Rozdział 16

» Angelika «

Nie byłam zbyt szczęśliwa, że Michael zabrał ją do domu. Poczułam się zdradzona... Młoda, atrakcyjna dziewczyna, wolna... Michael nieodrywał od niej oczu. Isabelle była...była poprostu piękna. Mało tego. Spędzali razem coraz więcej czasu... I jak ją się miałam czuć?

– Mamusiu, czemu jesteś smutna? – zapytała Stephany

– Nic takiego... Nie ważne. Klaudia, może ewentualnie Kate to zrozumie, ale ty, Stephany, jestaś za mała

Stephany gdzieś pobiegła. Po chwili wróciła ciągnąc za rękę Klaudię.

– O co jej chodzi?... Czemu płaczesz? – zapytała Klaudia

– Pamiętasz Petera?

– Tego druha? Tak.

– Nie żyje. Miał jedno życzenie... Mike ma przejąć jego drużynę.

– To chyba nie jest aż takie złe

– To nie. Gorzej, że sam obiecał Peter'owi, że zaopiekuje się jego żoną i dzieckiem, które ona teraz nosi... Jak ja mam się czuć? Mój własny mąż spędza większość czasu jeśli nie na nagraniach, to z nią... Przecież Michael ma teraz 30 lat, ja niewiele mniej...a ona? Ona ma 18! On na bank, jeśli jeszcze tego nie zrobił, to i tak w końcu mnie zdradzi.

– On takie nie jest. Michael cię kocha nad życie. Prędzej zostanie księdzem niż cię zdradzi.

– Wiem... Ale ja już się czuję zdradzona. On nieodrywa od niej oczu.

– Cofam to, co powiedziałam. Idę dać mu w twarz

– A rób co chcesz... – nie wierzyłam, że serio to zrobi

» Michael «

Siedziałem z Isabelle i usiłowałem ją pocieszyć. Angelika musi mi wybaczyć, ale jeśli czegoś nie wymyślę, to Isabelle popadnie w depresję.

Stanęła przedemną Klaudia
– Michael! – krzyknęła ze wściekłością w głosie i zdzieliła mnie z plaskacza

– Za co? – zapytałem zasłaniając policzek

– Za zdradzenie Angeliki!

– Ja jej nigdy nie zdradziłem. Isabelle wczoraj straciła męża. Ja tylko próbuję ją pocieszyć. Po za tym Angelika sama powiedziała, że zajmiemy się i Isabelle i jej dzieckiem razem.

– Weź się postaw na miejscu Angeliki, co? Ściągasz do domu młodą, atratrakcyjną dziewczynę. Niewiem jak ty, ale ja czułabym się zdradzona, tak jak Angelika

– Ona się czuje zdradzona?

– Tak. Bo od dwóch dni niedrywasz wzroku od niej – wskazała Isabelle

– Bo nie chcę, żeby coś się jej stało.

Klaudia chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła za sobą do Angeliki.

Angel siedziała na łóżku, tyłem do drzwi i płakała. Podszedłem do niej, usiadłem obok i ją objąłem...
– Angel... – zacząłem

– Zostaw mnie! – odsunęła się. Trzymała w rękach nasze zdjęcie – z nami koniec – powiedziała i rozerwała zdjęcie na pół, rozdzielając nas na nim... Rzuciła obie części zdjęcia na ziemię i wybiegła...

Zrozumiałem. Naprawdę czuła się zdradzona... Podniosłem rozerwane zdjęcie i sam się rozpłakałem... Pobiegłem do Angel. Chciałem ją zatrzymać... Dobiegłem do bramy Neverland. Angel odjechała taksówką. Wróciłem do domu i chciałem zadzwonić do Sylvii, jej siostry, ale mnie wyprzedziła

S: Michael!!! Jak mogłeś?!
M: Ale co?
S: Jak mogłeś zdradzić moją siostrę?!
M: Nigdy tego nie zrobiłem!
S: Nie... Wcale! Ściągnąłeś do domu osiemnastolatkę, atrakcyjną, wolną... Nie! Napewno nie zdradzasz mojej siostry! Ile?! Ile to już trwa?!
M: Wcale nie trwa! Isabelle to nie moja kochanka! To wdowa po Peterze! Ja z nią nie sypiam!
S: Złamałeś serce mojej siostrze! Jak mogłeś?! I jeszcze masz czelność temu zaprzeczać! Powinieneś za to umrzeć!

Rozłączyła się... Byłem już tak dobity, że uwierzyłem w jej słowa. Zbiegłem do kuchni po nóż. Wróciłem do sypialni. Zadzwoniłem do Sylvii video rozmową

S: Czego?! Oj, jak ładnie udajesz płacz!
M: Sylvia, masz rację
S: Zdradziłeś?!
M: Nie. Masz rację, że powinienem umrzeć. A żebyś nie pomyślała, że żartuję... To patrz...

