedział zmęczony. No tak już dwie osoby z UA go zaatakowały co go penie już zaczęło irytować
- W przeciwieństwie do nich ja ci skopię dupę i wyślę prosto za kratki.
Powiedziałem pewny siebie. jednak w środku czułem ze jeśli tamci szybko nie wstaną to to będę mógł mieć problem z zachowaniem ich przy życiu. W końcu ma pod ręką trzy cele a ja jestem jeden. Ten się uśmiechnął i spojrzał na mnie swoimi niepokojącymi oczami. To były oczy seryjnego zabójcy niebojącego się poderżnąć gardło bez chwili zawahania.
- To pokaz dzieciaku że jesteś godny miana bohatera
Ten zerknął na Tenyę i bohatera obok pogardliwym wzrokiem.
- W przeciwieństwie do niektórych śmieci
I ruszył na mnie. Ja nie byłem gorszy i używając eksplozji zmniejszyłem dystans nas dzielący . Chciał mnie zaatakować mieczem od lewej ale zablokowałem atak swoją rękawicą . Moment później uderzyłem go w brzuch po czym użyłem eksplozji która odepchnęła go.
Niestety skubany jest silny i od razu wstał biegnąc dalej w moją stronę. Wykonał cięcie na wysokości mojej głowy ale prześlizgnąłem się miedzy jego nogami. Później zanim się odwrócił i chciał uderzyć mnie mieczem ja znalazłem się w powietrzu nad nim dzięki mojemu quirkowi .
Będąc w powietrzu użyłem potężnego wybuchu który sprawił że cała alejka była w dymie. Kiedy on opadł stain dalej stał a ja byłem przygotowany do dalszego starcia. niestety przyłożył sztylet który miał w drugiej ręce do ust i nagle poczułem że całe moje ciało zesztywniało. Po chwili byłem już na ziemi nie mogąc się ruszać a zabójca kroczył w stronę idiotów.
- Technikę masz dobrą a twoja wola walki jest imponująca. Udało ci się mnie nawet zaskoczyć.
Spojrzał znów w stronę okularnika bohatera epizodycznego i hagakure.
- W przeciwieństwie do tej dwójki ty się nadajesz na prawdziwego bohatera. Nawet ta niewidzialna jest od nich lepsza
Powiedział to i zaczął się do nich przybliżać. Z całych sił próbowałem się ruszyć im na pomoc. Niestety paraliż nie ustępował przez co byłem bezradny. Stain chciał już wbić miecz w ciało okularnika ale ktoś zaatakował go niebieskim ogniem.
Jeszcze kurwa go tu brakowało
Pv Todoroki
Ostatnie kilka dni były po prostu cudowne. Mój jakże ukochany tatulek zaproponował mi starz w swojej agencji po to żebym ćwiczył swój ogień. Nie możecie nawet sobie wyobrazić jaki był szczęśliwy kiedy kilka miesięcy temu okazało się że moje płomienie są tak gorące jak mojego zmarłego brata.
Toya jest tak martwy że nie wiem co. A sprzedawcy w monopolowym to normalnie mają praktycznie co tygodniowe seanse spirytystyczne ponieważ wtedy widują go kupującego sobie tygodniowy zapas alkocholu.
Albo przejął moc Jezusa czyli możliwość zmartwychwstania kilka lat temu przed wypadkiem. Cud normalnie.
Wracając ćwiczę sobie ten walony ogień z moim kochanym tatą a tu nagle wbija do nas moja siostra z moim bratem. Szczerze nie znam ich jakoś dobrze bo ojciec izolował nas efektywnie bo nie chciał żeby gen przegrywów na mnie przeszedł podczas zadawania się z nimi.
Moja siostra ma na imię Fumiko. Posiada ona białe włosy z czerwonymi odrostami i nosi okulary . Sylwetka przeciętna biorąc pod uwagę że nie jest na bohaterstwie tylko pracuje jako nauczyciel w lokalnym liceum. Widać było że nie jest zadowolona z tej wizyty tak jak człowiek obok niej.
Mój brat Nstuso. Jest to dobrze zbudowany chłopak starszy o jakieś 4 lata. Włosy miał białe a twarz była wykrzywiona w grymasie niechęci. oboje wyprowadzili się kilka lat temu i nie utrzymują kontaktu z ojcem chyba że wymaga tego wyjątkowa potrzeba.
Moja rodzinka mierzyła się nieprzyjemnymi spojrzeniami a ja siedziałem sobie cicho na macie i czekałem na rozwój sytuacji.
- Witaj ojcze
Powiedział mój brata może nie. Lepszym określeniem było wysyczał z pogardą w jego kierunku na co moja sistra lekko się uśmiechnęła razem ze mną. Ja to robiłem tak żeby tego nie zauważyli. Na razie trzeba robić jakiekolwiek pozory.
