IMAGIN ALEC

Siedziałaś u siebie w pokoju, byłaś zdruzgotana tym co przed chwilą się stało...

*godzinę wcześniej*

Szłam do Instutu mrocznym zaułkiem. Nagle usłyszałam kroki, co raz glosniejsze. Przyspieszyłam kroku a w końcu zaczęłam biec. Kogoś silną ręką zacisnela się na moich ustach.
- Nie wyryawaj sie a nie stanie Ci krzywda, dziwko!
- P.. proosze zos zostaw mnie..
- Zostawię obiecuje ale najpierw trochę się zabawimy.
Zaczął mnie dotykać przez bluzkę w miejscach intymnych. Zaczęłam jeszcze bardziej płakać i krzyczeć.
- Zamknij mordę suko!
Ktoś usłyszał moje wołania i zaczął bić mojego oprawce nie myśląc o niczym już w tej chwili pobieglam do siebie.

*czas obecny*

Rozległo się pukanie do drzwi. Ciarki mnie przeszły ale nie odzywałam się. Bałam się, tak bardzo się bałam...
- (Y/N) wszystko w porządku?
- Tak Alec, jest Okej - powiedziałam przez łzy.
Wszedł i widząc mnie w tym stanie szybko do mnie podszedł i mnie przytulił, ale odepchnełam go.
- Zostaw mnie, nie dotykaj mnie!
- Ale czemu, coś zrobiłem źle?
- Wyjdź! Wynoś się z tąd! Chce zostać sama... - znowu wybuchłam płaczem.

*Alec*

Dziwnie zachowuje się (y/n), bardzo się o nią martwię ale jeżeli nie chce mojej pomocy to jak mam jej pomoc? Usiadłem w bibliotece gdy wpadł do niej spocony Jace.
- Alec gdzie jest (y/n)?
- U siebie w pokoju, nie chce mnie widzieć a ja nie wiem co zrobiłem...
- Właśnie widziałem jak oblesny bezdomny ją molestował. Pomoglem jej ale uciekła...
Dalej go nie słuchałem tylko szybkim krokiem wróciłem do jej pokoju.
- Wiem o wszystkim, Jace mi powiedział.
- Nie wiem o co Ci chodzi.
- Wiem o zdarzeniu w zaułku. Dlaczego mi nie powiedzialaś?
- B baała bałam się...
- Pamiętaj że zawsze mozesz na mnie liczyć.
- Kocham Cię Alec, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła.
- Ja też Cię Kocham a teraz odpocznij. Dobranoc.
- Zostaniesz ze mną?
- Oczywiście, zawsze zostanę. Słoneczko a teraz śpij.

***
Jest IMAGIN mam nadzieję że się podoba.
Za 4 komentarze lecę z kolejną!
☆PH☆

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top