|I| with honey
|4,8k|
Uciekaj nim cię oddech zatruty owionie,
Jeśli nie chcesz kląć reszty twojego żywota.
~ "Sonety odeskie, Patrz mi w oczy" Adam Mickiewicz
To jaki był piękny, trudno opisać słowami. To, jak idealnie wyglądał każdy cal jego ciała, jego buzi, jego dłoni, jego całego, to coś wyjątkowego. On był wyjątkowy. Żadna mała blizna i niedoskonałość, nie odejmowały mu ani grama urody. Jego roztrzepane na poduszce włosy, jego lekko otwarte usta, pogrążony we śnie umysł, wszystko to tak piękne, odejmowało mi mowę.
Tak samo piękny, choć w zupełnie inny sposób był Jimin, który niczym burza wpadł do pokoju. Miał białą koszulkę, uśmiech na twarzy i wyciągnięte w moją stronę ręce. Popatrzył na nas i wskoczył do łóżka, budząc Jeongguka, który przecież nie mógł się na niego gniewać.
- Dzień dobry - powiedziałem, tuląc go do siebie. Jimin pocałował mnie, mocno przylegając do mojego ciała. Potem spojrzał na zaspanego Jeona.
- Hej, Kookie - zanucił i jego również zaszczycił całusem, jednak w czoło. - Ale się dziś wyspałem, o matko.
- A ja zaspałem właśnie na lekcje, prawda? - powiedział Jeongguk, z chrypką, którą po chwili wykaszlał.
- A masz coś ważnego? - zapytałem, pamiętając, że miał problemy z angielskim. Nie chciałem mu "truć", ale też nie chciałem by zawalał szkolę.
- W sumie nie bardzo - mruknął i znów położył głowę na poduszkę. - Pieprzę, nie wstaję dziś.
Jeongguk faktycznie miał tego dnia lenia. Z resztą, cała nasza trójka nie zrobiła nic produktywnego przez najbliższe godziny. Były jednak tego plusy.
Zapamiętałem ten dzień, jako coś miłego, jednocześnie też jako pewnego rodzaju lekcję. Spędziliśmy go w trójkę, grając na konsoli do upadłego, zajadając się zamówioną pizzą, na którą wydaliśmy za dużo pieniędzy, bawiąc się jak małe dzieci i wygłupiając. W sumie wszystko by wyglądało, jak spotkanie zwykłych kumpli, którzy urządzili wieczór z niezdrowymi przekąskami i nową Fifą, gdyby nie późniejsza gra i jej następstwa.
Gdy już znudziła nam się konsola, bo och, siedem godzin wyładowywania się na padach to naprawdę sporo, Jimin zakręcił pustą butelkę po coli. Zupełnie przez przypadek, urodził się pomysł. A że cały dzień, obaj wyjątkowo mocno mnie kusili, nieważnie czy świadomie, czy też nie, postanowiłem to wykorzystać.
- Prawda czy wyzwanie? - zaczął Jimin, patrząc na mnie. Od razu wyłączyliśmy Fifę, puszczając jakąś play listę z Internetu. Blondyn rozłożył się wygodnie na kanapie w salonie, a my z Jeonggukiem usiedliśmy po turecku koło niej.
- Prawda. Tak na początek.
- Czy Sana robiła ci loda?
- Kurdę, widzę, że z grubej rury od razu - zaśmiałem się nerwowo. - Nie. Nie robiła.
- To słabo - rzucił Jimin, uśmiechając się zwycięsko. - Ma szczęście, cipa - mruknął, specjalnie całkiem głośno, by komentarz nie umknął mojej uwadze.
- Ej, nie zaczynaj znów - poprosiłem, łapiąc z butelkę. - Ostatni raz grałem w to na początku gimnazjum - zaśmiałem się, przypominając sobie czasy, gdzie najbardziej hardcorowym pytaniem było "całowałeś się już z języczkiem?", jakby właśnie ten język był we wszystkim najważniejszy, a podkreślenie go w pytaniu wywoływało salwę śmiechów. Zakręciłem. Jimin. - Prawda, czy wyzwanie?
- Prawda - odparł, choć spodziewałem się, że to on właśnie wybierze wyzwanie. Uniosłem wyżej jedną brew, chcąc się odegrać.
- Czy zrobiłeś loda Namjoonowi, wtedy?
Jimin spojrzał na mnie i przymrużył oczy. Po chwili się zaśmiał, ale miałem wrażenie, że zrobił to, by dodać sobie odwagi.
- O ty, Taehyungie, nieładnie tak odbijać piłeczkę.
- Odpowiedz.
- Tak - rzucił krótko, patrząc mi w oczy. Zdenerwowałem go? - Moja kolej. - Zakręcił. Wypadło na niego, potem znów na mnie. - Prawda?
- Tak.
