Rozdział 22.

Po tym co zrobiłem Jimin potrzebował więcej czasu żeby unormować swój oddech. Patrzył na mnie z mieszaniną miłości, a gdy przysiadłem obok niego, przytulił się do mnie. Uśmiechnąłem się, ściskając jego drobną dłoń w swojej.

- Kochanie - zaczął cicho, podnosząc głowę i patrząc na mój profil. - Od kiedy jesteś taki śmiały? 

Odwróciłem się ku niemu, patrząc prosto w oczy. Był naprawdę zaciekawiony, dlatego zamiast mu odpowiedzieć, jedynie wtuliłem usta w jego szyję. Zadrżał lekko, całując mnie w policzek.

- Więc...jeśli mam być z tobą zupełnie szczery to...- zacząłem, mówiąc stłumionym głosem. Nie chciałem widzieć jego reakcji więc ukryłem się na jego ramieniu. - Ja...mam więcej takich pragnień, hyung. Chciałbym kiedyś....spróbować czegoś innego.

Jimin nie poruszył się, ale poczułem jego rękę w swoich włosach. Zanim mi odpowiedział, przesunął palcem po moim karku. Wstrzymałem oddech, gdyż jego gest podziałał na mnie i w tej chwili musiałem mocno panować nad sobą, aby mu tego nie wyznać.

- Powiedz mi, kochanie - poprosił niskim tonem, sunąc palcem niżej i masując moje plecy. - Powiedz mi, chcę wiedzieć co jeszcze moglibyśmy razem zrobić. Ty i ja...

Napięcie w moim ciele zaczęło narastać, lecz zignorowałem to.

- Jeśli ci powiem to nie będziesz mnie oceniać? - spytałem, zupełnie niepotrzebnie. Ufałem mu, ale mimo to pytałem o takie rzeczy. Było mi wstyd. Dlatego nie potrafiłem na niego spojrzeć.

- Jungkookie, popatrz na mnie - wyszeptał, starając się odsunąć, ale mu nie pozwoliłem. Przywarłem do niego tak mocno jak się dało.- Kochanie, nie wygłupiaj się. Nie masz powodu żeby się wstydzić. Popatrz na mnie.

Odsunąłem się niechętnie, unosząc na niego wzrok. Jimin patrzył na mnie, ale w blasku świec nie mógł dobrze rozpoznać moich emocji. Przysunął się bliżej, a potem zobaczyłem jego oczy. Były piękne i wyrażały zdumienie, ale również rozczulenie.

- Jungkookie, jesteś cały czerwony - rzucił rozbawiony, dotykając moich rozpalonych policzków.- Jesteś naprawdę uroczy, słodki...

- Uch...- z moich ust wydostało się tylko to dziwne westchnienie, bo naprawdę dopiero teraz uświadomiłem sobie własne myśli.

- Myślisz o czymś bardzo niegrzecznym - powiedział, uśmiechając się do mnie. - Możesz mi powiedzieć, chętnie przystanę na twoją propozycję.

Pokręciłem głową, ale rudowłosy nie pozwolił mi odejść. Złapał moje dłonie w swoje, głaszcząc je delikatnie. Przygryzając wargę, w końcu wykrztusiłem z siebie:

- Przyszedł mi do głowy pewien pomysł...ale nie wiem czy będziesz chciał tego spróbować - wyczułem jego zainteresowanie, dlatego kontynuowałem. - Może...następnym razem użyjemy kostek lodu? Chodzi mi o to, że...moglibyśmy to zrobić z zamkniętymi oczami, używając do tego trochę lodu, a w ostatnim etapie...pozbyć się opasek i...nie wiem czy to co mówię ma jakiś sens..

Jimin roześmiał się szczerze, ale nie złośliwie. Zanim zdążyłem się zarumienić jeszcze mocniej, ujął moją twarz w swoje dłonie.

- Mógłbyś mnie przywiązać żebym ci nie uciekł - dodał, a gdy na niego spojrzałem, cmoknął mnie w usta. - Jungkookie, podoba mi się. Nie odmówię, bo jestem ciekaw tej zabawy.

Uśmiechnąłem się do niego, kiwając głową. Rozluźniłem się odrobinę, a gdy wstał, przełknąłem ślinę.

- Co teraz, Jiminnie? Wypijemy drinka?

Mój chłopak posłał mi zagadkowe spojrzenie, a następnie złapał mnie za rękę.

****

W łazience zwykle było przyjemnie chłodno, ale po striptizie nadal czułem w sobie ciepło. Jimin pewnie wiedział, że chciałbym doświadczyć głębokiej rozkoszy razem z nim. Jednak nie naciskał na mnie, a ja obiecałem sobie że tym razem się powstrzymam.

- Weźmy prysznic i chodźmy się napić, kochanie - poprosił, otwierając kabinę i zachęcając mnie żebym wszedł z nim do środka.

Kiedyś proponował mi żebyśmy się kochali podczas kąpieli, ale nie byłem w stanie tego zrobić. Wtedy działo się ze mną coś dziwnego. Zawahałem się na moment, ale to wystarczyło żeby mnie przejrzał.

