Rozdział 13

(jakiś czas później)
//Angelika//
Rano zrobiło mi się niedobrze, więc pobiegłam do łazienki...

//Michael//
Obudziło mnie zniknięcie Angeliki. Zauważyłem, że w łazience świeci się światło. Poszedłem sprawdzić czy u Angeliki wszystko ok. Zobaczyłem, że moja ukochana wymiotuje. Nielubię patrzeć na kogoś w takim stanie, bo zaraz i mi robi się niedobrze, ale musiałem wytrzymać. Jedną rękę zatkałem nos, a drugą złapałem jej włosy, żeby ich niezabrudziła. Kiedy przestała i poczuła się trochę lepiej zaniosłem ją i położyłem do łóżka. Zaraz zadzwoniłem do mojego prywatnego lekarza, Conrada. Nieminęło 5 minut, a wbiegł do sypialni z wózkiem inwalidzkim. Ostrożnie przełożyłem Angelikę na wózek i pomogłem lekarzowi znieść ją na parter. Kolejne 5 minut i byliśmy w moim prywatnym szpitalu.

//Angelika//
Wylądowałam na USG. Nic z tego niepamiętam poza słowami lekarza
- Gratuluję. Jest pani w drugim miesiącu ciąży...
Niewiedziałam tylko jak zareaguje Michael.

//Michael//
Po badaniu Conrad przywiózł Angelikę na wózku
- Michael, jestem w ciąży - jej słowami zszokowały. Niwiedziałem co powiedzieć. Angelika wstała z wózka... Zacząłem ją przytulać i całować jak opętany. Kiedy kilka minut później wróciliśmy do domu usłyszeliśmy, że ktoś śpiewa America zespołu Rammstein:
- Amerika
We're all living in Amerika
Amerika ist wunderbar
We're all living in Amerika
Amerika, Amerika
We're all living in Amerika
Amerika ist wunderbar
We're all living in Amerika
Amerika, Amerika
Wenn getanzt wird will ich führen
auch wenn ihr euch alleine dreht
Lasst euch ein wenig kontrollieren
Ich zeige euch wie es richtig geht
Wir bilden einen lieben Reigen
Die Freiheit spielt auf allen Geigen
Musik kommt aus dem Weißen Haus
und vor Paris steht Micky Maus
We're all living in Amerika
Amerika ist wunderbar
We're all living in Amerika
Amerika, Amerika
Ich kenne Schritte die sehr nützen
und werde euch vor Fehltritt schützen
Und wer nicht tanzen will am Schluss
weiß noch nicht dass er tanzen muss
Wir bilden einen lieben Reigen
Ich werde euch die Richtung zeigen
Nach Afrika kommt Santa Claus
und vor Paris steht Micky Maus
We're all living in Amerika
Amerika ist wunderbar
We're all living in Amerika
Amerika, Amerika
We're all living in Amerika
Coca-Cola, wonderbra
We're all living in Amerika
Amerika, Amerika
This is not a love song
This is not a love song
I don't sing my mother tongue
No, this is not a love song
We're all living in Amerika
Amerika ist wunderbar
We're all living in Amerika
Amerika, Amerika
We're all living in Amerika
Coca-Cola, sometimes war
We're all living in Amerika
Amerika, Amerika
- No to chyba mam konkuręcję - powiedziałem stając w dzwiach
- Ja? Przecież ja nawet nie umiem śpiewać - stwierdziła Klaudia ściągając słuchawki
- Ojciec ci to powiedział?
- Tak
- Ale wiesz, że to nieprawda? Twoim zdaniem znam się na muzyce?
- Tak
- Zaufasz mi?
- Tak
- To uwierz, ale moim zdaniem masz piękny wokal
- Naprawdę?
- Tak. Nagramy coś razem?
- Z twoich czy obojętnie?
- Obojętnie.
- Ale tylko dla siebie. Rammstein są jeszcze, w USA?
- Tak. A co?
- Myślisz, że nagrają to z nami?
- Zaczekaj
- Michael, zanim zadzwonisz. Dlaczego byliście w szpitalu?
- Angelika wymitowała, więc pojechaliśmy sprawdzić co jest powodem
- I co?
- Angel jest w ciąży
- Co?!
- To - powiedziała Angel stając w drzwiach - jestem w ciąży - powiedziała i poszła się położyć
- Z kim?! - Klaudia niedawała za wygraną
- Ze mną. A teraz poczekaj to się dowiem, czy Rammstein nam pomogą
(rozmowa telefoniczna)
- Hej Till
- O, hej Mike. Co tam?
- Mam pytanie
- Dajesz stary
- Jutro chciałem nagrać piosenkę z Klaudią. Pomożecie?
- Jasne. Wpadniemy o 8.00 może być?
- Jasne. Dzięki. Do jutra
- Do jutra

