4. Scissors pt. 5
Witam, witam! Oto i jest drugi rozdział w tym tygodniu. Trochę żałuję, że nie napisałam go w nowy rok, ale nie dałam rady, bo spałam do 17, a potem to w sumie nic nie robiłam, bo od snu bolała mnie głowa. Trudne życie człowieka z delikatnie uszkodzonym zegarem biologicznym :D
No nic. Czytajcie sobie, a ja lecę spanko sobie zrobić, bo to już ta pora, o ile chcę wstać w południe.
Enjoy Misie Patysie!
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
To był ten czas, kiedy Yoongi ukończył przygotowania nad debiutanckim albumem dla swojego duetu. Teraz pozostały mu dwa girlsbandy, jeden boysband, duet i solistę. Naprawdę dobijał go fakt, że zniszczył Pear Entertainment. Jeśli nie zatrudni przynajmniej dwóch kompozytorów, nie wyrobi się z comebackami do następnego roku, a w swoich własnych wymaganiach ustawił sobie, że co trzy miesiące każda jego gwiazda będzie mogła promować swój album. To działało z jednym solistą i girlsbandem.
- Kawa, szefie? - zapytał Taehyung jak codziennie o dziesiątej. - Kupiłem nawet biały cukier.
- Zrób mi herbatę i otwórz okno - nakazał, nie odwracając wzroku od ekranu laptopa. Dawno tego nie robił, ale właśnie dziś zaczął przeglądać wiadomości w związku z jednym z solistów. Z trzeciej szuflady wyciągnął pudełko po pralinkach, ukrywające w sobie pozostałości po papierosach oraz same papierosy. Już nie musiał się kryć przed troskliwym asystentem. Nim zapalił tytoniową końcówkę, pękł dwie kulki umieszczone w filtrze, dla miętowego smaku. - Myślisz, że Yoo Kihyun przy kolejnym comebacku wyciągnie wyższe miejsce w rankingu?
- Zależy od piosenki.
Zamyślony Yoongi zaciągnął się papierosem, kręcąc się w swoim krześle. Kihyun powinien zaśpiewać coś konkretnego. Miał głos, który mógł zwalić każdego na kolana. Problem w tym, że to nie był jego solista, a więc nie znał go za bardzo personalnie. z Jeonggukiem była całkowicie inna sytuacja, bo znał tego chłopaka i jego upodobania jak własną kieszeń, toteż jego fanki oszalały po wydaniu "House of Cards". Pomyślał, że Kihyun powinien uderzyć w podobny deseń, jednak nadal w swoim stylu. Coś czuł, że tej nocy na pewno nie prześpi.
Mężczyzna zamknął laptop, kiedy została postawiona przed nim herbata w żółtym kubku oraz cukierniczka.
- Dlaczego herbata?
Yoongi spojrzał na swojego asystenta bez zrozumienia.
- Nie mogę pić herbaty? - Strzepnął popiół z papierosa, o którym na śmierć zapomniał, po czym się zaciągnął. - Martwisz się o coś?
- No bo ostatnim razem szef strasznie się zdenerwował, a teraz nawet nie kryje się z papierosami - wskazał dyskretnie palcem na tlący się przedmiot między moimi palcami. - Ciągle myślę o tym.
- O czym?
- No o naszej sprzeczce.
Tak dziwnego wyznania jeszcze nie usłyszał od swojego podwładnego. Postanowił załagodzić sprawę i zmienić temat, żeby przypadkiem nie dowiedzieć się czegoś, o czym wiedzieć na pewno nie chciał. Oparł się wygodnie w fotelu i ponownie wciągnął dym przez filtr.
- Przecież to nic takiego. Powiedz mi lepiej, kiedy przyjdzie nasz duet, bo chciałbym w końcu omówić ich koncept, nim rozpoczną się nagrania. Myślę, że dogadali się po trzech tygodniach.
Wtem jak na zawołanie drzwi otwarły się bezceremonialnie, co świadczyło o tym, że Jeongguk w końcu przyszedł. Zaraz za nim wszedł Jimin w nieco za dużych ubraniach, jak na jego styl.
- Dzień dobry, panie Min. - Ukłonił się młodszy z dwójki na powitanie. Jimin szybko powtórzył jego gest zupełnie bez słowa.
- Dzień dobry, dzień dobry - Westchnął prezes, zajmujący się namiętnie swoim papierosem. - Co z Jimine?
- Jak się odezwie, będzie musiał zrobić coś, czego nie chce od kilku dni - odparł zadowolony Jeongguk. Oczywiście nie musiał zostać zaproszony do posadzenia swoich czterech liter na krześle naprzeciw Yoongiego.
