III. Kiedy zaprasza Cię na pierwszą randkę. cz. 1

Simon
Umowilas się z Simonem w waszym ulubionym miejscu. W tym okresie bardzo się do siebie zblizlylscie i miałaś nadzieję na coś więcej. Gdy dotarłaś Simon już tam siedział. Podeszłaś do niego i położyłaś mu rękę na ramieniu. Wstał bardzo gwałtownie aż się lekko wystraszylaś.
- Hej (y/n). Mam do Ciebie małe pytanko. Jest ono bardzo ważne...
- Nie denerwuj się tak zapytaj się mnie - usmiechnełaś się do niego żeby go uspokoić.
- Chciałabyś pójść ze mną na koncert? Ale nie jako przyjaciele. - spojrzał na Ciebie - Przepraszam to było głupie, zapomnij że to powiedziałem.
- Nie, czekaj! Zgadzam się!
Gdy to usłyszał podniósł Cię z ziemi i mocno Cię przytulił.
Alec
Był późny wieczór gdy zdecydowałaś się pójść poćwiczyć. Jace co raz bardziej Cię wkurzał, musialaś się na czymś wyżyć. Zaczęłaś swój trening od rzucania noży w dany przedmiot. Wziełaś duży zamach i trafiłaś w swój cel. Jednak nie wyładowałaś złości. Chciałaś z kimś powalczyć, jak na zawołanie do sali wszedł Alec.
- Hej (y/n) jak sie masz?
- Chciałabyś ze mną potrenować? Jak dawniej?
- Jak dawniej? Czyli ty wygrywasz a ja przegrywam?
- Nie. Chce żebyś dał z siebie wszystko!
I tak zaczęła się walka. Nie była zbyt ciekawa ponieważ gdy on uderzał ty blokowałaś i na odwrót. Zmeczyło Cię to w końcu i zastosowałaś swój nowy trik. Po chwili Alec leżał na podłodze. Usiadlaś mu na brzuchu i wyszczerzyłaś się.
- Wygrałam.
- Zapamiętaj ja zawsze wygrywam. Nim się obejrzałaś leżałaś pod Aleciem. Tym razem to on się wyszczerzył.
- No okej to co muszę zrobić? - zawsze gdy ktoś przegrywał musiał zrobić coś dla tego drugiego.
- Umówić się ze mną.
- No dobrze jakoś to przeboleje. -powiedziałaś i dałaś mu całusa w policzek.
Magnus
Dostałaś SMS od Magnusa żebyś jak najszybciej przyszła do niego. Myslalaś że coś się stało dlatego też jak najszybciej do niego pobiegłas. Zaczelaś walić w drzwi, otworzył Ci Magnus w brokatowej piżamie. Spojrzalaś na Niego z zamiarem powiedzenia czegoś ale nie było Ci to dane bo pociągnął Cię za nadgarstek i wyladowalaś na kanapie w salonie. Jeżeli było można to tak nazwać... Wszędzie walały się ubrania i inne rzeczy. Spojrzałaś na Niego i zapytałaś :
- Co się stało? Przecież przedwczoraj byłam u Ciebie i wszystko było w porządku...
- Nieważne... Co łączy Cię z tym Michealem?
- Michael? To mój przyjaciel a czemu się pytasz?
- A tak jakoś... - pstryknął palcami i w salonie zrobiło się czysto. Usiadł koło Ciebie i przypatrywał Ci się tobie. Chyba trochę za długo bo pokryłaś się rumiencem. Gdy to zauważył uśmiechnął się z satysfakcją. Złapał Cię za podbródek.
- Może chciałabyś się ze mną przejść? Jesteś dla mnie bardzo ważna i nie chciałbym Cię stracić.
Na znak zgody mocno go przytuliłaś i dałaś mu całusa w polik.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top