13
Obudziłem się dość wcześnie. Przynajmniej tak mi się wydawało bo rolety były zasłonięte. Sprawdziłem jednak godzinę która faktycznie była wczesna. Za wczesna jak na mnie. Spojrzałem w stronę Soonyoung'a. Wciąż spał. Uśmiechnąłem się pod nosem widząc jego poczochrane włosy i pucate policzki. Wydało mi się to urocze. Spędziłem chwilę w mediach społecznościowych jednak odłożyłem telefon zaczynając się rozglądać po pokoju. Na instagramie krążyło miliard zdjęć z wczorajszej imprezy. Był tam między innymi Seungcheol. Na każdym zdjęciu był z inną dziewczyną. Z jedną się nawet całował. Kilka razy. Zrobiło mi się smutno zaczynając o tym myśleć. W końcu wróciłem wzrokiem do Soonyoung'a. Bezmyślnie mu się przyglądałem.
Po dłuższym czasie się poruszył. Otworzył oczy zaczynając się rozglądać po pokoju. Uśmiechnął się gdy mnie zobaczył.
- Dzień dobry - powiedział zaspanym głosem podnosząc się do siadu
- Dzień dobry - odpowiedziałem, a Soonyoung zaczął się przeciągać. Dalej siedział z przymrużonymi oczami i wciąż podtrzymywałam zdanie, że wyglądał uroczo.
- Jak się spało? - spytał
- Znośnie - odpowiedziałem siadając
- Śniło ci się coś? - spytał na co pokiwałem głową przecząco - A mi tak... - zaczął co mnie jakoś nie zdziwiło - Byłem sobie w lesie i takie elfy chciały mi coś sprzedać. Nawet nie wiem co. I ja takie że ok. Po czym mnie podnieśli i zanieśli by mnie wystrzelić z ludzkiej procy. - mówił na co się zaśmiałem - i wystrzelili - sam się zaczął śmiać - wylądowałem na jakimś polu a gdy się podniosłem zobaczyłem-... - urwał spuszczając głowę - mojego cruscha w stroju baletnicy - zaśmiał się. Poczułem się dziwnie, ale rozśmieszyło mnie to.
- Do tych wczorajszych shakeów musieli ci dodać jakieś LSD - zaśmiałem się
- I dalej nie wiem co te elfy chciały mi sprzedać - spojrzał na mnie śmiejąc się.
Soonyoung poszedł się umyć a ja, że myłem się wczoraj wieczorem w tym czasie przebrałem się z pidżamy.
- Chodź na dół - usłyszałem głos Soonyoung'a po jakimś czasie. Tak tak zrobiłem. Soonyoung stał przy kuchence. Stał tyłem więc nie wiem co robił na śniadanie. Miał lekko mokre końcówki włosów, którym się przyglądałem gdy siadałem przy blacie.
- Gdzie są twoi rodzice? - spytałem bo zastanawiało mnie to od wczoraj
- Wyjechali na urlop. Wrócą pojutrze. A siostra w Seulu - odpowiedział odwracając się. W dłoni trzymał patelnie. Położył na talerzu leżącym przede mną porcję jajecznicy
- Dzięki - odpowiedziałem. Ten się tylko uśmiechnął sam sobie nakładając. Odłożył patelnię na wyłączony gaz a gdy się odwrócił ponownie położył między naszym talerzami, talerzyk z kromkami chleba
- Smacznego - uśmiechnął się siadając.
Jedliśmy w ciszy. Jajecznica mi spakowała. Zrobił lepszą niż ja robię. O ile mam ochotę żeby zjeść śniadanie.
- To... teraz urwiesz ze mną kontakt? - spytał na co na niego spojrzałem. Uśmiechał się jednak nie tak jak wcześniej
- Może - odpowiedziałem - Jak mnie będziesz irytował to tak - dodałem
- Nie ręczę za siebie - odpowiedział wracając wzrokiem na talerz - taki już jestem - dodał ciszej jednak ja uśmiechnąłem się pod nosem. Nie wiem czy dałbym radę wytrzymać długo bez jego monologów co wieczór i porannych streszczeń jego snów. Nie wiem czy bez tego uśmiechałbym się w ciągu dnia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top