*63*
Bardzo serdecznie pozdrawiam tą osobę ⬆ *media* ❤
*
Weszliście do kawiarni. Suga wbrew twoim sprzeciwom, z tobą za rękę. Starałaś się to ukryć. Mimo wszystko było tu kilku ludzi, a ty nie miałaś zaufania do tej Koreanki z którą przyszedł Yoongi.
Kiedy do niej podeszliście, dziewczyna wstała. Spojrzała uśmiechnięta na twojego chłopaka, a potem jej wzrok ześlizgnął się na ciebie. Jej uśmiech odrobinę zbladł. Jakby zobaczyła wasze dłonie, które chowasz za plecami Sugi to by cię chyba zabiła.
- [Y/I/N] to Park Jung Yeon. Park Jung Yeon to [T/I/N] - przedstawił was, a wy delikatnie się sobie ukłoniłyście.
- Yoongi-ssi co to za dziewczyna?- zapytała słodkim głosikiem.
I wtedy czułaś jak bardzo się denerwujesz. Ona ma jeszcze czelność podrywać TWOJEGO chłopaka, na TWOICH oczach i jeszcze do TWOICH uszu dobiega jej głos w którym uroczo podkreśla jego imię. No chyba sobie kpi.
Poczułaś jak mężczyzna ściska twoją dłoń uspokajająco. Nie jest głupi i chociaż nie podoba mu się co ta dziewczyna właśnie wyrabia postanowił nie ujawniać wszystkiego.
- To moja bardzo bliska przyjaciółka - uśmiechnął się.
- W takim razie dlaczego za nią pobiegłeś? - spytała delikatnie przekręcając głowę.
Dlaczego ona musiała być taka urocza? Ale nie z tych fajnych osób jak Ryu Jin. Tylko z tych złych.
- Wystraszyłem się, że coś się z nią stało - wymyślił coś na szybko.
- Yoongi oppa nie ładnie tak kogoś zostawiać - zrobiła smutną minkę.
Ta dziewczyna zaczęła działać ci na nerwy. Nazwała go oppa. Miałaś ochotę rzucić się na nią. Od kiedy ty się stałaś taka zazdrosna?
Suga starał się powstrzymać od złych komentarzy. Nie chciał, żeby to wpłynęło na pracę pomiędzy nimi. Powtarzał sobie, że Army są najważniejsze.
- Dla ważnych osób można zostawić każdego - powiedział.
- To może my już wrócimy - odezwał się nagle Jimin zanim zdążyła to zrobić ponownie ta Koreanka.
- Nie będziecie jedli? Możecie się dołączyć - zwrócił się do was Suga. Jego wzrok był niemal błagalny.
- Odechciało mi się jeść - westchnęła cicho Yeon, ale i tak ją usłyszeliście.
- Świetnie w takim razie możesz wrócić wcześniej - uśmiechnął się do niej raper.
- Słucham? Yoongi-ah ty chyba nie mówisz poważnie. Mam wracać sama? - prychnęła.
- Dokładnie tak. Skoro nie jesteś głodna - wzruszył ramionami i pociągnął cię za rękę.
Odsunął krzesło i kazał ci usiąść co z przyjemnością wykonałaś. Patrz suko.
- Jesteś beznadziejny- mruknęła. Zabrała swoją kurtkę z krzesła i wyszła z pomieszczenia.
- Siadaj Jimin - uśmiechnął się do niego Suga i usiadł obok ciebie kładąc rękę na twoje kolano. - Strasznie mnie denerwowała - westchnął gdy Chim przyciągnął krzesło ze stolika obok.
- Wszystkich nas - stwierdził młodszy.
- Wierze ci Yoongi - uśmiechnęłaś się ciepło i położyłaś swoją dłoń na jego rękę pod stołem.
Chwilę później doszedł kelner z daniami. Zdziwił się brakiem Koreanki, ale chłopcy wyjaśnili, że musiała pilnie wyjść. A twoje i Jimina danie, żeby przyniósł tutaj.
Tą przerwę spędziliście na gadaniu o różnych niezbyt ważnych rzeczach. Suga opowiadał trochę o dzisiejszym dniu. Cieszyłaś się, że ci mężczyźni już nie są tak wrogo do siebie nastawieni. Już dawno nie widziałaś tyle uśmiechu w jednym miejscu.
****
Kiedy rozstałaś się z chłopakami ruszyłaś do galerii. Miałaś zamiar kupić sobie coś całkiem nowego. I ładnego.
Po całych zakupach ruszyłaś do domu. Było już po 18. Kiedy dotarłaś do dormu w środku było zupełnie cicho. Czyżby gdzieś wyszli? Czy może śpią.
