<seis>

Pov.Gilkenly 4/17/23

Przez okno ukazywały się promienie idące prosto w oczy Nicollo który smacznie spał. Cieszę się, że czuje się bezpiecznie przy mnie a ja przy nim. Przykryłem go bardziej kocem, wziąłem telefon i zacząłem przeglądać stronę główną Twittera. 

Pov.Carbonara 4/17/23

Poczułem miłe ciepło bijące od jakiejś rzeczy a bardziej kogoś. Otworzyłem oczy i ujrzałem bruneta zapatrzonego w telefon. Uśmiech gościł na mojej twarzy do momentu gdy drugi nie uśmiechnął się do telefonu i zaczął odpisywać komuś nie czując już jego dotyku na jakiejkolwiek części. Zacząłem rysować różne kształty na brzuchu, kwadraty, kwiatki, księżyce, gwiazdy, słońce. Moja ręka została zatrzymana przez oliwkową dłoń starszego. Mój wzrok poleciał automatycznie na właściciela.

- Dzień dobry- mruknąłem zachrypionym głosem.

- Cześć śpiochu- uśmiechnął się i odłożył telefon i przeniósł ręce na moje uda i podciągnął do góry. Lekko pisnąłem na co drugi się zaśmiał.- Nie możesz wytrzymać chwili bez braku uwagi?

- Nie wiem o czym mówisz- obróciłem głowę i położyłem we wnęce w szyi.

- Nieważne, głodny?- Podniósł nas i skierował się do kuchni. 

- Trochę, ale wiesz, że mam nogi?- Spróbowałem zejść z jego dłoni lecz niestety nieudolnie. 

- Mogę cię puścić ale wtedy spadniesz na ziemię- posadził mnie na wyspie w kuchni i zaczął przyrządzać jedzenie a ja po prostu machałem nogami ze spuszczonym wzrokiem na swoje dłonie.- Ale nie smutaj młody, nie zrobiłeś niczego złego więc nie masz za co siebie obwiniać.- Podszedł bliżej mnie, rozsunął lekko moje nogi i stanął między nimi podnosząc moja brodę abym na niego patrzył.- No już, uśmiech na twarz i żyjemy dalej.- Rzekł. Chciałem aby ta chwila trwała dłużej lecz usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.- Otworzę- szepnął i poszedł w stronę dźwięku. 

Pov.Gilkenly 4/17/23

Otworzyłem lekko drzwi i ujrzałem Erwina, Silnego, Speedo i Simona. O japierdole. Pomyślałem.

- O co chodzi chłopaki?- Podniosłem brew.

- Chcielibyśmy wyjaśnień co do wczoraj a raczej dzisiaj.- Weszli do mieszkania a następnie do salonu. Zamknąłem drzwi i wszedłem do pokoju w którym była reszta w lekkim szoku.- Co jest kurwa?!- Wydarł się Siwy.

- No emmm. Nie wiem co mam wam powiedzieć- podrapałem się po karku.- Dlatego chciałem to później wytłumaczyć. 

- Już nie trzeba stary, powodzenia- szepnął siwy i wyszedł razem z Silnym i Speedo którzy dalej byli w szoku. W pomieszczeniu został jedynie Simon i Nico. Ten pierwszy szybko podszedł do młodszego i uderzył go w twarz. 

- Simon hamuj się- podszedłem między nich by załagodzić sytuacje.

- Gilkenly, daj spokój.- Złożył ręce na piersi.

- Nie Simon. To mój dom więc jak ci coś nie pasuje to wypierdalaj. I tak nie jesteś tu mile widziany- rzekłem i przyznałem spokojny wyraz twarzy. Starszy nic nie powiedział tylko opuścił mieszkanie. Zerknąłem na Nicollo zauważyłem, że wygląda tak samo jak na rozmowie na molo.

Pov.Carbonara 4/17/23

Pogrążony w swoich myślach usłyszałem trzask drzwi wejściowych. I pomyślałem, że zostałem sam. Lecz gdy poczułem ponowne rozsuwanie nóg i podniesienie wzroku w moich oczach pojawiły się lekkie iskry nadziei.

- No uśmiech, co chcesz zjeść?- Zapytał łagodnie.

- A możemy nic nie jeść tylko posiedzieć bądź poleżeć?- Spytałem cicho.

- Nie- odpowiedział stanowczo.- Pierw śniadanie potem możemy robić cokolwiek chcesz.- Uśmiechnął się i odwrócił w stronę lodówki. Wyciągnął jakieś składniki chyba na kanapki. Wyciągnąłem telefon przeglądając zamówienia, które miałem jeszcze zrobić i wydać. Westchnąłem głośno i odłożyłem telefon.- Co jest młody?

- Nic, po prostu mam jeszcze rzeczy do zrobienia na jutro.

- Narkotyki?- Odwrócił się z kanapkami na talerzach i jeden z nich podał mi.

- Mhm- ugryzłem jedną.- Dobre.- Zjadłem jeszcze jedną i odstawiłem talerz na blat na którym siedziałem od samego początku. Oparłem się o ramię bruneta.- Kocham cię- szepnąłem bardzo cicho i zamknąłem oczy. Usłyszałem cichy brzdęk porcelany o marmur oraz ciche kroki w moją stronę.

-Ja ciebie też młody. I nie ważne co przeszedłeś pomogę ci w przyszłości.- Lekko musnął moje wargi swoimi, oddałem pieszczotę i całego siebie brunetowi.

- Ufam ci- szepnąłem w jego usta.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top