<|>
— Nienawidzę tej pindy.
Shadow spojrzał na Ann, która agresywnie pakowała swoje książki do szafki. Gdy już skończyła, to zamknęła drzwi od niej z takim hukiem, że parę osób przechodzących koło dwójki metalowców przyspieszyło nieco, zachowując się niczym spłoszone zwierzęta.
— Kogo, Chici czy pani Graydie? — spytał chłopak, podążając za siostrą ku jadalni.
Dziewczyna o kruczoczarnych włosach spojrzała na niego kątem oka.
— Obydwu — warknęła szarooka, powstrzymując się od wyładowania swych emocji na jakiejś przypadkowej osobie.
Pani Graydie, ich nauczycielka biologii, zadała na za tydzień projekt i pech chciał, iż jednego z jej mhrocznych kumpli nie było, więc ta przestarzała jędza przydzieliła ją do tej zasranej outsiderki znanej jako Chica. Ann w tamtym momencie chciała zrobić biolożce taką awanturę, że pewnie ponownie cała drużyna koszykarzy i futbolistów spierdzielałaby przed nią, jednak pamiętając, iż jeżeli znów trafi na dywanik dyrcia, zostanie zawieszona w prawach ucznia, niechętnie odpuściła.
A teraz była jedną wielką tykającą bombą, która zmierzała ku największemu skupisku ludzi.
Do stołówki.
Kiedy zaś weszła przez drzwi do owego pomieszczenia i prawie przy tym wyrwała ów wrota z zawiasów, to wszystkie osoby będące w stołówce zamilkły na chwilę. Nawet kucharki nieco zlęknione przestały dalej nakładać żarcie uczniom.
Szarooka zmierzyła wszystkich ostrym spojrzeniem, przy okazji sprawdzając, czy już są jakieś osoby z jej paczki przy ich stoliku. Z prychnięciem zaczęła zmierzać ku kątowi pomieszczenia, gdzie to zazwyczaj siedzieli.
— Już napatrzyliście się? No to fajnie by było, jakbyście wrócili do swoich spraw — warknęła głośno na tyle, że każdy ją usłyszał i natychmiastowo ludzie wrócili do tego, co robili wcześniej.
Shad jedynie pokręcił głową, podążając za czarnowłosą. Niedużo czasu im zajęło, aż dotarli do ich stolika, gdzie, póki co siedział Nightmare, Shader, NightChi, Nightmarionne oraz Mangle, co nieco zdziwiło Ann, bo białowłosa zazwyczaj trzymała się grupy "Top ten plastików".
Dziewczyna poczęła przybijać ze wszystkimi żółwika na powitanie, po czym usiadła między ciemną blondynką a różowooką, Shadow tymczasem dosiadł się koło Night'a.
— Dobra, primero.. — zaczęła czarnowłosa, bardziej obracając się w stronę panny róż — Od kiedy ty niby z nami siedzisz, huh?
Mangle spojrzała ku niej ze smutnym uśmiechem, a następnie ciężko westchnęła.
— Od wtedy, gdy Tochi i reszta dziewczyn wyzwały mnie od... no wiesz, a potem, cytując je, kazały mi spierdalać do tych emo psycholi, bo najwidoczniej jestem ich warta.
Szarooka chwilowo zacisnęła dłoń w pięść i to tak mocno, że aż coś jej strzyknęło w ów ręce. Chciała ona wstać, pójść do tych pustych lal, po czym kolejno przywalić każdej w twarz, lecz powstrzymała się od tego, nie chcąc mieć żadnych problemów.
— Czy... czy przeszkadza ci to, że tu siedzę?
Ann spojrzała na białowłosą kątem oka i widząc jej minę, jedynie przetarła ręką po twarzy, będąc trochę zmęczona dzisiejszym dniem.
A jeszcze mieli cztery lekcje.
— Nie, po prostu nie mam dzisiaj najlepszego dnia — odparła, wyjmując ze swego plecaka sałatkę, którą miała sobie zjeść zamiast tych burgerów, co dzisiaj serwowali, ale...
