Rozdział 17.
Wewnątrz było gwarnie zupełnie jakbyśmy nagle znaleźli się w środku imprezy urodzinowej. Wokół nas kręciły się nastoletnie dziewczyny w mundurkach, a ja z zaskoczenia aż zastygłem w pół kroku. Widok mojej siostry siedzącej w rogu lokalu zbił mnie z tropu.
- Jungkookie? - Jimin popatrzył na mnie, a następnie podążył wzrokiem tam gdzie ja. Jego wyraz twarzy uległ lekkiej zmianie, ale mój chłopak nie przejął się tym tak mocno jak ja. - Czy to jest...?
- Tak - mruknąłem tylko, wzdychając. Schowałem ręce do kieszeni spodni, patrząc na rudowłosego.- Nie mam pojęcia co ona tu robi, ale nie chcę żeby nas widziała. Możemy stąd pójść?
Zanim usłyszałem jego odpowiedź, dotarło do mnie że już za późno. Ha Ram dostrzegła naszą dwójkę stojącą w przejściu i nie bacząc na innych ludzi, krzyknęła na głos:
- Jimin oppa!
Moje zaskoczenie było oczywiste, lecz nie sądziłem że dziewczyna zupełnie mnie zignoruje tak jakbym nie miał dla niej znaczenia. To nie ja byłem jej źródłem zainteresowania, ale mój chłopak. Miałem ochotę pociągnąć go za sobą i uciec. Jednak to by było niegrzeczne. Nie miałem pojęcia co począć.
- Jimin oppa, chodź do nas!
Rudowłosy obejrzał się na Ha Ram, ale nie odpowiedział jej. Wahałem się, ale Jimin jak zawsze przyszedł mi z pomocą.
- Chodźmy usiąść, kochanie - szepnął w moją stronę, zaglądając mi prosto w oczy.- Nie zwracajmy uwagi na twoją siostrę.
Uśmiechnąłem się niepewnie, skinąwszy głową. Zajęliśmy stolik przy oknie, a gdy kelnerka wręczyła nam karty, pochyliłem się w stronę starszego, mówiąc:
- Przepraszam za nią. Nie sądziłem, że tutaj będzie. W ogóle nie wiem co się dzieje i...
Jimin położył swoją dłoń na mojej przykrywając jej wierzch. Zamarłem, bojąc się iż ktoś to zobaczy.
- Spokojnie, kochanie - powiedział cicho, patrząc na mnie. - To ja wybrałem to miejsce więc niczemu nie jesteś winny. Poza tym czy ona nie powinna być teraz w szkole?
Pokręciłem głową, tłumacząc że wszyscy mają teraz przerwę zimową.
- Ach, rzeczywiście - zamyślił się na moment, nie puszczając mojej ręki. - W takim razie pewnie poszła spotkać się z koleżankami.
- Tylko czemu musiała wybrać akurat to miejsce - jęknąłem, wzdychając głęboko.
- Oppa!
Pisk Ha Ram tak mnie przestraszył, że prawie podskoczyłem na krześle. Uniosłem głowę, rzucając siostrze złowrogie spojrzenie.
- Co tu robisz?
- Mogłabym zapytać o to samo, bracie - skwitowała, nagle zmieniając ton głosu na bardziej dziewczęcy. Poczułem niesmak. Zdecydowanie robiła tak, żeby zwrócić na siebie uwagę Jimina. Niedoczekanie jej. - Nie słyszałeś jak cię wołałam Jimin oppa? Może dołączysz do nas? Chętnie przedstawię cię swoim przyjaciółkom.
Rudowłosy posłał jej spokojny uśmiech, ale nie odpowiedział. Potem popatrzył na mnie, ale nie miałem zamiaru pozwalać mu gdziekolwiek iść. Nie tym razem.
- Obawiam się, że nie mogę - powiedział w końcu, starając się jakoś pozbyć natrętnej nastolatki. - W tej chwili jestem na randce z twoim bratem.
Ha Ram zaśmiała się nerwowo, ale nie poddawała się. Wiedziałem, że coś planuje. Znałem ją zbyt dobrze, aby nie być tego świadomym.
- Już im powiedziałam, że cię przedstawię. Proszę, tylko parę minutek - zamrugała rzęsami, jakby to miało jej pomóc w czymkolwiek. - Oppa, chyba nie chcesz żeby tata się dowiedział o was, prawda?
Zastygłem, nie odpowiadając na jej pytanie. To było niesprawiedliwe, że zaczęła mi rzucać groźby. Jednak na samą myśl o kłótni rodzinnej, o moim życiu z innym mężczyzną wpadałem w strach. Nie chciałem żeby prawda wyszła na jaw.
Będąc zupełnie rozgoryczonym posłałem jej zimne spojrzenie mówiące coś w stylu ''jesteś naprawdę podła, siostro''.
***
Jimin zostawił mnie na parę minut, idąc za dziewczyną zachwyconą jego osobą. Cóż, musiałem się z tym chwilowo pogodzić. Z moją przegraną. Dotarło do mnie, że nasz związek nigdy nie zostanie zaakceptowany przez innych ludzi, a już na pewno nie przez rodzinę. Co z tego, że Ha Ram nie miała zastrzeżeń do nas, bo dzięki temu mogła być blisko mojego chłopaka, który na pewno bardzo jej się podobał. Wiedziałem o tym. Nie było tajemnicą, że rudowłosy imponuje młodym nastolatkom, zwłaszcza jeśli mają możliwość paru minut bycia z nim sam na sam.
