*50*

Tak jak się spodziewałaś.

Kiedy wyszłaś z wytworni za kierownicą siedział Jin. Uśmiechnął się do ciebie jakby chciał przeprosić za zachowanie swojego przyjaciela.

Podeszłaś do auta i usiadłaś na miejscu pasażera.

- Odwieziemy chłopaków i pojedziemy do ciebie... Przepraszam za Suge, ale...- urwał gdy drzwi ponownie się otwarły, a do środka wszedł Hobi i Jimin.

Chłopcy rozmawiali ze sobą o dzisiejszym dniu natomiast ty myślami byłaś gdzieś indziej.

Co takiego go zatrzymało? Mogłaś go nie wypuszczać...

Nagle ocknęłaś się przez szturchanie w twoje ramie.

- Jesteśmy- zauważył chłopak, a ty wysiadłaś z auta.

Tęskniłam domku.

Otworzyłaś drzwi i weszłaś do środka, a po chwili po tobie Jin.

- Spakuje szybko rzeczy i możemy wracać- uśmiechnęłaś się.

- Tak... Nie lubię tego robić, ale pośpiesz się lepiej- odpowiedział rozglądając się podejrzliwie.

Okej?

Weszła do pokoju i wyciągnęłaś dość sporą torbę pakując do środka ubrania, bieliznę i resztę potrzebnych rzeczy.

- [T/I]?- usłyszałaś głos Jina gdy zasuwałaś suwak.

- Tak?- zapytałaś.

- Pośpiesz się- powiedział.

- Coś nie tak? - spytałaś wychodząc na korytarz.

Widziałaś jak Jin wpatruje się w jeden punkt w twoim salonie.

- O cholera! Biegnij do samochodu!- krzyknął.

Ruszyłaś biegiem przed siebie razem z chłopakiem. Coś ci się kazało odwrócić i to był zły pomysł.

Potknęłaś się o cholerny dywan. Chciałaś się czegoś złapać, ale to nie był dobry ruch. Upadło to razem z tobą

Zobaczyłaś ubrana całą na czarno postać, która w dłoni miała bron.

- Shit- mruknęłaś pod nosem przestraszona i szybko podniosłaś się z ziemi.

Wybiegłaś z domu zamykając za sobą dokładnie drzwi mając nadzieję, ze to spowolni napastnika.

Niemal wpadłaś do samochodu, który ruszył od razu.

- Zabije go- warknął pod nosem Jin przekrzywiając lekko głowę w bok.

- Dołączę się - próbowałaś wyrównać oddech.

Dojechaliście do dormu chłopaków naprawdę szybko, chodź wolniej niż to było z Suga.

Wpadłaś do środka, a Jin chwile po tobie zamykając drzwi na klucz.

- Gdzie jest pieprzony Min Yoongi!- wydarłaś się.

- Nie ma go w domu!- odkrzyknął V z salonu.

- O cholera [T/I]!- krzyknął przerażony Jimin, który wyszedł z pokoju.

Usłyszałaś dźwięk zbitego szkła, znowu Rapmon, pomyślałaś i odwróciłaś się w tamta stron. W progi stal natomiast Hobi.

- Ty krwawisz- powiedział wystraszony i wskazał na twoją nogę.

Adrenalina zaszła z ciebie i poczułaś ból w twojej nodze. Musiałaś się nabić się na ten głupi, krótki pręt. Zawsze zapominasz, że miałaś go wywalić.

Widząc jak krew cieknie po twojej nogawce zakręciło ci się w głowie. Upadłabyś gdyby nie silne ramiona Jina.

- Dzwon po niego. Gówno mnie obchodzi co robi i jak bardzo to jest ważne- powiedział zdenerwowany przenosząc cie na kanapę.

- [T/I] co ci się stało?- zapytał przerażony Tae i pomógł Jinowi położyć cie na posłaniu.

- Dajcie spokój to tylko... - przerwałaś sycząc z bólu gdy Tae przypadkowo dotknął mocniej miejsca.

- Nożyczki- powiedział do Namjoona, a ten szybko to wykonał.

- Jin nie- próbowałaś go powstrzymać ale ten rozciął nogawkę od twoich spodni. - Zajebiście- jęknęłaś odchylając głowę do tylu. Jin poszedł po potrzebne rzeczy, a do ciebie doszedł JHope.

- Nieźle się nabiłaś - stwierdził Hobi. - Ale chyba nie uszkodziłaś żadnego nerwu - mruknął przyglądając się ranie.

Złapałaś w pięść jego koszulkę i przyciągnęłaś go do swojej twarzy.

- Gdzie ten idiota?!- warknęłaś.

- W drodze, spokojnie- próbował cię uspokoić.

- Może trochę zaboleć - powiedział Jin który właśnie zjawił się z rzeczami do opatrunku.

- Kurwa!- krzyknęłaś gdy wylał na ranę środek dezynfekujący.

- Przepraszam- powiedział chłopak. - Hoseok ja nie dam rady- spojrzał na chłopaka błagalnym wzrokiem.

- [T/I], musisz mnie puścić - powiedział próbując wyrwać koszulkę z twojego uścisku.

- Nie odejdziesz ode mnie dopóki on nie przyjedzie- powiedziałaś przez zaciśnięte zęby. Po prostu tak mniej bolało.

