Punktowe Tango
Uwaga, ta parodia może zawierać śladowe ilości angstu i czarnego humoru, za szkody na duszy zespół pisarski nie odpowiada.
Emrys: Troll!
Testral: Bluszcz!
Korin: Miód!
Ari: A-a!
Marine: Chatka!
Yellow: Palant!
Zdenerwowani uczniowie: Zasłużyli sobie! Mają za swoje! Uwierzcie nam, sami tego chcieli! Jesteśmy pewni, na naszym miejscu, każdy postąpiłby tak jak my!
Emrys: Kojarzycie, jak psorki mają takie wkurzające nawyki? Langalott jest doskonałym tego przykładem. Ta psorka bardzo lubiła... Kartkówki! Może nie tyle kartkówki, co stawiać trolle.
Troll
Troll
Troll!
Emrys: No, ale w każdym razie, wchodzę pewnego dnia na zaklęcia, zmęczony i zmordowany... Jedyne o czym marzę, to wolna lekcja i obiad, a co robi Langalott?
Emrys: Chodzi. Chodzi po klasie z uśmiechem mówiąc... Kartkówka!
Emrys: Nie do końca kartkówka
Bedzie strzelać tymi swoimi trollami...
No i tak sobie pomyślałem: a strzel mi tym trollem jeszcze raz.
No i strzeliła.
Emrys: I wiecie co? Wyjąłem różdżkę z rękawa i też sobie postrzelałem.
Zdenerwowani uczniowie: Zasłużyła sobie! To jej jest wina! Prowokowała nas od lat!
Emrys: Przeżyłem piekło! I jestem pewny, każdy postąpiłby tak jak ja!
Testral: Poznałem Atkinsa jakieś trzy lata temu. Od razu między nami... zaiskrzyło. Powiedział mi, że jestem leniwy, a ja tylko zasnąłem na lekcji. Więc, spięliśmy się trochę.
I było koszmarnie.
Testral: Na każdym zielarstwie. podczas praktyki podlewałem rośliny i szukałem tej jednej.
Nie byłem więc zachwycony, gdy dowiedziałem się, że mój ulubiony nauczyciel nie hoduje w szklarni tej wyjątkowej.
Testral: Na tamtej lekcji zostawiłem mu jedną babeczkę.
Był zachwycony!
Ale nie wiedziałem, że ma alergię na trujący bluszcz.
Testral: Ups.
Wszyscy: Wirtuoz się myli! Jesteśmy niewinni! Kto by wytrzymał?! Z takim łajdakiem każdego by trafił szlag!
Korin: Stoję sobie w lochach i mieszam składniki na eliksir. Miód, miód, miód, waleriana, sok z chorbotka, mandragora. Nagle wpada Zatecky i zaczyna wrzeszczeć na mnie bez powodów.
Że niby źle mieszam!
Korin: Tłumaczyłam, przepraszałam, próbowałam ją uspokoić.
Ale ona wciąż wrzeszczała.
Korin: Nie miałam wyjścia, musiałam coś zrobić, no to ją przeklęłam!
Korin: Przeżyłam piekło! I jestem pewna, każdy postąpiłby tak jak ja!
Ari: Co ja tu robię? Mówią, że mój przyjaciel otruł mojego ulubionego nauczyciela bluszczem który dostał ode mnie.
Ari: Ale to nie prawda!
Ja nie wiem, czemu nas na za to skazali...
Ari: Próbowałem im wytłumaczyć, ale nikt mnie nie słuchał.
Eric: No dobra, dobra. Zrobiliście to czy nie?
Ari: A-a! Niewinni!
Marine: Moja siostra Winslow i ja miałyśmy swoje marzenia na przyszłość. Na starość razem zajmować się naszymi wnukami. Ale najpierw musiałyśmy znaleźć odpowiednich mężczyzn.
Marine: Barry, Vern, Ari, Emrys, Yellow, Testral, Ambrose, Rafael... Wybierałyśmy.
Marine: Pewnego dnia na spacerze, do chatki Hagrida i z powrotem, gadałam z Yellowem i Barry'm, aż postanowiłam zapukać.
No wiecie, ci dzielni mężczyźni.
Pukam, coś otwiera drzwi, a tam w stosy martwych ciał coś mnie wciąga.
Marine: Był to druid, jak Anäis nauczająca run.
Marine: Byłam w takim szoku gdy dowiedziałam się kim ona jest...
Do dziś zawodzi mnie pamięć.
Dopiero po chwili, gdy zmywałam swoją krew z moich skażonych runą rąk, zorientowałam się, że...
Anäis chyba już tu nie pracuje.
Marine: I ma za swoje! I nie żałuję! Ktoś musiał stąd wyplenić ją! Ja nie zabiłam! A jeśli nawet, ucierpiałam najbardziej ja!
Zdenerwowani uczniowie: Krwią zawiniła! A to jest zbrodnia! Powinni sądzić ich nie nas! Druid to druid! Chcący zabić nas!
Marine: Czy postąpiłam naprawdę źle?
Yellow: Nienawidziłem Rafaela bardziej niż można to sobie wyobrazić. Był prawdziwym palantem, krzywonogiem i zdrajcą.
Yellow: Był z nim duży problem.
Rozmawiał z Korin każdego wieczora i mówił, że chce zaprosić ją na bal.
I ją zabrał.
Yellow: Na bal. Na spacer. Po błoniach, i do Hogsmead.
Yellow: Znienawidziliśmy się z powodów odmiennych poglądów o historii magii.
On dawał Vernowi punkty, gdy ja pisałem eseje.
Yellow i Emrys: Bo to był cham, cham, cham, cham, cham! Zwyczajny cham, cham, cham, cham, cham!
Zdenerwowani uczniowie: Mają za swoje! I nie żałuję! Ktoś musiał psorkom lekcję dać! Punkty stracone, jeżeli dużo, to ucierpieliśmy najbardziej my! Zasłużyli sobie! To jest ich wina!
Yellow: Uwierzcie mi, sam tego chciał!
Zdenerwowani uczniowie: Przeżyliśmy piekło! Jesteśmy pewni, każdy postąpiłby tak jak my!
Emrys: A strzel mi tym trollem jeszcze raz!
Testral: Nie wiedziałem, że ma alergię na trujący bluszcz!
Korin: No to ją przeklęłam!
Ari: Ale nikt mnie nie słuchał...
Marine: Druid, jak Anäis ucząca run!
Yellow: Znienawidziliśmy się z powodu odmiennych poglądów o historii magii.
Wszyscy: Każdy postąpiłby tak jak my!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top