- No to jutro nagrywamy z chłopakami z Rammstein. Ja i tak nie umiem grać na żadnym instrumencie
- Jest instrument strunowy, na którym umiesz grać
- Jaki? - słowa dziewczynki mnie zdziwiły
- Struny głosowe - powiedziała Klaudia, i oboje zaczęliśmy się śmiać się śmiać jak dzieci
(następnego dnia)
- Michael! - znajomy głos z niemieckim akcentem wyrwał mnie ze snu
- Till, człowieku! Spać niedajesz!
- No, w końcu. A już miałem zamawiać trumnę bo śpisz jak zabity
- Dobra. Widziałeś Liberian Girl?
- Ta, a co?
- Zrobimy tak samo. Ja z ukrycia nagram waszą niby próbę.
- Spoko. A co mam powiedzieć Klaudii?
- Że ja zaraz przyjdę, a narazie spróbujcie beze mnie
- Jasne
(jakiś czas później, studio)
- Till, a gdzie Michael? - Klaudia szukała mnie wzrokiem
- Niewiem, ale choć narazie nagramy bez niego
- OK. Ale jak podzielimy tekst?
- Po linijce
- Ok
- Zaczynamy. Ty pierwsza. Start!
- Amerika
- We're all living in Amerika
- Amerika ist wunderbar
- We're all living in Amerika
- Amerika, Amerika
- We're all living in Amerika
- Amerika ist wunderbar
- We're all living in Amerika
- Amerika, Amerika
- Wenn getanzt wird will ich führen
- auch wenn ihr euch alleine dreht
- Lasst euch ein wenig kontrollieren - Ich zeige euch wie es richtig geht
- Wir bilden einen lieben Reigen
- Die Freiheit spielt auf allen Geigen
- Musik kommt aus dem Weißen Haus
- und vor Paris steht Micky Maus
- We're all living in Amerika
- Amerika ist wunderbar
- We're all living in Amerika
- Amerika, Amerika
- Ich kenne Schritte die sehr nützen
- und werde euch vor Fehltritt schützen
- Und wer nicht tanzen will am Schluss
- weiß noch nicht dass er tanzen muss
- Wir bilden einen lieben Reigen
- Ich werde euch die Richtung zeigen
- Nach Afrika kommt Santa Claus
- und vor Paris steht Micky Maus
- We're all living in Amerika
- Amerika ist wunderbar
- We're all living in Amerika
- Amerika, Amerika
- We're all living in Amerika
- Coca-Cola, wonderbra
- We're all living in Amerika
- Amerika, Amerika
- This is not a love song
- This is not a love song
- I don't sing my mother tongue
- No, this is not a love song
- We're all living in Amerika
- Amerika ist wunderbar
- We're all living in Amerika
- Amerika, Amerika
- We're all living in Amerika
- Coca-Cola, sometimes war
- We're all living in Amerika
- Amerika, Amerika
Kiedy skończyli zjechałem na ruchomej platformie z kamerą, którą nagrałem występ
- O, Michael! - mina Klaudii była nie do opisania. Ledwie powstrzymałem śmiech
- Podobało ci się?
- Tak, ale wolałabym to nagrać z tobą
- Innym razem
- Zgoda
(trzy miesiące później)
Dzisiaj kupujemy mebelki do pokoju Kevina i Diany, bo tak nazwaliśmy nasze dzieci ponieważ przyjaźnię się z Macaulay Culkin, aktorem grającym Kevina (sam w domu) i z Dianą Ross. Bogu dziękować za moich charakteryzatorów... Przynajmniej nikt nie wiedział, że to my. Po powrocie urządziliśmy pokoik. Bardzo podoba mi się kolor ścian... Królewski błękit i biel.

