12. Paper pt.3

To był ten moment; ta chwila, kiedy obaj, zarówno Jimin jak i Jeongguk mogli rzucić się na siebie, aby rozpocząć wzajemne pożeranie się, ale żaden z nich ani nie drgnął. Wyznania płynęły prosto z ich serc, choć należały do tych prymitywniejszych. Łatwo mówi się o seksie, jednak żeby cokolwiek zrobić, trzeba dokonać całego stosu przygotowań, a przede wszystkim zdecydować kto będzie dominował. Olej w głowie mieli i doskonale wiedzieli, że to tak łatwo nie przejdzie. Choć ich serca dudniły w tym samym rytmie, to nic nie mogło się stać ot tak. 

- I co teraz? - zapytał Jeongguk, spoglądając, jak Jimin zakręcił kran.

- No nie wiem. Może pójdziesz po te ubrania? - zapytał cicho. 

- A może wykąpiemy się razem?

Jimin nie chciał odpowiadać od razu. Jakby to miało wyglądać? Cały drżał pod naporem spojrzenia młodszego, a jednocześnie czuł się jakoś tak niezręcznie, że gdyby mógł, to by eksplodował. Jeongguk z kolei nie chciał przepuścić okazji. Jego wewnętrzny samiec alfa czuł, że jeśli teraz niczego nie zrobią, nie znajdzie się lepsza okazja w najbliższym czasie, dlatego też postąpił krok przed siebie, aby skrócić dzielący ich obu dystans. 

- Wiesz do czego to doprowadzi, prawda? - zapytał Jimin wprost.

- Boisz się konsekwencji?

- Konsekwencje widać już teraz.

- Więc czego się boisz?

- Kłótni. Jesteś do tego absolutnie zdolny. - Westchnął ciężko, szukając kolejnych argumentów, choć czuł narastający wewnątrz niego gorąc. - Kto będzie dominował?

- Dla mnie to bez znaczenia. Przecież istnieje takie coś jak zamiana - stwierdził, wzruszając przy tym ramionami. 

Jeongguk nie mógł zrozumieć tego wahania, bo przecież sam był gotów na wszystko, nie zważając na cokolwiek. Przygotowania do seksu mógł odbębnić nawet przez sen. Teraz, gdy już wiedział o co się rozchodziło, przestał obawiać się czegokolwiek. Nie chciał dłużej zwlekać, gdy czuł tak silne pożądanie, a szczególnie gdy Jimin w geście zwątpienia zaczął przygryzać natarczywie dolną wargę. Dlatego też Jeon stwierdził, że przejmie pałeczkę. Nie mógł dłużej czekać. Nie chciał żywić żadnych emocji do tego człowieka, ale wszystko co robili przez umowę pokrzyżowało jego plany, wszak nikt nie może zaplanować swoich emocji. Pewnym krokiem pokonał odległość dzielącą go od kranu, zatkał odpływ wanny i odkręcił ciepłą wodę. Jimin nie spodziewał się takiej reakcji. Wystraszony stał tuż obok pralki i przyglądał się młodszemu, by po chwili spojrzeć w oczy diabła, który drugi raz skusił go całym arsenałem, jaki posiadał. 

- Widocznie sam muszę się wszystkim zająć - mruknął Jeongguk, chwytając przy tym kołnierzyk koszuli starszego. - Muszę pytać o pozwolenie wielmożnego pana i władcę, lorda niczego?

Jimin miał ochotę parsknąć śmiechem, ale udało mu się to zdusić. Jedyne co zrobił to uniósł kąciki ust ku górze, kręcąc przy tym delikatnie głową. Wtedy Jeongguk nie miał już żadnych przeszkód. W końcu mógł zasmakować ust Parka bez poparcia idiotycznym zakładem. Swoją drogą Jimin zdążył swój przegrać, ale pal licho. Teraz miał to, czego chciał, czyli drżącego pod jego naporem mężczyznę, który bezgłośnie błagał o więcej. Jeon starał się całować delikatnie, ale nie tego chciał blondyn. On chciał pieszczoty bez żadnych ograniczeń. Zresztą dał już o tym znać, gdy przylgnął do ciała młodszego. Jimin w swoich ruchach stał się natarczywy, a Jeongguk nie mógł nic poradzić na to, że uległ pokusie równemu sobie diabła. Bardzo szybko chwycił starszego pod uda i posadził go na pralce, aby stanąć między jego nogami i bezwstydnie badać to ciało, które tak bacznie obserwował ostatnimi czasy. Cały ten akt zagłuszał chlupot wody, która stale podnosiła swój poziom w niewielkim zbiorniku i choć Jeongguk naprawdę tego nie chciał, musiał odsunąć się od swojego obiektu pożądania, by zakręcić wodę. Gdy to zrobił, Jimin już rozpinał guziki swojej koszuli, klnąc cicho za każdym razem, kiedy plastikowe kółeczko wyśliznęło się z jego palców. Jeon obserwował to z nie lada rozbawieniem, bo akurat jemu stylista wybrał koszulę na zatrzaski, a więc z tego tytułu wystarczyło jedno szarpnięcie i koszuli już nie było.

