- 27 -
Było kilka minut po północy, gdy Jeongguk nerwowo odwrócił się na drugi bok, przylegając całym sobą do pleców śpiącego Jimina. Westchnął cicho pod nosem, spoglądając w ciemność przed sobą. Nie minęło zbyt wiele czasu od momentu, kiedy obaj zrobili sobie dobrze. Upłynęło zaledwie kilka godzin, a chłopak już wiedział, że to tylko przyspieszyło jego ruję, która i tak w ostatnich dniach wisiała na włosku.
To już – pomyślał, nie bardzo wiedząc, co ma teraz zrobić. Jego wcześniejsze ruje nie były aż tak skomplikowane. A w zasadzie w ogóle nie były – brał, co chciał wziąć, a potem wychodził, zjawiając się ponownie, gdy znów potrzebował pomocy lub potrzebowała jej omega, z którą akurat się „spotykał". Teraz martwił się nie tyle o siebie, ile o swojego hyunga, który niczego nieświadomy właśnie cicho pochrapywał. Wiedział, że nie zrobi mu krzywdy, jednak bał się, iż Jiminowi nie spodoba się ich zbliżenie „w ten sposób" – w końcu nie miało być delikatnie, a raczej pod wpływem emocji, które w czasie rui były zdecydowanie intensywniejsze. Ale nie tylko to było problemem. Jeongguk czuł się inaczej niż zwykle. Tym razem nie chodziło wyłącznie o złapanie ofiary, która pozbyłaby się jego wszelkich dolegliwości. Owszem, chciał brać – i to garściami – ale także dawać. Mógłby przysiąc, że był chyba jedynym alfą, który podczas rui myślał o wypinaniu się w stronę kochanka, a nie na odwrót.
– Hyung – mruknął przeciągle, przysuwając się jeszcze bliżej. Podwinął dłonią koszulkę, którą dał wcześniej swojemu kochankowi, by móc bezkarnie błądzić palcami po jego lekko unoszącej się klatce piersiowej i brzuchu. Wtulił nos w jego gęste włosy, zaciągając się zapachem lekko stłumionego opium. Cały czas słyszał swoje zbyt szybkie bicie serca i ciężki oddech, a na dodatek widział, jak ręce nieustannie mu się trzęsą, dotykając delikatniej skóry drugiego alfy. Strużka potu spływała leniwie po jego skroni, a całym ciałem zawładnęły dreszcze i uciążliwe gorąco. Odczuwał także nieznośny ból w podbrzuszu. – Hyung, obudź się, proszę – jęknął, zrzucając nogami kołdrę na podłogę.
Zaczął delikatnie całować ucho Jimina, by po chwili zassać się na jego przebitym płatku. Mężczyzna burknął coś cicho pod nosem, będąc nadal pogrążonym we śnie, ale wystarczyło, że długie palce Jeongguka sprytnie dostały się za materiał bokserek i zacisnęły się na jego członku, by natychmiast się rozbudził.
– Co się dzieje? – zapytał, chcąc odwrócić się w stronę młodszego. Ten jednak na to nie pozwolił, zjeżdżając pocałunkami na szyję kochanka, nie przestając przy tym stymulować jego penisa. Przyssał się do skóry tuż nad obojczykiem, tworząc krwisty ślad wraz z niedelikatnym odciskiem zębów. – Och, czy to...? – zaczął alfa, ale nagle do jego nozdrzy dotarł cholernie intensywny zapach paczuli, przez który zakręciło mu się w głowie. Park jeszcze nigdy nie czuł, by ktoś pachniał tak mocno, jak Jeongguk w tej chwili. Nawet brzoskwinie Haerin, która była przecież omegą, nie były tak obezwładniające.
– Mhm. Mówiłeś, że to mi szybko staje, a teraz okazuje się, że wcale nie jesteś w tym gorszy – student zaśmiał się cicho, obdarowując mokrymi muśnięciami ramię starszego.
Sam nie wiedział, na czym ma się skupić – Jimin wzbudzał w nim takie emocje, że najchętniej całowałby go wszędzie naraz, dlatego jego wargi były tak niecierpliwe i zmienne.