- Ty sobie chyba nie zdajesz sprawy jak bardzo krwawisz! Nabiłaś się na Bóg wie co i pociągnęłaś!- krzyczał na ciebie chcąc wymusić byś go opuściła.

Nic z tego. Chociażbyś chciała twoja ręką na dobre zacisnęła się na ubraniu chłopaka.

- Nie potrafię- jęknęłaś.

- Jin, uciskaj. Nie może stracić dużo krwi. Jimin dzwoń jeszcze raz po tego palanta!- rozdzielił zadania. - Spokojnie, wszystko będzie dobrze- przybrał spokojny ton głosu i pogłaskał cie po włosach. - Naprawimy cie, a potem razem go zabijemy- dodał uśmiechając się.

- Będzie za 5 minut - poinformował Jimin.

- Jakie kurwa 5 minut? - krzyknął zdenerwowany. - Dawaj ten telefon - ponaglił chłopaka.

Zabrał jego komórkę i chwilę później czekał, aż mężczyzna po drugiej stronie odbierze.

- Masz kurwa jebane 2 minuty aby się tu znaleźć! Ona krwawi, a nie daje sobie pomóc!- wybuchnął i rozlączył. - Spokojnie, zaraz tutaj będzie- ponownie jego spokojny głos wpadł się do twojego umysłu.

Noga cholernie cię bolała przez uciskanie.

Usłyszałaś chrzęst zamku, a chwilę później do salonu wbiegł zdyszany Yoongi.

- Co z nią?- zapytał i szybko podbiegł do ciebie. Nie widział rany, bo zasłaniał ją Jin.

- Ty jebany idioto!- krzyknęłaś na dźwięk jego głosu i miała się zerwać z miejsca, ale ból napinanego mięśnia skutecznie ci to uniemożliwił.

- Gdzie ona krwawi?- zapytał szorstko.

Jin odsunął się, a jego miejsce zajął Suga. Popatrzył na ranę.

- Jak tyś to kurwa zrobiła?- mruknął.

- Napiłam się na pręt- wyjawiła.

- Jak?- zapytał i zaczął coś przygotowywać.

- Normalnie, uciekaliśmy, potknęłam się, chciałam się czegoś złapać, przewróciłam się i nabiłam na jebany pręt u mnie w domu, którego kurwa zawsze zapominam wyrzucić!- krzyknęłaś gdy poczułaś okropny ból na nodze.

- Jakbyś nie mogła wstać normalnie tylko musiałaś to przeciągnąć- powiedział pod nosem.

- Wybacz, ale w tamtej chwili myślałam żeby uciec. Poza tym nawet tego nie poczułam- warknęłaś i zacisnęłaś mocno zęby przez ponownie przeszywający cie ból. - Co ty kurwa robisz?!- krzyknęłaś, Hobi zasłaniał ci widok na poczynania Yoongiego.

- Zszywam ci to cholerne udo- mruknął.

On tak na poważnie?

- Ty jebany idioto wieź mnie do szpitala! Ty mnie zszywasz na żywca chyba cie popierdoliło!- w tamtym momencie twoja złość sięgnęła zenitu. Czułaś okropny ból, a z twoich oczu pociekły łzy.

- Nie mogę, zabiorą cie stamtąd- powiedział. - Nie rzucaj się tak!- krzyknął na ciebie, a ty momentalnie się uspokoiłaś. Nigdy jeszcze nie używał w stosunku do ciebie takiego tonu. - Posłuchaj, nie mogę cie zawieść do szpitala. Mogą ci coś tam zrobić. Oni nie mogą się dowiedzieć, ze coś ci jest- wyjaśnił patrząc ci w oczy i powrócił do swojego zajęcia.

- Hobi ratuj mnie - wyjęczałaś patrząc na przyjaciela.

W oczach Hoseoka , widząc twój stan, pojawiły się świeczki. Próbował opanować łzy.

- Spokojnie, jeszcze trochę- pociągnął nosem i pogłaskał cię po włosach.

- Kurwa!- krzyknęłaś gdy igła ponownie się w tobie zatopiła.

- Przyniesie jej ktoś wreszcie coś do przegryzienia?!- wrzasnął zdenerwowany Suga.

Jak na zawołanie obok znalazł się Namjoon ze zwiniętym w rulon kawałkiem ubrania.

- Gryź, jest czyste- zapewnił i wsadził ci miedzy zęby.

Wyłaś w materiał za każdym raz gdy igła zatapiała się w twoim ciele.

- To już ostatni- powiedział łagodnie JHope.

Pieczenie które towarzyszyło kolejnej dezynfekcji był jak odprężenie. Chwile później poczułaś jak zimne ręce Yoongiego delikatnie owijają twoje udo przy okazji kojąc bolące miejsce.

Byłaś wyczerpana. Spojrzałaś na zwinna prace dłoni Sugi. Widać, że nie robił tego pierwszy raz. Spojrzałaś na załzawionego Hobiego, wiedząc, ze nie wyglądasz o wiele lepiej. Chwile potem odpłynęłaś.

*

Czy tylko ja mam tego pełno?

A tak po za tym to- Ten uczyć kiedy siedzisz na urodzinowej imprezie rodzinnej i na zakrętce Tymbarka pisze " co by było gdyby..." #teorie bigshit wszędzie 😂😂

Bayo <3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top