Epilog
Drogi Mistrze Mirzo!
Mija już dwadzieścia dni, odkąd ciało zmarłej Paro, kilku mężczyzn wyznaczonych przez Jahangira, wyniosło z domu. Lecz ja w tym liście muszę ci wyznać pewien sekret. Moja Paro, była czymś naprawdę pięknym. Nie chodzi mi tutaj o jej urodę, ale raczej o przepiękną duszę. Nie możemy wybrać w kim się zakochamy. I ty mój drogi poeto, doskonale o tym wiesz. Ale wiesz co ci powiem? Moja Paro umarła jako królowa, a nie żebrak. Umarła tak, jak tego chciała. Blisko mnie. Jednak jak wiadomo, u Boga wszystko ma swoją cenę.
Drogi Mistrzu Mirzo, zaproponowałeś mi, abym była głównym poetom, na naszym następnym spotkaniu. Ale nie wiem, czy w tej sytuacji moja poezja ma jeszcze jakiś sens. Skoro będę pisać o pięknej, ale niespełnionej miłości?
Największy poeto, kiedy światła gasną wszyscy stajemy się ludźmi. Nie ważne czy jesteśmy wielkimi arystokratami, prostymi dziewczynami, żebrakami czy poetami.
Chce pan usłyszeć prawdę? Tylko muszę powiedzieć, że bardzo ona zaboli. Drogi Mistrzu Mirzo, każdy poeta jest martwy. A miejsce naszych spotkań, to tak naprawdę wielkie cmentarzysko. Jesteśmy ludźmi, którzy piszą, ale ich duszę są martwe, ciała pozostają żywe, aby mogły doświadczać bólu tego świata. Te wszystkie wspaniałe wiersze to tak naprawdę nasze grobowce, w którym mamy cząstki swej duszy, czyli malutkie trumny. Nasze trumny są lekko otwarte, aby ból szybciej na nie działał.
Jestem martwa, a moja dusza to trumna w grobowcu...
Nisha
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top