~2~
Siedziałem właśnie na łóżku czytając książkę, którą dostałem od Dusta. Nie wiem, skąd ją wytrzasnął, pewnie zabrał szefowi. Co oznacza, że będzie miał przechlapane gdy NM się dowie. A ja nie zamierzam ratować jego tyłka później. W każdym razie, czytałem książkę jednocześnie rozmyślając nad wszystkim i nad niczym, gdy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. No, pukaniem to raczej nie można było nazwać. To było bardziej walenie do drzwi. Tak się wystraszyłem, że omal nie spadłem z łóżka. Gdy wstałem, walenie znowu się zaczęło. Przewróciłem tylko oczami i podszedłem do drzwi. Gdy je otworzyłem, obraz Horrora zapełnił mój obraz. Westchnąłem ciężko.
-Eh, czego chcesz?-zapytałem wkurzony.
-Night chce z tobą gadać-odpowiedział spokojnie Horror.
-Szef chce gadać? Po co?-zdziwiłem się.
-Nie wiem, nie podał mi szczegółów-odpowiedział mi Horror.
-Albo podał, tylko ty myślami byłeś wtedy gdzieś indziej-westchnąłem.
-Ale jesteś wredny-burknął Horror.
-No dobra, powiedz mu że będę w jego biurze za 10 minut-powiedziałem szybko. Chciałem już, by Horror zniknął z mojego pola widzenia.
-Co ja, chłopiec na posyłki?-oburzył się półgłówek.
-Po prostu mu to powiedz-powiedziałem i szybko zamknąłem drzwi. Podniosłem z ziemi książkę, którą czytałem i postawiłem ją na półce. Założyłem szybko sweter i kurtkę z kapturem, który założyłem na głowę. Golf ze swetra naciągnąłem na twarz i gdy byłem już gotowy, wyszedłem z pokoju. Spokojnym, lecz nieco szybkim krokiem udałem się do biura naszego szefa. Po chwili stanąłem przed dużymi dębowymi drzwiami. Zapukałem w nie kilka razy. Gdy nie dostałem odpowiedzi, znowu zapukałem. Dalej nic. Zdziwiło mnie to trochę, ponieważ szef zwykle nie rusza się ze swojego biura, no chyba że na posiłek, zebranie czy misję, na której jestem też ja. Pokój Nightmare'a był połączony z jego biurem, więc nie musiał nawet z niego wychodzić żeby pójść do pokoju. Nie słysząc żadnej odpowiedzi, postanowiłem się wprosić do gabinetu szefa. Nagle usłyszałem głęboki, mroczny głos:
-Cross?
Moja ręka zatrzymała się kilka centymetrów przed klamką. Odwróciłem się niepewnie. Za mną stał nie kto inny a mój szef koszmarek.
-H-hej szefie-pomachałem niepewnie ręką.
-Co ty tu robisz? Myślałem że Horror powiedział ci, żebyśmy spotkali się na dole w jadalni-spytał zdziwiony NM.
-Nic mi takiego nie powiedział-odpowiedziałem. Night westchnął ciężko.
-Eh, wiedziałem że to zły pomysł mówić mu o tym-powiedział koszmarek bardziej do siebie niż do mnie. Night otworzył drzwi do swojego gabinetu dając mi znak ręką żebym też wszedł. Posłusznie wszedłem do środka. Drzwi zamknęły się za mną wydając głuchy łoskot. Niemal podskoczyłem na ten dźwięk. NM usiadł przy biurku i kazał mi podejść. Wykonałem polecenie.
-Więc...o czym szef chciał ze mną pogadać?-zapytałem na początek.
-Chciałem ci dać zadanie-odpowiedział NM.
-Tylko tyle? Spodziewałem się poważnej rozmowy-zdziwiłem się nieco.
-To poważne zadanie-wyjaśnił mi krótko Night ze zdenerwowaniem w głosie. Nie chciałem go denerwować, więc postanowiłem go wysłuchać.
-N-no dobrze, słucham-powiedziałem po chwili.
-Dobra decyzja. No dobrze, przejdę do sedna. Nie mogę już znieść tego, że siedzimy na tyłkach i nic nie robimy. Postanowiłem, że czas ruszyć cztery litery i działać. Twoim zadaniem jest znalezienie AU, w którym ukrywają się Star Sanses-wyjaśnił NM. Gdy to powiedział, myślałem że mi szczęka opadnie na podłogę. W końcu nasz szef wymyślił SANSowny (nie umiałam się powstrzymać XD) plan! Ledwie powstrzymałem się od powiedzenia tego na głos.
-Brzmi jak dobry plan-powiedziałem do szefa.
-Wiedziałem, że się zgodzisz. Lepiej, żebyś zaczął od razu. Uniwersów jest sporo, im szybciej tym lepiej-powiedział szef. Już miałem wyjść, gdy nagle coś sobie uświadomiłem.
-Chwila, mam iść sam?-zapytałem.
-Nie idioto! Dust i Killer z tobą pójdą-powiedział NM.
-Oh, dobrze. Czy to wszystko?-zapytałem z nadzieją, bo chciałem wyjść i jak najszybciej zacząć poszukiwania.
-Tak, to wszystko-powiedział Night i po powiedzeniu tego zatopił swój wzrok w papierach. Zrobiłem taktyczny odwrót i skierowałem się w stronę drzwi. Kątem oka zobaczyłem, że szef patrzy się za mną i chyba...rumieni...?
Siemka ludziki! W końcu zebrałam w sobie całą determinację i postanowiłam coś napisać. Wena dopadła mnie tak po prostu i postanowiłam to wykorzystać. Poza tym dawno nic nie pisałam, mam nadzieję że mi wybaczycie tym oto rozdziałem. Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top