*80*

Pisany na szybko, nie sprawdzony... Przepraszam ale mam dzisiaj imprezę

*

Wstałaś dzisiaj wcześnie rano. To był ostatni dzień w Korei twojej mamy, więc chciałyście go spędzić razem i pozwiedzać trochę więcej niż wczoraj.

Przeciągnęłaś się, a kołdra zsunęła się z twojej klatki piersiowej ukazując koszulkę mężczyzny.

Uśmiechnęłaś się do siebie i spojrzałaś na miejsce obok siebie. Suga spał w najlepsze. Wczoraj wróciliście o 3 w nocy.

Zazdrościłaś mu tego, ale mama ważniejsza. W końcu nie widujesz się z nią za często. W sumie to ostatnio ponad pol roku temu.

Wstałaś i względnie czułaś się dobrze. Jednak gdy chciałaś zrobić krok sprawiało ci to ból. Syknęłaś i zaczęła chodzić koślawo co zmniejszyło cierpienie.

Patrzyłaś przez okno by sprawdzić jaka jest pogoda. Poczułaś dłonie które obejmują cie w pasie.

- Czuje się dumnie gdy widzę, jak przeze mnie chodzisz, a jednocześnie mi źle - usłyszałaś ciepły, cichy głos przy uchu.

Jego dłoń delikatnie głaskała twoje podbrzusze sprawiając małą ulgę.

- Nic się nie stało... - odpowiedziałaś i odwróciłaś się do mężczyzny. - Tylko​ jak ja mam dzisiaj zwiedzać? - położyłaś dłoń na jego policzku.

Mężczyzna podniósł cię i posadził na parapecie. Wszedł między twoje nogi i delikatnie złączył wasze usta.

- Musisz wychodzić? - mruknął niskim głosem.

- Prawie się z nią nie widzę... A z tobą codziennie - zaśmiałaś się na jego urocza prośbę.

- A jak coś ci się stanie?- położył czoło na twoim.

- Będę co godzinę pisała ci SMS-a - westchnęłaś ze śmiechem i cmoknęłaś go w nos, który uroczo zmarszczył.

- Jeśli nie napiszesz go, znajdę cie - powiedział poważnym tonem.

- Nie zapomnę - zaśmiałaś się i cmoknęłaś go w usta po czym zeszłaś z parapetu.

Podeszłaś do szafy i szybko się przebrałaś. W łazience wykonałaś poranne czynności, pomalowałaś się i ogólnie przygotowałaś.

Gotowa wyszłaś szybko, miałaś zjeść z mamą śniadanie na mieście, a potem pojechać coś pozwiedzać.

Doszłaś do czekającej już na ciebie kobiety.

-[T/I], wszystko w porządku? - zapytała Cię mama przyglądając się.

- Tak, a dlaczego pytasz?- podniosłaś brew.

- Tak po prostu... - odpowiedziała i ruszyłyście. - Siedziałaś wczoraj z Yoongim? - spytała nagle.

- Mamo mieszkamy razem... - odpowiedziała jedynie.

- Chodzi mi o... Sam na sam?- spojrzała na ciebie.

- Mamy razem pokój... - mruknęłaś marszcząc brwi. - Czy ty coś sugerujesz? - otwarłaś szeroko oczy rozumiejąc do czego dążyła kobieta.

- Nic z tych rzeczy- zaśmiała się.

*****

Twoja mama śmiała się z ciebie za każdym razem gdy pisałaś co godzinę do Yoongiego, ze wszystko z tobą w porządku.

- Ten facet musi cie bardzo kochać - powiedziała z uśmiechem gdy po raz kolejny pisałaś wiadomość do chłopaka.

- Wiem mamo... i ja go też- odparłaś odwzajemniając gest.

*****

Stało się. Właśnie siedzisz na lotnisku ze swoja mama, która ma wracać do domu.

Czas pobytu jej tutaj się skończył, chodź okres wizy jest jeszcze długi.

Nie potrafiłaś się z nią rozstać. Mimo zgrzytów, niedomówień, i tym podobnych, to jednak twoja mama. Nie wiadomo kiedy znowu się z nią zobaczysz.

Ostatnie chwilę tkwiłyście w mocnym uścisku i miałyście gdzieś patrzących na was ludzi. Najważniejsza była tak druga osoba. I to że znów czeka was rozłąka.

Rozkleiłaś się widząc łzy twojej mamy.  Wytarłaś jej łzy z policzka.

- Mamo nie płacz, przyjadę niedługo - zapewniłaś.

- Kiedy?- chlipnęła.

- W święta. Obiecuje, ze cie odwiedzę- powiedziałaś spokojnie.

- Zabierz ze sobą Yoongiego - poprosiła.

- Jeśli znajdzie czas, to go zabiorę - uśmiechnęłaś się.

Twoja mama zdecydowanie go polubiła, a ty byłaś szczęśliwa z tego faktu.

Nadszedł moment odprawy, a później twoja mama musiała wejść do czekającego samolotu. Byłaś z nią niemal do końca, a później widziałaś przez ogromne szyby, jak samolot wznosi się i odlatuje, zabierając twoja mamę.

