3
Kiedy podałem mu ręke ten mi ją wkręcił i popchnoł na łóżko tak że leżałem na brzuchu
- czy te serio myślałeś że ja z tobą będe pracował?
- c-co ty robisz do huja
- robie to co do mnie należy a teraz sie zamknij
Czułem tylko jak wkłada mi coś na szyje, boli okropnie, ale przyokazji czułem jak ściąga mi te gówniną sukienke, przynajmniej tyle dobrze, to było okropne uczucie miec cos na szyji ale jednocześniej być nagim
Tak było w mojim przypadku, obrucił mnie na plecy, musiałem sie patrzec w jego złowieszcze oczy, pełne żądzy, jego uśmiech był okropny
- co sie tak gapisz na mnie, nie mam zamiaru z tobą pracować, jesteś tutaj z wiadomych przyczyn
- a-ale przecierz ja ci nic nie zrobiłem dlaczego ty mi robisz takie cos
- wstawaj idzemy!
Jak powiedział tak musiałem zrobić, zabrał mnie do jakiegoś pomieszczenia, przed nim stał silver i ten drógi nie pamiętam jak mu tam było, i zaczeli chwile gadać, oczywiście nie mogłem uciec bo ta obraża miała długi łańcuch i on go trzymał, słyszałemo czym gadają
- dobra a więc zabierzcie go i tak jak sie umiawialiśmi
Dał im coś do rąk, a raczej silver'owi
- no dobra to daj nam go
To jest nie morzliwe mój kumpel robi mi takie świnstwo jak on może
Czułem sie okropnie, musiałem sie go zapytać o co mu chodzi
- silver czemu mi to robisz, stary to ja shadow twój kumpel, dobry znajomy
- tak wiem o tym, ale... Potrzebowałem troche kasy a więc teraz to robie
- ale kase morzna zarobić w inny sposób!
Mówił do mnie szeptem
- pomoge ci uciec ale nie dziś ani jutro!
Morze jedanak uda sie uciec, ale narazie sie nie zapowiada na to
- dobra hoćmy już do środka
Gdy weszliśmy zobaczyłem sonic'a przykłutego do rury z kneblem w ustach to był okropny widok,patrzał na mnie z pogardą
- skoniczysz jak on
Dokładnie stało sie ze mną to samo,
- a-ale dlaczego wy jemu to robicie
- wykonujemy tylko rozkay naszego szefa
Musze z tąd ucice, ale jak to co mam na szyji mi nie pozwala wbija mi sie w szyje przez co strasznie boli, do tego jestem przywiązany do tej jebanej rury, ale nie mam nic w ustach więc moge swobodnie mówić, sonic'owi terz wyciągneli to coś z ust
- nic wam nie powiem nic nie wiem do huja,
- nie będziesz z nami gadał tylko z szefem, a raczej towjim panem
Tylko sie na niego patrzyłem a on spojrzał na mnie z nienawiścią
- czego sie kurwa shadow gapisz, a tak w ogule co ty tutaj robisz przecierz jesteś nie do schwytania
- jak widać jestem ja naprawde byłem okropny w obec ciebie raz cie prawie zabiłem, przpraszam
- nie mam ochoty z tobą gadać, musimy sie wydostać!
- wiem, ale jak skoro on nas prztrzymuje
- nie mam pojęcia, użyj swojej "siły" podobno masz jej w huj
- kogo ja oszukiwałem, nie jestem śliny jestem zwykłym idiotą któr hciał zniszczyć ciebie i twojich przyjaciół
Czułem sie naprawde jak podwójny huj, nagle wszedł nasz "pan" ale szczrze wole go nazywa" skuwrwielem, porzysunoł krzesło przed nas i usiadł na nim
- miło sie patrzy na was kiedy jesteście tak przykłuci do tego słupa, chłopaki podajcie obaske i knebel, juz sonic nic nie zobaczysz ani nie powierz, no i stało sie sonic ani nie mógł sie odezwac ani nic zobaczyć, ale słyszał wszystko co sie działo
- a więc shadow to nie jest tak że cie porwałem tylko dla jednego, poprostu sie zakochałem w tobie, nie dałeś mi wyjśća skarbie
- uwarzaj na słowa nie jeztem twojim skarbem!
- a no w sumie to jesteś moją własnością
- nie jestem twoją własnością ani skarbem kurwa zrozum to!
Oh hce go zamrodować ale nie moge, wiadomo czemu
- jeszcze nie dawno mówiłeś że jestem tutaj tylko dla jednego!
- zmieniłem zdanie,a teraz cichutko bądz mój skarbie
Czułem że stanie sie cos złego, ale on złabał mnie za podbrudek i zaczoł całować, to było obleśne, gdy przestał jego ślina sie ciągła i miał wystawiony język
- o tak tego mi trzeba było, porządnego pocałunku
- fuj, to było ochydne
- jak co dla kogo dla mnie nie ale dla ciebie mogło, ale nic z tym nie morzesz zrobić, a jeśli sie nie zamkniesz, to stanie sie to co z sonic'iem, hcesz tego?
- n-nie
- tak myślałem, chłopaki morzecie mu to wyciągnąć z ust teraz z nim musze pogadac
Bałem sie jak holera przecierz nie wiem co mu odwali, w karzdym bądzi razie, widziałem w oczach sonic'a przerażenie
- a więc gadaj gdzie kasa, miała być dawno twoji rodzice chyba o tobie zapomnieli!
- nie wiem gdzie kasa, ale wierz co oni mnie nawet nie kochali mieli by to w dupie że mnie porwałeś
Nie mogłem tego słuchać musiałem sie odezwać
- przestani nie widzież że sie boji, a ty jeszcze sie o kase pytasz, jesteś jakimś psychpatą
- o nie skrabie tak nie będzie, chłopaki!
O fuck po huja ja sie odzywałem nie to że nie mogłem sie odezwać ani nic nie widziałem to jeszcze oberwałem pasem w brzuch
- gadaj gdzie ta jebana kasa!
- n-nie wiem przsięgam
- czyli będe musiał użyć szantażu na twojich rodzicach? No chyba że powierz gdzie ta kasa
- w-w mojej torbie którą mi zabrałeś
- no i teraz morzemy sie dogadać, chłopaki idzcie po tę torbe i znajdzcie te kase
Nareszcie nie miałem tego w ustach ani tej opaski
- no to co czas sie zabawić troszke, ale nie za mną tylko z nimi!
Ja już mam tego dość, to dlatego jesteśmy rozebrani nosz kurwa a mogłe nie iść do tego jebanego parku
******************************
Hej jak wam sie podoba kolejna cześć mam nadzieje że jest dobrze i da sie czytać
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top