- Czy poza tą nocą, całowałeś się jeszcze z Saną?
- Nie. - Odpowiedź była tak samo krótka, jak ta jego.
Zakręciłem. Przezroczysta szyjka butelki od coca coli wycelowała prosto w Jeongguka.
- Pytanie - powiedział, nim zdążyłem zapytać. Po nim też spodziewałem się większej odwagi, ewentualnie chęci zaimponowania nam, ale pytanie było bezpieczniejsze. Dawało też pole do popisu kręcącemu.
- Ile miałeś dziewczyn w Busan? I chłopaków?
Jeongguk nie zastanawiał się długo. Widziałem jak opiera się o sofę, a wtedy ręka Jimina odnalazła drogę do jego włosów. Chyba nie tylko ja miałem do nich słabość. Gdy krótkie paluszki blondyna przeczesywały ciemne kosmyki, Jeon odpowiedział.
- Dwie. Chłopaków nie miałem. W sensie, kręciłem z kimś, ale nic nie było.
- Dlaczego? - zapytał Jimin.
- Jakoś tak, sam nie wiem. Chyba byłem na to byt głupi, wiecie? I zbyt nieśmiały. Moja kolej?
Jimin, na którego wypadło tym razem wybrał wyzwanie. Pewnie liczył na kreatywność młodszego i dostał to, co chciał.
- Ubierz to, co ostatnio zamówiłeś, hyung - rzucił ze cwaniackim uśmiechem tancerz, a ja zastygłem w konsternacji.
- Skąd o tym wiesz?! - zaśmiał się zawstydzony blondyn, zasłaniając usta dłonią. - O nie!
- Przede mną nic się nie ukryje. No dalej, hyung.
Jimin śmiał się jeszcze chwilę, a potem grzecznie podreptał do pokoju. Nie wiedziałem nic o tym, co mówili, ale gdy Jimin wrócił do pokoju w koronkowych figach i podkolanówkach, musiałem zbierać szczękę z podłogi. Zasłaniał krocze koszulką, bo majtki były bardzo seksowne, szczególnie w połączeniu z jego pośladkami. Usiadł po turecku, koło nas, rezygnując z leżenia w takiej bieliźnie.
Byłem w lekkim szoku. Nie żebym widział go w no cóż, najpewniej damskiej bieliźnie po raz pierwszy, bo doskonale pamiętałem widok jego tyłka w różowych majtkach, gdy odpinałem mu łańcuszek w łazience, ale wtedy było to trochę inne. Było bardziej próbą dla mnie, lekkim sprawdzeniem, może reakcji? Ale skoro dziś graliśmy w równie ciekawą grę, postanowiłem że będę robił to, co przystało na gracza. Dlatego przyglądałem się najpierw nogom, potem rumianej buzi chłopaka i cieszyłem jego widokiem.
- Zadowolony? - zaśmiał się, choć różowy pąs nie chciał opuścić jego policzków. Zakręcił. Jeongguk. - Zemsta będzie słodka.
- Dlatego biorę pytanie.
- Jak będziesz się bzykał z Taehyungiem, to który z was będzie na górze?
Jeśli myślałem, że ubrany w skąpą bieliznę Jimin jest zawstydzony, to się pośpieszyłem. Jeongguk to dopiero potrafił się zaczerwienić.
- Nie wiem - mruknął, ale Park był wyraźnie niezadowolony z odpowiedzi. Jego ciemna strona uruchomiła się wcześniej, niż bym sobie tego życzył. Naglącym spojrzeniem wiercił dziurę w głowie młodszego.
- Musisz coś wybrać.
- Jest taka zasada? - zapytał nerwowo, a ja kiwnąłem głową, ale tylko dlatego, że byłem cholernie ciekawy odpowiedzi. - O matko, no serio nie wiem. No z tobą, hyung - spojrzał na Jimina - to chyba będę na górze, nie? Ale z tobą, hyung nie wiem - spojrzał na mnie, niczym zagubione szczenię. - Chyba... na zmianę?
- A za pierwszym razem? - dopytywał Jimin, najwyraźniej lubiąc drażnić się z nami.
- To zależy od sytuacji - odparł w końcu, zabierając butelkę. Był już rozdrażniony. Zakręcenie butelką oznaczało, że zbliżyliśmy się do granicy. Wypadło na Jimina.
- Prawda.
- Ilu miałeś facetów przed nami?
- Ach, wiedziałem, że kiedyś o to zapytacie. Nie wiem, kilku było. Nie liczyłem. Zależy o co konkretnie pytasz.
- O seks.
- Jaki?
- No jak to jaki, no normalny, hyung.
- Jest seks analy, oralny, kotku, jest tego trochę - zaśmiał się. - Taki, hmmm "normalny" to miałem pięciu facetów? Na pewno nie więcej niż siedmiu, ale dokładnie nie pamiętam. Chyba pięciu.