Moja mama jasno wyraziła swoją opinię, oznajmiając mi, że absolutnie nie toleruje mojego wyboru. Mój przybrany tata na pewno myśli podobnie. Ja sam do niedawna chciałem uciec od tego, nie potrafiłem zaakceptować własnych uczuć.
Westchnąłem, rzucając okiem na siedzącego pod ścianą Jimina. Mój chłopak radził sobie doskonale z bandą roześmianych dziewczyn, ale trzymał dystans. Jeśli któraś z nich pomyślała przez chwilę, że uda jej się zwrócić na siebie jego uwagę, była w dużym błędzie. Rudowłosy zdecydowanie nie lubił kobiet w ten sposób. Zacząłem się zastanawiać kiedy uświadomił sobie to kim naprawdę jest. W szkole średniej? A może już wcześniej?
Gdy kelnerka przyniosła nasz obiad, podniosłem głowę. Na stoliku znalazły się dwie miski jajjangmyeon, mojego ulubionego dania ostatnimi czasy. W szpitalu też to jadłem więc naszły mnie wspomnienia.
Chciałem dać znać Jiminowi żeby już wrócił do mnie, ale gdy zobaczyłem wzrok mojej siostry, nie poruszyłem się. Ha Ram usiadła blisko rudowłosego, aby móc z odległości paru centymetrów obserwować jego twarz. Poczułem jak coś się we mnie gotuje ze złości. Nie bacząc na to, że byłem głodny i miałem chęć zjeść cokolwiek, podniosłem się z krzesła i skierowałem do drzwi.
Nawet nie wiem w którym momencie to się stało. Sięgałem już klamki gdy poczułem silny uścisk na swojej talii. Jimin obrócił mnie przodem do siebie, starając powstrzymać przed odejściem.
- Jungkookie....- zaczął, ale przerwałem mu, bojąc się rozwoju sytuacji.
- Nic do mnie nie mów, proszę - wyszeptałem cicho, czując jak moja dłoń zaczyna drżeć. - Zostań tu z nią jak chcesz, ja wychodzę.
Mój chłopak nie miał zamiaru znowu się ze mną kłócić. Zamiast mi odpowiedzieć, objął mnie i przytulił na środku lokalu. Chciałem go odepchnąć, bo miałem świadomość, że jesteśmy na widoku publicznym. Każdy patrzył na naszą dwójkę, a zwłaszcza moja zazdrosna siostra. Odsunąłem się, wycofując za drzwi.
***
Tak jak podejrzewałem, poszedł za mną. Nie starał się mi przeszkodzić w wylewaniu swoich łez. Mój samotny spacer skończył się w chwili gdy znaleźliśmy się w centrum. Jimin złapał mnie za ramię, a potem zaczął prowadzić za sobą. Nie wiedziałem gdzie idziemy, ale rudowłosy w ogóle się nie odezwał. Po kwadransie dotarliśmy w końcu do tego samego lokalu, w którym jedliśmy po raz pierwszy razem.
Weszliśmy do środka, zajmując stolik pod oknem. Miałem stąd widok na ulicę i przejeżdżające samochody.
- Dwie porcje jajjangmeyon, proszę - Jimin złożył zamówienie, a potem popatrzył na mnie.
- I butelkę soju - powiedziałem, unikając jego wzroku i szukając jakiś chusteczek.
Gdy zostaliśmy sami, mój chłopak wyciągnął rękę i otarł moje mokre oczy rękawem swojej kurtki. Rzuciłem mu rozżalone spojrzenie.
- Przepraszam.
- Za co? - spytałem, patrząc na niego uważnie. - Moja siostra jest okropna, wiem o tym. Nie sądziłem, że tak mocno mnie zaboli widok was razem. Ja tylko...nie chcę żebyś z nią rozmawiał. Bardzo mnie to boli.
- Wiem - wyszeptał, czekając cierpliwie aż wyrzucę z siebie wszystkie myśli. - Nigdy więcej tam nie pójdziemy, obiecuję.
Westchnąłem, opierając się o zagłówek krzesła. W końcu uspokoiłem się na tyle, że mogłem znowu normalnie oddychać.
- Nie mam ochoty na rozmowy, hyung - powiedziałem, patrząc za okno. - W ogóle czuję, że coś się niedługo wydarzy i znowu się pokłócimy.
Jimin wysłuchał mnie, milcząc przez jakiś czas. Dopiero gdy przyniesiono nasze jedzenie, dał mi odpowiedź.
- Nie wierzę w prorocze sny, Jungkookie. Nawet jeśli masz złe przeczucie i intuicja mówi ci, że coś się stanie, pamiętaj o tym, że cię kocham.
Uniosłem wzrok, przyglądając mu się. Wyglądał tak pociągająco nawet gdy jadł.
- Nigdy o tym nie zapomniałem i nigdy nie zapomnę.
Jimin uśmiechnął się delikatnie, a ja poczułem się trochę lepiej.
*************************************************************************************
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top