– Czekaj sekundę. Hoseok jest już w domu? Która jest godzina? Och... Przestań na chwilę, kurwa mać. Albo nie, nie przestawaj. Nie... Co teraz? Co mam robić?
Jeongguk przewrócił oczami, słysząc pytania alfy i jego niezdecydowanie. Z jednej strony chciało mu się śmiać z tej nagłej paniki partnera, a z drugiej – nie mógł dłużej czekać i urządzać sobie pogawędek na najmniej istotne w tym momencie tematy. Dlatego tym razem to on odwrócił do siebie mężczyznę, przekładając swoją dłoń na jego pośladek. Zaczął go mocno ugniatać, zahaczając opuszkami palców o czuły splot mięśni. Drugą ręką przyciągnął kochanka za kark do pocałunku, któremu od razu nadał dość intensywne tempo, nie oszczędzając języka starszego.
– Hyung, widzisz, jak na mnie działasz? Dotknij mnie – jęknął młodszy, nakierowując dłoń Jimina na swojego twardego penisa. Wystarczył tylko drobny dotyk, by z jego gardła wydobyło się głośne mruknięcie. Jeszcze przez chwilę oddawał się tej drobnej przyjemności, samemu nadając odpowiednie tempo ruchom drugiego alfy, dopóki ten ponownie się nie odezwał.
– Zamknąłeś drzwi do pokoju?
Chłopak przeklął cicho pod nosem, zrywając się na równe nogi. Podszedł do lekko uchylonych drzwi, którymi nerwowo trzasnął, i przekręcił kluczyk. Ostentacyjne pociągnął za klamkę, by Jimin miał pewność, że nikt nie wejdzie do sypialni. Nie wrócił jednak z powrotem do łóżka. Owszem, wolnym krokiem ruszył w stronę mebla, zdejmując po drodze koszulkę i bokserki, które rzucił gdzieś w kąt, ale stanął tuż przed nim.
– Zapal światło – warknął, opierając się dłońmi o materac.
Oszołomiony Park od razu wykonał polecenie, kierując ciekawski wzrok na nagie ciało studenta. Prawie nie mrugał – intensywnie przyglądał się jego mięśniom dobrze widocznym w delikatnym, ciepłym świetle lampki nocnej. Cały czas przygryzał dolną wargę, gdy jego spojrzenie samo leciało w dół. Czuł się dziwnie – zapach partnera pomieszany z tym należącym do niego kompletnie go obezwładniał, a bezwstydność młodszego wywoływała gdzieś w środku niego całą gamę uczuć – od niepewności, przez ciekawość, po podniecenie.
– Jeongguk...
– Ciii, przestań tyle gadać. Chcesz może zająć te swoje pulchne usteczka czymś innym? – mruknął brunet, unosząc swoje brwi.
Dotknął delikatnie odkrytą łydkę starszego, po czym natychmiast się wyprostował. Patrzył wyzywająco w jego stronę, jeżdżąc językiem po spierzchniętych od temperatury wargach. Robił to na tyle powoli, by jeszcze bardziej wyprowadzić z równowagi swojego hyunga.
Jimin niepewnie podniósł się ze swojego miejsca, by po chwili podejść na czworaka na skraj łóżka, przy którym czekał na niego Jeongguk. Mężczyzna usiadł na swoich stopach, jeszcze przez chwilę się wiercąc, aż w końcu przyciągnął młodszego za umięśnione uda bliżej siebie. Spojrzał na niego od dołu, gdy bez zapowiedzi zassał się na jego żołędziu. Nie spuszczał wzroku z młodzieńczej twarzy kochanka, na której malowała się czysta przyjemność, gdy brał kolejne centymetry do swojego gardła. Jego ego miło łechtały ciągłe pomruki partnera i ciche przekleństwa, których sobie nie szczędził. Jimin nie dławił się już tak bardzo, gdy dłoń pokryta tatuażami przyciskała go coraz mocniej, by wziął jeszcze więcej. Może to przez ich wcześniejsze igraszki, a może przez to, że wreszcie nie był tak skrępowany, jak na początku. Ciągłe komplementy chłopaka na pewno pozwoliły mu się rozluźnić, tak samo, jak zachwyt w jego oczach.