- Ze wszystkimi byłeś na dole? - zapytałem.
- To już kolejne pytanie - powiedział Park i puścił mi oczko. Zakręcił. - Pytanie, Taehyungie?
- Tak.
- A ty? Ile razy byłeś na dole?
- Raz - powiedziałem, przypominając sobie chłopaka, którego głos kiedyś zapewniał mnie o swojej miłości. Przez którego moje nadzieje odjechały wraz z pociągiem, deszczowego dnia. Nim wspomnienia zaprzątnęły mi głowę, zakręciłem. Jimin. - Już wiesz, jakie będzie pytanie.
- Więc biorę wyzwanie.
- Odpowiedz na pytanie.
- Tak nie wolno!
- To zdejmij koszulkę - powiedziałem, a zarówno on, jak i Jeongguk spojrzeli na mnie zdziwieni. - Chcę mieć lepszy widok na te twoje majtki.
- To są figi, tak dla ścisłości - burknął, ale zdjął bluzkę. Na szczęście w pokoju był kaloryfer, w dodatku nastawiony na mocne grzanie. Wypadło na Jeongguka.
- Wyzwanie - odparł odważnie, a Jimin uśmiechnął się. - Tylko mnie nie zabij, hyung.
- Chcę zobaczyć malinkę na szyi Tae - powiedział, oblizując swoje pulchniutkie usteczka.
Nabrałem do płuc powietrza. Jeongguk wzruszył ramionami, udając że zadanie jest dla niego błahostką, ale wszyscy dobrze wiedzieliśmy że tak nie jest. Zawsze chciał przy nas grać twardego, ale obaj bardzo lubiliśmy też tą drugą, delikatniejsza stronę. Choć przyznaję, że wizja totalnie dominującego Jeongguka, najlepiej odstrzelonego, jak typowy zły chłopiec, była kusząca. Bo gdyby te jego uśmiechy zamienić na cwane uśmieszki, a jego wdzięczne spojrzenie na bezczelne gapienie się nie tam, gdzie wypada, to oj na pewno nie musiałby mnie długo do siebie przekonywać, mimo że nie lubiłem być od kogoś zależnym.
Przybliżył się do mnie, pozostając na kuckach i bez większych ceregieli przejechał językiem po mojej szyi. Złapał ją z drugiej strony i cmoknąwszy najpierw moja skórę, zassał się na niej, a ja syknąłem. Z początku chciałem przymknąć oczy, ale wtedy napotkałem wzrok Jimina. Bardzo intensywny wzrok Jimina, który wręcz wżerał się w moją duszę. Chłopak jeszcze raz oblizał wargi, a moje oczy powędrowały niżej, na jego jasne figi, w błękitnym odcieniu. Chłopak miał szczupłą talię, drobną budowę i gdyby nie płaska klatka piersiowa, można by pomylić jego ciało z tym dziewczęcym. Oczywiście, gdyby nie zawartość jego bielizny, o tym też nie mogłam zapominać. Jedynie uda miał ładnie wyrobione, choć nie tak, jak tancerz który właśnie zostawiał na mojej skórze czerwony ślad. Odsunął się po chwili, spojrzał na swoje dzieło i wrócił na miejsce, dumny z wykonanej roboty. Zakręcił.
- Pytanie - powiedział Jimin, gdy butelka zatrzymała się, wskazując na niego.
- Czy ze wszystkimi swoimi partnerami byłeś na dole, hyung? - zapytał, a ja zaśmiałem się.
- Jesteście w jednej drużynie, czy co? Tak, zawsze byłem na dole - powiedział, chyba trochę zły za to pytanie. - Ale jak któryś zapyta, dlaczego to nie skończy się to dla niego dobrze - ostrzegł, śmiertelnie poważnie i zakręcił. W mojej głowie obudziła się ciekawość. Wypadło na mnie.
- Dobra to też niech będzie wyzwanie, bo widzę, że te pytania są coraz gorsze.
Jimin chwilę się zastanawiał, ale gdy zobaczyłem jego uśmieszek, już wiedziałem, że wybrałem źle.
- Chcę żebyś ściągnął Kookowi spodenki zębami - rzucił, a Jeongguk posłał mu przerażone spojrzenie.
- Hyung, to nie fair.
- Dlaczego nie? Mnie rozebraliście do naga prawie, a wy nie możecie zrobić czegoś tak banalnego?
Nic już nie powiedziałem, tylko przysunąłem się do Jeongguka. Chcieli gry to ją dostaną, pomyślałem i pchnąłem chłopaka, nadal siedzącego po turecku, by się położył. Jeon nosił w domu luźne, krótkie spodenki, więc zadanie mogło faktycznie się udać. Gdy już leżał, złapałem jego łydki i je rozstawiłem. Zakrył swoją twarz rękoma, ale nic nie powiedział. Jedynie Jimin zachichotał. Podsunąłem się wyżej, łapiąc w zęby skrawek śliskiego materiału. Nie łatwo było go zdjąć, bo musiałem pociągnąć solidnie, ale po chwili spodenki wylądowały w kostkach chłopaka.
