Rozdział piąty


Za uszkodzenia mózgu w tym rozdziale nie odpowiadam 

Po niżej 16 roku życia nie można czytać tego rozdziału 

-Oddawaj klucz-powiedział Luka jak go przykułem kajdankami do łózka 

-Poczekaj właśnie wygrywam zakład-powiedziałem wychodząc z pokoju a ten jęknął 

-Jak się uwolnię to tak cię wyrucham że nie będziesz mógł chodzić-krzyknął a ja wróciłem do pokoju 

-Kusząca propozycja-powiedziałem a ten się an mnie spojrzał jak usiadłem na jego kroczu i zacząłem się poruszać. Ten sapnął a ja poczułem że jego przyjaciel zrobił się większy

-Adrien-sapnął-przestań się ze mną bawić-powiedział a ja zszedłem z jego kolan i zacząłem iść w stronę wyjścia 

-Zapomniałem że muszę jechać do biura-powiedziałem a potem wybiegłem z domu tylko usłyszałem jak Luka coś tam krzyczy 

***

Ten chłopak który miał być moim nowym sekretarzem..był przystojnym blondynem o niebieskich oczach miałem wrażenie że ze mną flirtował. Ale może tylko mi się wydawało 

Chłopak miał na imię Max miał 21 lat jak mówiłem był przystojny i to bar...czy ja mogę o kimś mówić że jest bardzo przystojny jak mam męża ??. Chyb tak to nie jest zdrada ani nic.

-Ale jak pokazałem mu że jestem wyższy to się zaczął wycofywać aż w końcu sobie odszedł-powiedział Max a ja się śmiałem jak głupi. Nagle zobaczyłem przez szybę Lukę był wkurzony...nie on był za przeproszeniem wkurwiony na maksa 

-Nie dziwie się że uciekał. Jak ja bym zobaczył takiego mięśniaka jak ty też bym zwiewał-powiedziałem ciągle uśmiechnięty Max lekko się zaczerwienił 

-Idziemy do domu-powiedział Luka a ja się na niego spojrzałem

-Jak się uwolniłeś ?-zapytałem

-Mam swoje sposoby. a przy okazji musimy kupić nowe łóżko-powiedział a Max się na mnie spojrzał 

-Ale jak...nowe łózko ?-zapytał a ja się zaśmiałem 

-Nie chcesz wiedzieć-powiedziałem łapiąc go za ramię.

-Powiedziałem wychodzimy-powiedział stanowczo a ja się na niego spojrzałem. Widziałem że jest już tak wkurzony że mógłby zabić wzrokiem ale się tym nie przejmowałem 

-No to do zobaczenia jutro-powiedziałem do Maxa ciągle uśmiechnięty a ten podał mi rękę a ja ją uścisnąłem 

-Do jutro to możesz nie dożyć-szepnął Luka ale ja to usłyszałem

***

Jak już byliśmy koło samochodu to Luka otworzył mi drzwi od strony pasażera więc tam  wsiadłem a ten wsiadł po stronie kierowcy jak jechaliśmy to zacząłem jeździć palcem po udzie Luki 

-Przestań-powiedział a ja sunąłem teraz całą ręką po jego udzie zbliżając się do jego krocza. Ten zaczął oddychać ciężej-powiedziałem przestań-powiedział chwytając moją rękę i ją strącając ze swojej nogi

-A to dlaczego...tatusiu -zapytałem i to przeważyło szale bo Luka nagle zatrzymał się na jakimś parkingu rozpiął się potem mnie. Usiadł na mnie okrakiem na tylnym siedzeniu zdejmując mi spodnie a potem bluzkę

-Tak na parkingu ?-zapytałem a ten się na mnie spojrzał wzrokiem pełnym pożądania 

-Sam tego chciałeś-powiedział i wszedł we mnie bez żadnego ostrzeżenia jęknąłem na ten ruch 

Luka zaczął mnie całować i po woli zaczął się we mnie poruszać. Zacząłem jęczeć ale moje  jęki były zagłuszane pocałunkami Luki 

-Luka-jęknąłem jak czułem że jestem już blisko

-Kocham cię-powiedział jak doszedł we mnie a ja zaraz po nim

-ja ciebie też -powiedziałem a ten mnie pocałował



BOŻE CO JA NAPISAŁEM 

Ja na prawdę nie wiem dlaczego czemu napisałem taki rozdział 

Jak już mówiłem  za uszkodzenia mózgu nie odpowiadam 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top