– Jesteś w tym taki dobry, hyung. Kurwa mać, nawet nie wiesz, jak wyzywająco teraz wyglądasz – szepnął Jeongguk, gładząc czule włosy partnera. Po chwili złapał go za podbródek, nachylając się w jego stronę. Szybko pocałował opuchnięte usta Jimina, które błyszczały od śliny. W końcu popchnął go na łóżko, jeszcze przez moment jeżdżąc ręką wzdłuż swojego penisa. – Połóż się na brzuchu – powiedział, przyglądając się z zadowoleniem temu, jak starszy alfa posłusznie go słucha. Westchnął cicho, nie spuszczając wzroku z pełnych pośladków, które ukryte były pod materiałem bielizny.
– Wiem, że na nie patrzysz – szepnął Park, unosząc biodra lekko do góry.
– I jak się z tym czujesz?
– Czuję, że chcesz, żebym to zdjął – mruknął, sięgając dłonią za siebie. Powolnym ruchem pociągnął bokserki w dół, tak by zatrzymały się one na jego kostkach.
Jeongguk był już na skraju jakiejkolwiek wytrzymałości, dlatego od razu się na niego rzucił. Uniósł jeszcze wyżej biodra swojego hyunga, rozchylając jego nogi. Opium stało się dużo słodsze, dlatego nie mógł się doczekać, kiedy będzie mógł je już nie tylko wąchać, ale również smakować. Nie myśląc zbyt wiele, od razu odchylił dwie ulubione półkule, które wcześniej mocno klepnął, i wbił czubek swojego języka w splot mięśni Jimina. Robił to coraz mocniej i szybciej, wsuwał go coraz głębiej, a drżące ciało drugiego alfy dawało mu do zrozumienia, że jego partnerowi jest naprawdę dobrze.
Ślina zaczęła spływać mu po brodzie, ale nie przejmował się tym jakoś szczególnie. Mimo to dość szybko zastąpił język palcami, którymi chciał rozciągnąć mężczyznę najlepiej, jak tylko mógł.
– Hyung, połóż się teraz na plecach – powiedział, zaprzestając dotychczasowych czynności.
Uśmiechnął się znikomo, widząc twarz starszego alfy. Jego policzki były czerwone, w kącikach oczu lśniły kropelki łez, a z rozchylonych ust ulatywały ciche sapnięcia. Ciemne włosy porozrzucane były na białej poduszce, a różowe sutki sterczały, odkryte przez podwiniętą koszulkę. Jeongguk od razu zjechał pocałunkami na klatkę piersiową kochanka, skupiając się na jego czułych punktach. Długie wytatuowane palce ponownie znalazły się na swoim poprzednim miejscu, gdy Jimin przyciągnął go do intensywnych pocałunków.
– Jest ci dobrze? – zapytał nagle, gładząc dłonią gładki policzek młodszego partnera. – Nie jest... No wiesz... Nie tak, jak powinno być?
Brunet zamrugał kilka razy, nie rozumiejąc sensu słów starszego. Ciężko było mu się skupić, gdy był zamroczony rują, ale coś nagle go uderzyło.
– Nie, wszystko jest dobrze, cudownie. Ty jesteś cudowny, hyung. Chodź do mnie – mruknął, opierając się o zagłówek łóżka. Poklepał swoje uda, by Jimin zrozumiał jego intencje. – Chcesz mnie ujeżdżać?
Park nawet nie odpowiedział. Usiadł okrakiem na kochanku, opierając się dłońmi o jego ramiona. Widział, jak ten na niego patrzył, gdy powoli opadał na jego w pełni gotowości penisa. Dziś był rozciągany więcej niż raz, jednak grymas na jego twarzy zdradzał, że nie było to takie łatwe i przyjemne. Jimin jęknął głośno, ale bynajmniej nie był to jęk rozkoszy. Jeongguk starał się opanować swoje porywcze ruchy do góry, jednak coraz trudniej było mu to zrobić. Jego ciało było roztrzęsione i gorące, długie włosy przyklejały mu się do czoła i karku, a dłonie chaotycznie błądziły po talii starszego. Chciał uspokoić i siebie, i jego, ale nie było to łatwe. W końcu mężczyzna sam znalazł idealny dla siebie rytm – każde opadnięcie na członka młodszego było coraz przyjemniejsze, a jego pocałunki, które czuł na żuchwie, go odprężały.
