Rozdział 19 Paradoksalna wymiana


Na początek pytanie za 100 pkt xD

Czy ktoś będzie w stanie zrobić mi opisy do powiadań? Często w tym byłam noga xD Chętnych zapraszam na priv.

Dodatkowo obwieszczam, że brakujące rozdziały „paradoksu” będą uzupełnione dzięki zyrafabezszyi !  Dziękuję kochanie za screeny ( brakuje tylko 16 więc jeśli ktoś ma niech się nie wstydzi powiedzieć xD jak nie to zabieram się za jego odtwarzanie)

Ponadto pragnę zareklamować opowiadanie malffoi„Pokochać niepewność” – mimo że ff jest z anime którego nie lubię – fairy tail- to polecam serdecznie, bo jest baaardzo dobrze napisane i z najlepszą postacią w roli głównej xD dodatkowo nie trzeba znać anime by rozumieć co się czyta. I jest oznakowanie dla dorosłych xDDD

Po trzecie, zapraszam ponownie do „W więzieniu namiętności” SweetKushi polecalam je podobnie jak opowiadanie UchihaItachi2000  na poprzednim koncie nim zniknęło, więc wielu z was mogło ich nie widzieć. Jedno juz jest i jest Sztosem a drugie wkrótce się pojawi xD

Po 4 (! Normalnie jak litania, liczę że wytrzymacie xD) To jest przed ostatni rozdział Paradoksu. Liczę, że to opowiadanie mimo że z przerwami w pisaniu z powodu moich wycieczek do szpitala i zbanowania wam się podobało i wyrazicie to w komentarzach ^^

Zaraz jak pojawi się ostatni rozdział dodam nowe opowiadanie „Lojalność” gdzie okładkę robi mi @a_taki_nikt  i one shoty gdzie okładeczkę przygotowuje mi AGA56765TA . Będzie to taki prezencik dla moich stałych i wiernych czytelników, którzy nie zostawili mnie w trudnej chwili i pomagają odbudować konto :*

Przed ostatnim rozdziałem liczę, że pojawią się już pozostałe moje opowiadania, więc jeśli jeszcze ktoś nie czytał to zapraszam ( chyba czeka mnie pracowity weekend xD ) A teraz miłego czytania!
Kocham
Wasza/Twoja
Juri


POV SASUKE

Przechadzałem się po domu z uśmiechem na twarzy. Nasza pokojówka ciągle wybałuszała na mnie oczy widząc jak pogwizduje pakując swoje rzeczy i wydając jej polecenia w miły i życzliwy sposób. Szczerze mówiąc sam siebie nie poznawałem.

Do tej pory nie czułem potrzeby bycia dla ludzi miłym, a Dekashi sprawiła, że byłem gotowy swoim szczęściem obdarować cały świat.  Za godzinę miałem spotkać się z bratem i powiedzieć, że ma najpiękniejszą i najcudowniejszą bratową pod słońcem.
Pakując swoje koszule i pasujące do nich krawaty poczułem jak ktoś wchodzi do mojej sypialni.

Spojrzałem w kierunku drzwi i dosłownie mnie zamurowało.
- Co ty tu robisz? – zapytałem oschlej niż powinienem, ale wiedziałem, że jeśli w moim tonie wyczuje chociażby cień sympatii już się ode mnie nie odczepi.

- Sasuke… ja przyszłam ci wybaczyć. Przemyślałam to wszystko i porozmawiałam z rodziną.  Musimy być razem – powiedziała, a ja porządnie się  jej  przyjąłem jakbym szukał jej mózgu.

Ta dziewczyna przebijała moje wszystkie pseudo fanki.

- Tatuś ci kazał mnie przekonać by interesy nie przepadły? – zapytałem z ironią.

Nie moglem uwierzyć że nawet jej rodzina chce dla niej męża kurwiarza za którego uchodzilem

- Tatus usłyszał, że chcesz się żenić. Przemyśl to nim popełnisz głupstwo! Tylko nasz zwiazek jest w stanie przynieść korzyści obu klanom. Klan Makuda nie ma az takich wpływów jak Haruno – odparła a ja az zamrugalem z podziwu dla jej informacji.

- widzę że jesteś na bieżąco- odparłem – z tym, że pominęłaś jeden ważny szczegół. Nie CHCĘ się żenić, a się OŻENIŁEM- specjalnie zaakcentowałem oba słowa po czym patrzyłem jak blednie. 

- Jak mogłeś... -wyszeptała tylko po czym rozpłakała się i wybiegła z sypialni odgrażając się na odchodne.  Westchnąłem tylko zirytowany. 

Byłem ciekawy czy w tym planie naprawienia zaręczyn z Sakurą brał też udział mój ojciec. Jedno jednak wiedziałem na pewno. Nawet jeśli tak było to gdy zobaczy moją żonę zrozumie, że tylko ona może godnie nosić nasze nazwisko.  
Nagle do sypialni wybiegła zdyszana pokojówka

Czy ja nie mogę się na spokojnie spakować???” westchnąłem w myślach.  

