›› 18

=DIANA=

Wyszłam do toalety, w celu załatwienia oczywistych potrzeb. Następnie umyłam ręce i wysuszyłam je. Jesteśmy w tym klubie od jakichś czterech godzin, a ja muszę iść jutro do pracy. Postanowiłam, że powiadomię o tym chłopaków. Plus jest taki, że nie piłam nic oprócz soku, więc rano przyjdzie mi łatwo wstać.

Po chwili wyszłam z łazienki i w połowie drogi do stolika co zauważyłam ? Hoseok'a bijącego się z Jimin'em. Noż normalnie nie wierzę ! Co im się stało ?

Podbiegłam do nich. NamJoon i Jin uspokajali mojego chłopaka, a ja ruszyłam do Hobie'go, którym zajął się Taehyung, Jungkook i Suga.

- Hoseok, przestań ! - krzyknęłam. - Uspokój się !

Chłopak, kiedy mnie zauważył, opanował się.

- Co Wam odbiło ? - zapytałam, patrząc, tym razem na ChimChim'a, zdziwiona.

- On zaczął - wytłumaczył krótko Park, na co prychnęłam.

Zauważyłam, że w naszą stronę zmierza ochroniarz tego miejsca. No, ładnie.

- Wracamy do domu - oznajmiłam stanowczo.

Reszta zgodziła się ze mną i skierowaliśmy się do wyjścia z klubu.

*

Po półgodzinnym powrocie, któremu towarzyszyła kompletna cisza między naszą ósemką, doszliśmy do dormu. Wraz z maknae ruszyłam do kuchni, Jimin do łazienki, Hobie do pokoju, a reszta do salonu.

- Wiecie, o co poszło ? - zapytałam, opierając się o blat kuchenny i krzyżując ręce na piersi.

- Wiem tylko, że, kiedy Ty poszłaś do łazienki, Hoseok Hyung podszedł do Jimin'a i po prostu go uderzył - wzruszył ramionami Kookie.

- Ale jeszcze wcześniej - wtrącił NamJoon. - Rozmawiał z Sugą. Tylko nie wiem, o czym.

Wszyscy spojrzeliśmy na wspomnianego rapera, który udawał, że nie wie, o co chodzi.

- YoonGi, może coś powiesz - zaproponował z wyczuwalnym naciskiem Jin.

- Egh... Myślę, że Diana sama musi porozmawiać z J-hope'em - westchnął.

- Ja ? - zdziwiłam się, na co blondym przytaknął.

Po chwili dołączył do nas ChimChim. Na szczęście ani on ani Jung nie byli jakoś bardzo poobijani, z wyjątkiem kilku siniaków.
Park podszedł do lodówki, wyjmując z niej wodę i napił się. Otworzyłam buzię, żeby zapytać go, co im odbiło, ale ten domyślił się, co chcę zrobić, więc uprzedził moje pytanie.

- Nie wiem, Mała - wzruszył ramionami i popił kolejny łyk chłodnego napoju.

Westchnęłam i poszłam do łazienki wykonać wieczorną rutynę. W końcu jutro muszę wstać wcześniej niż zwykle.
Uznałam, że z J-hop'em porozmawiam, kiedy wrócę z kawiarni.

Gdy wszystko zrobiłam, wyszłam z pomieszczenia.
Bangtani zaczęli zbierać się do pokoi.

- Do jutra - odezwałam się z małym uśmiechem, a chłopaki odpowiedzieli mi tym samym.

- Na pewno wszystko w porządku ? - zapytałam Jimin'a.

- Mhm - potwierdził głową, że tak, ale zapewne również się zastanawiał, co się stało Hoseok'owi. Tak, jak my wszyscy.

Następnie mój chłopak poszedł się umyć, a kiedy wrócił, zasnęłam przytulona do niego.

***

Następnego dnia wstałam szybciej niż zwykle. Wstałam po cichu z łóżka, a chwilę potem usłyszałam zaspany głos Oppy.

- Co tak wcześnie ? - spytał, przecierając oczy.

- Idę do pracy - odpowiedziałam i skierowałam się do łazienki.

- Aigoo... Czemu jesteś taka uparta ? - mruknął lekko niezadowolony, na co zaśmiałam się.

W łazience ubrałam czarne legginsy oraz T-Shirt, umyłam zęby i rozczesałam włosy, następnie upinając je w kucyka. Zmieniłam jeszcze opatrunek i wyszłam z pomieszczenia. Zauważyłam, że ChimChim postanowił spać dalej. Uśmiechnęłam się na jego widok i ruszyłam do kuchni, gdzie szybko zrobiłam sobie i zjadłam kanapkę, po czym wyszłam z mieszkania, kierując się do kawiarni pani Lee.

Dziesięć minut przed rozpoczęciem pracy, byłam na miejscu. Weszłam do budynku i poszłam na zaplecze, żeby przebrać się w fartuszek.

