V. Wasza pierwsza kłótnia/złość 1

Simon
Simon znowu spozniał się na waszą noc filmową. Byłaś na niego naprawdę zła ponieważ ostatnio nie miał dla Ciebie czasu. Dochodziła już 22 a byliście umowieni na 20. Nie odbierał komórki. Miałaś tego dosyć. Spakowałaś swoje rzeczy które dziś do niego przyniosłaś z zamiarem wyjścia z jego domu. Byłaś już ubrana kiedy do środka wpadł Simon.
- Już jestem!
- Fantastycznie a ja wychodzę. Życzę udanego wieczoru. - chciałaś już wyjść ale on pociągnął Cię do siebie i mocno pocałował. Na początku zapomnialas o całej złości na niego i oddalaś pocalunek. Ale czując jak sie uśmiecha oddepchnełaś go od siebie. Spojrzalas na Niego ostatni raz i wyszłaś trzaskając drzwiami.
Alec
Zeszlaś na śniadanie do kuchni mając nadzieję że nie robiła go Izzy. Weszlas przywitalaś się z swoim maluchem, calusem w czoło. Podeszłaś do szafki i nalałas sobie ciepłej kawy.
- Jak się spało, księżniczko?
- Fantastycznie - usmiechnełam się - idziemy potem potrenować?
- Chętnie.
Do kuchni wszedł największy DUPEK na całym świecie. Jace Herondale.
- Co tam gołabeczki? Alec i co mój prezent przydał Ci się już?
Spojrzalaś na Aleca który w tej chwili patrzył się na swoje buty.
- Nie? A myślałem że już dawno się za to zabrałeś - spojrzał na Ciebie - czekaj, ona jeszcze nie jest gotowa tak?
- Możecie mi do jasnej cholery powiedzieć o co chodzi?!
- O prezerwatywy malutka. Co nie Alec?
- No przepraszam bardzo, nie jestem dziwką i nie będę rozkladala nóg. A ty co nie odezwiesz się? Nie?
Wyszlaś trzaskając przy okazji drzwiami. Oparłaś się o ścianę, z kuchni wybiegł Alec.
- Przepraszam Cię. Przecież wiesz jaki on jest...
- Wiem ale myślałam że się za mnie wstawisz. Myślałam że Cię znam, a ty pozwoliłeś żeby on mnie obrażał... - powiedzialaś ze łzami w oczach i pobiegłaś do swojego pokoju.
Magnus
Umowiłas się z Magnusem U niego w domu. Nie pukałas ponieważ miałaś klucze do jego mieszkania. To co zobaczylas było nie do opisania. Magnus siedział na podłodze i patrzył na coś co bylo na scianie. Podąrzyłaś za jego wzrokiem. Na jego bezowej scienie widniał napis : UWAŻAJ NA TĄ MAŁĄ SZMATĘ.
- Cco się stało?
- Włamali mi się do domu.
Chciałam go przytulić ale Cię odepchnał, spojrzałam na Niego zdziwiona.
- To twoja wina. Twój cholerny przyjaciel Michael jest tak zazdrosny że włamał mi się do domu!
- Moja wina?! To nie ja Cię prosiłam żebyś został moim chłopakiem to nie ja zaprosiłam Cię na randkę!
To powiedziawszy wyszłaś z jego mieszkania, rzucając w niego kluczem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top