n i n e

- Hosiu. Ale ja to im obiecałam. Znam Jimina i znam każdy jego ton głosu. Nie powiesz mi, że znasz go lepiej ode mnie. W jego tonie słychać było tą nadzieje i wiem, że jeżeli by był tutaj i by mnie o to prosił, to pewnie by błagał mnie na kolanach. - Wytłumaczyła Hoseokowi, Jiyong. Czerwono włosy, miał inne plany na ten dzień, a mianowicie chciał zabrać dziewczynę do salonu fryzjerskiego. Jiyong miała już bardzo widoczne odrosty i chciał jej sprawić przyjemność. Ta jednak od rana stała przy blacie kuchennym i przygotowywała mięso, sałatki i ciasta na dzisiejszego grilla. 

- Pomogę ci, ale najpierw pójdziesz ze mną. Proszę. Ja chce ci tylko czymś sprawić przyjemność. Grill ma być dopiero na dziewiętnastą, a jest - Spojrzał na zegarek. - dziewiąta osiem. To zajmie nam maksymalnie trzy godziny. Pomogę ci jak tylko będziesz chciała, tylko pojedź tam ze mną.

- Okej, ale powiedz mi gdzie jedziemy. - Spojrzała na niego płucząc miskę z piany, po płynie do mycia naczyń.

- Nie powiem, to niespodzianka. - Skrzyżował ręce na piersi i oparł się o marmurowy blat.

- Muszę wiedzieć jak się ubrać. - Zaśmiała się.

- Ubierz się w jakąś sukienkę. Byle żeby było ci wygodnie się z niej przebrać w inne ciuchy. Wiesz, szybko zakładasz, szybko zdejmujesz.

-  Czy ty chcesz się ze mną przeruchać? - Zachichotała pod nosem. Żartowała, ale przecież wszystko jest możliwe.

- Nie. Znaczy chętnie, ale nie mogę, bo Jimin by mnie zabił. - Zaśmiał się ponownie tego dnia i wyszedł do garażu.

Dziewczyna poszła się przebrać, uprzednio chowając wszystko do lodówki i sprzątając po sobie. Po kilku minutach wyszła z domu ubrana w czarną sukienkę, białe, krótkie skarpetki i jej już mocno poniszczone vansy, które kupiła na wyprzedaży w lumpeksie. Włosy związała w kitkę. Weszła do czarnego audi a8, zapięła pas i spojrzała na Hoseoka. Przyglądał jej się jakby zobaczył któryś tam cud wiata.

- No  co? - Spojrzała na siebie, myśląc, że coś jest nie tak.

- Nic. Ładnie wyglądasz. - Odpalił silnik i ruszył prosto do galerii handlowej, gdzie umówił siebie i Jiyong do fryzjera. Podróż minęła im zadziwiająco szybko, możliwe że przez muzykę lecącą z radia, ale raczej przez prędkość z którą chłopak przejechał całą trasę. dwadzieścia kilometrów w osiem minut? Tego Jiyong się nie spodziewała, ale nie mogła narzekać, bo ta prędkość jej wcale nie przeszkadzała.

- Gdzie teraz? - Spytała wchodząc do wielkiej galerii.

- Zobaczysz. - Pociągnął ją za rękę i zaczęli biec do salonu fryzjerskiego, o czym dziewczyna jeszcze nie wiedziała. 

- Hobi. To salon fryzjerski. Po co tu przyszliśmy? Ja bym mogła ci podciąć włosy, gdybyś tylko poprosił. - Spojrzała na niego i oceniła stan jego włosów.

- Ah JiJi. To ty tu będziesz na fotelu, a ja tak przy okazji tutaj sobie podetnę włosy. - Zaprowadził ją do fotelu. Posadził tam zszokowaną dziewczynę, podszedł do znajomej fryzjerki i powiedział co ma zrobić z włosami Jiyong.

- Cześć. Ja jestem Victoria i dzisiaj się zajmę twoimi włosami, znaczy się zawsze będę się nimi zajmowała. - Powiedziała dosyć wysoka dziewczyna, urody widocznie europejskiej. Miała krótkie czarne włosy i rzadką grzywkę. Była ubrana w białą spódniczkę i niebieską koszulkę z logiem salonu fryzjerskiego, a na lewej piersi można było zauważyć plakietkę z jej imieniem.