Ruszyłaś cicho korytarzem i weszłaś do kuchni. To takie trochę przerażające, że tu jest tak cicho. Złapałaś szklankę i nalałaś sobie trochę soku. I wtedy usłyszałaś cichy szelest za sobą.
Odwróciłaś się i zostałaś mocno przyciśnięta do szafki. Oddychałaś szybko, urywając oddech. Nim zdążyłaś coś powiedzieć twoje usta zostały zaatakowane przez usta mężczyzny. Czułaś jak jego dłonie zjeżdżają na twoje pośladki i tam się zaciskają. Jęknęłaś w jego wargi, a ten delikatnie się uśmiechnął. Chwilę później odsunął się odrobinę.
- Gdzie byłaś? - zapytał cicho.
- Yoongi, przestraszyłeś mnie - odpowiedziałaś normując oddech.
- Pytałem - powiedział trochę bardziej szorstko.
- Na zakupach - odpowiedziałaś nie mając zamiaru się kłócić.
- Chyba coś mi się należy - powiedział nagle podnosząc cię do góry.
- O czym ty mówisz? Za co?- zapytałaś mocno się go łapiąc gdy ruszył w jemu znaną stronę. Po chwili wiedziałaś gdzie zmierzacie.
- Z Hoseokiem to się było pod prysznicem co? - zapytał zimno.
- Byliśmy w ubraniach! I on mnie pod niego wrzucił - musiałaś się jakoś wybronić.
- My to zrobimy lepiej. Bez ubrań - na jego twarzy był mały uśmieszek. On to wszystko ukartował.
- Nie ma mowy - powiedziałaś twardo.
- To nie była prośba - powiedział twardo. - Jestem zmęczony. Czy to tak dużo, że chcę wziąć prysznic z moją dziewczyną? - westchnął.
- Ktoś nas przyłapie - odpowiedziałaś.
- Nikogo nie ma w domu - mruknął i przyłożył twoje plecy do ściany całując zachłannie twoje usta.
- Mogą w każdej chwili wrócić - udało ci się powiedzieć, chodź z wielkim trudem.
- Nie wrócą. Poprosiłem Hoseoka i Jimina, żeby ich przypilnowali - uśmiechnął się zwycięsko.
- Ty ... - Chciałaś coś jeszcze odpowiedzieć, ale gdy przypadkiem zsunęłaś się na krocze Yoongiego, które było już delikatnie uniesione, samowolnie jęknęłaś.
Przyciągnęłaś go mocniej do siebie, a mężczyzna podrzucił cię trochę do góry. Zaczęłaś ściągać koszulkę Sugi. Moment później był już bez niej, a żeby być sprawiedliwym również się swojej pozbyłaś.
Usta Yoongiego zjechały na twoją szyję, a jego zęby delikatnie ją podgryzały. Zrobił ci kilka malinek. Piekące miejsce zawsze delikatnie całował. Włożyłaś dłonie w jego miękkie włosy i mocniej do siebie przyciągnęłaś. Nim spostrzegłaś byłaś już bez stanika.
Czułaś jak jedna z jego zimnych dłoni bawi się twoją piersią wywołując dreszcze na całym twoim ciele. Drugą natomiast, zajmowały się jego usta. I ten sprawny język.
Odepchnęłaś Sugę i zeszłaś z niego. Szybko wbiłaś się w jego usta, a twoje dłonie powędrowały do jego spodni, gdzie zaczęłaś odpinać jego pasek. Spokojnie, wywołując u chłopaka szaleństwo. Złapał twoje dłonie i chwilę później stał w samych bokserkach.
Teraz jego ręce trafiły na twoje nagie plecy. Delikatnie zjechał zimnymi opuszkami palców po twoim kręgosłupie wywołując dreszcze. Dotarł do zamka błyskawicznego i odsunął go szybkim, zdecydowanym ruchem. Spódniczka zleciała na podłogę.
Chłopak kucnął przed tobą i złapał twoje biodra. Chwilę później podniósł cię do góry, mając głowę w twoim brzuchu. Delikatnie przygryzał na nim skórę. Posadził cię na szafeczce, a jego dłonie ześlizgnęły się na twoje kolana. Wsunął palce pod materiał zakolanówek i delikatnie zaczął je zsuwać.
Patrzyłaś mu prosto w oczy, którymi chłopak bacznie cię obserwował. Oblizał kusząco wargi, a ty już nie mogłaś wytrzymać. Chciałaś, żeby jak najszybciej skończył tą torturę.
*
Kto oglądał wczoraj liva na żywo?
Ja tak, ale nie cały...
Oni nie mają prawa tak wyglądać!
Oficjalnie umarłam (*)
Mam ich jeszcze bardzo dużo ( i wiele w jakości HD) ale limit ;-;
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top