— Jesteś wegetarianką, prawda?
Mangle kiwnęła głową, na co czarnowłosa z wielką niechęcią oddał jej swoje żarcie. Białowłosa ze zdziwieniem powiedziała ciche "dziękuję", po czym zaczęła jeść. Tymczasem szarooka wyprostowała się nieco w swoim krześle, jeszcze czegoś szukając po wnętrzu plecaku.
— Segundo... — poczęła, wyciągając z torby paczkę papierosów oraz zapalniczkę — Gdzie jest reszta?
Nightmarionne została poproszona, żeby otworzyć okno, kiedy Ann zapaliła papierosa. Nikt obecny na stołówce nie miał nic przeciwko paleniu dziewczyny, bo nie była jedyną osobą robiącą to w owym pomieszczeniu i można powiedzieć, że to stało się wręcz pewnego rodzaju rutyną, którą nawet dyrektor przestał się przejmować.
— Ponoć coś tam pomagają robić na auli i raczej ich nie zobaczymy na tej przerwie — mruknął Shader, zaś czarnowłosa kiwnęła głową ze zrozumieniem.
Dalej cała szóstka tak sobie rozmawiała przy akompaniamencie szeptów oraz zerknięć w ich stronę prawdopodobnie spowodowanych towarzystwem różowookiej. I nic w tym dziwnego, bo taka Mangle, nie bez powodu nazywana per. Panna róż, siedząca wśród praktycznie ubranych całych na czarno osób o niezbyt dobrej reputacji musiała wyglądać jak całkiem ciekawy obiekt do obserwacji.
Jeszcze dodatkowo uśmiechała się i śmiała.
Niespodziewanie do ich stolika przyszły cztery puste lalki z Tochi na czele, która jak zawsze musiała mieć jak najbardziej wypięte do przodu cyce.
— Witam was emo-
— Spierdalaj — szarpnęła szarooka, przerywając tym samym Toy Chice i sprawiając, że na ustach Mangle oraz ekipy Ann zawitały uśmieszki rozbawienia.
Twarz plastika stała się na chwilę czerwona ze złości, natomiast jej kompanki westchnęły oburzone w tym samym czasie.
— Lepiej nie podskakuj. Nie muszę ci przypominać, że moim wujkiem jest dyrektor, prawda? — syknęła tlenowana blondynka, zaś Ann wywróciła oczyma na jej komentarz — Wracając, przyszłam tu, tylko żeby cię o czymś poinformować — dodała, patrząc się wprost na czarnowłosą.
Szarooka prychnęła rozbawiona, po czym wywaliwszy przez okno resztę papierosa, wstała, zbliżając się nieco ku debilkom.
— Ty myślisz, że mnie obchodzi, co masz do powiedzenia, pizdo? — spytała się retorycznie Ann, uśmiechając się w wredny sposób.
Tochi złapała ją brutalnie za rękę, wbijając swe pazury w jej skórę do tego stopnia, że krew zaczęła jej lecieć. Czarnowłosa syknęła cicho, lecz nie zaczęła wyrywać się, wiedząc dobrze, że to może jedynie pogorszyć obecną sytuację.
— Wiem, że pani Graydie przydzieliła ci moją kuzynkę do projektu... — zaczęła Toy Chica przesłodzonym tonem, kompletnie ignorując skapującą na podłogę posokę szarookiej — I jeżeli zrobisz jej jakąkolwiek krzywdę, zniszczę cię.
Ann spojrzała na nią obojętnie, a następnie złapała za jej dłoń, za tą, która trzymała naszą emo dziewczynę, po czym niezbyt delikatnie odczepiła ją od swej ręki. Bez problemu czarnowłosa wykręciła jej rękę do tego stopnia, że jeszcze trochę i już by złamała jej nadgarstek. Tlenowana blondynka z trudem powstrzymała się od krzyku, tymczasem jej świta odsunęła się trochę do tyłu, ewidentny znak, iż nie zamierzają pomóc swojej "psiapsiółce".