-Panie Sasuke!!! Panienka Sora!! Jej aparatura wariuje!!- mówiła z przerwami cała zdyszana a ja aż pobladłem.

Zacząłem szukać telefonu po kieszeniach, ale po chwili przypomniało mi się, że zostawiłem go w aucie sądząc ze tylko na chwilę wpadnę do domu. 

- Daj mi telefon, ale już!- poleciłem przerażony i pobiegłem do pokoju siostry.  Faktycznie cala aparatura wręcz szalała, a tętno zwalniało i przyspieszało.

- Co z tobą maleńka- wyszeptałem patrząc na nieruchoma twarz siostry.

W tym momencie przebiegła pokojówka wręczając mi bezprzewodowy telefon stacjonarny.  Czym prędzej wykręciłem numer Itachiego licząc, że już wyszedł ze szpitala. Niestety się myliłem. Moj brat odebrał po piątym sygnale, a w tle było słychać charakterystyczne odgłosy ostrego dyżuru.

- Sasuke wybacz, spóźnię sie, bo wezwali mnie oddział ratunkowy do nagłego wypadku – powiedział pierwszy, ale mu przerwałem

- Wali mnie to!- wrzasnąłem – z Sorą coś się dzieje!!!

Chwila ciszy w słuchawce i  usłyszałem jego konkretny ton

- podaj mi wszystkie wartości jakie widzisz na głównym monitorze

-Jest ich masa!- odparłem nie wiedząc w panice jaką wartość mu podać.  Chodziło o naszą siostrzyczkę, a ja nie byłem w stanie jej pomóc...

- zacznij od góry od prawego rogu- poinstruował opanowany, a ja wziąłem głęboki wdech i zacząłem recytować wszystkie liczby. 

W tle słyszałem,  jak Itachi jednocześnie wydaje polecenia pielęgniarkom i innym lekarzom.

- Itachi słuchasz mnie!?- znów się zirytowałem

- Tak, ale...

- Jakie „ale"!? Choćby ci tam umierał sam król masz pomóc Sorze! – warknąłem

- To chyba Dekashi...- powiedział a ja o mało nie wypuściłem telefonu z rąk.

- o czym ty mówisz... – pobladłem dalej obserwując wariujące monitory pod które była podłączona nasza siostra.

- ciężko ją rozpoznać, bo jest cała zmasakrowana... pielęgniarka szuka dokumentów w jej ubraniu. Mów dalej co z aparaturą – polecił, a ja automatycznie  zaktualizowałem mu informację. 

- Sora jest w stanie przedwybudzeniowym – powiedział -najprawdopodobniej -Posłuchaj uważnie,  jeśli  będzie się dusić czym prędzej wyjmij jej rurkę z gardła. Ale czekaj do momentu póki jej tętno nie skoczy i nie zacznie mieć konwulsji. Nic jej nie bedzie,  ale musisz być przy niej cały czas  – słuchałem go i chciałem pomóc Sorze jak mogłem, ale moje myśli pochłonął teraz strach. 

- Czy ma na sobie fioletowe buty i obrączkę na palcu z dedykacją „ Na przekór wszystkiemu razem"?- zapytałem

- Mówisz o pacjentce?- Itachiego najwidoczniej zdziwiły moje pytania

- Tak- odparłem słysząc jak ktoś w tle mówi :” szybciej bo nam zejdzie"

- Skąd wiesz jak jest ubrana? – zapytał , a mi mimowolnie popłynęły pojedyncze łzy wiedząc, że to moja żona.

- Ratuj ją Itachi... błagam...- wyszeptałem czując jak głos mi grzęźnie w gardle.

Najwidoczniej Itachi odłożył gdzieś telefon, bo usłyszałem szumy i odgłosy krzątającego się personelu medycznego...

„Dajcie wózek wstrząsowy"!
„Wkłucie"!
„PODAJCIE JEJ DWIE JEDNOSTKI ADRENALINY”

Krzyki Itachiego nie zwiastowały niczego dobrego... w pewnym momencie wszelkie szumy ucichły, a ja doskonale wiedziałem co się stało.  Itachi ponownie podniósł słuchawkę.

- Obrażenia były zbyt duże.  Nie wytrzymała.  Zgon nastąpił o 14.51...- powiedział smutno, nawet nie zdając sobie sprawę kogo straciłem.

Nic nie odpowiedziałem... Telefon wysunął mi się z rąk na łóżko blondynki.  Stałem patrząc tępo na moją siostrę, która właśnie otworzyła swoje niebieskie oczy.

Delikatnie wyłączyłem aparaturę i wyjąłem rurkę z jej gardła, po czym pogłaskałem zdezorientowaną po policzku.
-Witaj wśród żywych siostrzyczko – powiedziałem, po czym wszelkie łzy szczęścia żalu, bolu i rozrywającej od środka rozpaczy spłynęły po mojej twarzy...

Tu miejsce na wpier... dla Juri i pobór chusteczek higienicznych do otarcia łez...
Ps. Przypominam, że to nie jest ostatni rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top