IMAGIN SIMON

Tym razem twój ojciec przesadził. Odkąd pięć miesięcy temu, twoja mama z siostrą zginęły w wypadku samochodowym, ojciec regularnie pije i znęca się nad Tobą . Dziś gdy wrócił z pracy od razu poszedł do baru. Oczywiście do domu wrócił pijany, zaczął się na Ciebie wydzierac i uderzył Ci dwa razy w twarz.

Gdy zasnął spakowałaś niektóre rzeczy i wyniosłaś się z domu . Zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki z prośbą o nocnowanie.
- Hej mogę w najbliższy czasie pomieszkać troszkę u Ciebie?
- Tak jasne, wpadaj. A potem opowiesz mi co się znowu stało.
- Okej, zaraz będę. Pa.

Nie minęło pół godziny a już stałaś pod drzwiami przyjaciółki, troszkę mokra bo pada deszcz. Otworzył Ci jej młodszy brat. Simon Lewis.
- Cześć, jest Rebecca?
- Tak wejdź.
Weszliśmy do korytarza a Rebecca widząc na twojej twarzy przeciwsłoneczne okulary, domyśliła co się stało. Zaprosiła Cię do swojego pokoju i szybko przytuliła. Opowiedzialaś jej wszystko co się stało przez te 5 miesiecy. Pokazałas jej swoje rany na plecach i twarzy.
-(y/n) powinniśmy iść na policję.
- Nie uwierzą mi, ojciec jest znanym biznesmenem. Nie ma opcji.
- To co zamierzasz zrobić?
- Uciekłam, znajdę jakąś pracę i wynajmę coś.
- Nie jestem przekonana, ale i tak zrobisz co chcesz. Idę zrobić herbatę, przebierz się. Jesteś cała mokra , zaraz wracam kochana.

Gdy wyszła sciagnełaś bluzkę, ktoś wszedł do pokoju . Nie zaslonilaś się myśląc że to Bec ale kiedy uslyszałaś głośne wessanie powierza wiedzialas ze to Simon . Szybko ubrałaś suchą bluzkę i odwróciłaś się aby na niego spojrzeć.
Nie zdążyłaś nic powiedzieć ponieważ usłyszałaś walenie do drzwi a potem dźwięk tluczenia się szkła.

Szybko wybieglaś omijając Simona. Zobaczyłaś twarz z twoich koszmarów sennych. Twój ojciec stał i krzyczał na Becce.
- Gdzie jest ta gowniara !? Mów do cholery dziewczyno!
- Zostaw ją !
- (y/n) wychodzimy !
- Ona nigdzie nie idzie, a na pewno nie z Panem.- odezwal się Simon - I jeżeli nie opuści Pan mojego domu wezwę policję.
- Nie będziesz mi groził szczeniaku.
- Albo wyjdzie Pan sam albo z eskortą policji.
Najwidoczniej nie chcąc kłopotów, wyszedł.
Podeszłaś do Simona i przytuliłaś się do niego.
- Dziękuję Ci.

***
Hej, jak wam sie podoba ?
8 KOMENTARZY i lecę z kolejnym rozdziałem 😘
☆PH☆

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top