Wytarłaś dokładnie mokra twarz i ruszyłaś w drogę powrotną. Masz ochotę teraz zatopić swoje smutki w ciepłym kodu, lodach i ramionach Yoongiego.

Wracałaś spokojnie ulica, było tu ciemno, ale nie przejmowałaś się tym. Noc była piękna, a ty wspominałaś wczorajszą chwilę uniesień.

Cholera, Min Yoongi stal się kurewsko uroczy.

I, o ile to możliwe, pokochałaś go jeszcze bardziej.

Usłyszałaś coś za sobą, wiec odwróciłaś się przestraszona. Zobaczyłaś małego, puchatego pieska.

- Malutki zgubiłeś się?- zapytałaś i zaczęłaś przywoływać pieska.

- To ty się zgubiłaś- usłyszałaś za sobą mocny głos.

- Słu...- chciałaś się odwrócić, ale twoje ciało zostało mocno złapane, a jakąś dłoń przyłożyła ci chustkę do twarzy.

Chciałaś się wyrwać, miotałaś się, ale twoje ciało stawało się coraz słabsze. Straciłaś przytomność.

*****

Otwarłaś oczy, ale szybko i mocno je zamknęłaś. Czułaś jak coś wrzyna ci się w nadgarstki i kostki. Spojrzałaś tam i zobaczyłaś, że jesteś przywiązana do krzesła.

Szerzej otwarłaś oczy wystraszona. Zaczęłaś się rzucać i szamotać ale na nic twoje starania. Więzły były zbyt mocne, albo ty zbyt słaba.

Nagle usłyszałaś hałas za drzwiami. Podniosła wzrok, gdy wejście do pomieszczenia się otwarło.

- Witaj - usłyszałaś okropny głos. Naprawdę okropny.

Gdybyś miała wybierać głos, którego się boisz i będzie ci się śnił po nocach. To będzie ten. Nie Słyszałaś w nim ani trochę nadziei i miałaś wrażenie, ze jeśli podniosłabyś głos, zrobiłby coś nim.

- Nie potrafisz mówić? - podszedł do ciebie.

- Czego ode mnie chcesz?- zapytałaś cicho.

Nie ukrywajmy. Nie jesteś żadna bohaterka. Nie jesteś jak te wszystkie dziewczyny z książek które czytałaś. Balas się i to cholernie. Jak te laski mogą być w takim momencie odważne i pyskują? 

- Od ciebie? Nic takiego. Ja chce coś od twojego chłopaka, a ty mi w tym tylko pomożesz- uśmiechnął się.

Zdecydowanie nie był to miły uśmiech. Był obrzydliwy, chodź twój porywacz nie należał do brzydkich ludzi.

- Nie boj się. Będę traktował cie dobrze. Inaczej Agust by wpadł w taki
szal, że sam bym nie przeżył- zaśmiał się. - A tak to zrobi wszystko co chce - odszedł kawałek. - Aktualnie od czterech godzin co chwilę do ciebie dzwoni i pisze- pomachał ci telefonem przed twarzą. - To słodkie, ze się tak martwi - zacmokał. - Więc uspokoimy go.. Co ty na to? - uśmiechnął się odrobinę. - Tylko bez sztuczek - warknął i włączył rozmowę na głośno mówiący.

Po drugim sygnale mężczyzna odebrał.

- [T/I]?! No kurwa wreszcie odebrałaś! Gdzie jesteś? Wszystko w porządku?- Suga mówił to tak szybko, że ledwo go rozumiałaś.

Nie wiedziałaś co możesz powiedzieć, a czego nie, wiec twój porywacz przejął inicjatywę.

- Witaj Agust- powiedział do telefonu.

- Nobu? Zabije cie! Gdzie ona jest?!- krzyczał.

- Spokojnie jest bezpieczna... Na razie - zaśmiał się.

- Masz sprawę do mnie! Nie do niej- warknął.

- Możliwe - powiedział jedynie.

- Gdzie ona jest?- syknął Yoongi.

- Tutaj, obok mnie - powiedział. - No dalej, przywitaj się z ukochanym - przyłożył ci telefon do ust.

- Yoongi...- jęknęłaś cicho wystraszona. To jedyne co udało ci się wypowiedzieć. Twój głos był słaby i delikatny, weszła ci chrypa, a gardło się zacisnęło.

- Spokojnie [T/I], znajdę cię - powiedział spokojnym, ale pewnym głosem i się rozłączył.

*

Więc dzisiaj jest piątek 13.

13 października.

Oficjalnie jestem uczniem mojego liceum ❤

I wiecie co jeszcze jest dzisiaj?

Moja siostra ma urodziny!!!! 💕

A no i Jimin też je ma xD

Nie no kocham Go ❤

Wiecie co jest najśmieszniejsze?

Oboje urodzili się 13.10.1995 😂😍

A teraz spam Jiminem 😊


Bądź nadal idealną, seksowną i uroczą kuleczką mochi 😍😍

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top