Ishida x Czytelnik "Igła i nitka" 1/2

Zarzuciłaś na swój szkolny mundurek, [U/K] sweter, który wczoraj dostałaś w prezencie od rodziców. Leżał na tobie świetnie i dodatkowo był bardzo ciepły oraz wygodny, niemal natychmiast go polubiłaś. Radosna oraz zaopatrzona w nowe odzienie, ruszyłaś w kierunku Liceum Karakura. Poruszałaś się w dosyć szybkim tempie. Lubiłaś być na miejscu solidne kilkanaście minut przed ustalonym czasem. Dzięki temu miałaś możliwość przepisać od kogoś zadanie domowe, którego nie chciało ci się samodzielnie odrabiać oraz byłaś w stanie przypomnieć sobie zagadnienia na lekcje.
*^*^*^*
Zatrzymałaś się tuż przed samą furtką prowadzącą do budynku szkoły. Poprawiłaś dumnie swoje [D/W], [K/W] włosy i po chwili ruszyłaś jak rakieta naprzód. Nagle poczułaś jak coś cofa cię do tyłu i nie pozwala dalej iść. Zacisnęłaś zęby, powoli obracając się w kierunku problemu, przy okazji modląc się w duchu, by nie był to jakiś casanova z twojej klasy pokroju Keigo Asano. Na szczęście albo i nie, tym co cię zatrzymało okazała się być furtka. Chcąc szybko ją minąć, niezdarnie zahaczyłaś o nią rękawem swojego nowego swetra. Gdy tylko to zauważyłaś, rzuciłaś się mu na ratunek, ale niestety na wysokości ramienia powstała niewielkich rozmiarów dziura. Przeklnęłaś kilka razy głośno w różnych językach kogoś kto zrobił i postawił tutaj tę bramkę. Dopiero po jakimś czasie zauważyłaś, że Inoue przygląda ci się z oddali. Podeszłaś do niej, aby się przywitać i być może trochę ochłonąć.
- Hej Inoue-san. - powiedziałaś, gdy już znalazłaś się obok niej.
- Witaj [T/I]-san! - wykrzyknęła radośnie, a potem przez chwilę się na czymś zastanawiała. - Czemu krzyczałaś na furtkę?
Jęknęłaś żałośnie myśląc o uszkodzonym ubiorze i tym, że pewnie wyglądałaś jak idiotka wykłócając się z metalowymi prętami. Postanowiłaś jednak pokazać źródło swojego nieszczęścia rudowłosej, bo nic lepiej nie opisze bólu niż zobaczenie go na własne oczy.
- Oto odpowiedź na twoje pytanie. - westchnęłaś wskazując na dziurę w swetrze.
- Ojej, ale przecież da się to łatwo zszyć i będzie po problemie! Nie przejmuj się [T/I]-san! - klasnęła wesoło w dłonie.
- Niby tak, ale ja nie potrafię szyć, a poza tym głupio mi przyznać się rodzicom, że zrobiłam dziurę w nowym swetrze już pierwszego dnia. - przewróciłaś oczami.
- Oj, wiem! Ishida-kun umie szyć, chodzi nawet na kółko z rzemiosła!
Parę minut zastanawiałaś się o kogo jej chodzi, gdy nagle dostałaś olśnienia.
- To ten kujon z naszej klasy i przewodniczący Samorządu Uczniowskiego?
- Tak, ale Ishida-kun jest naprawdę miłym i sympatycznym chłopakiem, wystarczy go tylko lepiej poznać.
Szczerze nigdy zbytnio nie zwracałaś uwagi na czarnowłosego, był dla ciebie zdecydowanie za cichy i zbyt poświęcony nauce, ale kto próbuje nie żałuje.
- Dobra poproszę go, by zszył mi tę dziurę, a teraz chodźmy już na lekcje, bo chcę jeszcze odrobić zadanie. - złapałaś dziewczynę za rękę i razem pobiegłyście do szkoły.
*^*^*^*
Podczas lekcji nie potrafiłaś się skupić. Kręciłaś się na krześle, a myślami byłaś zupełnie gdzieś indziej. Może w świecie bez durnych furtek? Kto cię tam wie. Jedną dłonią zakrywałaś starannie dziurę w swetrze, marząc o tym, by magicznie zniknęła. Niestety, nieważne ile razy odsunęłaś rękę, ona nadal tam była. Tak jakby wolała do ciebie "Akuku jestem tu i nie zamierzam zniknąć!". Totalnie bezradna przypomniałaś sobie o radzie Inoue i przeczesywałaś całą klasę w poszukiwaniu Ishidy. Trochę ci to zajęło, bo zupełnie nie pomyślałaś o tym, że ten może siedzieć w ławce obok ciebie. Miałaś ogromną ochotę przybić piątkę swojej twarzy, ale w porę się powstrzymałaś. Dokładnie lustrowałaś go swoimi [K/O] oczami, starając się wypatrzeć jak najwięcej szczegółów jego twarzy. Byłaś zadowolona, iż możesz obserwować go z profilu, a on jest tak skupiony lekcją, że nie widzi gdy totalnie rozbierasz go wzrokiem. Niby nie było w nim nic specjalnego: czarne, gładko zaczesane włosy z przedziałkiem, jasna karnacja, okulary na nosie oraz niebieskie oczy, ale jednak nie mogłaś się powstrzymać, aby na niego nie patrzeć. Brzydki nie jest, szyć potrafi. Czego więcej chcieć od życia? Byłaś tak zajęta ślinieniem się do Uryuu, przez co nawet nie zauważyłaś, kiedy zadzwonił dzwonek, a wszyscy rzucili się do wyjścia. Postanowiłaś schować książki i natychmiast złapać chłopaka, ale gdy się odwróciłaś już go nie było. Pobiegłaś szybko na korytarz, lecz tam też ślad po nim zaginął. Zirytowana kopnęłaś stojący obok śmietnik po czym usiadłaś pod ścianą w oczekiwaniu na następną lekcje.
*^*^*^*
Po drugiej lekcji też nie udało ci się go złapać ani po czwartej i nawet po szóstej. Zawsze po dzwonku znikał, nim zdążyłaś się obrócić w jego kierunku. Oczywiście razem z nim w powietrzu rozpływała się Inoue, Rukia, a nawet Ichigo i Chad. Coś ci tu zdecydowanie śmierdziało i nie chodziło tu o ciebie. Mimo to zdążyłaś już porządnie przesiąknąć potem, bo angażowałaś się w te gonitwy niczym SpongeBob w polowanie na meduzy, a może i nawet intensywniej.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W moim odczuciu to najgorszy one-shot jaki napisałam w życiu. Do tego jest dłuższy, więc dzielę go na dwie części. Nie umrzyjcie z nudów.~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top