- Myślałem, że będzie gorzej - powiedział Jeon, siadając już normalnie. - Ale jesteście okropni - zaśmiał się, a ja zakręciłem. Wypadło na niego. - Pytanie, miej litość hyung.
- Te dziewczyny, z którymi byłeś... z obiema spałeś?
- Z jedną tylko raz, a z drugą kilka razy - powiedział, ciesząc się w miarę przyzwoitego pytania. Zakręcił. Wypadło na mnie.
- Pytanie.
- Ulubiona pozycja?
- Chyba klasyczna. Lubię patrzeć w oczy - powiedziałem, patrząc na nich obu, po kolei. Zakręciłem, a Jimin się uśmiechnął. Niby przypadkiem, dotknął dłonią swojego nagiego torsu. Wypadło na niego. - Pytanie, czy wyzwanie?
- Pytanie.
- Czego nie lubisz w seksie?
Jimina mina lekko zrzedła. Pamiętałem, że po powrocie od Namjoona mówił o tym, że ten zrobił wszystko to, czego on nie lubi. Teraz miałem okazję dowiedzieć się czegoś więcej.
- Jest tego trochę.
- Mamy czas.
- Nie lubię... - zaczął, patrząc na mnie - gdy ktoś za mocno klepie mnie po tyłku, albo gdy go szczypie. Nie lubię jak ktoś wymusza głębokie gardło, nie lubię jak ktoś bije mnie po twarzy, nie lubię, jak ktoś mówi do mnie, jak do dziwki, jak mi rozkazuje, jak robi to za mocno, w ogóle nie za bardzo lubię od tyłu. Nie lubię, jak ktoś pomija rozciąganie, jak próbuje mnie przelecieć bez gumki i nawilżenia, jak szarpie mnie za włosy, poddusza i nienawidzę, gdy ktoś dochodzi na mnie, we mnie, cokolwiek - powiedział, ostatnie słowa wypluwając wręcz na wydechu. Spoważniał na chwilę. Wydawał się być teraz smutny i zacząłem żałować, że zadałem to pytanie. - I nie lubię, gdy ktoś zapomina o tym, że po wszystkim trzeba mnie przytulić.
Zrobiło się odrobinę za poważnie i chyba nie tylko ja to zauważyłem, bo to Jeongguk jako pierwszy zerwał się, by przytulić Parka. Ten mruknął coś pod nosem, ale ostatecznie i tak wylądował w jego ramionach. Ułożył się wygodnie między jego nogami i chwycił rant jego koszulki między palce.
- Twoi byli źle cię traktowali, hyung? - zapytał młodszy, a ja skierowałem na niego moją uwagę. Bardzo przejął się nagłą zmianą nastroju Jimina, z resztą jak zawsze.
- Czasami - odparł drugi, krótko, mając ewidentnie dość na dziś. Westchnął ciężko i przymknął oczy. Dłoń tancerza zaczęła gładzic jego policzek. - Śpię dziś u was. Tylko nie chrap tak, Kookie.
- Ja nie chrapię!
Jimin zaśmiał się, a ja wstałem, bo potrzeby wzywały. Na moment zniknąłem w łazience. Myśli o tym, że faktycznie przesadziłem z tym pytaniem nie dawały mi spokoju, ale z drugiej strony wolałem wiedzieć, by samemu nie zrobić chłopakowi kiedyś krzywdy. A skoro dość sporo rzeczy wymienił, musiał nieźle się w przeszłości nacierpieć.
Gdy wróciłem do salonu, zastałem obu współlokatorów w jednoznacznej pozycji. Humory chyba im się polepszyły, bo Jimin siedział teraz na kolanach Jeongguka, podczas gdy ręce młodszego bezwstydnie zaciskały się na jego pośladkach, odzianych nadal jedynie w niebieskie figi. Całowali się. Co prawda wiedziałem, że często to robią, w końcu ja sam też całowałem się zarówno z jednym, jak i z drugim, ale oprócz wymiany całusów to nigdy przy mnie nie okazywali sobie aż tylu czułości, więc poczułem ukucie czegoś, co ludzie zwą zazdrością. Tylko nie wiedziałem, o którego z nich bardziej się wściekam. Nie potrafiłbym wybrać. Bo z jednej strony to ja chciałbym teraz móc ściskać idealnie okrągły tyłek blondyna, ale i chciałbym by Jeongguk ściskał ten mój.
Pojebane.
Zamiast zastanawiać się nad zaawansowaniem postępującej choroby mojego spaczonego umysłu, wolałem podejść do nich i się przyłączyć.
