*41*
A kocham to " zajebiste jak pasztet" 😂❤
*
Otwierałaś w kuchni wszystkie możliwe szafki. W końcu to tutaj zazwyczaj trzyma się te wszystkie potrzebne rzeczy. Usłyszałaś za sobą chrząknięcie na co odwróciłaś się przestraszona.
-Szukasz czegoś? - zobaczyłaś w drzwiach Hobiasza.
- Tak, bandaża i czegoś do dezynfekcji - mruknęłaś ponownie odwracając się w stronę szafek.
- Ta na górze, trzecia od okna - wskazał, a ty ją otwarłaś. Rzeczywiście było tam wszystko co potrzeba, podziękowałaś chłopakowi za pomoc. - Wcześnie wstałaś. Jest piąta.Coś ci się stało? -zapytał przejęty gdy wyciągałaś potrzebne rzeczy.
- Nie ten idiota się zranił i uznaje to za " zadrapanie" - westchnęłaś.
- Powiedział, że nic mu nie jest... Aish powinienem go nie słuchać i go obejrzeć... Pieprzony zawsze wszytko dobrze ukrywa - złapał się za kark czując poczucie winy.
- I tak by ci się nie pozwolił dotknąć... Nawet nie wiem czy mi pozwoli - powiedziałaś ruszając w jego stronę.
- Co mu się stało?- spytał.
- Ma ranę pod żebrem, dość głęboką ale jeszcze nie do szycia. Aktualnie krwawi, ale to przecież tylko zadrapanie... Dodatkowo cały ten bok jest posiniaczony i zdarty - opowiedziałaś.
- Zabije tego idiotę, że znów ukrywał - szepnął Hobi.
- Znów?- zapytałaś.
- Bywało gorzej. Wracał nawet postrzelony ale dopóki nie było to miejsce do którego nie może dosięgnąć nikomu o tym nie mówił... - westchnął.
- Jezu - złapałaś się za usta. - Co tu się dzieje?- zadałaś pytanie.
- Niech sam ci powie, nie mogę się w to mieszać - powiedział i przepuścił cię w drzwiach.
Weszłaś do pokoju chłopaka z bojową miną. Opatrzysz go chociaż musiałabyś go przywiązać do łóżka. Mężczyzna stał i wytarł brudną koszulką dalej sączącą się krew. Wyglądał lepiej bez tej zaschniętej.
Westchnęłaś i położyłaś wszystko na stole. Pociągnęłaś chłopaka za biodra do stołu, a sama usiadłaś przed nim.
- [T/I] mówiłem, że nie trzeba - powiedział twardo.
- A ja widzę, że trzeba. Zamknij się albo przywiąże cię do łóżka - warknęłaś sięgając po waciki i środek dezynfekujący.
- W sumie to niebyły głupi pomysł. Chciałbym cię zobaczyć na górze ale zdecydowanie wole dominować - uśmiechnął się, a ty przewróciłaś oczami na jego zboczony tekst.
Jednocześnie zarumieniłaś się na jego słowa. Był czasem zbyt dosłowny, a ty przy nim czułaś się w tych sprawach tak bardzo niedoświadczona.
Przyłożyłaś wacik do rany, a ten syknął.
- Taki twardy, a jednak miękki - mruknęłaś pod nosem.
- Jeśli mówisz o moim kutasie to zawsze jest twardy - powiedział na co ty mocniej przycisnęłaś wacik do rany, a ten syknął zagryzając wargę.
- Bolało? Przepraszam, nie chciałam - powiedziałaś słodko i uroczo się uśmiechnęłaś.
Skończyłaś dezynfekować ranę i przyłożyłaś na ranę gazę po czym wstałaś i zaczęłaś owijać jego ciało bandażem. Musiałaś stać bardzo blisko niego, żeby swobodnie przekładać materiał z ręki do ręki. Czułaś bijące od niego ciepło, a na twoje policzki wpłynął rumieniec. Zagryzłaś wargę.
- Dlaczego musisz być tak cholernie słodka i seksowna zarazem? - zapytał przykładając dłoń do twojego policzka. Zarumieniłaś się jeszcze bardziej. Chciał cię pocałować ale odsunęłaś się.
- Najpierw skończę - mruknęłaś jedynie i uśmiechnęłaś się pod nosem. Chłopak zaśmiał się i pozwolił ci dokończyć opatrywanie.
Kiedy na koniec precyzyjnie spięłaś koniec bandażu z resztą specjalnym przedmiotem odeszłaś kawałek podziwiając twoje dzieło.
- Będziemy zmieniać za każdym razem gdy przemiękniesz -powiedziałaś.
- To brzmi jakbym miał okres - mruknął na co zaśmiałaś się.
- Jeśli mi nie powiesz, że przemoczyłeś bandaż, a ja to zauważę to obiecuję, że coś ci zrobię - warknęłaś groźnie.