— Kim ty jesteś, żeby mi rozkazywać? Królową? Boginią? — poczęła pytać czarnowłosa z lekką nutką szaleństwa w głosie.
Szarooka zaśmiała się mrocznie, gdy zauważyła strach w oczach tej debilki.
— Okej, a teraz ty nie będziesz nic mówić, a ja cię puszczę i sobie pójdziesz — wypowiedziała Ann, przybliżając się do twarzy Tochi oraz jednocześnie nie pozwalając jej się odsunąć — Albo nie zamkniesz się, a ja złamię ci nadgarstek i nikt, ale uwierz mi, nikt nie potwierdzi tego, że to moja sprawka.
Toy Chica nic nie odpowiedziała, tylko zaczęła kiwać energicznie głową na znak, że rozumie to, co powiedziała czarnowłosa przed chwilą. Ta bez słowa puściła ją i typiara od razu zaczęła kierować się do wyjścia, jej przyjaciółeczki były tuż za nią. Tymczasem osoby, które widziały całe zajście, prędko zaczęły zajmować się tym, co wcześniej robiły, kiedy szarooka rozejrzała się po nich.
— Wiedziałaś, że Chica jest jej kuzynką? — spytał Shad, gdy jego siostra ponownie usiadła przy ich stoliku.
Ann ewidentnie zdenerwowana wzięła zapaliła kolejnego papierosa, powstrzymując się od przywalenia w coś.
No chyba Tochi trochę ją wyprowadziła z równowagi.
— Nie — odparła chłodno, dając znać wszystkim wokół, że nie ma teraz ochoty na dalsze rozmowy.
<|>
A więc reszta lekcji minęła spokojnie i Ann chcąc jak najszybciej zacząć nawalać w gierki, gdyż był dzisiaj piątek, postanowiła nie wracać ze swą ekipą piechotą tylko zadzwonić po swego drugiego o wiele starszego brata, z którym ona i Shadow żyli, by po nią przyjechał. Tak oto ona już sobie chillowała w domciu, napierdalając w jedyną, dobrą grę zwaną Minecraft oraz mając słuchawki i włączoną na maksa muzykę typu rock/metal.
No bo wiecie, była emo nastolatką.
W pewnym momencie poczuła, jak ktoś dotyka ją w ramię. Czarnowłosa odwróciła się tylko po to, by zobaczyć swego wcześniej wspomnianego brata, Ennarda. Z niechęcią zdjęła słuchawki i spauzowała muzykę, po czym mruknęła do niego, by gadał, po co tu jest.
— Jakaś dziewczyna przyszła do ciebie.
Szarookiej podniosła się brew w zdziwieniu, gdyż nie przypominała sobie, żeby zapraszała jakąś ze swoich kumpeli dzisiaj. Chciała już zapytać chłopaka, jak wygląda ów dziewczyna, lecz ten wyszedł, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć. Z warknięciem spauzowała grę, a następnie zbiegła na dół i podbiegła do głównych drzwi, w których spotkała ostatnią osobę, jakiej się spodziewała zobaczyć dzisiaj.
— Co ty tutaj robisz? — szarpnęła Ann, sprawiając, że Chica nieco skuliła się.
Blondynka westchnęła ciężko, po czym nieśmiało spojrzała na czarnowłosą, która cierpliwie, aczkolwiek niezadowolona, czekała aż dostanie odpowiedź na swoje pytanie.
— Jutro wyjeżdżam z miasta, bo... muszę coś załatwić i wrócę dopiero w piątek. I wiesz... nasz projekt...
Szarooka westchnęła ciężko, po czym jęknęła donośnie z desperacji i gestem głowy zaprosiła dziewczynę do środka. Ta nieśmiało uśmiechnęła się, a następnie weszła do środka, chwilę potem zamykając delikatnie drzwi i zdejmując buty. Niedługo potem ruszyła za zmierzającą ku górze Ann.
— Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie mam żadnych przygotowanych materiałów, prawda? — mruknęła czarnowłosa, kiedy to stanęły przed drzwiami prowadzącymi do jej pokoju.
Blondynka w odpowiedzi pokiwał głową, a następnie pokazała swą torbę.
— Dlatego ja przyniosłam wszystko, co potrzebne.
Ta w odpowiedzi zerknęła na nią nieco dziwnie, bo nie spodziewała się, że ona aż tak szybko załatwi wszystko. Ostatecznie wzruszyła ramionami i weszła do swego królestwa. Chica poszła nieśmiało za nią tylko po to, by kilka sekund później zacząć rozglądać się po pomieszczeniu rozmarzonym wzrokiem. Pomieszczenie w sumie wyglądało jak typowy pokój metalowca, lecz sam fakt wywieszonych plakatów takich zespołów jak Slipknot czy Asking Aleksandria sprawił, iż nie mogła powstrzymać się przed krótkim piskiem radości, który nie uszedł uwadze właścicielce pomieszczenia.
— Co, masz jakiś problem? — zapytała dosyć wrednie szarooka, wyłączając grę na komputerze.
Ta w odpowiedzi wpierw nieco się skuliła ze wstydu i dopiero po dłuższej chwili, gdy to emo dziewczyna oparła się o biurko i poczęła się w nią intensywnie wpatrywać, postanowiła odezwać się.
— Po prostu... te plakaty są tak zajebiste i w ogóle kocham te zespoły — odparła fioletowooka, większość swojej wypowiedzi mówiąc szeptem, jakby bojąc się rozmawiać o tym, że lubi taką muzykę.
Ann oczywiście usłyszała wszystko, co ta powiedziała i nie mogła powstrzymać się od zaśmiania się. Dodatkowo to nie był wredny śmiech, tylko raczej taki przyjazny, według Chici przyjemny dla ucha.
— Szczerze nie spodziewałam się, że ty lubisz tego typu muzykę.
Blondynka zarumieniła się nieco, po czym trochę niepewnie usiadła na podłodze, tuż przy łóżku, a następnie poczęła rozpakowywać materiały do projektu. Czarnowłosa siadła koło niej, chwilę potem zaczynając przeglądać te rzeczy.
<|>
Dziewczyny dosyć długo pracowały nad tym projektem, tak długo, że aż szarooka zaczęła się martwić, czy Chica nie powinna już iść. Ta jednak powiedziała rodzicom, że zostaje u niej na noc i choć Ann początkowo podchodziła do tego pomysłu sceptycznie, tak wprawdzie ostatecznie skończyła w taki sposób, że przygotowywała jej miejsce do spania.
— Ann, mam pytanie... — mruknęła w pewnym momencie fioletowooka, przyglądając się pewnej rzeczy.
— Dawaj.
— Czemu to lustro jest odwrócone?
Czarnowłosa przestała robić to, co robiła, gwałtownie spuszczając wzrok. Blondynka widząc to, już chciała powiedzieć, żeby ta zapomniała o całym tym temacie, lecz powstrzymała się, gdy to szarooka prychnęła, uśmiechając się krzywo.
— Bo nienawidzę patrzeć na swoją ohydną mordę, więc staram się ograniczyć robienie tego do minimum — odparła ze słyszalnym obrzydzeniem w głosie.
Obrzydzeniem do samej siebie.
Chica spojrzała na nią smutno, jednak ta nie zareagowała jakkolwiek, tylko zaś wróciła do zakładania nowej pościeli na poduszkę oraz kołdrę.
— Według mnie nie jesteś brzydka — powiedziała w końcu fioletowooka, tym samym powodując, że po plecach Ann przeszedł dziwny dreszcz — Osobiście uważam, że jesteś piękna.
Czarnowłosa spojrzała na dziewczynę, nie ukrywając szoku w oczach, natomiast blondynka nieśmiało zerkała na nią, szczerze bojąc się jej reakcji. Ta wszakże uśmiechnęła się zadziornie, a następnie poczęła kręcić głową rozbawiona.