Taehyung z niedowierzaniem patrzył na młodszego. Tamten wyraźnie dobrze się bawił. Szkoda, że kiedy był w innych związkach jego oczy nie błyszczały tak bardzo. Jimin, choć obciążony zapewne kolejnym zakładem, również wyglądał na usatysfakcjonowanego tym udawanym przed kamerami związkiem. Kim miał cichą nadzieję, że nie będą musieli kończyć tej farsy, bo inaczej jego szef znowu będzie się stresował wymyśleniem kolejnej intrygi, a przecież nie mógł sobie pozwolić na zarwane noce przez prace. Taehyung dobrze pamiętał, jak Yoongi znosił rozbijanie się po sądach przez prezesa Pear Entertainment.
- Nie będę wnikał - skomentował tylko. - Przesłałem wam wczoraj teksty piosenek, oczywiście już podzielone między was. Podkłady odpowiednio zatytułowane również dostaliście.
- No tak - potwierdził Jeongguk, splatając swoje palce na kolanach.
- Zgadzacie się na każdy tekst?
- Oczywiście.
Co ciekawsze Jimin w ogóle nie reagował. Po prostu siedział spokojnie myśląc o tym, że jeśli piśnie choćby słówko, będzie miał przechlapane. Gdyby tylko ruszył głową nie zgodził się na zakład, który wyglądał na wygrany, mógłby powiedzieć o swoich wątpliwościach. Teraz nie mógł tego zrobić, bo kara wisząca nad nim wciąż dotyczyła podniecenia młodszego, a tego nie zamierzał robić. Przerażała go myśl o jakimkolwiek dotyku.
- To dobrze. - Yoongi klasnął w dłonie zaraz po zgaszeniu dopalonego papierosa. - Nagrania zaczynamy jutro. Bądźcie gotowi o dwunastej. Rano Jimin ma wywiad w radiu. Zresztą Seokjin wie, więc na pewno po ciebie przyjedzie. Chciałem zapytać jeszcze o możliwe pomysły do flagowego utworu, ale dziś to chyba bez sensu.
- Może pan pytać! - Zadowolenie nie potrafiło zejść z twarzy Jeongguka. Yoongi pomyślał o tym, jak bardzo Jeon musiał być zdeterminowany co do zakładu.
Jimin tymczasem spojrzał błagalnie na prezesa, co nie umknęło jego uwadze.
- Poczekam do jutra.
- Jutro mamy zaplanowaną wizytację w salach treningowych, szefie - wtrącił Taehyung. - Nie mówiąc już o tym, że mają zacząć nagrania.
- A nie możesz ty zrobić wizytacji? - Yoongi wyraźnie nie miał ochoty oglądać treningów swoich podopiecznych.
- Niestety.
- Dobra, możemy to zrobić dziś - powiedział Jimin, na co Jeongguk uśmiechnął się szeroko.
Jimin musiał w końcu się odezwać, prawda? Liczył tylko na to, że nie będzie musiał robić czegoś upokarzającego. Robił to w imię sławy.
•••
Kiedy tylko drzwi zamknęły się za Jeonggukiem i Jiminem, młodszy nie czekał na żadne przyzwolenie. Przyparł blondyna do ściany, dzięki czemu zapaliło się światło, i przylgnął do niego całym ciałem.
- Trochę za długo na to czekałem - mruknął Jeongguk.
- A ja sądziłem, że się ciebie pozbędę.
Odwrócił głowę, żeby nie patrzeć na wyższego chłopaka. Czuł na swoim policzku jego oddech, przez co sam nie wiedział co ma czuć. Przez jego ciało przechodziły dreszcze, a jego umysł chciał się wyrwać. To głupie, ale właśnie w tym momencie Jimin chciał sobie przypomnieć całe zło, które Jeongguk wyrządził mu w przeszłości, ale skucha. Drzwi do pamięci długotrwałej zostały zablokowane i nie przyjmowały podawanego hasła.
- Jimin, nie jesteśmy dziećmi, a więc róbmy to, co robią dorośli.
- To brzmi jak podprogowy nakaz - odparł z zaciśniętymi powiekami.
- A zakład?
- To tylko zakład. Jesteś panem i władcą, więc go odwołaj.
Jeongguk nieoczekiwanie odsunął się od Jimina, po czym najzwyczajniej w świecie zdjął buty i poszedł do kuchni. Starszy odetchnął w końcu, lecz nie poczuł ulgi. Czym było to uczucie, które go maltretowało? Żeby jakoś oszukać to pytanie, które rozbijało się echem w jego głowie, postawił sobie inne. Na czym polegało to całe podniecanie Jeongguka i jak w ogóle miało się skończyć?
Co jak co, ale kiedyś powinien wyjść z tego przedpokoju - pomyślał brunet, gmerając w szafce w poszukiwaniu zielonej herbaty. Nie był zły, tylko poddenerwowany. Coś się zmieniło w jego relacji z Jiminem, lecz nie potrafił znaleźć tej zmiany. On tylko chciał bliskości, której nie mógł zaznać od kogokolwiek innego ze względu na medialny związek.