- Jestem Jiyong i bardzo miło mi ciebie poznać. - Powiedziała do jej odbicia w lustrze i się uśmiechnęła promiennie. Victoria odwzajemnia jej uśmiech i zasłoniła lustro czarną płachtą. - Dlaczego zasłaniasz lustro? -Zapytała wychylając się do tyłu.

- Zobaczysz dopiero efekt końcowy. A i - Podała jej paletę kolorów włosów. - jaki kolor zrobić tej nadziejce? - Długo nie czekała na odpowiedź.

- Blond, ale zrób mu undercut i włosy z boku zrób mu ciemno brązowe. - Victoria zdziwiła się na ten pomysł, ale od razu zauważyła, że jej pomysły mogą być naprawdę dobre i na pewno weźmie od niej numer i będzie do niej dzwoniła jak będzie miała problem z pomysłem na stylizację włosów. 

- Hoseok. Siadaj na fotel. Mamy już na ciebie pomysł. - Zaśmiała się, a chłopak lekko się przeraził, gdy zobaczył paletę w dłoniach Jiyong.

Jiyong była bardzo podekscytowana, bo to była jej pierwsza wizyta w jakimkolwiek salonie piękności.  Hoseok się tego domyślił i powiedział Victorii, że ma się nią zająć jak najlepiej tylko umie, by dziewczyna miała dobre wspomnienia z tego dnia. 

Po upływie półtora godziny Jiyong razem z Hoseokiem wyszli z salonu fryzjerskiego. Jiyong nie wiedziała jaki ma kolor włosów, bo Hoseok poprosił o związanie ich.Chłopak siedząc na fotelu umówił Jiyong do kosmetyczki, więc zostawił ją w salonie kosmetycznym, a sam poszedł przejrzeć sklepy z odzieżą. Gdy wrócił zastał dziewczynę z takimi paznokciami

Zapłacił za dziewczynę i poszedł z nią do pierwszego sklepu, który okazał się być sklepem z damską bielizną. Poprosił o dopasowanie jej kilkunastu zestawów i pokazanie ich tylko i wyłącznie jemu. Zapytał się o rozmiary dziewczyny i podszedł do kilku półek. Wyszedł ze sklepu między innymi z tym:

i jeszcze wieloma perełkami (a.n.  nasty bitch z Hosia, ja wiem). Jiyong siedziała grzecznie na ławce przed sklepem i czekała, aż chłopak wyjdzie ze sklepu. Chciała już wracać, ale wiedziała, że sprawi Hoseokowi tymi zakupami wiele szczęścia. Ona dzisiaj służyła jako manekin Hoseoka, bo ten zakazał jej wybierania rzeczy dla siebie. Ale jak to ona, raczej dużo by nie wybrała, bo ceny które za każdym razem ją przerastały, był za straszne jak na nią.

Chłopak biegał po całej galerii z coraz to większą ilością reklamówek i pudełek z przeróżnymi rzeczami. W końcu po trzech obiecanych godzinach Hoseok otworzył bagażnik i ułożył całe zakupy, które i tak się tam nie zmieściły. Dwoje przyjaciół już mogło wracać do domu i dalej przygotowywać się do grilla. No przynajmniej tak myślał Hoseok, bo Jiyong jeszcze poprosiła go o pójście do kilku sklepów. Po dwudziestu minutach wrócili na parking i pojechali do domu. 

Jiyong chciała zobaczyć teraz już, co blondwłosy jej kupił, ale tamten wygonił ją do kuchni, a sam zaniósł wszystkie siatki do jej pokoju, znaczy pokoju gościnnego, bo Jiyong i tak spała u Taehyunga w pokoju.