- Och jasne - powiedział podnosząc ręce do góry w geście obronnym, a na jego twarzy zobaczyłaś rozbawienie. - A teraz buziak - przyciągnął cię do siebie i cmoknął twoje usta.
Odsunęłaś się od niego szybko chcąc się trochę podroczyć. Spojrzał na ciebie zdziwiony i ponownie chciał złączyć wasze wargi, ale ty byłaś szybsza i odsunęłaś głowę w bok. Zrobiłaś jeszcze tak kilka razy. Chłopak westchnął głośno i przewrócił oczami. Złapał twoją głowę od tyłu uniemożliwiając ci się ruszanie i pocałował cię.
- Odkąd pan Min Yoongi jest taki miły i uczuciowy? - parsknęłaś śmiechem odsuwając się od niego.
- Zawsze mogę przestać - mruknął przekręcając głowę.
- Nie! To znaczy... Zostań taki - uśmiechnęłaś się. Chłopak przyłożył dłoń do twojego policzka.
- Tylko, że nie potrafię - westchnął i zsunął swoją dłoń. Odsunął się od ciebie, a twój uśmiech zniknął. - Nie mogę znieść myśli, że coś ci się stanie... A nie mogę być zawsze przy tobie choćbym chciał- powiedział zmęczony przecierając twarz.
- Yoongi co się stało? - zapytałaś spokojnie. Wiedziałaś, że krzykiem i tak nic nie wydobędziesz od niego.
- Pamiętasz jak opowiadałem ci jaki byłem kiedyś? - odpowiedział, a ty pokiwałaś głową. Jak mogłabyś zapomnieć tą rozmowę? - Zrobiłem wtedy bardzo dużo głupot, ale teraz za jedną szczególną płace. - dokończył swoją wypowiedź.
- Płacisz? Co zrobiłeś? - zapytałaś wystraszona i podeszłaś do niego.
- Błagam [T/I], nie naciskaj. Nie szukaj niczego na siłę, nie wychylaj się. Bądź bezpieczna... - spojrzał na chwilę w twoje oczy. - Będę starał się cie ochronić - powiedział zamykając oczy.
- Yoongi co ty zrobiłeś?- zapytałaś ponownie, odchodząc na krok od niego. Bałaś się.
- [T/I], proszę - szepnął, a ty pokręciłaś głową. Zrobił krok w twoją stronę, a ty gwałtowny w tył.
- Powiedz mi... Powiedz co tu się dzieje! - nie wytrzymałaś.
- Oni wykorzystują moją słabość, żebym robił co mi każą... - szepnął, a ty zamrugałaś kilka razy oczami.
- Twoją słabość? Robił co ci każą? Kto i co? - zadawałaś pytania.
- Ciebie. Ty jesteś moją słabością - odpowiedział tylko na pierwsze.
- Jak? Jak to? - zapytałaś zszokowana, a mężczyzna podszedł do ciebie.
- Aigoo, jaka ty jesteś głupia - westchnął, a ty chciałaś go uderzyć w ramię ale złapał twoją dłoń. Podciągnął ją pod swoją twarz i przyglądał jej się uważnie. - Myślisz, że dlaczego staram się ciebie chronić? - zapytał nie odwracając wzroku od twojej dłoni. Chciałaś ją wyrwać, ale chłopak mocno ją trzymał.
- Bo się przyjaźnimy? - wypaliłaś, a chłopak parsknął.
- Bo czuje coś do ciebie idiotko. Nie wiem co to, ale tylko ty sprawiasz, że tak się czuje. I coś zmusza mnie do bronienia twojej osoby - powiedział i złączył swoją drugą dłoń z twoją podniesioną do góry.
Spojrzałaś na wasze splecione palce zdziwiona. Nie wiedziałaś co powiedzieć. Czy on właśnie wyznał ci swoje uczucia.
- Wiem, że ty też coś do mnie czujesz - wasze spojrzenia się spotkały, ale tylko na chwile, bo uciekłaś wzrokiem.
- Yoongi ja... -zaczęłaś, a chłopak wpatrywał się w ciebie. - Cholera ja też coś do ciebie czuje, masz racje - westchnęłaś i spuściłaś głowę.
Poczułaś zimne palce na swojej brodzie, która chwilę później została pociągnięta gwałtownie do góry.
- Nie jestem dobry w tych sprawach, będziesz musiała mnie wiele nauczyć - powiedział.
- Czy.. Czy ty... Ty chcesz... -nie wiedziałaś jak to powiedzieć.
- Chcę z tobą być - potwierdził i pocałował cię.
*
Wróciłam!
Moje nogi umierają ale już tęsknie za tą atmosferą i kilometrami... ❤😂
Mój telefon gdy tylko połączył się z internetem był jednym wielkim spamem... Was coś boli
Moja reakcja ⬇
Nie no kocham was mocno 😘
Teraz muszę powrócić do normalności i zacząć pisać...
Tak w ogóle to nie ma mnie chwilę a bighit robi takie rzeczy... Zło wcielone
Bayo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top