— Ty uważaj, bo jeszcze uwierzę, że mnie lubisz — rzuciła luźno, a jako iż skończyła ogarniać miejsce spania blondynki, to postanowiła wyjść na balkon, do którego miała dostęp ze swojego pokoju, po czym zapaliła.
Chica niemrawo podążyła za nią i stanęła tak, by dym dopiero co zapalonego papierosa nie leciał na jej twarz. Szarooka jedynie zerknęła na nią kątem oka.
— Cóż... — zaczęła blondynka, zaś jej policzki zaczerwieniły się przez ogarniające ją zawstydzenie — Prawda jest taka, że ja cię naprawdę lubię.
Ann prawie zaksztusiła się dymem papierosowym po usłyszeniu jej słów. Fioletowooka przestraszona od razu poszła przynieść jej wodę, którą ta natychmiastowo przyjęła z wdzięcznością i wzięła dużego łyka. Gdy już była w stanie normalnie oddychać to nie mogła nie zaśmiać się z tego, co powiedziała dziewczyna, czym nieco ją speszyła.
— O mój Boże, nie sądziłam, że TY masz takie upodobania.
Źrenice Chici rozszerzyły się w małej panice.
— N-Nie, to nie tak...
— Znaczy, nie powinnam się dziwić, w końcu ostatnio jest moda na bad girls and bad boys, a jak się okazuje, cicha woda brzegi rwie.
— Nie, j-ja naprawdę...
— Nie sądziłam jednak, że ta woda może rwać lesbijskie brzegi!
Blondynka zakryła dłońmi swoją całą czerwoną twarz, chwilę potem krótko piszcząc z desperacji. Czarnowłosa uśmiechnęła się zadziornie, natomiast w jej oczach pojawił się dziwny błysk.
— Co powiesz na mały wieczór zapoznawczy? — spytała nagle szarooka, siadając na jednym z krzeseł przy stoliku, który był na tym balkonie.
Fioletowooka wzdrygnęła się, słysząc jej głos, a następnie powoli zdjęła ręce ze swej twarzy i niechętnie wyprostowała się, kierując swój wzrok na dziewczynę. Wciąż można było dostrzec rumieńce na twarzy blondynki.
— O-Okej — odparła niemrawo Chica, siadając na drugim krześle.
Ann zaczęła wgapiać się w nią intensywnie, nie omieszkując się zaciągnąć swym wciąż niewypalonym papierosem.
— Jesteś lesbijką?
Blondynka przygryzła nieco dolną wargę, po czym kiwnęła delikatnie głową.
— A ty?
Czarnowłosa spuściła z niej wzrok, w zamian kierując go na ciemne niebo, na którym powoli można było zobaczyć gwiazdy.
— Bi — odparła krótko, chwilę potem zadając kolejne pytanie — Masz dziewczynę?
Chica zamarła na to pytanie, co nie uszło uwadze szarookiej i trochę jej zajęło, aż w końcu zebrała się w sobie, by udzielić jakiejkolwiek odpowiedzi.
— Nie...
Fioletowooka spodziewała się wyśmiania, wprawdzie jedyne, co dotarło do jej uszu, było prychnięcie ze strony jej rozmówczyni. Biorąc głęboki wdech, postanowiła zadać jakieś własne pytanie.
— Wiem, że ty też nie jesteś z nikim, ale... czy to prawda, że byłaś ze Springim?
Ann z warknięciem wrzuciła resztki papierosa do pobliskiej popielniczki, a następnie bardziej oparła się o krzesło.
— Ta — syknęła dziwnie zdenerwowana, wprawdzie opamiętała się, gdy to dostrzegła lekko zestresowaną twarz blondynki — Jednak nie rozmawiajmy o tym... wracając do pytań, czy całowałaś się kiedykolwiek?
Chica znowu przysłowiowo poczuła, jak jej twarz zamienia się dojrzałego pomidora i czarnowłosa widząc to, musiała uśmiechnąć się jak debil.
— N-N-Nie...