Poszedł do Jiyong, do kuchni i tak jak obiecał, pomógł jej z przygotowaniem wszystkiego co było potrzebne im do urządzenia imprezy. Po trzech godzinach wyszli z kuchni, Hoseok zrobił sobie przerwę, a Jiyong zabrała się za przygotowanie ogrodu. Poszła po kolorowe lampki, sztuczne kwiaty i wszystkie inne ozdoby, które dzisiaj w szale zakupów Hoseoka zdążyła kupić. Po kilkudziesięciu minutach przyszedł do niej Hoseok.

- W czym mogę panience pomóc? - Zapytał się, przytulając ją od tyłu. 

- Zawieś to na tamtej gałęzi, poproszę. - Pokazała mu miejsce i huśtawkę własnej roboty. 

- Ładne to, ale nigdy tego na oczy nie widziałem. Skąd to masz? -  Zdziwił się.

- Zrobiłam jakieś dwadzieścia minut temu, a teraz już, już mi do pracy, bo zostały jeszcze trzy godziny do grilla. - Pospieszyła go i wzięła się za wieszanie lampek. Po skończeniu poprzedniej czynności, razem z blondynem, zaczęli ustawiać stoły i krzesła. Nie zajęło im to długo, bo w dwójkę zawsze raźniej, a Jiyong była dzisiaj w wyjątkowo dobrym humorze i wszystko jej szło o wiele szybciej. Ostatnim co zrobiła dziewczyna było udekorowanie stołów i nakrycie do nich. Hoseok w tamtym czasie posprzątał cały bałagan w domu, jaki zostawili po przygotowaniach do imprezy. 

Dziewczyna postanowiła się umyć i podpatrzeć co kupił jej Hoseok, ale zanim zdążyła dojść do pokoju gościnnego, usłyszała dzwonek. Podeszła do drzwi, aby je otworzyć. Kiedy otwierała drzwi spodziewała się zmęczonych i zaniedbanych sześciu chłopaków, a nie pełnych energii i super wyglądających mężczyzn. Od razu rzuciła się na Jimina, co nikogo nie zdziwiło, ale coś ich jednak zdziwiło. Mianowicie kolor włosów Hoseoka i Jiyong.

- JiJi? Co ci się stało z włosami? - zapytał Jimin, który zdejmował dziewczynę ze swoich pleców.

- Co? A! BIEGNE ZOBACZYĆ SIĘ DO LUSTRA. - Krzyknęła i pobiegła do przedpokoju, gdzie było duże lustro, w którym od razu zobaczyła swoje włosy, o których zapomniała. - HOSIUUUUU! - Dosłownie rzuciła się na wspomnianego chłopaka. - Ty już wiesz, że ja cię kocham, ale za to, to już nie wiem co dla ciebie zrobię. - Zaśmiała się przez łzy spływające po jej policzkach. Nie płakała ze smutku, tylko ze szczęścia, nigdy by się nie zdecydowała na ten kolor, a chłopak tylko pomyślał o jakimś szalonym kolorze. A to że różowy przyszedł mu jako pierwszy na myśl to nie jego wina. Teraz Jiyong miała mniej więcej takie włosy.

- Wystarczy, że dasz mi buziaka - Wskazał swój prawy policzek, gdzie Jiyong od razu go pocałowała. 

- Widzę, że się do siebie zbliżyliście - Zaśmiał się gorzko Tae. Serce mu biło jak szalone przez zazdrość. Nic dziwnego przecież, że są ze sobą tak blisko. Spędzili ze sobą kilka dni sam na sam, więc nic w tym dziwnego.

- Jesteśmy przyjaciółmi. - Podkreśliła ostatnie słowo, czochrając Hobiego po włosach. - A teraz muszę was wyściskać, bo was dawno nie widziałam, a za wszystkimi strasznie tęskniłam. - Podbiegła do każdego i przytuliła z całej siły. Taehyunga zostawiła na sam koniec, z wiadomych dla obojga powodów. Rozejrzała się czy nikt na nich nie patrzy i pocałowała Tae w usta, co go zdziwiło, ale nie protestował.

- JiJi. - Powiedział swoim głębokim tonem. Jiyong wystarczyło tylko to, a już przeszła po niej fala niesamowitego ciepła. 

- TaeTae. - Zaśmiała się i przytuliła mocno Taehyunga. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top