- Odwołałeś go? - zapytał Jimin, stanąwszy u progu kuchni.
- Niczego nie odwołałem - odburknął. - A powinienem?
- No nie wiem. - Westchnął bez przekonania. - Co dokładnie musiałbym zrobić?
Usłyszawszy to, Jeongguk spojrzał na blondyna, mrużąc powieki. Ciekawe.
- Powiedz mi raczej, czego nie chciał byś zrobić. - Oparł się o szafkę kuchenną. Myśl o herbacie gdzieś mu uciekła, bo i po co mu ona była w tej chwili, skoro mógł dostać coś, czego potrzebował od dłuższego czasu.
- Żadnego seksu. - Jego ostry ton wskazywał na szczerą niechęć.
- Tylko to? - zapytał, już myśląc na tym, jak powinien ominąć ten kategoryczny zakaz.
- Tak. - Skinął dodatkowo głową dla potwierdzenia.
- No dobrze. - Przeciągnął ostatnią samogłoskę, jakby od niechcenia.
Jeongguk uśmiechnął się szeroko. Aż mu coś w brzuchu zaczęło szaleć. W końcu się doczekał. Zaraz. Tylko na co mógł sobie pozwolić, skoro seks był zasadniczo tym, do czego dążył? Tego nie przemyślał. Już na samym starcie odpadło kilka pozycji - dosłownie, a jednocześnie niedosłownie - przez co zasępił się na moment.
A co z Jiminem? No cóż. Jimin zebrał się w sobie i sam zbliżył się do młodszego. Zakład to zakład. On sam tą drogą zdołał uzyskać coś dla siebie. Jego plecy wciąż pamiętały masaż. Tylko czy aby za szybko nie zmienił zdania? Nie, wtedy spanikował przez zaskoczenie.
Teraz, gdy stał naprzeciw młodego piosenkarza, zastanawiał się od czego zacząć, skoro to on miał go jakoś podniecić. Co Jeongguk zrobi z tego efektem, to już jego sprawa. W razie gdyby sam zaczął odczuwać jakieś efekty, zawsze miał do dyspozycji zimną wodę! W ten właśnie sposób Jimin podjął pierwszą decyzję. Przylgnął do Jeona tak, jak on przed paroma momentami, choć nie tak natarczywie, i chwycił go za kołnierzyk koszulki, aby przyciągnąć do pocałunku, który wywołał burzę w jego brzuchu. Ciekawe tylko burzę czego. Najpewniej ciem - próbował sobie wmówić i chyba mu się udało.
Zadowolony brunet aż się uśmiechnął, gdy bezkarnie położył dłonie na zgrabnych pośladkach starszego. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi, co się ma. Te słowa powinny zostać jego mottem życiowym. Przyjemnie było móc dotykać blondyna tam, gdzie się chciała, choć ułożenie dłoni na kroczu spowodowało na początku delikatny podskok w geście zaskoczenia, lecz i sam Jimin był zdolny do zrobienia tego samego. Przecież wiedział jak to się robiło z mężczyzną i czego mężczyzna potrzebował, dlatego na samym dotyku się nie skończyło. Bezwstydnie ocierał dłoń o członka Jeongguka, oczywiście przez materiał letnich spodenek, chcąc jak najszybciej to skończyć. Muszę wam powiedzieć tylko, że Jimin na pewno nie spodziewał się mruknięcia ze strony chłopaka, bo Jeon nie posunął się do czegoś takiego, przez co blondyn nie odczuwał takich... Wyraźnych efektów.
Coraz bardziej zainteresowany reakcjami Jeongguka blondyn, przerwał pocałunek, ale nie zabrał ręki. Po prostu chciał z satysfakcją patrzeć, jak wielki pan i władca niczego staje się od niego zależy, a dowód na to był namacalny. Już Jimin miał zabrać rękę, żeby wsadzić ją za materiał, żeby już nic mu nie przeszkadzało, kiedy brunet się ocknął. Z deczka spanikowany chłopak odsunął Parka od siebie, żeby najzwyczajniej w świecie uciec, a Jimin nie musiał się za nim oglądać, żeby wiedzieć gdzie i po co. Drzwi do pokoju bruneta zamknęły się z hukiem, dzięki czeku Park Jimin zatriumfował dobitnie nad nieposkromionym Jeonngiukiem, a to wszystko za zasługą jednej ręki.
A tak poza tym przynajmniej miał wolną łazienkę, gdzie dostęp do zimnej wody był nieograniczony.
- Chociaż - mruknął do siebie, idąc do łazienki.
Gdyby tak dokończyć to, co ledwo zaczął Jeongguk? Nie. Blondyn potrząsnął głową. Spłukanie penisa zimną wodą to najlepsza opcja, na jaką kiedykolwiek wpadł. Jeon niech sobie robi co tam chce.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top