3. Scissors pt.4
Witam w nowym roku! Chciałam przed snem napisać tak z dwa rozdziały, ale klops mi wyszedł, bo za późno wzięłam się do roboty. Jak dobrze pójdzie, to następny rozdział pojawi się jeszcze dziś, a jak nie, to w inny dzień tygodnia.
(Generalnie to przepraszam za ewentualne błędy, ale o tej godzinie wzrok może mnie mylić i pozwolić na niedopatrzenia :"D)
Enjoy Misie Patysie!
~•~•~•~•~•~•~•~•~•~
- Życzę wam udanych wakacji! - powiedział Jeongguk do swojego telefonu, kończąc tym samym nagranie. Krótko po zablokowaniu telefonu, wstał z kolan Jimina, przeczesując przy tym swoją przykrótkawą grzywkę. - Który to już film?
- Będzie czternasty, a co?
- Czternaście dni udręki za nami! - wykrzyknął radośnie.
Jimin jedynie wywrócił oczami w odpowiedzi. Nie miał ochoty odpowiadać na tego typu komentarze, które miały za zadanie go sprowokować. Mimo wszystko Park musiał przyznać przed sobą, że Jeongguk nie był takim złym współlokatorem. Poza durnymi zakładami, jego niechlujstwem i próbą upokorzenia starszego, był całkiem miły i dobrze całował. Jimin obrał sobie taktykę, która jasno mówiła, że albo na całego albo wcale, a przecież byli parą. Co z tego, że tylko publicznie. Poza tymi niewielkimi zakładami, był jeszcze ten duży, tyczący się tego, kto pierwszy zrezygnuje z bycia parą. Żaden z nich nie zamierzał przegrać i to nie zmieniło się ani przez chwilę.
- Dlaczego nic nie mówisz? - zapytał Jeongguk z uśmiechem.
- Bolą mnie kolana.
- Od kiedy kolana przeszkadzają w mówieniu?
Jeongguk cmoknął z zadowolenia pod nosem, układając dłonie na wąskich biodrach. Ciągle zastanawiał się, jak utrudnić życie blondynowi, ale nie miał bladego pojęcia jak to zrobić. W końcu każdy zakład przyjmował z godnością i nie denerwował się. Powoli tracił zainteresowanie jego osobą, jako wrogiem. Tylko bliższe czułości wprawiały ich obu w zakłopotanie, dlatego zbyt często w takowe się nie plątał, bo i po co?
- Od wtedy, kiedy... - urwał, nie wiedząc, co powiedzieć. Dziś naprawdę nie miał na nic szczególnego ochoty. Stwierdził, że skoro miał wolne od treningu, nie musiał się starać. Najbliższy wywiad miał wyznaczony na następny tydzień, żeby porozmawiać o związku z Jeonggukiem, co nie stanowiło problemu. Dziś po prostu chciał się wyłączyć z tego świata.
- Zabrakło języka w gębie? - Próbował szydzić brunet.
- A co, może chcesz dołożyć swój?
- Cwaniak z ciebie, Park. - Zrobił minę pełną uznania. - Któż by się spodziewał. Może i chcę, ale co z tego będę miał?
- Satysfakcję. - Rzucił ni to pytaniem, ni to stwierdzeniem, bo wiedział, że Jeongguk wolał klarowne odpowiedzi.
- Mam już pełny magazyn tej satysfakcji. - Ponownie cmoknął. - Wolałbym coś innego. - Żeby pokazać Jiminowi, że nie próbował kłamać, usiadł na kanapie blisko niego, jednak żeby było mu wygodnie, wyciągnął spod siedzenia kołdrę starszego, po czym niemal przyległ do niego, otulając go ramieniem.
- Nie bądź dziecinny, Jeongguk. - Odsunął się od bruneta. - Nie mam ochoty na całowanie, ani na inne, tak zwane, czułości.
- W takim razie jak chcesz wykorzystać pierwszy, od dwóch tygodni, wolny dzień, co?
- Chciałbym zobaczyć jakiś film, zrelaksować się... - Zamilkł na chwilę, ponieważ przyszedł mu do głowy pewien pomysł. - Mogę przystać na twój zakład, o ile ty przystaniesz na mój.
- Zaskakujące. O co chodzi?
Przymilny ton Jeongguka ewidentnie irytował drugiego, ale co mógł na to poradzić? Jeśli chciał masaż dla bolących pleców bez opuszczania mieszkania, musiał ulec, a kręgosłup bolał go niemiłosiernie.
- Najpierw ty - nalegał. - Muszę przekalkulować to w głowie.
- Myślałem o kroku na przód w tym związku. - Kiedy Jimin spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami, młodszy nie czekał z wyjaśnieniami. - Pocałunki pocałunkami. To nic takiego. - Machnął ręką, jakby chciał nakreślić lekką wagę tej czynności. - Chciałbym, żebyś w jakiś sposób mnie podniecił.
- Zdziczałeś zbereźniku? - mruknął bez przekonania z obrzydzoną miną. - Po co niby mam to zrobić?
- Bo nie mam aktualnie żadnego partnera. Po ludzi ze staffu też nie mogę sięgnąć, bo nigdy nie wiadomo co zostanie podane do mediów. - Wzruszył ramionami. - Będę liczył na twoją kreatywność, Jiminie.
Jimin westchnął głęboko. Opłacała mu się taka stawka? Przecież chciał tylko masażu. Jeśli przegra, będzie musiał wyjść z domu i przedostać się na drugą stronę Seulu do swojej masażystki.
- Chciałem tylko masażu - jęknął. - Plecy bolą mnie jak diabli, a tobie zabawy się zachciało.