- Miło Cię znów z nami widzieć - właścicielka posłała mi ciepły uśmiech, realizując jedno z zamówień.

W odpowiedzi tylko uniosłam kąciki ust do góry i rozpoczęłam wykonywać obowiązki.

**

Do zamknięcia kawiarni zostało tylko półtorej godziny, jednak klientów wciąż jest sporo. Właśnie do budynku weszły trzy osoby, które zajęły ostatni wolny stolik. Podeszłam do nich z notesem w ręku.

- Annyeong haseyo - ukłoniłam się z uśmiechem, a potem do mnie dotarło, kto to był.

- Cześć, Diana - pomachał mi z uśmiechem MinHyuk.

- Diana ? - zdziwiła się dziewczyna, siedząca obok niego z małą dziewczynką.

- MinHee ? - również lekko się zdziwiłam, na co przytaknęła.

Kang przyszedł tu ze swoją siostrzenicą i, jak się okazało, siostrą.

- Zmieniłaś się - odezwałyśmy się równocześnie, po czym całą trójką zaśmialiśmy się.

- Kiedy przyjechałaś ? - zagadnęłam.

- Trzy dni temu, a jutro rano wracam do Gwangju - odpowiedziała.

Pokiwałam głową, że rozumiem.

- To co Wam podać ?

- Hm... - wtrącił Koreańczyk - Dla mnie latte.

- Ja poproszę karmelowe cappuccino, a dla małej gorącą czekoladę.

Zapisałam ich prośby i odeszłam, by je zrealizować.

Po niecałych dziesięciu minutach wróciłam z zamówieniami i podałam im je.

- Posiedzisz z nami ? - spytała MinHee.

- Niestety, nie mogę - pokręciłam przecząco głową. - Muszę wracać do pracy. Do zobaczenia - pożegnałam się i poszłam spowrotem za ladę.

Skoro jutro wraca do domu, to niech posiedzą razem.
Zabrałam się za mycie jednej z sokowirówek, nucąc po cichu piosenkę Girl's Day - Hello Bubble, kiedy pani Lee podeszła do mnie.

- Jeśli chcesz, możesz już skończyć na dzisiaj - powiedziała.

- Nie nie, powinnam... - zaczęłam, ale kobieta przerwała mi.

- Ależ przestań. Wracaj do domu. Widzę, że się starasz, więc na dzisiaj już wystarczy.

- Chincha ?

- Oczywiście.

- Kamsahamnida - ukłoniłam się i szybkim krokiem ruszyłam na zaplecze, w celu zdjęcia fartuszka i, dziękując jeszcze raz oraz żegnając się z właścicielką, wyszłam.
Skierowałam się do dormu chłopaków, do którego doszłam po pół godzinie spokojnym krokiem. Weszłam do mieszkania i zdjęłam buty. Gdzie poszłam najpierw ? Do kuchni. Umieram z głodu, bo jakoś przegapiłam swoją przerwę na lunch i wyszło na to, że przez cały ten czas zjadłam tylko kanapki, na śniadanie.

- Jak w pracy ? - spytał zaciekawiony Jungkook, który akurat robił herbatę.

- Dobrze, tylko jestem mega głodna - odpowiedziałam, na co zaśmiał się.

- Zostawiliśmy dla Ciebie ramyeon, jest w szafce.

- Dzięki - wzięłam wspomniane danie i podeszłam do mikrofali, żeby je podgrzać.

- Mała~ - usłyszałam głos Jimin'a, który po chwili pojawił się przy nas.

- Mów od razu, czego chcesz ? - tym razem ja się zaśmiałam.

- Skąd ten pomysł, że czegoś chcę ? - udał urażonego, ale chwilę potem również zachichotał. - Moi rodzice chcą się spotkać.

- Czyli znowu jedziemy do Busan ?

- Nie tym razem. Oni przyjeżdżają do Seulu.

- O, też dobrze. A kiedy mają tu być ?

- Pojutrze.

- No... Ok.

W tym momencie moja kolacja była gotowa, więc wyjęłam ją z urządzenia.

- A... Hoseok jest u siebie ? - zmieniłam temat, na co chłopaki pokiwali głowami na tak.

Miałam porozmawiać z nim dzisiaj, jak wrócę z pracy, ale jakoś nie jestem pewna, aby to był dobry pomysł. Bynajmniej teraz. Stwierdziłam, że porozmawiam z nim w najbliższym czasie. Tym razem na pewno. No, a bynajmniej spróbuję, bo nie wiem, czy on chce tej rozmowy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak, ja wiem. Wiem, że trochę tu jest pogmatwane, ale w najbliższych rozdziałach wszystko się będzie wyjaśniać xD

Mam nadzieję, że jest ok 😃

Zapraszam do komentowania = motywacji dla mnie i do następnego ;*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top