f o u r


- Wróciliśmy! - Krzyknął dosyć głośno Taehyung. - Znaleźliśmy po drodze Jimina. - Zaśmiał się.

-Jimin! - Ze schodów zbiegł bardzo zmartwiony Yoongi. - Martwiłem się o ciebie debilu. Następnym razem weź ze sobą telefon okej? - Przytulił wcześniej wspomnianego chłopaka. - Nie znikaj tak nigdy więcej. Proszę. - Musnął lekko jego usta.

- JiJi? Od kiedy masz chłopaka? - Dziewczyna zaczęła się przyglądać Yoongiemu i wiercić dziurę w ciele Jimina.

- To wy się znacie? - Zapytała chórem reszta domowników, stojąca w salonie obok trójki ludzi, którzy przyjechali chwilę temu do domu. Jimin podrapał się po swoim karku, no może nie podrapał, bo krwawe ślady po jego i tak krótkich paznokciach, było trudno nie zauważyć.

- Znacie się? - Ponowił pytanie lider, już nie tak miłym tonem, jakim rozmawiał wczoraj z dziewczyną.

- Tak. - Powiedział ledwo słyszalnym głosem. Bał się o swoją siostrę i swoich przyjaciół. Zatajanie więzów rodzinnych było za bardzo niebezpieczne.

- Skąd? - Odezwał się wreszcie Hoseok. - Jiyong, może ty powiesz więcej niż twój przyjaciel.

- Bra... - Taehyung szybko przykrył dłonią usta Jiyong.

- On musi sam im powiedzieć kim dla ciebie jest. Wiem, że to może ciebie i jego zaboleć, ale musicie ukryć swoje więzy rodzinne. - Szepnął jej cicho i się wyprostował.

- Jimin jest dla mnie jak brat. Moja matka umarła jak byłam mała i wtedy miałam tylko jego. Prawda? - Dokończyła swoją poprzednią wypowiedź.

- Tak. Jej mama miała wypadek i umarła. Jiyong nie miała się gdzie się podziać, więc moja rodzina jest dla niej jak ta prawdziwa. - Przytulił się do blondwłosej. - Przepraszam, ale musimy to na razie ukryć. - szepnął jej do ucha.

- Niech wam będzie. Jiyong, jak się spało? - Spytał Jin.

- Dobrze, Tae ma wygodne łóżko. - Poparzyła się na chłopaka stojącego za nią. - Jimin, ponowie pytanie. Od kiedy masz chłopaka?

- Pamiętasz jak rok temu uciekłem od mojej matki? - Zaakcentował słowo "mojej". - Wtedy Yoongi jeszcze był moim przyjacielem. Uciekłem tutaj, trochę z nim pomieszkałem i bum - Zaczął gestykulować. - mam chłopaka.

- Ej? To już rok? Uwaga ludzie! Dzisiaj specjalna kolacja z powodu rocznicy przybycia naszej kluski- Jimina! - Klasnął w ręce Soekjin i szybko poszedł do kuchni. - Jiyong, chcesz mi pomóc? - Spytał zza rogu, zawiązując sobie fartuszek w talii.

- A mnie kiedy wpuścisz do kuchni? Ja nadal czekam.

- Niedługo wyjeżdżamy z ekipą Hyungwona do Japonii. Mógłbyś zostać z Sugą i JiYong tutaj i ich pilnować. Wtedy byś se gotował codziennie. A nawet byś gotował to co byś chciał.

- Kook też jedzie? - Zdziwił się Hoseok

- Na prośbę Namjoona i Hyungwona. Trzeba go zapoznać z sam wiesz kim.

- Oppa~? - Jęknęła dziewczyna. Oczy wszystkich domowników skierowały się na jej osobę.

- Oppa? Jiyong dziecko czy ty masz gorączkę? Źle się czujesz? - Zapytał Jimin.

- Nic mi nie jest Jimin. Soekjin oppa, chętnie ci pomogę. - Kolorowooka się zaśmiała i z uśmiechem poszła do kuchni.

- Co tu się dzieje? - zapytał jeszcze śpiący Jungkook. - Hejka Jiyong! - Pomachał do dziewczyny. - O hej Jimin. Poznaj Jiyong, doszła do nas wczoraj.

- Znam ją dłużej niż ciebie. Jimin przyniesiesz moje walizki? No chyba, że chcesz znowu wyjść na mięczaka przy kolegach. - Jimin tylko przytaknął i wyszedł po rzeczy swojej siostry.

- WŁAŚNIE! Wiecie, że Jiyong jest silniejsza od Jimina? - Zaczął się ekscytować Tae.

- Wiesz, że trzeba zrobić obiad i kolację? - Odparł już poddenerwowany Soekjin.

