5. Rock pt.1

Witajcie! Nie oszukujmy się. Ten rozdział nie prowadzi do czegoś konkretnego, jak do spełnienia Jimina xD Jakkolwiek to brzmi, nie lękajcie się, bo żadnego gwałtu nie będzie. Postaram się też, aby następna część była dłuższa, bo dziś po prostu więcej mi się pisać nie chcę, a sytuacja rozgrywająca się w biurze pomiędzy Yoongim a Taehyungiem wymaga większego wkładu, niż tutaj. Cóż, przyszła mi ochota na Taegi, ale nie wiem, czy coś z tego pyknie.

A tak poza tym, miał to być three shot, a więc jakoś nie mam ochoty tworzyć tu jakichś zawiłości, toteż nie gniewajcie się na mnie za płytką fabułę. Muszę trochę odpocząć przed tym, co planuję od dłuższego czasu.

Enjoy Misie Patysie!

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~


Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz, która w mniemaniu Jeongguka jest jedną z ważniejszych do rozjaśnienia. Jeon Jeongguk absolutnie nie poczuł się zdominowany przez Jimina tamtego dnia, kiedy w końcu wygrał zakład. Kazał ogłosić, że tak naprawdę sam się podłożył, żeby dostać to, czego chciał. Fakt, że unikał samego Jimina na polu... Seksualnym? Chyba tak mogę to nazwać. W każdym razie ten fakt niekoniecznie nie miał żadnych podstaw do podarowania Parkowi trochę przestrzeni.

A tak na poważnie to nie. Jeongguk nigdy wcześniej nie czuł się tak, jak tamtego dnia. Ciągnęło się to za nim przez kolejne cztery dni, kiedy to każdej nocy przypominał sobie, jak Jimin na niego wpłynął. Właśnie wtedy odwracał się z zażenowania na drugi bok, choć to niewiele mu dawało. W swojej głowie unikał bliskości Jimina dla własnego bezpieczeństwa. Co z tego, że nic mu nie groziło. On wolał mimo wszystko usprawiedliwić się przed samym sobą. 

Oczywiście Jiminowi nie umknęło zachowanie młodszego. W końcu mógł cieszyć się spokojem po sesjach nagraniowych, przygotowaniach do debiutu, wywiadach we własnym pokoju przed telewizorem. Nawet jeśli Jeongguk ciągle był przy nim, zdążył do niego przywyknąć, bo przecież to był też jego salon. Cóż, przynajmniej zakłady przestały być takie uporczywe, a jedyne o co się kłócili to linijki w piosenkach, sprzątanie w mieszkaniu; o to kto przygotuje posiłek albo zrobi pranie. W takich sytuacjach ciekawsze były jedynie wenezuelskie telenowele. Tam przynajmniej  wyimaginowane problemy sercowe miały jakąś moc, a tutaj, przy Jeongguku? Przestał się obawiać. Fakt, poświęcił się, ale było to opłacalne.

- Nagrywamy? - zapytał Jimin, kiedy obaj leniuchowali przed telewizorem w letnich piżamach po pierwszej sesji zdjęciowej do albumu, który nawet nie miał swojego teledysku. 

- Możemy. - Chłopak podniósł się z podłogi, wspomagając się o stół. - Yoongi kazał ci przypomnieć, że mamy zapowiedzieć nasz debiut na moje urodziny. 

- Dlaczego na twoje? 

- Bo ty jesteś rozbitkiem z gruszkowej krainy - prychnął, udając obrzydzenie. Jimin zmarszczył brwi rozzłoszczony przez nazwanie w ten sposób miejsca, w którym rozpoczął swoją karierę. -Twój telefon, czy mój?

- Mój - mruknął niezadowolony. Już wolał przemilczeć cisnące się na jego usta obelżywe słowa. Po prostu wyciągnął przed siebie telefon z włączoną przednią kamerkę i rozpoczął nagrywanie, kiedy Jeongguk przytulił go od tyłu. - Witajcie, kochani!

- Cześć! - Jeongguk pomachał przyjaźnie z uroczym uśmiechem. - Mam nadzieję, że pijecie dużo wody i odpoczywacie odpowiednio!

- Tak, ja też mam taką nadzieję, bo jeśli tego nie robicie, to... - Przerwał, nie wiedząc jak zakończyć to zdanie.

- To co, Jiminie? - dopytał brunet, bez cienia ironii. W kamerce wyglądał na zmartwionego. Nie chciał się na tym skupiać, jednak chłopak chuchnął w jego szyję, przez co po jego kręgosłupie rozeszły się dreszcze. - Ach, chyba wiem. Inaczej nie zdradzimy wam sekretu.

- Jakiego sekretu, Ggukie?

- Nie wiesz, kochanie? Debiutujemy w moje urodziny!

Jimin spojrzał na młodszego z uśmiechem pełnym zrozumienia. Oczywiście udawanym. Musiał grać, żeby widownia mogła bić dla niego brawa. Jeśli uszczknie się choć jedna fałszywa nuta, fani na pewną to zauważą. 

- No tak! - Park udał zawstydzenie. - Bądźcie gotowi na debiut duetu Niepowstrzymanych! To by było od nas na tyle, kochani. Nie przebywajcie za dużo w słońcu.

- A jak już, to używajcie kremu z filtrem! - dodał Jeongguk. 

I nagranie zostało zakończone. Blondyn sądził, że młodszy się od niego odsunie, jednak jemu znowu zachciało się prowadzić gierki. Ciągle tulił go do siebie, opierając brodę na jego barku, czego Park nie rozumiał do końca. Przecież dał mu dystans, prawda? Ale wytrzyma. Teraz był niepokonanym kamieniem... Może nie takim niepokonanym, jeśli Jeongguk stał się papierem tylko po to, aby pochłonąć go w całości.