- Wcześniej kolana, a teraz plecy, hm? Okres masz? - W odpowiedzi został spiorunowany spojrzeniem starszego. - No to masaż dostaniesz niezależnie od wyniku.
- W takim razie to bez sensu.
- Masaż na moim łóżku?
- Tylko jeśli zmienisz pościel.
- Może być! - wykrzyknął, po czym zerwał się z kanapy, niczym chwilę po wypiciu kawy, i już wyciągał przed siebie rękę, aby zacząć grę.
Jak bardzo napalony musiał być, żeby posuwać się do czegoś takiego? No cóż, odpowiedź była prościutka. Ograniczenie seksualności Jeongguka zwykle źle się kończyło i o tym wiedział nawet sam Min Yoongi. Sam brunet też był tego świadom. Choć mądrością od tego powodu nie wiało, właśnie taka była prawda. Skoro miał pod ręką seksownego Jimina, który bądź co bądź był jego wrogiem, mógł skorzystać i przy okazji przygnębić trochę tego młodego mężczyznę swoim jestestwem... Ciąg przyczynowo-skutkowy w przypadku Jeongguka nie działał za dobrze, więc nawet jeżeli ten plan nie miał najmniejszego sensu, w oczach chłopaka był najmądrzejszym planem we wszechświecie.
Jimin również wyciągnął przed siebie rękę. Masaż niezależnie od wyniku gry był doprawdy kuszący, więc nie chciał zwlekać. Podejrzewał, że nie będzie musiał się wysilić za bardzo.
- Raz! Dwa! Trzy! - krzyknęli jednocześnie.
Jimin wyciągnął papier, a Jeongguk kamień. Gdyby Park wiedział, jaką minę zrobi młodszy, widząc swoją przegraną, na pewno miałby przygotowany aparat. Niemal parsknął śmiechem, kiedy chłopak, wciąż zaciskając pięść, opuścił ją z westchnieniem.
- Idę zmienić pościel.
•••
W oczach Yoongiego plan Taehyunga przebiegał bardzo dobrze, a nawet wyśmienicie. Nikt nie spodziewał się efektów tych wszystkich filmów i zdjęć na Twitterze, które dodawali jego chłopcy. Owszem, czasem ktoś marudził, że związek Jeongguka i Jimina to tylko mydlenie oczu, ale mimo to fanki, które połączyły oba imiona gwiazd w jedno - Jikook - szybko zajmowały się delikwentami, także sam Yoongi nie musiał kiwnąć palcem w takich sprawach. Mógł spokojnie zająć się muzyką dla swojego duetu.
W przerwie pomiędzy komponowaniem, a pisaniem tekstów, mężczyzna zamieszał swoją kawę zaraz po tym, jak wsypał do niej dwie łyżeczki brązowego cukru. Nie przepadał za nim, zaś Taehyung twierdził, że ten był zdrowszy. Kolejne sranie w banie. Biały był smaczniejszy, lecz mimo to i tak się męczył z tym, co jego asystent dla niego zakupił, ponieważ nie chciało mu się wychodzić do sklepu.
- Szefie, jak tam muzyka? - zapytał Taehyung.
- Wczoraj miałem natchnienie i napisałem dwa teksty, więc dziś zarzucę tylko bitem i mamy dwa utwory.
- Jak podzielimy między nimi tekst?
- Jimin wysokie tony w duecie w refrenie, a zwrotki wymieniane. - Podniósł filiżankę czarnej kawy do usta, jednak czując gorąc, zrezygnował z pierwszego łyku i odłożył ją na talerzyk. - Uważasz, że się rozpadną?
- Obaj są uparci, szefie.
- Oglądasz ich nagrania?
- Co do tej sprawy, to wychodzą coraz naturalniej, szefie. Zastanawia mnie tylko, czy Jeongguk jest takim dobrym aktorem, czy naprawdę z przyjemnością przytula i całuje Jimina.
- Podejrzewam, że na to odpowiedzi nie poznamy tak szybko. - Rozwalił się na swoim fotelu z westchnieniem. - Taehyung, idź mi do sklepu po zwykły cukier, bo długo na tym brązowym szajsie nie wytrzymam. Nie obchodzi mnie to, że jest zdrowszy.
- Ale szef musi zdrowo się odżywiać, jeśli pije pan tyle kawy i w dodatku pali - oburzył się, robiąc przy tym nadąsaną minę. Zupełnie jakby to miało w czymś pomóc.
- Nie palę - próbował się bronić.
- Myśli szef, że popielniczka w trzeciej szufladzie i miętowe papierosy mnie zmylą?
- Idź po ten cukier, Kim Taehyung. - Podniósł nieco głos, żeby asystent nie wyciągał kolejnych argumentów. Sam fakt, że palił, nie powinien nikogo obchodzić. Dodatkowo chciał odpocząć od ciągłego taehyungowego krzątania się w tę i z powrotem po całym biurze.
Yoongi niewiele miał okazji na to, żeby posiedzieć w samotności w swoim własnym biurze. Nawet w studiu nie miał ani grama prywatności, toteż pozbycie się mężczyzny dawało blondynowi trochę przestrzeni. Jak dobrze, że nie mieszkali razem, bo by oszalał. Gdyby mieli tylko większą wytwórnię, asystent mógłby mieć swoje własne biuro...
Oby duet z Jiminem i Jeonggukiem zarobił tyle, aby wynająć większą powierzchnię i wynieść się z tej klitki. Inne zespoły zyskają swoje własne sale treningowe, a soliści nie będą musieli wciskać się komuś w grafik.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top