- Ale hyung. proszę! Zróbmy dzisiaj zawody siłowania na rękę. - Wpadł na jakże genialny pomysł.

- Do roboty chłopaki. - Krzyknął Namjoon, wchodząc po schodach, prawdopodobnie do swojego pokoju.

- To co dzisiaj na obiad? Ja proponuję coś zza granicy. Europejskie jedzenie jest bardzo dobre. - Jiyong zaczęła myśleć o menu na dzisiejszy dzień, w domu chłopaków.

- To co na przykład? - Seokjin zdziwił się, na pomysłowość.

- Na obiad możemy zrobić spaghetti albo lasagnie. A na kolację pizzę. Jeszcze zrobimy kilka sałatek. A na deser, hmmm... WIEM zrobię kilka ciast. - zaczęła się ekscytować i skakać po całej kuchni.

- Hola hola hola. Nie za dużo tego? My nie mamy całego dnia. - Stwierdził chłopak stojący przed lodówką.

- Jest - Spojrzała na zegarek. - jedenasta, mamy duużo czasu. Do kolacji mamy około siedem godzin, a do obiadu trzy. Spaghetti można zrobić nawet w dwadzieścia minut. Lasagnie w około pół godziny. Ciasta ogarniemy w trzy godziny. A w tak zwanym między czasie, mogę ugnieść ciasto na pizzę. Sałatki zrobimy w piętnaście minut. Nakrycie do stołu zajmie około pięć minut. Przygotowanie do podania zajmie też tak około pięciu minut.

- Jaka ty jesteś zorganizowana. WOW dziewczyno!

- Dziękuję. Już tak mam. A teraz....

│█║▌║▌║ ║▌║▌║█│

- Jak się poznaliście? - Jimin wszedł do pokoju Taehyunga i usiadł na jego łóżku

- Jak to jest zostawić najbliższą osobę? Jak to jest zostawić kogoś na kim ci zależało? Ona się prawie zabiła debilu. Ona się prawie zabiła przez to, że ktoś o niej zapomniał, bo był egoistą i tchórzem. Gdybyś powiedział nam, że masz siostrę to raczej byśmy ją wzięli razem z tobą.

- Namjoon się mnie zapytał czy mam rodzinę. Powiedział, że jeżeli jest to tylko jedna osoba, to mam o niej zapomnieć i zerwa z nią wszelki kontakt. Nie rozumiesz sytuacji, w której byłem. Codziennie się o nią martwiłem, nie wiesz w jakim strachu żyłem do dzisiaj.

- Koniec tematu okej? - Przyłożył dłoń do swojego czoła, w celu rozmasowania go.

- Co Agust dzisiaj nam zlecił? - Jimin wstał z łóżka, podszedł do drzwi i je otworzył. Taehyug poszedł w jego ślady.

- Sprawdzenie stanu broni i samochodów oraz motocykli. Jeszcze trzeba zadzwonić do Taeyonga i zapytać go czy jego ekipa też jedzie na misję w Tokyo. Podobno ma kilka nowych osób i więcej broni. - Powiedział trochę ciszej ze względu na dziewczynę znajdującą się kilka metrów od nich.

- A co z szkoleniami? -Zapytał blondyn wchodząc do jednego z pomieszczeń z pojazdami.

- W Tokyo będziemy przez tydzień, więc w międzyczasie pójdziemy jeszcze na szkolenia. - Taehyung wziął z wieszaka kluczę od Lexusa LFA.

- Jiyong by mogła do nas dołączyć, ona jest dobra w wszystkim. - Blondyn usiadł na miejscu pasażera.

- Wszystkim? - Taehyung poruszył sugestywnie brwiami. Wyjechał z posiadłości.

- Eh, jak zawsze zboczony... - stwierdził otwierając schowek, w którym znajdowało się kilka pistoletów i noży. Zanotował coś w małym zeszycie i wrócił do rozmowy z Taehyungiem.

- Mogła by być szpiegiem. Doskonale wiesz jak bardzo Hyungwon kocha nasze kobiety, przy okazji by się dowiedziała o słabych punktach jego ekipy. - Przyśpieszył nieprzepisowo i gwałtownie skręcił w jakąś boczną uliczkę.

- Jest inteligentna, sprytna i spostrzegawcza. Jest też doskonałą obserwatorką. - Skomentował i włączył radio.

- Dzisiaj powiem Namjoonowi i Augustowi o naszym pomyśle. Z tym cackiem jest wszystko w porządku. - Skomentował stan auta i wjechał nim na podjazd. Po chwili zaparkował czarny samochód na poprzednim miejscu.

Resztę pojazdów sprawdzili w ten sam sposób.Rozmawiali głównie o przyszłym wyjeździe i o blondwłosej dziewczynie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top