- Czego chcecie
Powiedział Endevor od niechcenia na co tamci przewrócili oczami . Zabawnie na to było patrzeć i w sumie dobrze wiedzieć ze wszyscy w rodzinie nim gardzą.
- Gdybyśmy nie musieli nie pojawilibyśmy się tu nigdy więc się hamuj
Powiedziała to tak by go jeszcze bardziej wkurzyć. czyżby wkurzanie ludzi było dziedziczne w naszej jakże popieprzonej rodzince.
- Czego chcecie
Wysyczał znowu. Bardzo fajnie się ich ogląda z boku ale to pokazuje jak głęboko w dupie znajduje się nasz szacunek do człowieka który nazywa się naszym ojcem.
- Potrzebujemy twojej pomocy. Z mamą nie widzieliśmy się dobre pięć lat chcemy się z nią spotkać. Nie możesz nam tego zabronić.
Powiedział Natso niechętnie. Widać jak proszenie tego człowieka o cokolwiek przychodziło mu z trudem. nie dziwię mu się że chce się z nią spotkać. Sam jej nie widziałem od momentu tamtego wypadku.
Na to ten bydlak się zaśmiał co podburzyło tylko moje rodzeństwo. Ci go proszą a ten śmieje im się w twarz.
- Dla takich nieudaczników jak wy nawet nie kiwnę palcem
Teraz zrobił ostrzejszą minę ale rodzeństwo stało nie wzruszone. Widać ze nie boja się już go tylko żywią pogardę do niego tak wielką jak ja.
- A teraz wynocha bo wezwę ochronę
Moje rodzeństwo wyszło wkurzone a ja nie zważając na ojca pobiegłem za nimi żeby chociaż trochę pogadać. W sumie nawet ich dobrze nie pamiętam ale chcę za zgodą Toyi oczywiście żeby poznali prawdę.
Wyszedłem z biura i zobaczyłem ze wchodzą w jakąś boczną uliczkę. Szedłem za nimi ale zatrzymałem się bo usłyszałem że rozmawiają
- Jebany Endevor nawet z matką nie pozwala nam się spotkać
Mówił mój brat wyraźnie podenerwowany . Moja siostra starała się go uspokoić ale nie pomagało to . Sama była zła i wyglądała jakby mogła zabić.
- i co teraz zrobimy
Powiedział teraz ciszej Natso
Moja siostra zamyśliła się. Widać że z tej dwójki to ona jest mózgiem a Natso mięśniami. Po chwili powiedziała
-Zemścimy się
Powiedziała pewna siebie i z zimnem wyczuwalnym w głosie. Spojrzałem teraz na nich zaciekawiony . Może nie są takimi nieudacznikami jak to ich ojciec nazywa i ruszą się by coś zrobić.
- W jaki sposób. jest nas tylko dwójka no może trójka jeśli udałoby się namówić Shoto ale on nas nawet nie zna i ojciec pewnie wyprał juz mu mózg. W tej sytuacji możemy się tylko modlić o to że ktoś go zabije albo ze nasz brat nam pomoże.
W tym co mówi jest sens. Sami nie mają szans ale jeśli na prawdę chcą się zemścić na pewno wpadną na jakiś pomysł. W końcu to moja rodzina.
- To proste dołączymy do jakiejś organizacji. Nie po to trenujemy od dwóch lat walkę przy użyciu naszych darów żeby się to zmarnowało.
Zaczęła a mój brat spojrzał na nią z zadowoleniem. Ten plan mógł się udać tylko muszą znaleźć silnych sojuszników.
- Na pewno coś się znajdzie. Wystarczy wypytać na mieście
Fumiko się uśmiechnęła i złapała brata za rękę
- I w końcu zapłaci za to że zniszczył naszą rodzinę
Powiedział Natso i udali się w swoja stronę. jeśli dobrze pójdzie w hotsu usłyszą o stainie i Lidze co doprowadzi do tego że dołączą do nas. Wtedy zemścimy się wszyscy całą czwórką jak rodzina.
Wróciłem do budynku po czym dostałem wykład od Endevora ale miałem to gdzieś. Kazał mi przebrać się w strój bohaterski bo zamierza mi pokazać na patrolu jak powinien zachowywać się prawdziwy bohater.
Szkoda że nie wiedział jakie piekło się tu dziś rozegra.
Chodziliśmy po mieście z dwie godziny. Jedyne co ciekawego zobaczyłem to jak łapie jakiegoś rabusia i popisuje się jak to on jest potężny i że niedługo przerośnie samego All Mighta. Szkoda że ta obsesja go zniszczyła.