Nie oderwali się od siebie, nawet gdy mój tors zetknął się z plecami starszego. Dopiero po chwili odsunęli się, by zaczerpnąć powietrza. Jimin położył mi głowę na ramieniu, więc miałem widok na lekko zaróżowioną buzię bruneta.
Powoli, delikatnie złożyłem na szyi Parka pocałunek, gdzieś za uchem, na co westchnął słodko. Kontynuowałem pieszczenie tych okolic, podczas gdy Jeon skupił się na skórze z drugiej strony. Szybko zjechał z szyi chłopaka na jego obojczyki, potem sutki, a ja jedną dłonią sięgnąłem do krocza blondyna, najpierw tylko lekko je muskając przez koronkowy materiał. Nie chciałem się śpieszyć, ale i nie lubiłem czekać. Cierpliwość nie była moją mocną stroną.
Jimin poruszył się niespokojnie na kolanach młodszego i odwrócił twarz w moją stronę, bym mógł go pocałować. Wargi miał nabrzmiałe, ale słodkie, miękkie jak zawsze i byłem pewny, że gdyby tylko poprosił, nie oderwałbym się od nich do końca życia.
Te wszystkie gesty zadziałały na nas w dość oczywisty sposób. Już po chwili mogłem wyczuć pod bielizną starszego erekcję, która i mnie zaczęła doskwierać. Nie musiałem patrzeć na bokserki Jeongguka, by wiedzieć, że ma ten sam problem.
Złapałem Jimina pod pachami i uniosłem jego drobne ciało. Położyłem go na sofie, a sam na klęczkach zbliżyłem się do tancerza, którego dziś jeszcze nie całowałem.
- To chore, hyung - szepnął, jednocześnie lekko dysząc w moje usta.
- Wiem - odparłem, zanim złączyłem je z tymi swoimi.
Pocałunek był krótki, bo nie mogliśmy zapominać o naszym trzecim chłopaku. Jimin przyglądał się nam, zasłaniając rękoma podniecenie.
Nim zdążyłem do niego podejść, sam zszedł z sofy.
- Dlaczego jesteście jeszcze ubrani? - dopytał, czekając aż się rozbierzemy. Wolałem nie dyskutować, więc zdjąłem koszulkę, potem luźne spodenki i usłyszałem, jak Park ponagla młodszego. - Chcę w końcu zobaczyć co tam masz, skarbie - powiedział, samemu sięgając do ostatniego odzienia młodszego. Złapał za gumkę i szybkim ruchem pozbawił Jeongguka bielizny. Wtedy i ja zdjąłem swoją.
Była to może i kwestia męskiej dumy, ale z powagą odkryłem, że mimo, iż przyrodzenie tancerza jest pokaźne, to chyba mojemu nie dorównuje. Chyba. Jimin nadal był w figach, lecz po jego filigranowym ciele nie spodziewałem się niewiadomo czego. Nie żeby mi to przeszkadzało, po prostu ciekawość zwyciężyła w tej kwestii.
- Macie identyczne! - zachwycił się Park, jakby mało nam było wstydu. - Chociaż... sam nie wiem. Taehyungie jest chyba grubszy - powiedział, przyglądając się mi bez cienia wstydu. Gdzie się podziała jego urocza strona?
- Twoja kolej - rzuciłem, łapiąc jego majtki. Jimin przylgnął do mnie klatką piersiową i spojrzał w dół, łapiąc tym samym moją męskość w swoją drobną rączkę. Wtedy Jeongguk złapał go od tyłu i sam ściągnął niepotrzebny materiał. - Może powinienem podczas gry zadać inne pytanie?
- Jakie?
- Co najbardziej lubisz w łóżku, Jiminie? - odezwałem się, podkreślając słowo "lubisz".
Park zastanowił się, jednocześnie unosząc oba kąciki ust. Zarzucił mi ręce na szyje. Wydawał mi się jeszcze niższy niż zwykle.
- Musicie to odkryć - zaświergotał, śmiejąc się słodko. Pocałował mnie znów, po chwil odwracając się do Jeongguka. - Czekałem, aż w końcu się mną jakoś zajmiecie.
Skoro tak, to nie pozostało nam nic innego, jak faktycznie sprawić mu tego wieczoru dużo przyjemności. Gdy niedługo później Jimin znów wylądował na sofie, skupiłem swoją uwagę na jego mlecznobiałych udach, jeżdżąc po nich dłońmi. Był wrażliwy i drżał czasami, więc złapałem Jeongguka za rękę, by go trochę poprowadzić. Z tego, co mówił, nie miał okazji być jeszcze z mężczyzną, a co dopiero dwoma, cóż, z dwoma to ja też nie, ale na pewno byłem mniej skrępowany od niego. Chwyciłem łydkę Jimina i uniosłem ją lekko, po chwili rozkładając nogi szerzej. Młodszy był zapatrzony w nas z początku, ale szybko sam dołączył, całując wewnętrzną stronę ud najstarszego. Ja chwyciłem męskość blondyna, stymulując go, tym szybciej, im wyżej szedł Jeongguk ze swoimi pocałunkami. Zatrzymał się blisko krocza, ale nie omieszkał sobie popatrzeć jeszcze na nie przez chwilę.
