LXXXIX. Rozmowa kiedy Cię zranił. (2)
☆JACE☆
- Daj spokój (y/n). Nie jesteś w połowie tak dobra jak ja, nie mówiąc już o twojej siostrze która jak walczy wygląda jak wkurzony skrzat.
- Skończ, bo mam Cie powoli dość Jace.
- Przecież wiesz, że żartuje idiotko. Zawsze obrażasz się o byle co.
- Super.
☆JORDAN☆
- Jak mogłeś mi to zrobić? Zmieniłeś mnie w potwora! Nienawidzę Cię rozumiesz?
- Skarbie, wiem, że mi nie uwierzysz ale naprawdę nie chciałem. Nie miałem nad sobą kontroli, była pełnia. Wybacz mi, proszę.
- Wynoś się! Nie chce Cię więcej widzieć na oczy. No już!
☆JONATHAN☆
- Poczekaj, że co zrobiłeś?
- To tylko głupi podziemny. Daj spokój, zresztą przeżył więc nie rozumiem o co Ci chodzi.
- O to że prawie go zabiłeś! Mojego najlepszego przyjaciela. Jak mogłeś?
- Nie dramatyzuj.
- Żałuję, że nie posłuchałam Clary i nie odeszłam od Ciebie zanim mnie zraniłeś. Odchodzę!
- Nie zgadzam się.
- Spierdalaj.
☆RAPHAEL☆
- Serio? Czyli sądzisz, że zdradziłam Cię z tym przygłupem? Przecież ja go nawet nie lubię!
- Nie wierzę Ci. Widziałem Cię z nim wczoraj wieczorem, a w dzień nie wróciłaś.
- Byłam z CLARY i Simon'em. A potem spałam u niej. I dla twojej wiadomości, już Simona nie było.
- Ta jasne.
- Jak mi nie wierzysz to dzwoń do Clary.
- Nie uwierzy Nocnej Łowczyni.
- Ale mi już powinieneś.
♡PH♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top