Yumichika x Czytelnik "Piękne rewolucje" 1/3
Należałaś do Społeczności Dusz już od dobrych kilku lat. Początkowo niezbyt wychodziło ci wpasowanie się w to całe środowisko. Nigdy specjalnie nie marzyłaś o pracy jako Shinigami. Zostałaś nim tylko ze względu braku lepszych pomysłów na życie. Mimo wszystko cieszyłaś się jak małe dziecko, gdy trafiłaś do 13 oddziału. Kapitan Ukitake był jedną z nielicznych osób, które darzyłaś tak ogromnym szacunkiem oraz sympatią. Reszta poznanych przez ciebie dowódców też nie była zła. Wyjątek stanowił jedynie kapitan 11 oddziału. Zaraki Kenpachi budził w tobie strach. Zawsze jak zastanawiałaś się nad najgorszą opcją przydzielenia do oddziału, on był pierwszą twoją myślą. Od nikogo innego nie biła aż tak przerażająca moc. Czując to przytłaczające reiatsu w pobliżu, uciekałaś zostawiając za sobą tylko kłęby kurzu. Twoja fobia przed nim jeszcze bardziej wzrosła, gdy usłyszałaś, że to co czujesz jest jedynie domiastką jego prawdziwej potęgi. Reszta została zapieczętowana pod opaską, którą nosił na oku. Niestety omijając szerokim łukiem barak oddziału 11, nie byłaś w stanie dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Dodatkowo dzięki Zarakiemu, który działał na ciebie niczym strach na wróble, nie utrzymywałaś zbyt dobrych kontaktów z jego podwładnymi. Z nich wszystkich może nie tyle co znałaś, ale kojarzyłaś tylko Yumichikę i Ikkaku. Twoim zdaniem Ayasegawa, pod względem wizualnym niezbyt pasował do typowo walecznego charakteru swojej drużyny. Zwrócił tym na siebie twoją uwagę. Nie mogłaś powiedzieć, że był przystojny, bo był raczej ładny. Miał typowo kobiecy typ urody i jego zachowania też do takich należały. Prawdopodobnie dalej oglądałabyś go jedynie z boku, gdyby nie twój awans. Początkowo nie czułaś się o siłach, ale ostatecznie się na niego zgodziłaś. Tak więc objęłaś stanowisko wicekapitana oddziału 13, czyli robiłaś teraz za prawą rękę swojego kapitana. W każdym momencie mogłaś jednak zostać zdegradowana, gdyby Rukia Kuchiki wróciła z długiej misji, która została jej wyznaczona. Niezbyt cię to obchodziło, bo postanowiłaś jak najlepiej wypełniać role tymczasowego porucznika.
*^*^*^*
Rok na nowym stanowisku zleciał ci dosyć szybko. Miałaś pełno obowiązków, o wiele więcej niż początkowo sobie wyobrażałaś. Tym samym mało czasu na zajęcie się sobą. Teraz twoje [D/W], [K/W] często były rozczochrane i niezbyt zadbane. Ze względu na częste problemy zdrowotne kapitana Ukitake, to ty byłaś zmuszona wykonywać większość jego zadań. Co oznaczało roboty za dwóch. Twój kiepski wygląd nie umknął oczywiście uwadze Yumichiki. Za sprawą awansu w dość nietypowy sposób, udało ci się nawiązać z nim bliższy kontakt, tak jak i z resztą 11 oddziału. Robiło ci się wstyd na samo wspomnienie pierwszego spotkania z Zarakim, bo byłaś na nie prowadzona przez ponad połowę oficerów ze swojej drużyny. Awansując nie pomyślałaś o tym, że do twoich obowiązków będzie należało załatwianie spraw ze wszystkimi możliwymi oddziałami. Najlepsze jednak w tym wszystkim było to, iż przez całą przybyłą z tobą obstawę, Kenpachi wziął cię za idealnego przeciwnika do walki. Początkowo zamarłaś, a następnie straciłaś przytomność. Na domiar złego później okazało się, że mdlejąc zamiast tradycyjnie upaść do tyłu, przechyliłaś się do przodu i wylądowałaś w ramionach osoby, której tak bardzo się bałaś przez tyle czasu. Ta sytuacja niestety powracała do ciebie przez miesiąc, bo właśnie tyle czasu wszyscy z twojej drużyny oraz drużyny 11 nazywali cię [T/I] [T/N] Kenpachi, wicekapitan 13 oddziału. Nie należało to do najoryginalniejszych przezwisk, ale za to irytowało cię niesamowicie. Jedynym plusem tego zdarzenia było przezwyciężenia swojego strachu przed Zarakim. Ostatecznie uznałaś, iż jest w porządku, pomijając jego przerażającą siłę oraz bzika na punkcie walki. Myśli o tym wszystkim wprowadziły cię w tak głęboki stan zamyślenia, że teraz zamiast pisać po raportach, intensywnie rysowałaś ślaczki na powierzchni stołu. Szybko zaprzestałaś tej czynności, by zacząć na poważnie wypełniać gruby plik powierzonych ci papierów. Chciałaś się wyrobić z tym zadaniem do powrotu Ukitake. Jego nieobecność była spowodowana zebraniem kapitanów. Bardzo chciałaś już wiedzieć w jakim celu Yamamoto, zorganizował to spotkanie. Ostatecznie z braku jakichkokwiek domysłów, westchnęłaś i ścisnęłaś mocno pióro, które nadal trzymałaś w jednej z dłoni.
*^*^*^*
Po wypełnieniu tak ogromnej ilości raportów, dosłownie straciłaś całe czucie w ręce. Zmęczenie też dawało ci się powoli we znaki. Po rozprostowaniu kości, natychmiast zaniosłaś papiery do Ukitake, który zdążył już w międzyczasie wrócić z zebrania. Gdy stos kartek leżał już równo ułożony na jego biurku, a ty zamierzałaś udać się na zasłużony spoczynek, zostałaś przez niego zatrzymana.
- [T/I]-san mogłabyś zwołać wszystkich z naszego oddziału do mnie tutaj? Byłbym ci ogromnie wdzięczny. - białowłosy uśmiechnął się promiennie w twoją stronę, po czym przyłożył sobie worek z lodem do głowy.
Lekko zmartwiłaś się, czy aby znowu mu się nie pogorszyło, ale bez żadnego drążenie, postanowiłaś zrobić to o co cię prosił.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To opowiadanie należy do dłuższych, dlatego też podzielę je chyba na 3 części. :")
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top