XVI
Dexter nie spodziewał się, że wódka będzie aż taka mocna. Wypił za dużo.
Widział parkiet niewyraźnie, ale nie na tyle aby nie widzieć jak Adaś tańczy z jakąś dziewczyną.
Czyli teraz chrapka na Browna mu przeszła? Teraz nagle woli dziewczynki?
Dexter parsknął i wstał. Cały pub wirował.
Adaś to paskudny manipulant i bezduszna osoba!
Brown miał ochotę go zbić. Najpierw rozgrzewa powoli uczucia dżentelmena a potem, gdy Dexter się w nim zakochał, zostawił go dla jakiejś rozkloszowanej panny.
A może to wszystko pod początku była gra? A Kwiatkowski wcale nie jest homoseksualny tylko spaczony umysł Dextera podsunął mu taką wizję aby mógł wytłumaczyć sobie swoje zboczenie?
Jak mógł tak pomyśleć o tym chłopaku, jak o kobiecie...
Adam jest normalnym mężczyzną i teraz jak normalny mężczyzna dostanie w ryj od Dextera.
Chwiejnym krokiem ruszył na parkiet. Zauważył tam blondyna tańczącego z brunetką w czerwonej sukience, podszedł do niego i złapał za ramię.
Jednak gdy odwrócił chłopaka siłą do siebie, zauważył że to nie Adaś.
Jakiś inny blondyn.
Brown bez słowa go puścił i ruszył do wyjścia. Miał dość tej głupiej imprezy. Szwaby latały na angielskim niebie, Adaś gdzieś zniknął a wszyscy prócz Dextera mieli to gdzieś.
Właśnie...
Adaś gdzieś... zniknął?
Przecież w pubie nigdzie go nie widział. Pilot ze wszystkich sił próbował zebrać resztki trzeźwości w jedną całość i skupić się poważnie. Gdzie jest Adam?
Nie mógł sobie ot tak zniknąć, do domu też sam by pewnie nie poszedł.
A może...
Nie, fuj. Na samą myśli o tym, że Kwiatkowski może być teraz z kimś innym, żal ścisnął gardło Anglika.
Rozglądał się gorączkowo.
A co jak ktoś go pobił?
W końcu łatwo było dostać w mordę za wyglądanie jak faggot. A Adaś był pedałem tak samo jak Hitler był złolem. Tyle samo pewności w obu przypadkach.
Poszedł za pub.
Nic, tylko kilku spitych obywateli i migdaląca się parka.
Czyli Adaś sobie poszedł. I zostawił go.
Odwrócił się w ciemną uliczkę i zrobił kilka kroków z zamiarem pójścia do domu i poprawieniu szkocką.
Ostatnia butelka takowej, bo ostatnio już w sklepach prawie nic nie było. Znaczy... boczku nie było tyle co kiedyś i alkoholu nieco mniej i czekolady.
Idąc tak w zamyśleniu nagle wpadł na kogoś.
Drobne ciałko prawie upadło na ziemię, lecz Dexter zdążył złapać go za rękę.
Go. Bo był to nie kto inny jak Adaś.
- O! Tu jesteś! - powiedział Kwiatkowski, zupełnie zdziwiony - I-I find you very long. I m-miss you, so I come to look where are-
Znieruchomiał, gdy ciepłe usta Dextera spotkały się z tymi jego.
Brown smakował orzechami, słonym powietrzem i wódką.
Dużą ilością wódki.
Zostawiam was z tym Polsatem :)
Odzyskalam wenę.
Mam jednak prośbę.
Niech każdy z was wejdzie teraz w yt i wpisze "za_duzo_mysli". I wejdzie w filmik, gdzie na głównej jest uśmiechnięty chłopak z brązowymi włosami.
Gram tam też ja. Jest to projekt społeczny i potrzebujemy 6tys wyświetleń aby przejść dalej... jeśli tego nie zrobicie rozdziału nie będzie hahahahahahcgshhaua!
Tak.
https://youtu.be/mn61KTpDSo0
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top