*78*

Wróciłaś zmęczona do domu. Tego dnia twoja mama jednak nie chciała spędzać samotnie i wyszłyście pozwiedzać.

Zrzuciłaś buty w kąt, a gdy odwróciłaś się wpadłaś w kogoś.

- Przepraszam- mruknęłaś.

- [T/I]? Chodź, wychodzimy- powiedział Suga i złapał twoja rękę.

- Yoongi nie - zatrzymałaś go. -Przepraszam jestem zmęczona- burknęłaś wtulając się w jego klatkę piersiowa.

- Zaraz poprawie co humor- usłyszałaś jedynie.

Westchnęłaś i widząc upór w oczach chłopaka założyłaś buty i dałaś się wyciągnąć.

Raper zatrzymał się przed samochodem i odwrócił w twoją stronę.

- Coś nie tak?- zapytałaś gdy szukał czegoś w kieszeni.

- Niespodzianka- szepnął zawiązując ci szarfę na oczach i pocałował cię w usta.

Chciałaś oddać pocałunek ale chłopak się odsunął. Wsadził cię do samochodu i ruszył.

Delikatnie głaskał twoje udo, a ty złapałaś jego dłoń.

- Gdzie jedziemy?- zapytałaś.

- Możesz się przespać, trochę nam to zajmie- usłyszałaś jego głos.

Nie byłaś pewna czy możesz mu ufać. Dla niego nawet 5 minut było wystarczająco długim czasem żeby się przespać. Ty potrzebowałaś minimum pół godziny, żeby zacząć przysypiać.

Mimo wszystko posłuchałaś chłopaka i ułożyłaś się wygodniej. Mężczyzna włączył ogrzewanie, a jego wyjątkowo ciepła dłoń stanowiła cudowne uczucie. Zmęczona jednak zasnęłaś szybciej.

****

Obudziłaś się przez delikatny pocałunek w skroń i ciepły oddech przy twoim uchu.

- Ile spałam? - zapytałaś przeciągając się.

- Dwie godziny - usłyszałaś w odpowiedzi.

Czułaś się wypoczęta. Naprawdę jak to jest, ze człowiek potrafi się wyspać w kilka godzin, a jak śpi długo to nie?

- Yoongi co ty wymyśliłeś? - jęknęłaś czując jak chłopak wyciąga cie z samochodu.

- Niespodziankę - zaśmiał się jedynie i zaczął cię prowadzić. - Uważaj! - zawołał ale za późno i potknęłaś się o coś.

Na szczęście wylądowałaś w jego ramionach. Usłyszałaś ponownie jego jego śmiech.

- Chodź moja niezdaro- powiedział radośnie i wziął cie na ręce.

- Nie jestem niezdarą! Po prostu nic nie widzę- mruknęłaś wkładając głowę w zagłębienie jego szyi.

Szliście, a tak właściwie Suga szedł kawałek. Zastanawiałaś się co mógł wymyślić ten leniwy mężczyzna... I gdzie cię wywiózł.

Poczułaś jak mężczyzna sadza cię na czymś miłym i ciepłym w dotyku. Moment później z twoich oczu zsunęła się szarfa, a ty musiałaś mieć chwilę by twój wzrok znowu przyzwyczaił się do światła.

Na szczęście nie było jasno. Ba słońce już prawie zaszło, ale jeszcze widać było jego promienie, a niebo było w kolorach różowych, pomarańczowych i niebieskich.

Spojrzałaś na mężczyznę, który usiadł obok ciebie. Chłopak kiwnął głową przed siebie, więc tam skierowałaś swój wzrok.

Widziałaś.... nic. Ogromną polanę, a dopiero gdzieś tam kawałek dalej miasto, które zaczynało świecić w nocnych barwach. Było pięknie. 

Uśmiechnęłaś się. Popatrzyłaś co przygotował mężczyzna. Siedzieliście na grubym kocu, obok były rozłożone świeczki, ale jeszcze nie zapalone. W waszych nogach stał koszyk, zapewne z jedzeniem i chyba jakimś alkoholem. Nie mogłaś w to uwierzyć.

- Podoba ci się?- usłyszałaś szept przy uchu.

Zagryzłaś wargę i entuzjastycznie pokiwałaś głową, na co chłopak się zaśmiał.

- Chyba coś mi się za to należy - wskazał na swój policzek.

Zaśmiałaś się i cmoknęłaś wybrane miejsce. Chłopak szybko przekręcił głowę i wasze wargi zetknęły się ze sobą.

- Nieźle to wymyśliłeś panie Min - zaśmiałaś się gdy oderwaliście się od siebie.

- Min Yoongi. Geniusz. Nie zapominaj - uśmiechnął się.

Cmoknęłaś jeszcze raz jego usta.