W końcu nastała godzina zero
Po chwili niedaleko mnie i ojca nastąpił wybuch który rozwalił pół budynku. Spowodował go wielki nomu. Może nie był tak silny jak ten z USJ ale wystarczyło by kilku podrzędnych herosów miało spory problem.
Ja dla niepoznaki użyłem swojego ognia i przypaliłem mu rękę ale ta mu się szybko zregenerowała. Po chwili wielki nr2 wkroczył do akcji i walczył z tym wielkoludem. Chciał go spalić ale z gęby tego stwora zaczął wydobywać się wielki język który złapał herosa.
Czyżby to koniec nr2
Wszyscy panikowali i nie wierzyli własnym oczom. Jak to nr dwa nie może przegrać to nie realne. Już się cieszyłem ale jak to zawsze gówno wychodzi.
Niestety ale jakiś karzełkowaty staruch uderzył nomu w plecy uwalniając debila. Ten złapał go za głowę i spalił ją na popiół
Ja zobaczyłem w telefonie że hagakure wysłała ustaloną lokalizacje i nic nie mówiąc ojcu ruszyłem w tamtą stronę. Były to zaledwie dwie przecznice więc dotarłem tam w 20 minut. Zastałem tam leżącą niewidzialna niedoszłą ofiarę w postaci jakiegoś łamagi i pana przemądrzałego.
Najdziwniejsze ze był też tam bakugo który też leżał sparaliżowany ale nic nie robiąc sobie z jego obecności zaatakowałem zabójcę niebieskim ogniem żeby nie zabił okularnika. Może jest irytujący ale później będą pytania dla czego mu nie pomogłeś.
Stain spojrzał się na mnie zdziwiony . Gdy zobaczył kto go zaatakował szepnął do siebie
- Czyli mnie zdradzili
Bakugo patrzył zdezorjętowanym spojrzeniem na mnie tak samo jak reszta.
- Dobrze że podałaś lokalizacje ale następnym razem więcej szczegółów poproszę
Powiedziałem patrząc na niewidzialną i się uśmiechnąłem pewnie. Zabójca ruszył na mnie a ja go atakowałem lodowymi pociskami wylatującymi z moich palców i płomieniami. niestety robił szybkie i zgrabne uniki systematycznie się do mnie zbliżając
rzucił we mnie nożami ale ja wytworzyłem lodową ścianę i po chwili rozpuściłem ją ogniem który prawie dotknął Staina. prawie bo ten podskoczył i już chciał mnie drasnąć ale niespodziewanie tenya wstał i kopnął przeciwnika z respiro.
- Kolejny wstał
Ten chwycił mały sztylecik przez co granato włosy znów upadł. Super żadnego pożytku większego z niego
Kurwa zaczynam myśleć jak deku.
Walka wyglądała tak że ja atakowałem z dystansu a tamten próbował się zbliżyć. Niestety ten wyskoczył w powietrze wcześnie rzucając bombę dymną i już chciał zabić okularnika . jednak nagle można było usłyszeć większy wybuch po czym Stain oberwał silnym atakiem od blondyna.
No tak pewnie ma zero
- Mieszańcu jego moc jest oparta na krwi. Nie daj się zranić i lizać krwi
Ja pokiwałem głowa na zgodę. Walczyliśmy razem Katsuki atakował wybuchami a ja lodem i ogniem . Gdy bakugo uderzył zabójcę kolejnym wybuchem został sparaliżowany przez przeciwnika.
Ja po woli nie miałem już sił. Rzucił w stronę dwóch ofiar gradem ostrzy a ja nie miałem siły już walczyć. Jednak wtedy coś wytworzyło tarcze która ochroniła sparaliżowanych . Spojrzałem w tamtą stronę i wtedy ostrzegłem go.
Deku wkracza do gry.
- Kolejny
Warknął Stain patrząc na Tokoyamiego i Deku. patrzył na nich z wyraźnym już gniewem. Chciał tylko zabić jakiegoś fałszywca a tu nagle jedna trzecia klasy 1A wbija mu na robotę. Jeszcze uraraki Tsu i Kirishimy brakuje.
- Tęskniliście?
Powiedział rozbawiony
Walka dalej trwa moi mili
Jak się podobał rozdział?
Czy spodziewaliście się dostać coś o rodzince todorokich?
Jak rodzeństwo zareaguje na spotkanie po latach?
Co się stanie podczas zakończenia pierwszego semestru?
Co planuje deku/
Jak potoczą się losy wszystkich szpiegów?
Co się stanie podczas obozu treningowego?
Na te i inne pytania odpowiem w następnych rozdziałach
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top