- Chyba jeszcze nie mogę... - powiedział, nawiązując najpewniej do całowania nie tylko ud Jimina. Jego buzia znów zamieniła się w morze pomidorów, maków, generalnie przybrała kolor wściekle czerwony.
I wtedy pomyślałem, że to chyba nim powinienem zająć się najpierw. Nie był może prawiczkiem, ale miał mniej doświadczenia i nauczenie go czerpania przyjemności z takich zbliżeń leżało w naszym interesie. I Jimin równie szybko to zrozumiał, bo zaraz poniósł się, zamieniając z chłopakiem miejscami. Miał zdecydowanie mniej oporów, więc również rozpoczął wędrówkę po nogach Jeongguka, najpierw dłońmi, bo przecież tancerz nie chciał od tak rozkraczyć się przed swoimi hyungami.
- Rozluźnij się, Kookie, będzie ci przyjemnie - zapewnił blondyn, zabierając dłonie bruneta, które zasłaniały jego penisa. - Nie masz się czego wstydzić. Kochasz nas, prawda?
Jeongguk kiwnął głową, ale nie odpuścił. Położyłem się więc koło niego, na dość wąskiej kanapie i złapawszy jego podbródek w palce, obróciłem jego twarz ku sobie. Całowałem go znów, starając się ulżyć mu w stresie i chyba podziałało, bo niedługo po tym usłyszałem z jego ust jakby jęknięcie. Jedno spojrzenie w dół i już wiedziałem dlaczego. Jimin trzymał jego penisa u podstawy, jednocześnie masując językiem jego czubek, powoli, nie chcąc za bardzo się spieszyć. Nie mogłem sobie darować tego widoku, więc całowałem go, patrząc tymczasem na zajętego tam na dole Parka, który po chwili spojrzał i na mnie. Akurat w momencie, gdy jego język zataczał kółko dookoła główki męskości. Uśmiechnął się i puścił mi oczko, po chwili pokazując mi pojemność swoich ust. Gdy penis Jeongguka uderzył w ścianki jego gardła, oczy zaszły mu łzami, a sam Jeon ciężko sapnął, odrywając się od moich ust.
- Dobrze ci, skarbie? - zapytał blondyn, oblizując się, zaczynając masować krocze młodszego ręką. - Powiedz hyungowi, jak ci dobrze.
- Dobrze... - westchnął tancerz, przymykając powieki. Jego twarz wyglądała tak błogo, że sam zacząłem mu zazdrościć.
- Jak bardzo? Nie każ hyungowi się dopytywać.
- Dobrze, bardzo dobrze... hyung - wysapał znów, gdy zadowolony Park co chwilę drażnił go palcami i językiem. - Bardzo, bardzo.
- Taehyungie, teraz ty, powiedz mi czy też byłoby ci dobrze, gdybym wziął cię do buzi?
Wiedziałem, że Jimin zaczął swoją małą grę, a ja uwielbiałem w nią grać. I wygrywać.
- Na pewno tak, kochanie.
- Poproś to się tobą zajmę.
- A ty prosiłeś o pozwolenie, Jiminie?
- To nagroda dla ciebie, nie dla mnie - mruknął, wspinając się na sofę, lądując na mojej klatce piersiowej. Brodę miał od śliny. - Poproś.
- Ty poproś to pozwolę ci się mną zająć.
- Nie bawię się tak.
- Poproś.
- Taehyungie, nie!
Złapałem go za pośladek i ze zdziwieniem odkryłem, że drugi z nich jest już trzymany przez Jeongguka.
- Poproś, wiem że to lubisz, kochanie. Lubisz udowadniać, że doprowadzasz facetów do szaleństwa. Może pozwolę ci mnie też doprowadzić, ale musisz poprosić.
Jimin dał mi się pocałować, a zaraz potem zszedł niżej, do moich bioder i polizał całą długość mojej męskości.
- Sprytnie to wymyśliłeś, Taehyungie - powiedział, zasysając się na czubku. - Nie muszę cię prosić, prawda? Należysz do mnie. Ale ty też nie poprosisz? Nieładnie. Ale niech ci dziś będzie.
Zaśmiałem się, podczas gdy Jimin wziął do ust moją męskość. Był cholernie dobry, kuszący i mój były nie dorównywał mu do pięt jeśli chodzi o obciąganie, więc musiałem się kontrolować, choć z moich ust co jakiś czas ulatywały niskie pomruki, przynajmniej dopóki Jeongguk nie złączył znów naszych ust.