//Angelika//
Przenieśmy się w czasie...
(cztery miesiące później)
W nocy około 3.12 poczułam, że zaczynam rodzić. Szturchnęłam Michaela, który i tak ostatnio niesypiał zadobrze, raczej drzemał, bo zbirzał się termin porodu

//Michael//
Kiedy Angelika mnie obudziła, a było to prawie odrazu, natychmiast zadzwoniłem do mojego lekarza, który w ostatnim miesiącu ciąży Angeliki u nas mieszkał. Po dwóch minutach wpadł do pokoju. Odebrał poród podał mi pierwsze dziecko, potem drugie
- Może teraz pani Angelika podtrzymać swoje dzieci... Pani Angeliko? - w głosie lekarza słyszałem, że coś jest nie tak - Przykro mi, ale pańska żona nieoddycha... Ona nieżyje
- Nie - zaprzeczyłem i podałem mu dzieci - potrzymaj - przełożyłem Angelikę na podłogę i niewiele myśląc ugryzłem ją w szyję. Po chwili zaczęła odzyskiwać przytomność
- Michael, co się stało? Dlaczego leżę na podłodze?
- Długa historia... - odparłem i położyłem ją na łóżku - poznaj nasze dzieci Kevina i Dianę - powiedziałem, a Conrad podał jej noworodki
- Michael, mogę cię prosić na korytarz? - zapytał lekarz
- Jasne - odparłem. Kiedy wyszliśmy z sypialni Conrad zapytał:
- Mogę wiedzieć co ty właściwie zrobiłeś?!
- Uratowałem żonie życie
- Niechcesz chyba powiedzieć, że...
- Jestem wampirem? Tak jestem - odparłem uśmiechnąłem się pokazując mu kły - chyba nie myślałeś, że jesteś takim geniuszem? Ty nawet nie umiesz przeprowadzić dobrze reanimacji! Przez ciebie omal nie zostałem wdowcem z pięciorgiem dzieci!
- Jak... Jak Mo... Możesz?! - powiedział i pobiegł z płaczem w kierunku schodów na górę
- Tato, co się stało? - Kate i Stephany wygłądały z pokoju
- Angelika urodziła - odparłem i pobiegłem za lekarzem. Był już na rzegu dachu. Przeczytałem jego myśli
"Jeśli szef mnie niechce, to trudno. Ja i tak niemam poco żyć. Skoczę i umrę to jakieś szóste piętro. Napewno się zabiję..." podszedłem do niego i złapałem go za nadgarstek niewyczuwalnym dotykiem. Skoczył, ale niespadł, bo go trzymałem
- Conrad, napewno chcesz to zrobić? Nie zabijaj się z tak głupiego powodu jak kłótnia. Przepraszam. Słuchaj masz poco żyć. Masz żonę, ośmioro dzieci troję w drodze
- Nie
- Jak to? - zapytałem i wyciągnąłem go spowrotem na dach
- Wypadek
- Przykro mi. Ale masz chociaż gdzie mieszkać
- Niemam. Niemam nic
- Jak to?
- Ten wypadek to był pożar... Wybiegłem z najmłodszą... córką na rękach... i miałem wrócić... po resztę
- Ale przygniotła ich oderwania część sufitu
- Sakąd wiesz?
- Czytam ci w myślach
- Zaczynam się ciebie bać...
- Dlaczego?
- Jesteś wampirem, uratowałeś życie córce, mnie, dwa razy żonie
- I Olivii
- Co?!
- Postrzał przeżyłem bo już wtedy byłem wampirem. Jestem od 75'
- Jak?
- Długa historia... Powiedzmy, że inny król mi to umożliwił
- Król? Niemówisz chyba o Elvisie?
- Właśnie o nim
- Ale jak. On nieżyje...
- Żyje. Ale i ja kiedyś trafię tam gdzie on
(następnego dnia rano)
- Angelika, jak się czujesz? - zapytałem
- Jak kobieta po porodzie
- Czyli?
- Szczęśliwa
- Idziemy na spacer z dziećmi?
- Wszystkimi?
- Tak
- Jasne
Chwilę całą siódemką opóściliśmy teren Nibylandii. Ja i Angelika pchaliśmy podwójny wózek. Ja trzymałem za rękę Stephany, a Angelika Kate. Klaudia szła między nami i pomagała nam pchać wózek. Jakieś 10 minut później usłyszeliśmy jak ktoś nas woła. Reporterka!
- Panie Michaelu!
- Tak?
- Kim są dla Pana pańscy towarzysze?
- Po pierwsze, nie mów do mnie Pan bo mam tylko 27 lat, a po drugie to moja żona - wskazałem Angelikę - Angelika, a to piątka naszych dzieci Klaudia, Kate, Stephany, Kevin i Diana - podając imiona dzieci kolejno wskazywałem, które to, które
- A ile z nich mam pan z żoną? - lepszych pytań nie ma?
- Piątkę. Trójkę adoptowaliśmy, a dwójka najmłodszych to nasze rodzone dzieci - przyzwyczaiłem się do takich pytań. Ale narazie miałem dosyć paparazzi. Wolałbym mieszkać na jakimś zadupiu w Polsce i mieć od nich święty spokój... Chcąc, żeby reporterka już poszła spojrzałem na Angelikę, ona na mnie. Po chwili tkwiliśmy w pocałunku

