VII

Zróbcie dużo komentarzy, co?

Enjoy~

Adaś codziennie jadł jajko sadzone z boczkiem.
Nie z bekonem, bo ten stracił swoją magię.
Tak samo jak jego życie.

Kwiatkowski leżał na kanapie, jęcząc cicho i skomlał wśród czterech ścian.
I Stasi.

- Czy mógłbyś się zamknąć?! - wrzasnęła, wchodząc do salonu.

- Może trochę milej? - niechętnie uniósł głowę z istnym sianem na niej.

- Mógłby jaśnie panicz zamknąć swoją jaśnie gładką twarz? - przewróciła oczami.

Adaś zakrył się kocykiem i jęknął po raz ostatni, gdyż wiedział, że gdyby to kontynuował, mógłby skończyć na wycieraczce z obitym tyłkiem.
I bez boczku.

Bo bekon już dawno utracił...

***

Dexter Brown czuł, że nadchodzi wojna. W powietrzu czuć było dziwny niepokój a w radiu słychać coraz to gorsze wieści z południowego zachodu.
Chcąc się odstresować, poszedł do baru. Liczył w sumie, że spotka pewną blond czuprynę...

I spotkał. Stawił kilka drinków i nawet wyjątkowo tańczył.
Miał zły humor.
I poszedł z nią do łóżka.

Kate była bardzo gadatliwa i irytująca, ale całkiem ładna.
Miała blond długie włosy, czerwoną szminkę i niebieskie oczy.
Niebieskie, ale zupełnie inne niż Adam.

***

Kwiatkowski zanim poszedł na lotnisko, spędził mnóstwo czasu przed lustrem. Układał swoje blond kłaczki na żel a także postanowił nałożyć puder. Niezbyt mu to wyszło, bo całe pudełko upadło mu na ziemię a zawartość (ku rozpaczy Stelli) się rozsypała.
Stanisaława chichotała dziko, widząc jego marne starania.
Cóż, dlaczego marne?

Kate po nocy z Brownem została u niego na śniadanie, na obiad i kolejny obiad.
I stwierdziła: we are a couple now, right?
Right, right. - odparł wtedy Dexter.

Blondynka była naprawdę ładna, ale nieco...um, disgusting dla niego.
Taka strasznie irytująca kobieta.
Ale kobieta i tym brunet próbował coś udowodnić.

Całemu światu, jeśli trzeba, a może nawet samemu sobie...

Adaś nie musiał nic nikomu udawadniać. Tamtego dnia, mimo że miał czyścić samoloty i tak dalej, postanowił wyglądać pięknie.
Najpiękniej.

Kręcąc pupą i wyjąc przypadkowe słowa po angielsku, przechadzał się po pokoju ćwicząc uwodzące kroki.

Stella w pracy, on też do pracy i Dexter w pracy.

Co mogło pójść nie tak?


Pierwszym rozczarowaniem był rozkaz zmywania wszystkich naczyń na lotnisku. Namiot, w którym Adaś maczał talerzyki i miski śmierdział wilgocią i blondyn bał się, że on sam nią przesiąknie.
Cóż, służba to służba a dla Matki Polski wszystko...

Drugim i bardziej druzgocącym rozczrowaniem był widok Dextera z jakąś babą, wręcz zawieszoną na nim.
Adaś skończył pracę, piloci akurst mieli przerwę od ćwiczeń... i co?
I gówno.
Bo Brown był owinięty przez jakąś blondynę.

- O, serwus Adam. - rzucił Dexter, widząc swojego kolegę. Dumny z siebie, że umie już trochę po polsku.

- Cześć, Dexter. Co to za urocza tapeciara u twojego boku? - rzucił w ojczystym języku, rad z tego że owa tapeciara niewiele zrozumie. - Are we couple?

Brunet zaśmiał się głośno. - No, we aren't. But she is my...girlfriend. - dodał już mniej pewnie.

- Oh, so cute. Taka ladacznica to istny skarb. - mruknął Adam, siląc się na uśmiech.

Wtedy usłyszeli, że Dexter ma iść na lot.próbny.
Więc poszedł...

- You have very ugly face. - stwierdził Adaś.

Kate zaniemówiła.

- I said something wrong? Oh my God I'm so sorry... your ass is like stodoła. Bye! - Kwiatkowski popędził pomóc przy starcie.

Dexter dostanie dziś najgorszą, najmniejszą porcję grochówki. Już Adaś się o to postara...

...i żeby zupa wylądowała na spódnicy Kate.

***

Stella miała w mieszkaniu gramofom i płyty winylowe.

Niestety, tylko operę.
Której Adam szczerze nienawidził, ale dziś nawet to mu nie przeszkadzało.
Przeszkadzała tylko jedna rzecz.

Istnienie Kate.

Siedział przy stole, mnąc serwetkę i wpatrując się w swoją porcję kaszy mannej. Ostatnio wszystko podrożało, bo gospodarka przerzuciła się na biznes wojenny. Ale władza udawała, że tego nie widzi.
Tak samo jak Hitlera, który szykował już "niespodziankę" dla Europy. I nie tylko.

Hej, hej. Witam po dość długiej nieobecności. Życie mnie mnie.... to już nieśmieszne. Także no, dobre pomarańczowe, eee...to znaczy: nowy rozdział.

Widziamy Kate...kto jej nienawidzi?
Ja!

A kto mnie nienawidzi?
Też ja heh...

Dobra. Sprawa jest taka, że druga autorka przestała się angażować i nie wiem jak to dalej będzie. Ale jest rozdział. To najwazniejsze.

Ktoś o tym pamięta? O Adasiu?

Nie?

To pa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top