- Jeśli chcesz to mogę być dziś na dole - powiedziałem mu, patrząc w jego ciemne oczy spod przymrużonych powiek.
- N-nie wiem - odparł, poważniejąc na chwilę. Spojrzał na Jimina, który też przysunął się do nas wyżej.
- To jak robimy? - zapytał, ocierając brodę ze śliny.
Nie odpowiadając, a korzystając z tego, że Jimin był do mnie tyłem, złapałem jego pośladki i po chwili sięgnąłem między nie, drażniąc palcami jego wejście. Miałem na niego ochotę, odkąd go pierwszy raz zobaczyłem. Jego prześliczne ciało w połączeniu z zadziornością jego chrakteru tworzyły tak bardzo uzależniającą mieszankę, której ciężko było się oprzeć.
- Przyniesiesz krem z mojej szafki w łazience, Kookie? - poprosił Park podnieconym głosem, a tancerz kiwnął głową i jak strzała wyleciał to toalety. - I-I gumki! - krzyknął jeszcze, a gdy Jeongguk wrócił, rozsypał po kanapie kilka opakowań, od wyboru do koloru. Niezłe zapasy, pomyślałem, ale nie skomentowałem tego głośno.
Podał mi krem, ba, nawet mi go odkręcił i przyglądał się grzecznie, jak zanurzam palce w rozgrzanym wejściu jego hyunga. Gdy Jimin go poprosił, położył się znów przy nim i zaczął go całować.
Jimin był rozpalony, a z każdą minutą wypinał tyłek w moją stronę jeszcze bardziej. Jeonggukowi od samego patrzenia zrobiło się gorąco, a ja tylko czekałem, aż w końcu dam upust emocjom.
Gdy dwa palce rozciągały chłopaka, sięgnąłem po prezerwatywę. Walczyłem ze sobą myślach, nie będąc pewnym, czy to aby nie za szybko, czy nie zrobię mu krzywdy, ale potem przypomniałem sobie, że Jimin nie jest dziewicą, w dodatku milczącą, więc jak będzie coś nie tak to mi powie. Przynajmniej na to liczyłem.
- Weźmiesz go po mnie - zwróciłem się do Jeona, po chwili karcąc się za to, że mogło to zabrzmieć za ostro dla nich obu. Zajęci byli jednak całowaniem, by mnie ochrzanić, więc spokojnie naciągnąłem gumkę na swoje przyrodzenie, dołożyłem trochę kremu już na samo wejście Jimina i przylgnąłem do jego pleców. Wtedy nerwowo pisnął. - Delikatnie, dobrze? - zapytałem, choć było to bardziej zapewnienie.
Wszedłem najwolniej jak potrafiłem, chcąc zapewnić mu komfort. Jęknął, gdy tylko poczuł mnie odrobinę głębiej. Wypuściłem z płuc wcześniej wstrzymywane powietrze i poruszyłem się, pierw wolno, drugi raz i trzeci szybciej. Złapałem udo Jimina, podnosząc jego zgrabną nóżkę. Ugiąłem ją w kolanie i przytrzymałem wysoko, by penetrować go pod lepszym kątem. Dzięki nawilżeniu w postaci kremu, było dużo łatwiej. Jeongguk w tym czasie zajmował się pieszczeniem jego klatki piersiowej, w tym sutków, co tylko dodatkowo podniecało Parka. Rytmicznie zacząłem wypychać biodra, bo ciężko było mi zastygać w bezruchu, gdy dookoła mnie było tak cudownie. Jimin jęknął parę razy boleśnie, ale szybko zaczął mruczeć. Wolałem jednak się upewnić, że wszystko dobrze.
- Boli?
- Trochę - odparł, wbijając paznokcie w skórę dłoni bruneta, której nie puszczał. - Ale tylko, gdy wchodzisz do końca - wyjaśnił.
Byłem zbyt spragniony jego ciała, by znów wrócić do rozciągania, które może faktycznie było zbyt krótkie, więc po prostu zadowoliłem się niepełnymi ruchami, na które wzdychał i które nie były dla niego męczące i bolesne. Zaciskał się na mnie, a ja odpływałem. Było tak dobrze, zdecydowanie za dobrze. Nie spodziewałem się jednak tego, że tak szybko zaskoczy mnie mój własny orgazm. Wcisnąłem usta między szyję a bark Jimina i wykonałem kilka ostatnich ruchów, powstrzymując jęk. Naprawdę byłem zdziwiony i może nawet trochę zawstydzony tym, że chłopacy mogli pomyśleć, że jestem krótkodystansowcem, ale nic na ten temat nie powiedzieli. A z drugiej strony nie chciałem przeciągać, bo dla Jimina dwóch facetów na pewno było wyzwaniem.
