Rozdział 12.Wiem kim jesteś
Gdy tak siedziałam i gadałam z Hagridem nagle pojawiłam się w wielkiej sali
-Możecie przestać mnie tak bez zapowiedzi do siebie teleportować jakbym była jakimś przedmiotem ?-krzyknęłam
-Shelly ?-nagle zza moich pleców usłyszałam głos mamy. Od razu się tam obejrzałam. Jak rozejrzałam się dookoła zobaczyłam że wszyscy leżeli na ziemi.
-Co im zrobiłaś ?-zapytałam gdy nagle zobaczyłam na ziemi leżącego Oliviera. Podbiegłam do niego. W między czasie zmniejszyłam się. Nie wiem jak ale teraz to nie jest ważne- Oliver?-zaczęłam nim potrząsać ale chłopak nie odpowiadał
-To dla twojego dobra-powiedziała, a z moich oczy poleciały łzy
-Dla mojego dobra ?-szepnęłam, a potem zaczęłam się śmiać
-Tak dla twojego dobra córeczko-powiedziała, a ja wstałam
-Dla mojego dobra to ty możesz zginąć-powiedziałam, a potem jak najszybciej krzyknęłam zaklęcie-Avada Kedavra
Nie wiem jak ale odbiła zaklęcie
-Jak śmiesz-krzyknęła
-A jak ty śmiesz pojawiać się tu i zabijać tych ludzi-powiedziałam, a zza jej pleców wyszedł Dylan a po nim teleportowali się jacyś śmierciożecy
-Pójdziesz z nami-powiedział Dylan, a ja się zaśmiałam
-Nigdzie z wami nie pójdę-powiedziałam, a w wielkiej sali zaczęło robić się ciemniej-no chyba że pokonacie ich-na te słowa do Wielkiej sali wleciały Dementory. Wszyscy zaczęli się cofać-Brać ich-powiedziałam a Dementorzy zaczęli ich okrążać. Widziałam że ci chcieli się teleportować ale nie dali rady
Podeszłam do Oliwiera i złapałam go za rękę. Koło niego leżała Anna i Scorpius. Złapałam Scorpiusa za rękę, a potem deportowałam się do domu Draco.
Na mój widok wszyscy w pokoju się zdziwili. ale nie zwracałam na to uwagi telepotrowałam się jeszcze raz do wielkiej sali i chwyciłam ką za rękę Anne i znowu prze teleportowałam się do domu Draco
-Zaopiekujcie się nimi-powiedziałam, a Draco złapał mnie za rękę
-Shelly-zaczął ale mu przerwałam
-Nie jestem....
-Wiem kim jesteś-powiedział-Co się stało ?-zapytałam po czym mnie puścił
-Nie mam czasu na wyjaśnienia muszę ocalić innych-powiedziałam teleportując się do Hogwartu. Byli już tak....ci z ministerstwa. Nie zauważyli mnie więc podeszłam do Lily i Jamesa i się teleportowała. Tym razem zakręciło mi się mocno w głowie. gdyby nie Draco upadłabym
-Shelly co się stało ?-krzyknął
-Muszę jeszcze zabrać Albusa-powiedziałam i go od siebie odepchnęłam teleportując się do Hogwartu. Nagle poczułam że się rozszczepiam. Krzyknęłam i upadłam na podłogę. Wszyscy w wielkiej sali popatrzeli się na mnie
-Brać ją-powiedział jakiś gościu. a ja chwyciłam rękę Albusa i się deportowałam. Dalej nic nie pamiętam. Tylko jakieś wołania
-Shelly -usłyszałam. Było ciemno nagle w oddali dostrzegłam poświatę. Podeszłam do niej.
-Mamo ?-zawołałam, a ta się uśmiechnęła
-Kochanie-powiedział ktoś z boku
-Tata ?-zaczęłam płakać
-Co się stało ?-zapytałam
-Masz wybór. Zostać z nami albo.....wrócić-powiedziała ze smutkiem
-Musze im pomóc-powiedziałam, a rodzice się uśmiechnęli
-Będziemy na ciebie czekać
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top