- Chcesz czegoś ode mnie? - zapytał złośliwie Jimin. - Może znowu mam pokazać kto tu rządzi? - Zaśmiał się ironicznie pod nosem.

- Nie wiem, czy wiesz, Park Jimin - zaczął leniwie, nawet nie próbując zmienić pozycji, a to starszemu kompletnie się nie podobało - ale tak naprawdę pokazałeś, że masz potencjał, przez co nie muszę głowić się nad tym, kto tym razem ma zaspokoić moje potrzeby.

Musiał utrzeć mu nosa. Nawet jeśli Jeongguk czuł w brzuchu brzydkie motyle, chyba ćmy, i strach przed ponownym zdominowaniem, nie mógł przestać być sobą. Dał Jiminowi zbyt wiele wolnej przestrzeni. Każdy strach trzeba przemóc, a brunet uznał, że to była idealna okazja. Już go przytulał, więc pierwszą przeszkodę przeskoczył bez wcześniejszych przygotowań. 

- Do czego zmierzasz? - zapytał Jimin, ledwo nad sobą panując. Teraz na poważnie zaczynał się bać. - Chyba nie myślisz o jakimś zakładzie? - Spojrzał na młodszego przez ramię dla pewności, ale ten jedynie uśmiechał się cwaniacko.

- Pokażę ci kto tu tak naprawdę rządzi bez zakładu.

- Do czego zmierzasz? - Zadał ponownie to pytanie, tym razem mniej pewien siebie. - Nie mów mi, że chcesz coś zrobić bez mojej zgody.

- Okej. - Westchnął, widząc, że Park tak łatwo się nie da, pomimo że nawet się nie ruszył. - Założę się, że po tym, co zaraz zrobię, zerwiesz ze mną, a nasza relacja skończy się po debiucie zgodnie z umową.

- Nie zerwę z tobą pierwszy - odparł niepewnie. - Niezależnie od tego, co zrobisz.

No i Jeongguk w tym momencie wygrał z Jiminem dzięki swojej wspaniałej broni. Zakłady jednak miały jakąś moc, dzięki czemu jego życie nabrało jaskrawszych kolorów, niż we wspomnianych już telenowelach. Jiminowi też brakowało tych konkretniejszych zakładów, jednak nie był świadom w co się wpakował. 

Park wstał z kanapy, wyswobadzając się tym samym z objęć bruneta. Czekał na pierwszy ruch Jeongguka i nie zawiódł się. Wiedział, że będzie tego żałował, jak niczego innego, ale wola walki widocznie była silniejsza. 

Jeongguk wyciągnął się w stronę Jimina, aby pochwycić jego rękę i posadzić go z powrotem na kanapie, a następnie samemu zająć miejsce na jego kolanach przodem do twarzy. 

- I co zamierzasz?

- Nie pytaj głupio, skoro wiesz - prychnął brunet, nim bezceremonialnie wpił się w jego usta, niczym doświadczony wampir. 

Jimin oczywiście nie był w stanie dać się tak łatwo zdominować, dlatego wyszedł mu naprzeciw, jednocześnie chwytając go za kołnierzyk białej koszulki. Młodszy nie przestawał nacierać, wkładając w pieszczotę całą swoją energię. Kolejne głośne mlaśnięcia jedynie utwierdzały go w przekonaniu, że Jimin mu się poddawał, zaś on sam czuł elektryzujące uczucie w lędźwiach. W pewnej chwili stwierdził nawet że lubił te pełne usta, jednak odrzucił tę myśl niemal natychmiastowo. Pragnął, by to Jimin nie mógł spokojnie zasnąć tak samo, jak on, dlatego zmusił swoją rękę do pewnego manewru, który sprawił, że blondyn natychmiastowo się spiął.

- Jeongguk? - mruknął zamroczony Park, przerywając nabierającą na przyjemności pieszczotę, gdy młodszy bezwstydnie wsunął dłoń w jego spodenki. 

- Jimin? - odpowiedział pytaniem lekko zdyszany. Czuł w gardle swego rodzaju gulę, która tylko popychała go do wykonania kolejnej czynności.

Złapał delikatnie za pobudzoną już męskość starszego bez żadnego wstydu. Chciał być o krok przed Jiminem. W końcu on też go dotykał, z tą różnicą, że przez ubrania. Zaglądając w oczy Parka z szatańskim uśmiechem, Jeongguk zaczął kciukiem drażnić czubek członka, żeby po chwili przejść do naciągania jego skórki. Park jedynie przygryzł wargę, bo wiedział, że nie mógł niczego zrobić. Niezależnie od tego, co brunet zamierzał, nie przerwie tego i nie zerwie z nim, żeby nie dać mu tej satysfakcji. W końcu jednak Jeongguk posunął się jeszcze dalej, wolną ręką szarpiąc za gumkę spodenek w celu osunięcia ich na uda, co było naprawdę trudne, kiedy Jimin ciągle trzymał go za kołnierzyk. 

Chłopak najzwyczajniej w świecie zaczął się bawić członkiem, chcąc dostarczyć jak najwięcej przyjemności Jiminowi, co z kolei starszemu nie było na rękę. Nie chciał pokazać, jak bardzo dobrze mu było, aczkolwiek uparcie wpatrywał się w twarz Jeongguka. 

Każdy musi przyznać, że ta sytuacja była ostro porąbana, ale co ja mogę na to poradzić, że Jeon był zdolny do wywołania dość obfitego orgazmu za pomocą jednej ręki, powodując tym samym ciche pomruki, które wydobywały się z rozchylonych ust Parka, pomiędzy kolejnymi wdechami. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top