Wyszedłem z niego, od razu pozbywając się gumki, która wylądowała w swoim rozerwanym opakowaniu, potem na podłodze. Odwróciłem Jimina na plecy, by cmoknąć jego śliczne usta, a potem te Jeongguka, bardziej spragnione.
- Sorry, że tak szybko - powiedziałem jednak, drapiąc się nerwowo po głowie.
- Po prostu za bardzo byłeś na mnie napalony - zaśmiał się Jimin i wstał, po chwili popychając Jeongguka, by siedział oparty i ścianę. Podałem im gumkę, której opakowanie Jimin rozerwał zębami.
Jeongguk siedział spokojnie, choć na jego twarzy malowało się tyle emocji jednocześnie. Bał się, ale nie mógł się doczekać, był podniecony, zaskoczony, wszystko na raz. Jimin sprawnie zadbał o zabezpieczenie i położył dłonie na ramionach kochanka. Opuścił się ostrożnie, zagłębiając w sobie kilka pierwszych centymetrów. Nie wiem, który z nich jęknął jako pierwszy, ale odgłos mówił sam za siebie. A widok? Widok zapierał dech w piersiach.
Dwa piękne ciała, połączone, twarze wykrzywione w ekstazie, obietnica spełnienia i rozwijające się szaleństwo. Moje oczy, wpatrzone w nich, całujących się bez opamiętania, powoli zaczęły wysuszać się, bo zapomniałem o mruganiu. Pot spływał po ciele starszego bardzo powoli, jakby nie chciał rozstawać się z tą jasną skórą, a Jeongguk, och on był skupiony tylko na swoim hyungu. Spojrzał na mnie dopiero później, spod przymrużonych powiek i gdy ja się oblizałem, oblizał się i on.
Po pokoju roznosił się zapach jabłek.
Jimin zaczął nabijać się na młodszego, ale widziałem, że zatrzymywał się w pewnym momencie, nie mieszcząc całego. W pewnym sensie mnie to cieszyło, z nieznanych mi powodów. Ale Jeonggukowi też niewiele było trzeba. Wytrzymał dosłownie chwilę krócej ode mnie, sapiąc, łapiąc mocno biodra Jimina, który chyba nie był zadowolony z takiego obrotu spraw.
Zszedł z chłopaka, gdy ten odsapnął moment po orgazmie, podczas którego mocno zacisnął dłonie na jego ramieniu, zostawiając po sobie czerwony ślad i położył się na sofie z nadal widoczną erekcją.
- Przepraszam, hyung - wyszeptał Jeon, po raz kolejny tego wieczoru czerwony jak dojrzały pomidor. Było mu tak samo głupio, jak mnie. Sapał ciężko i zdejmował właśnie prezerwatywę.
- Spoko - odparł tylko Jimin i wstał.
- A ty dokąd? - zatrzymałem go, łapiąc jego dłoń.
- Myślałem, że skoro skończyliśmy to skoczę do wanny pierwszy.
- My skończyliśmy, ale ty jeszcze nie.
- Poradzę sobie - powiedział, ale nie pozwoliłem na to. Jednym ruchem przeciągnąłem go znów na sofę. Zaśmiał się. - Co ty...
Zacząłem go całować, co chętnie oddawał. Byłem egoistą myśląc głownie o swoich potrzebach i chciałem mu się odpłacić. Leżał pode mną, nadal spragniony i niewiele brakowało, bym znów poszukał prezerwatywy, ale uprzedził mnie Jeongguk. Może nie z gumką, ale z działaniem.
- Pozwól mi, hyung - poprosił, więc wstałem, robiąc mu miejsce. Zawisł nad Jiminem i sięgnął między jego pośladki.
Wsunął do środka palec, ale po seksie na pewno ciało Parka nie stawiało oporu. Prawie od razu zamienił jeden na dwa. I nie wiem, jak to zrobił, ale dość szybko sprawił, że Jimin zaczął jęczeć, jak wtedy gdy się z nami kochał. Jego ciało wyginało się, a on sam zasłaniał usta dłonią. Podnosił biodra, jakby było mu mało.
- Robisz hyungowi tak dobrze, skarbie - wysapał, po chwili przyciągając bruneta do pocałunku. Nie zapomniał o mnie. Gdy Jeongguk się odsunął, skupiwszy się na uderzaniu palcami w słodkie punkty w ciele Parka, to ja byłem tym, który skradł mu jeszcze jeden, długi pocałunek. Jimin złapał w dłoń swoje przyrodzenie. Całował się ze mną, nabijał na palce Jeona i robił sobie dobrze, wzdychając cicho, a gdy dochodził, pojedyncza łza spłynęła mu po policzku.
| Następny jak zwykle za 6 dni :) |
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top