3. Nie oczekiwana wizyta

Ostatnio chyba przesadzam z alkoholem. Przez kolejne kilka dni nic tylko piłam. Nawet nie zajmowałam się moimi dzieciakami jak trzeba. Na szczęście Jimin, ubierał je i robił im jedzenie. Nie wiem co bym bez nich zrobiła. Nie mam sił, ani ochoty na nic. Zbliża się 13, a ja nadal jestem w piżamie i leżę w łóżku. 

-Soo, może wyjdziesz już z łóżka? - Yoongi wszedł do pokoju, próbując mnie wytargać z łóżka, ale się nie dałam. 

-Nie mam po co.  -fuknęłam i jeszcze szczelniej się owinęłam kołdrą. Nie długo się nią nacieszyłam, ponieważ została mi ona zabrana. -Oddawaj kołdrę! -powiedziałam poważnie i z nutką grozy w głosie.

-Dzisiaj jest dzień dziecka. Baekhyun i Dahee liczą, że spędzą z mamą ten dzień. Rusz swoją dupę i się ogarnij. Idź pod prysznic, bo śmierdzisz. Ty chociaż wiesz kiedy ostatnio się myłaś? Nie możesz pokazywać, że nie jesteś silna. Weź się w garść. 

Yoongi miał rację. W ten sposób pokazuję, że nie daję sobie rady z tym wszystkim. Niechętnie wstałam z łóżka, kierując się do łazienki. 

*

Kąpiel nie zajęła mi długo. Owinięta w ręcznik wyszłam z łazienki, żeby wybrać ubrania na dzisiejszy dzień. Spojrzałam za okno, po mimo, że jest już czerwiec, na dworze nie było za ciekawie. Wzięłam więc szarą bluzę typu kangur z adidasa i czarne leginsy. Ubrałam się i kiedy wysuszyłam włosy zeszłam na dół. 

-Cześć mamuś - dziewczynka pomachała mi na powitanie. Uśmiechnęłam się do niej, a następnie założyłam na siebie kaptur i włożyłam ręce do kieszeni.

-Wszystkiego najlepszego dzieciaki. - Pogłaskałam chłopca po główce, a dziewczynce dałam całusa w policzek.

-Masz coś dla nas mamo? - zapytał chłopczyk, przytulając pluszaka, którego pierwszy raz na oczy widziałam. -Jimin i Yoongi dali mi tego miękkiego pluszaka. - No to się wyjaśniło skąd go ma.

-Ja dostałam lalkę barbie. Jest śliczna. - Dahee czesała jej blond kosmyki. 

-Mam, ale to niespodzianka. Ubierajcie buty to się dowiecie. - Pogoniłam ich. Chciałabym po prostu zabrać ich na miasto.  -Braciszku pójdziesz z nami? - Zwróciłam się do niego. 

-Jasne, nie ma sprawy. Kochanie zostań w domu. - Powiedział do Jimina.

-Tatuś! - usłyszałam krzyk Dahee. Zmarszczyłam brwi i w ekspresowym tempie podeszłam do drzwi. 

Zastałam tam Taehyunga tulącego się do moich dzieci. 

-Taehyung? Co ty do kurwy nędzy robisz?

I jak wam minęło rozpoczęcie?

Muszę przyznać że poznałam fajne osoby i myślę że to będzie super rok.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top