Tyle starczyło, żeby szarooka gwałtownie wstała i nim blondynka się obejrzała, to ta usiadła okrakiem na jej kolanach, zakładając ręce na szyję fioletowookiej. Chica dosłownie poczuła, jak jej brakuje powietrza w płucach, zaś oczy samoistnie starają się skupić na czymś innym niż oczy Ann.
— Więc co powiesz na to, by to zmienić teraz?
Blondynka chciała coś powiedzieć, ale głos ugrzązł jej w gardle, kiedy to głowa dziewczyny zaczęła się przybliżać do niej w wiadomym celu. I gdy ich usta dzieliły dosłownie milimetry, Chice udało się coś wyksztusić.
— Nie!
Czarnowłosa zatrzymała się, a następnie odsunęła się, by mieć lepszy pogląd na twarz fioletowookiej.
— Co? — spytała nieco zdębiała, na co blondynka zmieszana odwróciła wzrok — Nie tego chciałaś? Przecież sama potwierdziłaś to, że ci się podobam... albo kłamałaś.
Chica zerknęła na nią, gdy usłyszała, jak końcówka jej wypowiedzi jest przepełniona żalem i smutkiem, a nie złością, tak jak się spodziewała.
— Nie, to nie tak, po prostu ludzie mówili, że krzywdzisz każdą osobę, z którą jesteś i...
— Boisz się.
Blondynka delikatnie kiwnęła głową na jej słowa, czując się po prostu źle w tamtej chwili. Szarooka westchnęła, natomiast jedna z jej dłoni wylądowała na policzku Chici nieco ją tym zaskakując.
— A czy ktoś tu mówił o byciu razem? — zapytała sprytnie Ann, a kiedy jej rozmówczyni miała zamiar coś dodać, ta ją wyprzedziła — Słuchaj, rozumiem twój strach, ale z tego, co pamiętam, związki nie zaczynają się w momencie, gdy dwójka ludzi się pocałuje. Ja nie czuję się gotowa być z tobą, ty nie czujesz się gotowa być ze mną, więc na razie bądźmy bliskimi znajomymi. No, a teraz wróćmy do tego, co przerwałaś.
Fioletowookiej ponownie zabrakło głosu, mało tego, nawet nie zauważyła, kiedy kiwnęła głową na zgodę i nim się obejrzała, na jej ustach wylądowały usta Ann.
Chica wręcz musiała nieumiejętnie, ale jednak, oddać tak delikatny pocałunek nadany tymi słodkimi ustami.
<|>
Rano Ann niechętnie obudziła się dosyć wcześnie i z małym zdziwieniem dostrzegła, że koło niej nie ma pewnej małej blondyneczki. Bo tak, Chica w środku nocy stwierdziła, że lepszym pomysłem będzie spać na jednym łóżku koło czarnowłosej i w rezultacie obydwie spały przytulone do siebie. A teraz fioletowookiej nie było koło niej, toteż leniwie podniosła się, po czym zaczęła rozglądać się po pokoju. Ze względu na to, iż dopiero wstała, trochę jej zajęło ogarnięcie, że materac, wraz z poduszką oraz kołdrą, na którym miała pierwotnie spać blondynka, był ładnie uporządkowany i na nim spoczywała jakaś kartka. Szarooka mozolnie podeszła do materaca, a następnie wzięła z niego ów papier. Jak się okazało - na tejże kartce było coś napisane.
"Kiedy ty jeszcze spałaś, wprowadziłam małe poprawki do naszego projektu i ogarnęłam nieco pokój.
Dziękuję za wczorajszy wieczór.
A w szczególności za mój pierwszy pocałunek.
Chica"
Poniżej był jeszcze podany jej numer telefonu. Ann nie mogła powstrzymać się od zaśmiania się.
— Dobra, czy jako zajebisty brat powinienem się w tej chwili spytać, czy się już rucha-
Shad, który przez dłuższy czas stał w wejściu do pokoju dziewczyny, nie dokończył, gdyż dostał poduszką w twarz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top