Rozdział 12

- Harry?

No to mamy przechlapane pomyśleli starsi.

- Severusie powiedz mi czemu to dziecko, które nazywa się Harry powiedział do ciebie tato?

- Czego tu nie rozumieć? To jest mój syn.

- Nazwałeś go Harry? I od kiedy ty masz syna?

- Ma ponad 11 lat więc domyślam się, że od wtedy go mam. A co do imienia to nie ja go wymyśliłem tylko jego matka.

- A kto jest jego matką jeśli mogę spytać? – Albus nie chciał dać się spławić. On musi wiedzieć o co chodzi i jak to się stało, że nie wiedział o tym, że Severus ma syna.

- Wiele lat temu na jednej z misji, na którą wysłał mnie Voldemort, inni śmierciożercy mnie upili i poszedłem do łóżka z matką Harrego. Niestety ta zmarła niedługo po porodzie, a mi nigdy nie powiedziała, że mam syna. Wychowywał go dziadek, który był charłakiem, ale orientował się dobrze w sprawach magicznych, gdyż jego rodzice byli czarodziejami. Gdy zachorował udało mu się mnie odnaleźć. Powiedział mi, że mam syna i oddał go w moją opiekę rok temu.

- No to czemu nie poszedł do Hogwartu w tym roku?

- Ponieważ nie był wcześniej uczony o magii. Chciałem, żeby przez pierwsze lata uczył się w domu.

- A kto go niby uczy?

Wszyscy obserwowali ich wymianę zdań i denerwowali się, aby starzec nie odkrył prawdy, bo to byłby koniec.

- Ja, Tom, Syriusz, Remus i Malfoyowie.

- Dlaczego?

- Po co ci to wiedzieć Albusie? To chyba moja sprawa co robię ze swoim synem prawda?

- Oczywiście, że tak Severusie. – Starzec uśmiechnął się dobrotliwie, ale wewnątrz niego trwała walka. Dlaczego nic nie wiedział i jak jego pionkowi udało się to ukryć? – Po prostu jestem ciekawy. Jesteś moim przyjacielem i chciałbym zrozumieć.

Reszta powstrzymywała się, żeby nie parsknąć ze śmiechu. Tom na początku wymiany zdań wytłumaczył Harremu, że ten pan ze śmieszną brodą i w jaskrawym stroju to Albus Dumbledore dyrektor Hogwartu i ich wróg, o którym mu opowiadali.

- Tom to mój mąż i dzieli ze mną opiekę i również ma prawa opiekuńcze do Harrego. Więc to naturalne, że się nim zajmuje. Malfoyowie są moimi przyjaciółmi od lat i chętnie pomagają, szczególnie Narcyza, która nie chce całe dnie siedzieć w domu. A Remus i Syriusz przyjaźnili się z moim mężem lata temu i ja teraz też się zaprzyjaźniłem z nimi oraz uczyniłem ich chrzestnymi mojego syna. Chcesz wiedzieć coś jeszcze czy możemy wrócić do tematu świąt?

- No już Sverusie już. Nie denerwuj się tak na mnie.

- Trwają święta Albusie. Od września widuję moją rodzinę tylko w weekendy i to nie wszystkie, bo nie chciałeś mnie puszczać do domu, chociaż nie miałem nic do roboty. Czy teraz wiedząc o mojej rodzinie będziesz bardziej skory, aby mnie wypuszczać z zamku?

- Oczywiście, że tak. Wystarczyło powiedzieć, że masz rodzinę, która na ciebie czeka i zgodził bym się bez gadania.

Wszyscy słysząc odpowiedź starca zaśmiali się w duchu. Nikt mu nie wierzył.

- A tak przy okazji to może przedstawisz mi swojego męża i syna? Chętnie bym ich poznał.

- Jeżeli ci tak bardzo zależy to proszę. To mój mąż Tom Snape, a to mój syn Harry Syriusz Remus Snape. – Powiedział niechętnie wskazując najpierw męża a potem syna. – Jeżeli to już wszystko co możemy dla ciebie zrobić Albusie, to chciałbym spędzić święta z rodziną.

- Nie dasz mi nawet zapoznać się z twoim synem czy mężem? – Powiedział dyrektor z udawanym smutkiem w głosie.

