Miłość (ZSRR) ~ imagine

Właśnie szykowałaś się, aby wyjść z domu. Umówiłaś się z Sovietem o 14, na taki zwykły spacerek po lesie. Jest właśnie 12, czyli masz jeszcze 2 godziny. Rodziców nie było w domu, bo pojechali gdzieś w ważnej sprawie, więc mogłaś się spokojnie wyszykować, bez krytyki i dociekliwości swoich starych. Oczywiście wiedzieli o Soviecie i o waszych relacjach, co bardzo im się to nie podobało. Nie chodziło o to, kim on był w przeszłości, ale po prostu chcieli żebyś była ich kurą domową i była zależna od nich, żeby mogli cię upokarzać i gadać, że jesteś nieodpowiedzialna. Tak... w wieku 19 lat, dalej musisz mieszkać z tymi potworami, bez jakiejkolwiek możliwości wyprowadzenia się (bo gdzie?) i być traktowaną jak jakiegoś śmiecia, nawet gorzej. Nie miałaś jakiejkolwiek po prostu możliwości bycia sobą i tyle. Ale wracając.

Ubrałaś na siebie białą bluzę, z małym futerkiem od wewnątrz, bo było tak z -20°C na dworze, jak nie mniej, czarne bojówki i czarne podkolanówki (takie długie skarpetki). Miałaś jeszcze godzinę, więc poszłaś na dół do salonu i włączyłaś sobie telewizję. Po 45 minutach postanowiłaś już wstać i się powoli szykować do wyjścia. Ubrałaś swoje dość wysokie glany, czarny płaszcz i swoją czarną uszankę, którą dostałaś od ZSRR. Wyszłaś na dwór. Ziąb był jak diabli, a ty byłaś zmarzluchem. Nie wytrzymywałaś takich temperatur, tak jak komunista, który w -10°C mógł spokojnie chodzić w krótkich spodenkach, bez koszulki i w samych klapkach (tak w ogóle jest możliwe? XD). Po chwili przy twoim domu zjawił się Soviet. Od razu zaczęłaś się lekko rumienić, bo już od dość długiego czasu jesteś w nim zakochana.

T/i-H-hej Soviet...
Z-Привет T/i.

I poszliście chodnikiem w stronę lasu (jak coś to przy domu masz las). Po chwili weszliście do lasu, całego pokrytego białym puchem. No po prostu to było coś pięknego. Chwilę szliście w ciszy.

Z-To jak tam u ciebie?
T/i-Umm... yyy... dobrze... może być...
Z-Coś chyba nie widzę.
T/i-Nie no w sumie tak samo... dalej są wyzwiska, upokarzanie itp.
Z-Ehhh... gdybym mógł coś zrobić to-
T/i-Nie, serio. Nie narażaj się na nich... naprawdę.-nie wiedziałaś za bardzo co mówić. Rozmowa szła wam dość szorstko, czego nie chciałaś. Wolałaś rozmawiać o czymś innym.
Z-Ale-
T/i-Nie. Serio. Możemy zmienić temat?
Z-Tylko się o ciebie martwię.
T/i-Ja wiem, ale nie trzeba. Może lepiej powiesz mi co tam u ciebie?
Z-Może być w sumie.
T/i-To dobrze. W ogóle pięknie tu.
Z-No. O wiele ładniej i lepiej niż w lato...
T/i-Oj nie przesadzaj, w tym roku nie było aż tak gorąco.

ZSRR tylko spojrzał na ciebie z takim „Bitch, please."

T/i-No dobra, może było tam z 26°C, ALE, bywało 34.
Z-Proszę cię, mi już jest nawet gorąco w 15°C.
T/i-Serio? To zimno jest wtedy.
Z-Dla ciebie.
T/i-Może po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do innych temperatur, hah.
Z-Nom.

Chodziliście tak dalej, opowiadając sobie śmieszne żarty, przekomarzając się trochę, ale tak dla zabawy, aż nagle ZSRR się zatrzymał, co ty też zrobiłaś i podeszłaś do niego.

T/i-Coś nie tak?

On tylko się przybliżył do ciebie, a ty do niego i po chwili wasze twarze dzieliły tylko centymetry. Spaliłaś takiego buraka, że nawet nie chciałaś wiedzieć jak wyglądasz w tym momencie, ale nie mogłaś się odwrócić. On w sumie stał się bardziej czerwony niż jest, więc pewnie czuje w tym momencie to samo. W końcu złapał twój podbródek i lekko pocałował w usta, czego od razu pożałował, bo odsunął się od ciebie i zakrył rękoma głowę, z wielkim rumieńcem.

Z-P-przepraszam...! J-ja... n-nie o t-to mi cho-

Ty tylko wzięłaś jego ręce na dół, stanęłaś na palcach i delikatnie musnęłaś jego usta.

T/i-Heh, nie musiałeś przerywać.
Z-A-ale j-ja t-tylko... ehh, no dobra... po prostu cię kocham...
T/i-To dobrze się składa, bo ja też.-uśmiechnęłaś się promiennie.
Z-Hah, naprawdę?
T/i-Niom :3.

Komunista tylko wziął twoją twarz i złączył wasze usta już w bardziej namiętnym pocałunku. Resztę dnia spędziliście naprawdę przyjemnie (bez skojarzeń ( ͡° ͜ʖ ͡°)).

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top