Oboje nie wiedzieli, kiedy zaczęli się ze sobą kochać w tak zawrotnym tempie, że Jeongguk kilkanaście razy uderzył głową w ścianę, a uda Jimina już nie wytrzymywały i okropnie paliły. Mężczyzna w końcu opadł całym ciężarem na ciało młodszego, gdy ten zalał jego wnętrze. Czuł również swoją lepiącą się spermę, gdy przytulił się do jego rozgrzanego torsu i brzucha. Oddychali ciężko, jednak Jeon nawet nie myślał o końcu. Wiedzieli, że to dopiero początek.
– Teraz ty we mnie wejdź, hyung.
– Słucham?
– Wejdź we mnie. Chcę być na dole.
– Ale...
– Weź mnie. Zrób ze mną, co chcesz, tylko nie każ mi dłużej czekać, okej? Jak to zrobimy? Powiedz mi, którą pozycję chcesz spróbować? Jak chcesz mnie pieprzyć?
Jimin spojrzał na niego niepewnie, ale od razu wyczytał w jego ciemnych tęczówkach pożądanie i chęć zamiany miejsc. Ten młody alfa ciągle go zaskakiwał. Doskonale pamiętał, gdy mówił mu, że nie ma zamiaru być cały czas tym dominującym, jednak myślał, że podczas rui te słowa stracą sens. W końcu kierowała nim żądza i pragnienie zniwelowania uporczywego bólu, który potrafił nieźle umęczyć.
Ale nie straciły.
Jeongguk był dziwny, jednak to chyba podobało mu się w nim najbardziej. Ta nietypowość.
– Jesteś pewien?
– Jak nigdy dotąd.
❤️
Obaj szybko stracili rachubę czasu. Nie liczyli też już kolejnych rund, bo zwyczajnie gubili się w ich ilościach. Nad ranem Jimin był już tak zmęczony, że ledwo zauważał, że jego partner nadal go całuje i zachęca do dalszej zabawy.
Gdy się zamienili i to Jeongguk położył się na brzuchu, tempo stało się wręcz zawrotne. Ruja była czasem, podczas którego zazwyczaj było bardzo przyjemnie, ale czas przed nią często bywał stresujący. Zarówno Jimin, jak i Jeongguk doskonale o tym wiedzieli, dlatego chwile, kiedy mogli w końcu wyładować swoje emocje, były bardzo cenne. A nie było chyba lepszej metody na pozbycie się napięcia niż seks.
Dłonie młodszego alfy sięgnęły do jego własnych pośladków, kiedy już ułożył się wygodnie na łóżku tak, by mieć pod sobą poduszkę. Dzięki temu Jimin miał teraz idealny widok na miejsce, które wyjątkowo lubił pieścić i taki właśnie miał dziś zamiar. Zamiast języka zdecydował się jednak na same palce, choć wiedział, że noc przed nimi zapowiadała się na długą. Wsunął więc do wnętrza kochanka od razu dwa nawilżone wcześniej żelem palce. Byli przygotowani na ten dzień, więc w szafce przy łóżku znajdował się cały zapas lubrykantów i olejków. Ich zapachy jednak były niczym w porównaniu z intensywną wonią paczuli, spod której bardzo delikatnie przebijało się dziś opium.
Jimin widział, że Jeongguk się niecierpliwi, ale bez wcześniejszego przygotowania mogło być nieco zbyt boleśnie, a wolał oszczędzić im obu niezręczności. Parę chwil temu to przecież właśnie on był na dole i choć zdążył uzależnić się od tego uczucia, mimo iż oczywiście trudno mu było się do tego przyznać, wiedział, że ich seks wcale nie jest taką oczywistą sprawą.
