Gerun (Mój Oc) x Banany <+18>
Od dłuższego czasu siedziałem w ultra miękkim fotelu, bo kanapa była za twarda jak na mój cholernie wyrafinowany, cudowny, zmysłowy i delikatny tyłek. Mam zad delikatniejszy nawet od tego słynnego papieru toaletowego "Velvet".
- Dupa Geruna miękka jak aksamit! - zanuciłem cicho pod nosem wspominając sobie reklamę owego produktu.
Oczekiwanie na mojego tajnego dostawcę trwało niemiłosiernie długo. Z nudów zacząłem kręcić na palcu moimi krótkimi, postrzepionymi, rudymi włosami. Niepotrzebnie zabawiałem się w "profesjonalnego" fryzjera chcącego zrobić sobie ponętne cieniowanie. Reasumując totalnie spierdoliłem sprawę, bo wygląda to bardziej jakby ktoś mnie porządnie za nie wyszarpał wyrywając przy tym połowę. Szczerze tak byłoby chyba łatwiej wytłumaczyć się z tego, co właściwie zostało z tych moich włosów. Drugą ręką natomiast co jakiś czas poprawiałem zsuwające się z nosa okulary przeciwsłoneczne. Po co wszystko ładnie widzieć, skoro można wyglądać zajebiście. No, a tak naprawdę to okulary kryły moje podkrążone od braku snu zielone oczy. Nie mogłem nic poradzić na to, że byłem uzależniony od wszelakich pornosków oraz oczywiście yaoi. Do tych drugich rączka szła w ruch tak ostro, aż czasami mi drętwiała. Nawet nie wyobrażasz sobie jak kurewsko wkurzające jest to, że gdy chcesz sobie porządnie zwalić, ręka nagle strzela focha i mówi: "Nie będziesz mnie nadużywał Gerun, to już któryś raz z rzędu w ciągu trwania tej godziny! Mam dość, rozumiesz?!". Wredna pizda, zawsze słabo dbała o moje szczęście i wyładowanie napięcia seksualnego. Wykonując te obie czynności w duchu cieszyłem się, że starannie myję ręce po każdej dozie przyjemności. Znudzony tak jak podczas walk Ichigo, skierowałem wzrok w dół na swoją długą niczym habit siostry zakonnej, bluzkę. Była na niej taka wyjebana w kosmos tęcza, że na kilometr waliło ode mnie gejem. Z najbardziej nieproduktywnych zajęć świata wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi.
- Wreszcie! Myślałem, że już będę musiał udawać, że się o ciebie martwię - wyszczerzyłem swoje rekinie kły we wrednym uśmiechu.
- Wal się... - burknęła lustrując mnie wzrokiem.
- Nie mam z kim, a ręka nie współpracuje. Może ty jesteś chętna [T/I]? - zacząłem poruszać zalotnie brwiami, puszczając dziewczynie oczko.
- Śnisz! - pokazała mi środkowy palec i wystawiła język.
- Nie daj się prosić... - stanąłem obok niej i wymruczałem jej do ucha.
- Gerun... - Wyraźnie się zarumieniła.
Delikatnie nadgryzłem płatek jej ucha, a następnie go polizałem. Nie opierała mi się, wręcz przeciwnie. Wbiła mi szpony w łeb jakby był jakąś kulą do kręgli. Oderwałem z syknięciem jej dłoń i spojrzałem głęboko w oczy.
- Wybacz, ale to jest one-shot Gerun x Banany, więc wypierniczaj stąd, [T/I]! - krzyknąłem do zdezorientowanej dziewczyny, po czym westchnąłem. - Wróć jak będzie Gerun x [T/I], ok?
- Dobrze nie przeszkadzam w ob(s)ranym
przez autorkę scenariuszu. Masz tu te potrzebne banany - podała mi siatkę z owocami, uderzyła w tył głowy i wyszła.
Z reklamówką pełną bananów pognałem w kierunku kuchennego blatu. Położyłem ją tam ostrożnie, by przypadkiem nie obić żadnego cudeńka. Przez kilka minut napawałem się ich piękną barwą oraz kształtem. Trochę jak pedofil małymi dziećmi. Wreszcie zdecydowałem się na pierwszy krok. Wziąłem jednego owoca niepewnie do ręki i stymulowałem go jak swojego mini Geruna przy wiadomo czym. W końcu nie wytrzymałem i przyłożyłem go do ust i polizałem po całej długości, a potem delikatnie zataczałem na nim kółka językiem. Zaprzestałem czynności, gdy mój kolczyk w wardze ranił cudowną skórkę banana. Czułem się jak powalony czując silną chęć zrobienia owocowi loda i dosyć silny ucisk w bokserkach.
- Raz się żyje! - Uderzyłem pięścią w blat i zabrałem całą reklamówkę do swojego słynnego "dark roomu".
Na miejscu zamknąłem drzwi na klucz, włączyłem "Banana song" i zacząłem się rozbierać oblizując wargi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
...Ha! To taki trochę troll i może special na powrót (?) do one-shotów. To co widzicie powyżej napisałam gdzieś rok temu a może nawet więcej. XD Potraktujcie to z dystansem (jeśli ktokolwiek poza moimi znajomymi tu zajrzy), bo wiem, że zajeżdża rakiem i poziomem humoru poniżej 0. :") Może napiszę kiedyś coś z czytelnikiem i powyższym osobnikiem, ale to jeszcze nic pewnego (wiadomo, że łatwiej pisze się coś ze swoją postacią niż z jakiejś serii). Mogę jedynie poinformować wszystkich, że zaczęłam pisać Garry (z gry Ib) x Czytelnik, ale nie wiem, czy kiedykolwiek ujrzy światło dzienne. Do zobaczenia za ileś tam! B)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top