- Są święta i chce spędzić z nimi czas, więc nie, nie zgodzę się abyś się z nimi zapoznał w tym momencie.

...

Po kilku godzinach wrócili z Malfoy Mannor i wspólnie usiedli w salonie aby się odprężyć. Wszyscy byli zmęczeni, choć podobał im się wieczór u Malfoy'ów. Stwierdzili, że jeszcze usiądą razem i będą się jeszcze trochę cieszyć tym wieczorem. Starsi nalali sobie alkoholu, a Harremu dali kakao. Po chwili cieszy Syriusz wstał, spojrzał na nich nerwowo i pobiegł do pokoju. Wszyscy spojrzeli po sobie nic nie rozumiejąc.

- Wiecie co się stało Łapie? Cały wieczór był taki przygaszony i zdenerwowany.

- Nie wiem szczeniaczku. Może zmartwił się sytuacją z dyrektorem.

- Nie sądzę Remusie, że to by go tak wyprowadziło z równowagi. Musiało się coś stać.

- Może on jest w ciąży? – zamyślił się Snape.- O nie tylko nie to. Kolejne pokolenie Huncwotów.

- Co?! Syriusz w ciąży! – Wykrzyknął zaskoczony chłopiec.

W tym momencie do salonu wbiegł ten, o którym rozmawiali. Remus spojrzał na niego nerwowo i spytał.

- Łapo chcesz mi coś powiedzieć?

- Co? – Spytał rozkojarzony.

- Kochanie powiedz mi co się dzieje? Jesteś w ciąży i bałeś mi się powiedzieć? Przecież wiesz, że od zawsze pragnąłem rodziny, więc nie wiem czemu obawiałeś się mi to powiedzieć. I uważam, że...

Chciał kontynuować, ale nie mógł, bo Syriusz wybuchnął śmiechem. Wszyscy popatrzyli na niego dziwnie. Gdy się w końcu uspokoił i mógł odezwać to w końcu odpowiedział ukochanemu.

- Remusku ty mój, skąd przyszło ci do głowy, że mogę być w ciąży?

- No cóż, byłeś dzisiaj bardzo rozkojarzony i zdenerwowany. Nie wiemy czemu i Severus wpadł na to, że może jesteś w ciąży.

- Kochanie spokojnie. Nie jestem w ciąży. Chodź tu do mnie.

Wyciągnął do niego rękę i pomógł mu wstać z kanapy. Następnie pocałował go w czoło i odsunął się wciąż patrząc mu w oczy.

- Kocham cię bardzo i gdybym był w ciąży to dowiedział byś się o tym zaraz po mnie. Byłem i jestem zdenerwowany ponieważ to ważny dzień dla mnie. – Następnie uklęknął przed nim na kolano i wyciągnął pudełeczko z pierścionkiem. – Remusie, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zgodzisz się zostać moim mężem?

Wszyscy pozostali w salonie zamarli na chwilę patrząc na scenę przed nimi. Następnie usłyszeli pisk i zobaczyli jak Lunatyk rzuca się na starszego przygniatając go do ziemi i namiętnie całując. Po chwili oderwali się od siebie i Syriusz spojrzał z nadzieją w oczach na ukochanego.

- To jak Remusie? Bo wiesz, ja dalej czekam na odpowiedź.

- Oczywiście, że tak. Zostanę twoim mężem Syriuszu.

Black założył pierścionek ukochanemu, a następnie znów się pocałowali. Gdy w końcu wstali z dywanu, rzucił się na nich młody Snape przytulając ich.

- Tak się cieszę waszym szczęściem! Kiedy ślub będzie?!

Wszyscy zaśmiali się na jego pytanie. Następnie Syriusz popatrzył pobłażliwe na swojego chrześniaka i potargał jego włosy.

- Spokojnie szczeniaku. Na razie Remi powiedział, że za mnie wyjdzie. Nie wiemy jeszcze kiedy to będzie.

- Ehh no dobrze. – Jęknął nieszczęśliwie. – Mam nadzieje jednak, że to będzie niedługo. Chciałbym, żebyście byli szczęśliwi.

