Rozdział 13 Spotkanie
Minął tydzień, a ja dalej nie wierzyłam w to co robię... Byłam zaręczona. Zaręczona z mężczyzną, którego na początku nienawidziłam z wzajemnością, który był przyczyną wszelkich moich problemów i zmartwień, był bratem mojej najlepszej przyjaciółki i mężczyzną z którym przeżyłam pierwszy raz. To wszystko brzmiało tak paradoksalnie, że wiedziałam że nadaje na jakąś marną, mydlaną powieść. Mimo to byłam szczęśliwa i rozemocjonowana, ale i przerażona tempem z jakim to wszystko się działo. Razem z Sasuke ustaliliśmy, że musimy pobrać się jak najszybciej i w tajemnicy. Dlaczego? Otóż rodzina Sasuke patrząc na korzyści majątkowe na pewno zechce na nowo połączyć jego i Sakurę, a wręcz go do tego zmusić, a dwa wiedziałam, że Sakura, która od zwolnionej już pokojówki dowiedziała się „przez kogo" jej ukochany z nią zerwał, zacznie mieszać w moim życiu i przeszłości, a ja demonów młodości wolałam nie wywoływać na nowo. Jeśli mieliśmy być razem, to musieliśmy postawić wszystkich przed faktem dokonanym. Oczywiście Sasuke obiecywał, że gdy wrzawa i szok wszystkich ucichnie to powtórzymy ceremonie i urządzimy ogromne wesele. Szczerze? Wcale mi na tym nie zależało.
Cieszyłam się natomiast chwilą, szaloną chwilą. Mimo irracjonalności decyzji czułam, że była słuszna i będę szczęśliwa u boku bruneta. Ciągnęło mnie do niego jak ćmę do ognia i sądziłam, że Sora poparłaby nasz związek. No właśnie Sora... jasnowłosa pięknośc dalej nie budziła się z długiego snu powodując, że z każdym dniem traciłam okruch nadziei, że to się zmieni. Chciałam by to ona była moją świadkową, ale to nie wchodziło w grę w jej stanie. Takumi też odpadał. Nawet mu nie powiedziałam co zamierzam zrobić, bojąc się jego reakcji. Z resztą ostatnio miał swoje problemy. Kakashi podrzucał mu zdjęcia z jego wspólnej przeszłości z Sorą, pokazując by mój przyjaciel usunął się w cień.
- To jest jakiś psychol! – krzyknął któregoś dnia rozpakowując kopertę w której były fotografie – kto normalny ustawia aparat i fotografuje się w momencie gdy uprawia sex!!! Film rozumiem, ale zdjęcia???
- Może z Sorą mieli różne upodobania. My na przykład z Hidanem – Zaczęła Mai która siedziała wtedy u mas w salonie, ale wściekły szatyn jej przerwał
- To, że wy z Hidanem jesteście creepy nie znaczy, że moja Sora jest taka sama... ze mną nigdy nie chciała robić takich rzeczy.
- Czyli ją namawiałeś na to? – czerwonowłosa nie poczuła się nawet urważona
- Oczywiście... myślałem, że nie jest aż tak odważna, ale widać za bardzo by jej się to kojarzyło z tym pedancikiem!
Od tamtej pory chodził jak struty, a ja wolałam nie dokładać mu zmartwień chociaż wiedziałam, że długo nie utrzymam tego w tajemnicy. Nie pozostało mi nic innego jak na moją świadkową poprosić Mai, która nie tylko wybałuszyła oczy na nowinę, ale skwitowała także mój wybór partnera
- Jest tak dobry w łóżku, jak wygląda, co?
Do tej pory robiłam się czerwona na wspomnienie jej spojrzenia. Ale miała racje. Nasz pierwszy raz wspominałam z najdrobniejszymi szczegółami, a zamykając oczy wręcz czułam jakbym znów była w jego ramionach. Oglądając w sklepie sukienki zastanawiałam się, która najbardziej nadawałaby się na jutrzejszy ślub. Nie chciałam typowej białej. Pomijając fakt, że już nie byłam dziewicą, uroczystość była tak przesadnie mała, że nie było sensu wydawać pieniędzy na coś ekstrawaganckiego. Po kilkugodzinnym łażeniu po sklepach zdecydowałam się na zieloną, długą do kostek sukienkę bez ozdób, ale z długimi koronkowymi rękawami i rozcięciem w kształcie litery V na plecach. Do tego złote buciki, na bardzo wysokiej szpilce. Odchodząc od kasy, spojrzałam na wiadomość w telefonie.
„ Czekamy na ciebie w parku, przy fontannie. Co masz ochotę zjeść?"
Uśmiechnęłam się mimowolnie. Mimo że znaliśmy się niezwykle krótko Sasuke już zdążył zauważyć, że jestem niezłym łakomczuchem i wręcz ciągle chodzę głodna. Miałam tak od gimnazjum, a ponieważ moja figura na tym nie cierpiała potrafiłam folgować sobie na maksa.
W południe mieliśmy spotkać się w parku wraz ze świadkiem i najlepszym przyjacielem mojego przyszłego męża. Sasuke poznał go na studiach i zapewniał, że można mu w pełni zaufać w kwestii dyskrecji. Ściągnął go ze stażu w Kanadzie, dlatego musieliśmy ze ślubem czekać aż tydzień czasu. Idąc na spotkanie byłam ciekawa tego człowieka, który ma pomóc nam w tej heroicznej konspiracji. Krocząc przez park delektowałam się promieniami słońca, które łaskawie wyszło zza chmur i szybkim krokiem zmierzałam w umówione miejsce. Widząc bruneta uśmiechnęłam się, jednak zerkając na jego towarzysza szybko pobladłam, a uśmiech znikł z mojej twarzy. Widząc długie czarne wlosy i te szare, wnikliwe oczy poczułam nieprzyjemny dreszcz przechodzący cale moje ciało. Wiedziałam, że już nie ucieknę, nie schowam się mimo że od pewnego czasu mi się to udawało. Zostałam znaleziona w najbardziej brutalny sposób, a mina na jego twarzy która z zaskoczonej zmieniła się w tryumfujący dodatkowo mnie przeraziła.
Stanęłam jak wyryta łapiąc gwałtownie oddech. On natomiast podszedł powolnym krokiem, nachylił się i całując mój policzek powiedział:
- Witaj siostrzyczko... Dawno się nie widzieliśmy
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top