- Jungkookie, nie będę cię prowokował - obiecał mi poważnie, wyciągając dłoń. - Dobrze pamiętam co się wtedy stało. 

Zbliżyłem się do niego, patrząc mu prosto w oczy. W pomieszczeniu paliło się światło, dlatego widzieliśmy się dobrze.

- Nie wiem czemu tak zareagowałem - powiedziałem, ale dołączyłem do środka i zamknąłem drzwiczki. - Jak myślisz, czemu się tego bałem?

Rudowłosy stanął przy mnie, a ja niemal wyczułem jego szczerą troskę.

- Być może stanie tyłem do mnie skojarzyło ci się z niewolnictwem. To tak jakbyś miał być mi uległy bez sprzeciwu, a ja miałbym tobą rządzić. Może ta pozycja kojarzyła ci się tylko z poddaniem mi się, a nie samą miłością.

Musiał mieć rację, bo gdy to powiedział, zacząłem drżeć. Nie potrafiłem tego zatrzymać.

- Przepraszam, Jungkookie - szepnął, obejmując mnie w pasie i przytulając do siebie. Był taki ciepły, miękki. Uspokajał mnie dobre parę minut, a potem przyjrzał się mojej twarzy. - Już dobrze? 

Skinąłem głową, oddychając głęboko.

- Tak, w porządku - powiedziałem, bo wizja jego bliskości dała mi na nowo poczucie bezpieczeństwa. - Myjemy się?

Jimin potaknął, sięgając do prysznica. Gdy ciepła woda zaczęła spływać po naszych nagich ciałach, mój chłopak odwrócił się i zaczął myć sobie włosy. Patrzyłem na niego jak zaczarowany. Jego wyrzeźbione ciało i ruchy mięśni rozpalały moje zmysły na nowo. Ocknąłem się po minucie, również myjąc włosy. Nasza pielęgnacja dobiegła końca po dziesięciu minutach. Oboje byliśmy czyści i pachnący, a gdy Jimin na mnie popatrzył, odwzajemniłem jego spojrzenie.

Chciałem żeby mnie pocałował. Tu i teraz. Jednocześnie na myśl, że miałbym znowu stać się niespokojny, jedynie pokręciłem głową.

- Kochanie - rudowłosy dotknął mojej mokrej ręki, pociągając mnie bliżej. Niemal wpadłem w jego ramiona, lecz udało mi się zatrzymać. Jimin przechylił głowę, zupełnie jakby się nad czymś zastanawiał. Nie wiedziałem kiedy to zrobił, ale nim się spostrzegłem, już mnie całował.

Przymknąłem oczy, obejmując go za szyję. Mój chłopak był cały mokry, ja też. Szum wody potęgował wrażenie dziwnego snu. Oboje zapomnieliśmy o świecie, oddając się namiętnym i mokrym pocałunkom. Wreszcie Jimin przesunął dłońmi po moich plecach i biodrach, kąsając mnie leciutko w usta. Niemal zmiękły mi nogi, ale on się nie zatrzymał. Co prawda dotyk jego wilgotnych ust był lekki, czuły i spokojny. Zamiast tego zaczął mnie dotykać w pośladki, a ja bez namysłu przysunąłem się bliżej, stykając z nim biodrami. Nie obchodziło mnie co się wydarzy potem, ale dziwne drżenie w brzuchu nie dawało mi spokoju.

Jimin muskał mnie wargami dłuższą chwilę, jakby chcąc spowolnić czas. Położyłem dłonie na jego ramionach, czując jak jego język styka się z moim. Mój chłopak rozchylił moje usta bardzo powoli, ostrożnie dotykając mojego języka końcem swojego. Drżałem, czując jak splatamy się w mocnym pocałunku. Zakręciło mi się na moment w głowie, tak że ocknąłem się dopiero gdy poczułem jak kciukiem przesuwa po mojej pupie, zahaczając co chwilę o moje wejście. Zacząłem dyszeć, a wtedy się odsunął.

- Myślę, że to nie było takie złe - powiedział, uśmiechając się do mnie. - Nie przestraszyłem cię, prawda?

Pokręciłem przecząco, normując swój oddech. Uśmiech nie chciał zejść z moich ust po tym co się wydarzyło. Jednocześnie w tej samej chwili poczułem zimny dreszcz przechodzący po moim kręgosłupie. Zupełnie niczym zły znak. Tak jakby to miała być ostatnia przyjemność jakiej doświadczyłem z Jiminem.

**********************************************************************************

Witam was moi drodzy!

Mam nadzieję, że podobało się wam to co przeczytaliście. Jeśli chodzi o ilość rozdziałów to myślę, że nie uda mi się zmieścić w 30 tak jak planowałam na początku. Zwykle jak zaczynam pisać to ciągle mam coś nowego do przekazania, dlatego to opowiadanie z pewnością będzie trochę dłuższe :) Do następnego za tydzień!

~ leonia18~


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top