- I będziemy Harry, już jesteśmy. Ślub to tak w zasadzie tylko papierek.

- Papierek mówisz kochanie? – Zapytał z sarkazmem. – To czemu mi się oświadczałeś? – Starszy podszedł do niego i położył mu dłoń na policzku głaszcząc go lekko.

- Dlatego, że chciałbym wszystkim pokazać, że jesteś mój. Móc nazywać cię swoim mężem. Nie martwić się, że przejmujesz się spojrzeniami ludzi na nas, a jak pobłogosławi nas magia, nikt nie będzie patrzył krzywo, a ty się nie będziesz przejmował. Aby nasze dzieci w przyszłości nie musiały się przejmować spojrzeniami. Chce, abyśmy mieli piękną ceremonie i będę mógł patrzeć na mojego męża pięknie wyglądającego w garniturze, całować cię przy ołtarzu. Wyjechać z tobą w podróż poślubną i spędzić razem we dwójkę piękne chwilę w różnych miejscach. A co najważniejsze, by pokazać wszystkim, ale przede wszystkim tobie, jak bardzo cię kocham. – Starł łzy, które popłynęły po policzku jego narzeczonego i pocałował go delikatnie. – Tego chce Remi. To było moje marzenie od kiedy tylko cię poznałem.

- Kocham cię Syri. Dziękuje, że chcesz mi to dać, i że tak bardzo mnie kochasz. Dziękuje ci.

...

Zdecydowali, że ceremonia zaślubin odbędzie się 29 stycznia, w rocznice ich pierwszej randki, która odbyła się na balu. Myśleli też o sylwestrze, gdyż w ten dzień wiele lat wcześniej zaczęło się coś między nimi dziać, ale stwierdzili, że to za mało czasu na przygotowania. Tom zaproponował, że ślub oraz wesele może się odbyć w jego domu, który jak sam powiedział, jest również ich. Zgodzili się chętnie i już zaczęli obmyślać jak przerobić salę oraz w jaki sposób ją udekorować.

Narcyza gdy tylko dowiedziała się o ślubie natychmiast powiedziała, że pomoże im w przygotowaniach. Remus wybrał Severusa na swojego świadka gdyż po mimo tego jak wydawało się innym byli bardzo dobrymi przyjaciółmi. Syriusz wybrał Narcyzę na swojego świadka, gdyż była jego bliską rodziną i zawsze mieli bardzo dobry kontakt. Myślał o Harrym, jako iż nie miał już Jamesa, ale przypomnieli mu, że dopiero osoby dorosłe według prawa magii mogą stać się świadkiem na ślubie. Chłopcu było przykro z tego powodu, ale Syriusz powiedział, że może być jego drużbą i będzie stał zaraz za Narcyzą. Chłopiec po usłyszeniu tego skakał przez pół dnia po domu. Remus na drugie miejsce dał Toma, żeby ten nie czuł się poszkodowany.

...

- I jak Łapo? Stresujesz się?

- Nie no co ty szczeniaczku. To tylko najważniejszy dzień mojego życia. Jest świetnie.

- Nie musisz być już taki sarkastyczny. Rozumiem cię, ale pamiętaj, że Remi cię bardzo kocha. Naprawdę nie masz się czym martwić.

- No dobrze szczeniaczku masz rację, przepraszam.

Rozległo się pukanie do drzwi, a następnie wyjrzała przez nie głowa Lucjusza.

- Wszyscy już są i czekamy tylko na was oraz Lupina. Gotowy jest Syriusz, Narcyzo?

- Nie mów o mnie jakby mnie tu nie było Lucek. – Malfoy wywrócił tylko oczami na to stwierdzenie. – Tak jestem gotowy. Możemy zaczynać.

______________________________________________

Witam was! Przepraszam, że musieliście tyle czekać, ale pojawiło się parę problemów. Aktualnie siedzę chora i nie chodzę do pracy, więc jest szansa, że uda mi się coś napisać. Nie będę jednak nic obiecywać bo nie wiem jak to wyjdzie dalej.

Pochwalcie się jak tam po zakończeniu i jak wasze świadectwa czy egzaminy o ile mieliście. Ja czekam do 5 lipca na wyniki matur i to katorga.

Całuje!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top