- Pomóc ci? - zapytał z wyraźną dozą sarkazmu Jeongguk.

- Tak.

Więcej słów nikt nie potrzebował. Brunet szybko rozprawił się z przeszkodą. Jimin w tym czasie przyglądał się młodszemu tak, jakby pierwszy raz widział go bez koszulki, choć ten naprawdę lubił eksponować swoją sylwetkę. Później zostały tylko spodnie i bielizna, ale z tym problemu nie było, bo już po chwili stali przed sobą nadzy i, nie oszukujmy się, niebywale podnieceni. Jeonnguk po prostu podniósł Parka, by wręcz zmusić go do założenia nóg na swoich biodrach. Jimin skorzystał z okazji i pocałował młodszego, a to było poważnym problemem, jeśli chciało się właśnie wejść do wanny, ale na Jeongguka nie ma mocnych. Młody mężczyzna usiadł z blondynem na udach w gorącej wodzie, nie mogąc przerwać pieszczoty. Cholera, czy to aż takie dziwne, że uwielbiał usta starszego? Mógłby je całować całą wieczność i nigdy by mu się nie znudziły. Co do tego miał absolutną pewność. 

- Dominuj - powiedział nagle Jimin, między pocałunkami. 

Jeongguka aż zatkało. Przestał oddawać pocałunki, żeby spojrzeć na blondyna, który dopiero po chwili przestał natarczywie go całować. 

Czy powiedział coś nie tak? Teraz to Jimin zaczął poważnie się obawiać swojej nieprzemyślanej decyzji. Czuł na sobie nieodgadnione spojrzenie młodszego i nie wiedział jak się zachować. Policzki aż piekły go z zażenowania. Jasny szlag! Teraz to naprawdę zaczął się bać.

- Coś nie tak? - zapytał drżącym głosem. - Sam się nie przygotuję, bo nie lubię tego robić, a skoro tu już jesteśmy to wiesz - próbował tłumaczyć się, w jego mniemaniu, nieudolnie. - Jeongguk! - Upomniał go, gdy ten za długo nie odpowiadał. 

- Chryste Panie, ty to naprawdę powiedziałeś - wydusił z siebie.

- Wiesz, według nauk chrystusowych aktualnie popełniamy grzech - wypalił przez zażenowanie. 

- Nie spodziewałem się, że tak szybko się zgodzisz. 

- Łajdak - mruknął tylko, odwracając wzrok. Halo, gdzie ta odwaga, która jeszcze przed chwilą z niego emanowała? - Chcę tylko, żebyś mnie całował, gdy będziesz to robił.

Jeongguk jak na zawołanie wykonał najlepiej jak potrafił polecenie starszego. Cholera, on naprawdę go pragnął. To było chore, ale za to jakie satysfakcjonujące. Znów zetknął swoje usta z tymi Jimina, jednak tym razem nie hamował swoich dłoni. Po prostu zaczął nimi wodzić po plecach blondyna coraz niżej i niżej, aż w końcu dotarł tam, gdzie chciał. Nim cokolwiek zrobił, zaprzestał pocałunku, co nie oznaczało końca. Tym razem postanowił muskać szyję Jimina w trakcie, gdy wsuwał powoli w jego wnętrze pierwszy palec. Jak dobrze, że robili to w wodzie. Choć istniało jakieś tarcie, Jeongguk w pewnej chwili zdał sobie sprawę, że nie musiał obchodzić się z Jiminem jak z dziewicą, bo przecież nią nie był, a chwilowy ból jeszcze nikomu nie zaszkodził. 

- Cieszę się, że nie ukrywasz swojego cudownego głosu - szepnął Jeongguk, który by rozluźnić pierścień mięśni, zgranie zajmował się prostatą starszego. 

- Czy ukrywanie go ma jakiś sens? - zapytał, co jakiś czas wdychając szybciej powietrze. 