//Angelika//
Niewiem jak to możliwe, że czytałam Michaelowi w myślach... "Poszli już, czy mam komuś przywalić?!" przeczytałam

//Michael//
"Poszli, niemusisz nikogo bić" odczytałem myśl żony. Zaraz wróciliśmy do Neverland. Ledwie przekroczyliśmy bramę, a ja...
- Niczego nie przeoczą - westchnąłem
- Ja też
- Klaudia, zabierz Rodzeństwo do domu, chciałem sam na sam porozmawiać z Angeliką
- Jasne - cieszyło mnie, że dziewczynka niepróbowała dociekać dlaczego. Chwilę później byliśmy pod moją ulubioną wierzbą
- Michael, jak to możliwe, że czytam co w myślach? - zapytała Angelika
- W noc narodzin... Kevina i Diany... Tuż po porodzie... - głos mi się łamał - przestałaś oddychać... Nie chciałem cię stracić... Więc... Więc - szlak! Powinienem być twardy, a się rozkleiłem...
- Ugryzłeś mnie?
- Tak... I ty teraz też jesteś wampirem, a właściwie wampirzycą...
- Zaraz, ale jeśli ty byłeś wampirem, kiedy postaraluśmy się o dziecko, to czy nasze dzieci też są wampirami?
... Coś mnie tknęło, że Angelika może mieć rację. Wiedząc, że jeszcze się nie zna na umiejętnościach wampirów, chwyciłem ją za rękę i pędząc (dosłownie) jak wicher wpadłem do pokoiku naszych dzieci. O ile normalnie u dzieci zęby wychodzą o wiele później, tak u wampirzątek, początki kłów widać już na około 3-5 godzin po narodzinach. Angelika się niemyliła. Mieliśmy na głowie dwa wampurze noworodki...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top