Ruja Jeongguka jednak zdawała się mieć gdzieś względy bezpieczeństwa i komfortu, bo młodszy alfa ciągle tylko mruczał niezadowolony i wypinał się bardziej, nie chcąc czekać, aż partner go rozciągnie.
– Chodź już... – powiedział, więc Jimin uznał, że dziś nie ma sensu z nim walczyć.
Był w niemałym szoku, że Jeongguk chciał się dziś zamienić rolami. Nie śmiał jednak narzekać. Jak zaczynali się spotykać, Jimin myślał, że w sferach łóżkowych trudno im będzie się dogadać, zwłaszcza że Jeon był zbyt pewnym siebie, aroganckim alfą, który nigdy nie musiał walczyć o dominację nad omegami. W życiu nie postawiłby złamanego grosza na to, że ten ubierający się tylko i wyłącznie na czarno chłopak będzie miał taką słabość do bycia na dole...
Gdybym miał sobie dać za to uciąć palec to pewnie, nie miałbym teraz całej ręki – pomyślał Jimin, chwytając ponownie leżącą na łóżku pośród pościeli buteleczkę z lepkim płynem. Wylał jej sobie trochę na dłonie i rozprowadził substancję po stojącej na baczność męskości, resztkę wcierając między pośladki kochanka.
W przeciwieństwie do niego Jeongguk bardzo szybko zaczął domagać się dziś zwiększonego tempa. Gdy chwilę temu ujeżdżał alfę, trudniej było mu się przyzwyczaić, choć gdy pierwszy dyskomfort minął, konkretnie rozgrzał swoje mięśnie ud, nie zwracając więcej uwagi na lekki ból.
Może to przez ruję? – zastanawiał się Park, gdy nie zauważył większych alarmujących oznak, że Jeonggukowi nie jest dobrze. Zamiast tego usłyszał niczym nieskrępowane jęknięcia, westchnienia i powtarzane w kółko „tak, tak, tak".
Jimin położył się na plecach Jeongguka, jedną ręką obejmując jego szyję. Wtedy młodszy obrócił swoją głowę, przez co mogli się całować. Każde mocniejsze pchnięcie zaburzało rytm tych pocałunków, ale nie przeszkadzała im ani niechlujność tej pieszczoty, ani obijające się o siebie co jakiś czas zęby. Było po prostu za dobrze, by na cokolwiek teraz narzekać. Bo co z tego, że w pokoju było piekielnie gorąco, co z tego, że żel kapał z okolic ich połączonych ciał na pościel i co z tego, że czasami trochę za mocno zahaczali swoimi zębami o wargi tego drugiego?
Jimin przez chwilę myślał, że sam czuje się w pewnym sensie jak podczas rui. Szum w głowie, obezwładniające ciepło, wyostrzone zmysły i ta rosnąca potrzeba spełnienia były alarmujące, ale tym też postanowili się nie przejmować.
Drugi tego wieczoru orgazm Jeongguka nadszedł szybko, ale Jimin nie miał zamiaru dać młodszemu odetchnąć. Odrobina złośliwości dodawała trochę smaczku, więc nawet gdy alfa nie mógł przez chwilę ani złapać oddechu, ani się wysłowić, starszy nie przestał pieprzyć go w najlepsze, swoimi mocnymi ruchami sprawiając, że dodatkowo męskość Jeongguka cały czas ocierała się o materiał poszewki kołdry.
– H-hyung...
– Hmmm? Musisz mówić wyraźniej, Gguk – zaśmiał się lekko Jimin, prostując się tylko po to, by szybkim sprawnym ruchem zamienić ich pozycje tak, by Jeongguk leżał pod nim na plecach.
Twarz młodszego była cała rozgrzana, więc i czerwona po koniuszki uszu, a jego napięty brzuch był mokry nie tylko od potu, ale i nasienia. Nieco niżej czekała na niego znów twarda męskość, która podczas rui nie miała zamiaru się poddać choćby na moment.