Podciąłem sobie żyły

M: Miałaś rację! Powinienem umrzeć!

Przystawiłem sobie nóż do gardła... Za Sylvią stanęła Angelika w rozmazanym od płaczu makijażu

A: Michael, nie!
M: Sylvia ma rację! Ja powinienem umrzeć!
A: Michael, proszę cię, nie rób tego! Błagam! Nie!
S: Jeszcze go powstrzymujesz? Nie dość, że Cię zdradził, sprowadził swoją kochanicę do domu, to jeszcze raczył zaprzeczać, że to zrobił, a ty go powtrzymujesz?! Zasługuje na śmierć!

Angelika zniknęła z kadru.

S: Na co czekasz?!
M: Sam nie wiem...

Zacisnąłem dłoń na nóżu i chciałem sobie podciąć gardło, gdy Klaudia wpadła do sypialni i wyrwała mi nóż

– Co ty do cholery wyprawiasz?! – krzyknęła

S: Jak to co? Nie widać? Chciał się zabić, bo tylko na to zasługuje!

– Spierd*laj – rozłączyła – Michael, co ci strzeliło do głowy?

– Sylvia ma rację... Na zasługuję tylko na śmierć!

» Angelika «

Wpadłam do naszej sypialni
– Boże Mike... – jęknęłam widząc co zrobił – Czemu?

– Bo Sylvia ma rację... Za samo przyjęcie Isabelle do domu powinienem umrzeć

– Nie powineś... I tak nie umrzesz... Jesteś wampirem. Michael... Sylvia... Ona jest wściekła, bo znów nie udał się jej ślub z Carl'em... – usiadłam obok niego – Michael... Nigdy... Nigdy więcej mi tego nie rób... – przytuliłam się do niego – Nigdy... Nie możesz... Nie możesz zostawić mnie samej na świecie... Ja bez ciebie sobie nie poradzę

» Michael «

– Poradzisz... – nagle poczułem ostrze wbite w moje plecy. Kilku krotnie. Obsunąłem się na ziemię

– Umrzyj w męczarniach... – usłyszałem wyrok z ust Sylvii... Straciłem przytomność

» Angelika «

– Czemu to zrobiłaś?! – krzyknęłam do siostry

– Zasłużył sobie!

– Nie! On mnie nie zdradził! On tylko przyjął Isabelle pod dach, bo wylądowałaby na ulicy! Michael z nią niesypiał! Ona jest wdową po Peterze! Mike tylko się na nią gapił!

– Śmiesz go bronić?! – zamachnęła się i dźgnęła mnie w Serce – zdrzdza cię, a mi wywrócił życie do góry nogami, I ty jeszcze masz czelność go bronić?! – dźgnęła mnie drugi raz. Obsunęłam się na ziemię – Ty też zasługujesz na śmierć – syknęła i wyszła.

– Angelika?! – krzyknęła Klaudia nachylając się nademną

– Klaudia... Jeśli ja umrę... Powiedz Michael'owi, że mu wybaczyłam...

– Nie umrzesz. Nie możesz! Nie możesz zostawić Michaela! Nie wolno ci! Rozumiesz?!

– Dźgnęła mnie w Serce... Powiedz Mike'owi, że przepraszam... – film mi się urwał...

Nagle poczułam jak się unoszę... Zobaczyłam pod sobą Klaudię szarpiącą za ramiona moje ciało i krzyczącą:
– Angel oknij się! Angel! Angelika, proszę! Grace, ratuj! Grace!

Grace wpadła do pokoju
– Jezu Chryste... – szepnęła. Zciągnęła moje ciało z Michaela i zaczęła ni potrząsać – Michael! Michael wstań! Michael! Michael nie osieracaj swoich dzieci!

/Dzieci! Czemu wcześniej o nich nie pomyśłam?! /

Mike się ocknął...

» Michael «

– Angelika! Jezu nie... – wziąłem bezwładne ciało żony na ręce – Angelika proszę... Błagam... Zrobię co zechcesz, ale nie umieraj! Proszę...

» Angelika «

Rozpłakał się...Jedna z jego łez skapnęła na moje ciało... Coś ściągnęło nie spowrotem do niego

– Angelika, błagam... Zrobię absolutnie wszystko... Za twoje życie... Dam się nawej oblać kwasem... Błagam...


– Nie próbuj... – szepnęłam – nie próbuj... – uchyliłam oczy – nie, póki ja żyję – Byłam w szoku. Żyłam. Znowu...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top