- Przygotowałem coś... - chłopak sięgnął do koszyka. - Dobra nie przygotowałem tylko zamówiłem - powiedział wyciągając pudełko z chińszczyzną na co zagryzłaś wargę by się nie zaśmiać. - Nie miałem czasu - usprawiedliwił się szybko.

- Oczywiście - próbowałaś zachować spokojny wyraz twarzy i zabrałaś od niego pałeczki razem z pudełkiem.

- I mam wino - wyciągnął butelkę. - I kieliszki - podniósł dłoń ze szklanymi naczyniami.

- Och, kocham cię Min Yoongi - przyciągnęłaś chłopaka do pocałunku, który się nie opierał.

- Ja też cię kocham - uśmiechnął się po chwili.

Otworzył wino i nalał do każdej lampki.  Zabraliście się do jedzenia. Niewiele mówiliście. Jedyne co to podziwialiście widoki, które były już skąpane w zmroku, a blask dawały światła z latarni ulicznych czy domów. Patrzyliście co jakiś czas na siebie. Z uśmiechem. I widziałaś, że jesteś tam gdzie powinnaś. Cieszyłaś się, że dałaś się wyciągnąć Yoongiemu.

Suga zaczął zapalać świeczki tworząc romantyczny klimat. Nawet bardzo. Nigdy nie sądziłaś, że coś takiego przeżyjesz. Tym bardziej z nim.

- Jesteś romantyczny Yoongi - uśmiechnęłaś się patrząc na jego nieporadność. - I cholernie uroczy - zaśmiałaś się gdy zgasła mu zapałka.

- Przestań. Ja się tu staram, a ona gaśnie - fuknął wkurzony.

- Daj - złapałaś jego zimną dłoń.

Zabrałaś pudełeczko i odpaliłaś zapałkę. Szybko zapaliłaś ostatnie świeczki.

- Mam coś jeszcze - powiedział nagle chłopak.

Sięgnął do koszyka i wyciągnął jakiś materiał. Spojrzałaś zaciekawiona na chłopaka, który zaczął rozkładać przedmiot.

- Czy to lampion szczęścia?- zasłoniłaś sobie usta ręką, a chłopak tylko przytaknął w odpowiedzi.

Wstaliście i weszliście na mały pagórek. Suga podpalił lampion i pomógł ci go trzymać.

Chwilę później puściliście przedmiot, który poleciał ku górze. Wpatrywałaś się w lampion, który wyglądał cudownie na tle czarnego nieba z małymi świecącymi punkcikami.

Suga patrzył na oddalający się przedmiot, ale nie na długo.

Zawiesił na tobie wzrok. Widział szczęście w twoich oczach. Od początku powinien patrzeć co robi, ale jedyne na czym potrafił się skupić byłaś ty. Patrzył na twoje podekscytowanie i radość. Tańczące ogniki w twoich oczach kiedy trzymaliście lampion, a potem ten tęskny i cudowny wzrok patrzący za świecącym przedmiotem.

- To jest cudowne - wreszcie spojrzałaś na chłopaka, nieświadoma, że cały czas na ciebie patrzył.

- Ty jesteś cudowna - wypalił, a ty wtuliłaś się w jego ciało.

Wróciliście na miejsce. Suga miał ze sobą jeszcze dwa ciepłe koce. Wiedział, że będzie zimno, a oni on, ani ty nie lubił marznąć. Szczególnie nie chciał żebyś była chora.

Tak, więc siedzieliście owinięci grubą warstwą koca. Popijający wino i wspominający wszystko co się wydarzyło. Siedziałaś pomiędzy nogami chłopaka, oparta o jego klatkę piersiową, natomiast jego ramiona obejmowały cię dając ci poczucie bezpieczeństwa i ciepła.

- Jejku byłeś taki strasznie niemiły - zaśmiałaś się wspominając wasze pierwsze spotkania.

- Wiesz dlaczego taki byłem? Taki zimny i nieczuły? - zapytał.

- Bo taki jesteś?- zapytałaś lekko się uśmiechając.

- To też - chłopak oderwał wzrok od ciebie i spojrzał przed siebie. - Chodzi mi bardziej o to, że strasznie cię zlewałem i byłem podły - sprostował poważniejąc. - Bo się bałem, że do tego dojdzie - powiedział.

- Do czego?- zapytałaś.

- Że się w tobie zakocham - odpowiedział patrząc ci w oczy.

*

Taki słodki rozdział w sumie dzisiaj :3

Szczerze? Wreszcie coś wyszło

Naprawdę tęskniłam, za moją weną i lepszymi rozdziałami.

 Już jest ze mną lepiej, leki działają cuda xD

Dzisiaj mam imieniny babci... Zabiorę się szybciej udając, że idę się uczyć ( pomysł mojej mamy 😂😂)

Ogólnie to ten weekend jest w cholerę zwariowany, dziwny i straszny... Serio...

Kocham was

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top