Jimin poczuł, jak nogi młodszego oplatają go za plecami i przyciągają bliżej, by znów mogli się całować. Nie zwalniali tempa, przytulając się do siebie ciasno, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że światło w przedpokoju się zapaliło i do mieszkania wrócił Hoseok. Pewnie od razu wyczułby, że jego współlokator nieźle się bawi, gdyby nie był odrobinę za bardzo wstawiony.
Gdy Park na chwilę zerknął na chłopaka pod sobą, postanowił nie odwracać już od niego wzroku. Nie mógł się nadziwić, jakim cudem ekspresja i nastrój Jeongguka tak szybko się zmieniały. Teraz miał w swoim wyglądzie coś, co sprawiło, że Jimin chciał zwolnić, pogłaskać go, dać całusa w czółko i schować przed całym złem tego świata. Duże oczy były pełne łez, pewnie dzięki nadmiarowi emocji, a wraz z zagryzionymi ustami i roztrzepanymi włosami tworzyło to dosłownie zapierający dech w piersiach widok. Jimin więc zwolnił, prawie się zatrzymując, a palcami odgarnął z czoła chłopaka kilka fioletowych kosmyków. Nie zdążył jednak zdobyć się na żadne wyznanie ani nawet słodki pocałunek, bo Jeongguk zmarszczył brwi, a jego smutna minka momentalnie zmieniła się nie do poznania.
Jimin poczuł tylko, jak ląduje pod Jeonggukiem, który z zawrotną prędkością momentalnie obrócił go tak, że ten wylądował na czworaka, a właściwie to nawet nie, bo jego głowa została prawie od razu wciśnięta w poduszkę. Miał w powietrzu tylko tyłek, wypinając się na szeroko rozstawionych nogach, kiedy jego włosy były ciągnięte przez kilka wytatuowanych palców.
Park jęknął przeciągle i głośno, gdy duże przyrodzenie znów zagłębiło się w jego wnętrzu w akompaniamencie zadowolonego sapnięcia młodszego. Tryb aniołek został po prostu zastąpiony trybem diabła.
Po pokoju rozchodziły się tylko mokre odgłosy ich intensywnego stosunku, głównie dźwięk obijania się Jeongguka o pośladki swojego hyunga, który po prostu nie umiał teraz być cicho albo choćby ciszej. Nie zapowiadało się na szybki fajrant i po kilku minutach tak mocnego seksu Jimin poczuł, jak jego nogi powoli tracą czucie. Gdyby Jeongguk nie trzymał go mocno za włosy i biodra, pewnie przechyliłby się w jedną ze stron i spadł z łóżka.
– Kurwa... – syknął, gdy łzy napłynęły mu do oczu. Doszedł bez dotykania się z przodu, co nie tyle go zadowoliło, ile zdziwiło. Zadowoliło natomiast na pewno Jeongguka, którego uśmieszek był bardziej niż pewny. Wzorując się na wcześniejszym zachowaniu starszego, nie przestał poruszania się we wnętrzu kochanka, który przez brak rui nie mógł tak szybko znów nabrać sił. – P-poczekaj... – wysapał, ale na tyle cicho, że nie był pewny, czy Jeongguk go słyszał. – Boże... Gguk.
– Nie każ mi przestawać, hyung – odparł, przenosząc dłoń z włosów Jimina na jego szyję, dociskając starszego do pościeli tak, że teraz dodatkowo trudniej mu było oddychać.
Uda mu drżały. Czuł już, jak piecze go skóra między pośladkami. Na ciele miał kilka niespodzianek w postaci siniaków, ale choć było to dla niego coś zupełnie nowego, czuł się tak cholernie dobrze, że nie chciał, by młodszy teraz przestał. Może odkrywał w sobie naturę masochisty, ale było coś podniecającego w tym, jak nie mógł uciec czy ruszyć się dalej niż na milimetr bez zgody Jeongguka, który nadal pieprzył go, jak chciał, nie zamierzając się teraz zatrzymywać. Czy tak się czuły omegi, które z natury były uległe i posłuszne, dla których nie było niczego lepszego podczas rui jak zupełnie dominujący partner? Może Jimin tracił swój rozum, ale kiedy z trudem wciągał powietrze, a między nogami czuł, jak po udach spływa mu dowód kolejnego tej nocy orgazmu Jeongguka, miał nadzieję trwać tak co najmniej do rana.