- Nie ma sensu. - Westchnął głębiej. Jimin jak dotąd zaciskał palce na ramionach młodszego, ale skubany miał świadomość o co się ocierał, gdy jego mięśnie niespodziewanie się napinały. - Wchodź już, bo zaraz będę miał dziurę w brzuchu.

- Nie sądziłem, że też masz talent do psucia atmosfery - prychnął młodszy, jednak naprawdę prędko zabrał palce z wnętrza mężczyzny. Nie patyczkował się też z uniesieniem odpowiednio Jimina.

- A widzisz. Uczyłem się od mistrza - stwierdził, wyciągając w tym czasie rękę w tył, aby sobie pomóc. Nie chciał być jak bezużyteczna kobieta, która tylko czeka, aż ktoś włoży w nią swoją parówkę.

To nie tak, że Jeongguk nie chciał mieć kontroli nad wszystkim, w monecie kiedy poczuł na swoim członku dłoń Jimina. Po prostu podobała mu się perspektywa współpracy. W końcu to Park doskonale wiedział z jaką siłą powinien wprowadzić ciało obce (a jednak tak znajome) w tamto miejsce, żeby aż tak nie bolało. 

Mimo że każdy z nich bardzo się starał, aby nie wydać z siebie żadnego dźwięku, ale Jeongguk aż jęknął, gdy poczuł opinającą jego męskość ciasnotę, a Jimin stęknął z dokładnie odwrotnego powodu, choć i przez namiastkę bólu, która nie była tak minimalna, jakby tego chciał. Starszy oparł głowę o ramię bruneta. 

- Jak to się stało?

- Wiesz, chwyciłeś go ręką...

- Jak to się stało, że właśnie to robimy? - przerwał głupią odpowiedź młodszego, mówiąc przez zaciśnięte zęby.

- Zaczęło się od chęci bycia numerem jeden i od tego świetnego kontraktu.

- Nie wiem, czy mam dziękować twojemu prezesowi - zrobił głęboki wdech - czy pójść go zdzielić w tę ładną buzię.

- Oj skarbie. - Nikt nie mógł pojąć tej dumy w głosie Jeongguka, gdy nazwał Jimina właśnie w ten sposób. Trzymał w ramionach kogoś, kto na początku był do niego ostry jak nożyce, później twardy jak skała, a teraz delikatny jak papier i vice versa.

- Zamknij się i mnie kochaj.


KONIEC



No i mamy koniec tej opowiastki. Naprawdę nie wiem, co mogłabym napisać dalej. Wyszłam z założenia, że napiszę 3-shot, ale mi nie wyszło i rozbiłam to na jakąś mini-serię, która naprawdę wygląda jak 3-shot. Czy jestem dumna z tego opowiadania? Owszem. Nieważne jak wygląda, jest to pierwsze opowiadanie po ponad rocznej przerwie, które napisałam spontanicznie i skończyłam, więc jest to dla mnie pewne osiągnięcie.

Dziękuję Wam, że przeczytaliście te wypociny. Skończyłabym wcześniej to opowiadanie, ale złapała mnie ta cholerna choroba i nie miałam siły myśleć o tym, co mam napisać. Zdecydowanie łatwiej było mi poprawiać jakieś tam pierdoły, niż wysilić się intelektualnie, a teraz po prostu usiadłam natchniona przez JIMINSMOCHiS i napisałam. Wcześniej motywowała mnie moja osobista Ninja Żonka (wiecie, jest, ale jej nie ma) i _Werol_, także im też bardzo dziękuję za to, że po prostu były i wytrzymały mój lament na temat fabuły, bo ja jestem bardzo zdolna, jeśli chodzi o marudzenie w sprawie ułożenia fabuły.

Dziękuję Wam również za to, że byliście, bo to opowiadanie pod żadnym kątem nie jest wybitne. Ot, następne z kolei opowiadanie o niczym i o wszystkim, napisane tylko po to, żebym mogła się wyżyć.

[do JIMINSMOCHiS] Ja wiem, że obiecałam Ci pełnego smuta, Kochana, ale mam barierę, której jeszcze nie potrafię przeskoczyć, ale dla Ciebie będę próbowała dalej. Generalnie to całe to opowiadanie dedykuję Tobie, bo mogę. Miłego dzionka!

Teraz przyszedł czas na dotknięcie projektu "I Was A Bad Boy" we współpracy z MellAiko. Jak chcecie to wpadnijcie kiedyś. Chętnie Was tam zobaczę w przyszłości.

Miłego dnia/wieczoru (wykreśl niepotrzebne) moje Wy kebaby z sosem czosnkowym i serem feta!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top