Mało brakowało, by wywrócił oczami i został tak już do momentu, aż jego ciało zwyczajnie nie padnie z wyczerpania, ale wtedy Jeongguk sprzedał mu otrzeźwiającego klapsa w pośladek i z niego wyszedł.
Wtedy Jimin wylądował bokiem na łóżku. Zaczerpnął powietrza, ale nim jego oddech się unormował, Jeongguk już grzał sobie miejsce na jego kolanach, by ostatecznie usiąść trochę wyżej, nabijając się na jego ledwo gotową na dalszą zabawę męskość.
– Wykończysz mnie... – wysapał starszy, widząc, jak na twarzy młodszego pojawia się cwany uśmieszek. Palce Jeongguka odnalazły drogę do twarzy Jimina, a jego kciuk po chwili wszedł miedzy jego wargi.
– Masz takie ładne usta, hyung – odparł młodszy, wciskając palec trochę głębiej. Jimin szerzej otworzył buzię. Miał wrażenie, że nawet ten fragment ciała kochanka przesiąknięty jest paczuli. Smakował po prostu równocześnie słodko, jak i orzeźwiająco. – Nie pozwolę ci dziś zasnąć.
Jeongguk nie miał problemu, by spełnić swoją obietnicę, a przynajmniej do czwartej rano, kiedy Jimin już po prostu był zbyt zmęczony na cokolwiek. Po kolejnych orgazmach, po pieszczeniu się na wszelkie inne sposoby, po zupełnym zbezczeszczeniu łóżka, ledwo widział na oczy, a ruja młodszego nie chciała odpuścić. Ledwo co Jeongguk ruszył się do kuchni po wodę, a jego ciało znów domagało się bliskości partnera.
Park nie wiedział, która była godzina, gdy jego powieki stały się tak ciężkie, że był pewny, iż za chwilę odleci. Jeongguk całował go gdzieś za uchem, dłońmi sunął wzdłuż jego brzucha, ostatecznie zatrzymując się na sutkach, które lekko szczypał.
– Hyung... mogę jeszcze raz?
Jimin nie wiedział już, o co konkretnie chodziło, ale kiwnął głową. Jego męskość powoli nie dawała rady i po trzecim orgazmie podnosiła się już z niemałym trudem, ale tym razem Jeongguk nie chciał być na dole. Uniósł nogę Jimina i przylgnął do jego pleców, z łatwością wchodząc między jego pośladki, które nieustannie były mokre już od samego początku ich upojnej nocy. Mimo tego, że mięśnie starszego były już luźne i przyzwyczajone, alfa i tak jęknął, choć na pewno nie tak samo głośno, co na początku. Jeongguk nadal szybko poruszał się w nim, potrzebując, jak na młodszego alfę przystało, więcej okazji do uwolnienia swoich żądz.
Wgryzł się w szyję Jimina, między jego szczęką a ramieniem, aż starszy nie poczuł, jak zęby przebijają skórę. Na końcu Jeon bezczelnie zlizał krew, wyraźnie zadowolony z braku protestu. To tylko zachęciło go do mocniejszych pchnięć, które skutkowały kolejnym dojściem we wnętrzu Jimina.
– Śpij teraz – usłyszał starszy przy uchu, a potem jego nagie ciało okryła kołdra. Jeongguk położył się tuż obok, jakby bojąc się, że jak nie będzie trzymał partnera blisko, obudzi się bez niego. – Rano znów cię trochę pomęczę – zaśmiał się lekko, ale Jimin nie miał siły się więcej droczyć. Ledwo zamknął oczy, a zapadł w sen.
Miał jednak wrażenie, że nie był to prawdziwy odpoczynek, a zwykła drzemka. Młodszy alfa był zbyt niecierpliwy, by czekać, aż jego hyung wyśpi się do woli.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top